- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 grudnia 2015, 14:26
Drogie dziewczyny,
niedawno wykupiłam dietę, zaczęłam ćwiczyć...nic nie powiedziałam swojemu chłopakowi. Nie ze względu na to że wydałam pieniądze, to moje pieniądze, dobrze zarabiam. Jedzenie przygotowuje sobie tak żeby nie widział albo udaje że testuje przepis od koleżanki, kasuje historię aby nie zauważył że odwiedzam tą stronę, ćwiczę jak nie ma go w domu. Po prostu się wstydzę ale nie wiem czego...dobrze się dogadujemy hmm znaczy raz lepiej raz gorzej ale ogólnie jest okej.... Ogólnie nigdy nie mówię mu o swoich kompleksach, wychodzę z założenia że jak nie powiem to nie zauważy... no ale to że w ciągu roku przytyłam z 8 kg to zauważył na pewno, ale nigdy tego nie powiedziałam. Ja nie wiem co jest ze mną...nie przyznam mu się chyba :( Może któraś miałam podobnie?
7 grudnia 2015, 21:43
wg mnie on powinien Cię wspierać, bo teraz jak nie wie to nagle zauważy, że odmawiasz jakichś pyszności od niego itd i sam się domyśli. po kiego robić z czegoś takiego tajemnicę? :> w końcu jesteście w związku...
7 grudnia 2015, 21:51
wg mnie on powinien Cię wspierać, bo teraz jak nie wie to nagle zauważy, że odmawiasz jakichś pyszności od niego itd i sam się domyśli. po kiego robić z czegoś takiego tajemnicę? :> w końcu jesteście w związku...
8 grudnia 2015, 10:09
Ja nie chciałam się chwalić żeby zrobić niespodziankę, że np. pewnego dnia na mnie spojrzy, zauważy i pochwali. No ale niestety, nie umiałam sama się zmotywować bez jego bata nad głową, a poza tym mieszkając razem i razem jedząc posiłki trudno jest to ukryć. Jakiś czas wstydziłam się przed nim ćwiczyć, nie wiem czemu, bo znamy się na wylot, chyba wstydziłam się swoich słabości po prostu, ale i na to znalazłam sposób. Przez jakiś czas ćwiczyliśmy razem z Mel B, udało mi się go namówić. No i od tamtej pory już sama ćwiczę przed nim bez wstydu.
8 grudnia 2015, 10:34
Przecież nie musisz mu o tym mówić, co niektórzy faceci nawet nie rozumieją takich rzeczy
9 grudnia 2015, 20:49
A ja odpowiem na piewszy post bo reszty czytać nie będę. Moja żona z którą jestem od prawie 14 lat w trakcie związku kilka razy przytyła i to znacząco. któregoś razu zauważyłem, że ma takie grube łydy jak stara baba. I wiesz co? Stawał mi chyba szybciej, bo mnie to podniecało. Głupie takie, ale miłe, Jestem może trochę inny, ale kobieta musi miec ciałko a jak wystaje jej brzuszek - nie maciora! - to mnie kręci - pewnie powiecie zbok. Mam juz bliżej do czwórki z przodu, ale wiem co jest piekne dla mnie, Nie interesuje mnie czy kobieta ma kilka kg nadprogramowo! I pytanie klucz: czy ten z którym jesteś to już na wieki czy tylko na teraz bo czasem dla kogos przelotnego nie warto się zastanawiać czy mówić o niedoskonałościach które widzisz w sobie bo i po co?! A ten na całe zycie uwagi na to nie będzie zwracał bo Cię kochać będzie! A może ja już za stary jestem i pitole od rzeczy. Oceń sama.
10 grudnia 2015, 10:11
To nie chodzi o wstyd ćwiczenia czy odchudzania się. Chodzi o wstyd, że się nie udało, że się poległo.
10 grudnia 2015, 15:55
A ja odpowiem na piewszy post bo reszty czytać nie będę. Moja żona z którą jestem od prawie 14 lat w trakcie związku kilka razy przytyła i to znacząco. któregoś razu zauważyłem, że ma takie grube łydy jak stara baba. I wiesz co? Stawał mi chyba szybciej, bo mnie to podniecało. Głupie takie, ale miłe, Jestem może trochę inny, ale kobieta musi miec ciałko a jak wystaje jej brzuszek - nie maciora! - to mnie kręci - pewnie powiecie zbok. Mam juz bliżej do czwórki z przodu, ale wiem co jest piekne dla mnie, Nie interesuje mnie czy kobieta ma kilka kg nadprogramowo! I pytanie klucz: czy ten z którym jesteś to już na wieki czy tylko na teraz bo czasem dla kogos przelotnego nie warto się zastanawiać czy mówić o niedoskonałościach które widzisz w sobie bo i po co?! A ten na całe zycie uwagi na to nie będzie zwracał bo Cię kochać będzie! A może ja już za stary jestem i pitole od rzeczy. Oceń sama.
Szczęścia życzę ;-)