- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 lipca 2015, 15:35
Cześć, mam pytanie, czy bedac w zwiazku mieliście kiedykolwiek "skok w bok"? A jeśli tak to jednorazowy, czy raczej romans? I czy z jedną osobą czy z wieloma?
A jeśli nie, to co myślicie o osobach, które to robią?
Edytowany przez DmuchawceLatawceWiatr 2 lipca 2015, 15:42
2 lipca 2015, 22:26
nie. Nie buduje się swojego szczęścia na czyimś nieszczęściu.
2 lipca 2015, 22:26
Przecież ponoć nie komentujecie mojego życia prywatnego, tylko wszystko było pisane czysto hipotetycznie ;-)Gdzie ja po Tobie jechalam za twoje prywatne zycie? Wskaz choc fragment. Jedynie zwrocilam ci uwage ze zle sformulowalas wypowiedz i sie niepotrzebnie czepiasz. Chyba niezle przewrazliwiona jestes.Ps. Zdradze ci sekret. Jak sie wywala swoje zycie prywatne w internecie to sie pozniej nie dziw jedna z druga ze jest ono komentowane.Hahaha, serio? Zamiast przyznać mi rację, że TAK ŹLE NAPISAŁAŚ, ALE SIĘ POPRAWIŁAŚ I JEST OKEJ, to najpierw po mnie jedziecie jak po łysej kobyle za moje prywatne życie, o którym nie macie pojęcia, a teraz będziesz ciągnąć ten denny wątek tego, że nie potrafię czytać i się wypowiadać na temat przez 20 kolejnych stron... bo jakbyś chciała, to byś załapała, a po prostu szukasz sensacji i okazji do pyskówek. Serio myślałam, że w tym wątku da się może jeszcze podyskutować ale widzę, że nie.Przecież się przyznałam do tego, że napisałam widocznie dla niektórych niezrozumiale, wyjaśniłam jak krowie na rowie w kilku już odpowiedziach co miałam na myśli, a Ty dalej swoje... damn...Pytanie bylo o romans. Napisalas ze mialas ( okazalo sie ze niezrozumiale) wiec zapytalam czy informowalas swoich partnerow o tym. I sie zaczelas rzucac ze czytac nie umiemy a tak naprawde ty nie umiesz przeczytac pyrania w temacie i zrozumiale na nie odpowiedziec.Ale ja się odniosłam do Waszych wypowiedzi, że romans, to romans, i nie zawsze trzeba przez niego kończyć związek. Śmieszne jest pisanie innym co wypada a co nie w ich życiu seksualnym, tak uważam, uważałam, i będę uważać. Zwłaszcza, jak się o człowieku i jego związku nic nie wie, bo nie wiecie, czy może komuś taki a nie inny układ akurat bardzo pasuje czy nie pasuje w ogóle.Zresztą, racja jest jak dupa, każdy ma swoją, ja swoje powiedziałam, kłócić się nie zamierzam, więc róbta, co chceta ;-)))
Ja nie komentuje twojego zycia. Wisi mi ono. Tylko nadal nie moge wyjsc z podziwu (albo zazenowania?) nad glupota sporej czesci spolecznosci vitalii. Najpierw opisuja swoje zycie, rozmieniajac sie nad kazda pierdola, wklejaja swoje zdjecia a pozniej placz ze ktos komentuje jej zycie. Niektorzyto chyba nie maja instynktu samozachowawczego. Ale to sie chyba nazywa selekcja naturalna:p
2 lipca 2015, 22:31
Ja nie komentuje twojego zycia. Wisi mi ono. Tylko nadal nie moge wyjsc z podziwu (albo zazenowania?) nad glupota sporej czesci spolecznosci vitalii. Najpierw opisuja swoje zycie, rozmieniajac sie nad kazda pierdola, wklejaja swoje zdjecia a pozniej placz ze ktos komentuje jej zycie. Niektorzyto chyba nie maja instynktu samozachowawczego. Ale to sie chyba nazywa selekcja naturalna:pPrzecież ponoć nie komentujecie mojego życia prywatnego, tylko wszystko było pisane czysto hipotetycznie ;-)Gdzie ja po Tobie jechalam za twoje prywatne zycie? Wskaz choc fragment. Jedynie zwrocilam ci uwage ze zle sformulowalas wypowiedz i sie niepotrzebnie czepiasz. Chyba niezle przewrazliwiona jestes.Ps. Zdradze ci sekret. Jak sie wywala swoje zycie prywatne w internecie to sie pozniej nie dziw jedna z druga ze jest ono komentowane.Hahaha, serio? Zamiast przyznać mi rację, że TAK ŹLE NAPISAŁAŚ, ALE SIĘ POPRAWIŁAŚ I JEST OKEJ, to najpierw po mnie jedziecie jak po łysej kobyle za moje prywatne życie, o którym nie macie pojęcia, a teraz będziesz ciągnąć ten denny wątek tego, że nie potrafię czytać i się wypowiadać na temat przez 20 kolejnych stron... bo jakbyś chciała, to byś załapała, a po prostu szukasz sensacji i okazji do pyskówek. Serio myślałam, że w tym wątku da się może jeszcze podyskutować ale widzę, że nie.Przecież się przyznałam do tego, że napisałam widocznie dla niektórych niezrozumiale, wyjaśniłam jak krowie na rowie w kilku już odpowiedziach co miałam na myśli, a Ty dalej swoje... damn...Pytanie bylo o romans. Napisalas ze mialas ( okazalo sie ze niezrozumiale) wiec zapytalam czy informowalas swoich partnerow o tym. I sie zaczelas rzucac ze czytac nie umiemy a tak naprawde ty nie umiesz przeczytac pyrania w temacie i zrozumiale na nie odpowiedziec.Ale ja się odniosłam do Waszych wypowiedzi, że romans, to romans, i nie zawsze trzeba przez niego kończyć związek. Śmieszne jest pisanie innym co wypada a co nie w ich życiu seksualnym, tak uważam, uważałam, i będę uważać. Zwłaszcza, jak się o człowieku i jego związku nic nie wie, bo nie wiecie, czy może komuś taki a nie inny układ akurat bardzo pasuje czy nie pasuje w ogóle.Zresztą, racja jest jak dupa, każdy ma swoją, ja swoje powiedziałam, kłócić się nie zamierzam, więc róbta, co chceta ;-)))
Ja nie płacżę nad tym, że ktoś komentuje moje życie, tylko nie widzę sensu wypisywania o nim w tym wątku, który nie został założony po to, by je komentować. Zrozumiałam wypowiedź it.girl jako stwierdzenie, że byłam łaskawa bla bla, i zrozumiałam to jako odniesienie do mojego prywatnego życia, napisałam co napisałam, i tyle. Głupio wyszło, ale wyszło.
Edytowany przez cancri 2 lipca 2015, 22:31
2 lipca 2015, 22:32
Zdradziłam pierwszy i ostatni raz jako dziewczynka, miałam wtedy 14 lat, bo spodobał mi się inny (nie, nie sypiałam wtedy jeszcze z nikim). Nie dosyć, że przejechałam się na tym jak Zabłocki na mydle, bo ten chłopak później i mnie zdradził, to skrzywdziłam na prawdę fajnego człowieka. Przez sumienie które dręczy mnie do dnia dzisiejszego wiem, że tak nie wolno, bo to boli, poza tym miłość opiera się na zaufaniu i wierności.. Teraz mam 22 lata, jestem w związku od 5 lat i nie wyobrażam sobie rozstania, mieszkam od ponad roku ze swoim ukochanym i jest dla mnie największym wsparciem. Zdrada jest jak wbicie noża w plecy, ktoś kto w Ciebie wierzy i stawia Cię na pierwszym miejscu, któregoś dnia dowiaduje się że spotykasz się z kimś innym.. Jeszcze gorzej jest, jak jest to długotrwały związek, na poważnie, gdzie zaczęto coś robić w kierunku przyszłości, a tu nagle bum.. nie ma.. i wszystko w dupę, odzwyczaj się, wymarz z pamięci i żyj teraz samemu z przekonaniem, że moja miłość okazała się zwykłą szmatą.. coś strasznego..
2 lipca 2015, 22:33
Jeżeli opowiesz mu dokładnie ze szczegółami to pewnie nie ;)Zapomniałam, na początku związku z moim facetem miałam romans z jedną panną. Liczy się?
nie powiem, dziewczyna się ustatkowała, a on byłby zawiedziony :D
2 lipca 2015, 22:42
Rico, daj żyć dziewczyno :)
kiedyś mi zarzuciłaś, że nie wiem jakie sa prerogatywy prezydenckie, jak Ci wyjajiłam mój stosunek go polityki nie raczyłaś się odnieść, obowiązku nie ma, ale po ki ciul było formułowanie zarzutów. Teraz znów zaczynasz. Napisałam jedynie, że jak ktoś trochę poznał Can, to się nie będzie przypieprzał do przecinków. No wymuszam coś na Tobie, faktycznie.
2 lipca 2015, 22:44
Ja Ci przyznałam rację, bo byś mi ryła do północy...
it.girl przeprosiłam, bo faktycznie źle doczytałam jej odpowiedź.
2 lipca 2015, 23:10
nie uraziłaś mnie, zakładam ze nawet nie chciałaś, po prostu rozmawiamy. O Can tym razem i jej przecinkach i wszystko stało się jasne, kiedy edytowała post. Trochę słabo się zrobiło, kiedy pomimo tej edycji dyskusja się ciągnęła jakby tego nie zrobiła. Jakieś 7 stron temu. Dlatego ponawiam prośbę, dajcie żyć i może coś o sobie ;)
Naprawde żadnych fantazji, wyobrażeń o kochankach idealnych, coś z czego partnerom nie chcecie się zwierzyć? :) I więcej, niż chcecie tak naprawdę zrealizowac?
Edytowany przez Cyrica 2 lipca 2015, 23:18