Temat: Czy macie lub mieliscie kochanka/kę?

Cześć, mam pytanie, czy bedac w zwiazku mieliście kiedykolwiek "skok w bok"? A jeśli tak to jednorazowy, czy raczej romans? I czy z jedną osobą czy z wieloma? 

A jeśli nie, to co myślicie o osobach, które to robią?

zdublowalo sie dziadostwo

.

Pasek wagi

Nie wiem czy dzięki mnie, bo pierwszy raz w życiu go gdziekolwiek napisałam.  Ale jeśli każde moje napisane słowo na Vitalii ma taką siłę rażenia, to dzięki ;-)

Masz taką samą gwarancję odnośnie tego, że się nie dowie, jak odnośnie tego, że się dowie. Przy czym myślę, że jednak łatwiej utrzymać romansowanie w tajemnicy, o ile jedna ze stron się sama po prostu nie przyzna. 

weganska_zlosnica napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

Serio cała dyskusja schodzi do tematu, życia seksualnego Cancri i umiejętności czytania ze zrozumieniem, serio? Brak mi słów.
Cytując mistrzynię () "Sorry, taki mamy klimat" ;p
haha, kocham to 

:D

-

A tak w ogóle to zgadzam się z laura85. Co to w ogóle za usprawiedliwienie, że ktoś się nie dowie? ;/ 

Ale idę już spać, nie mam siły na dalszą dyskusję, świat byłby o wiele piękniejszy jakby ludzie się nie zdradzali, nie rozbijali czyichś związków dla sportu i pilnowali swojego tyłka (wszyscy). Dobranoc moje miłe (i nie miłe) Vitalijki. ;)

Pasek wagi

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

Serio cała dyskusja schodzi do tematu, życia seksualnego Cancri i umiejętności czytania ze zrozumieniem, serio? Brak mi słów.
Cytując mistrzynię () "Sorry, taki mamy klimat" ;p
haha, kocham to 
:D-A tak w ogóle to zgadzam się z laura85. Co to w ogóle za usprawiedliwienie, że ktoś się nie dowie? ;/ Ale idę już spać, nie mam siły na dalszą dyskusję, świat byłby o wiele piękniejszy jakby ludzie się nie zdradzali, nie rozbijali czyichś związków dla sportu i pilnowali swojego tyłka (wszyscy). Dobranoc moje miłe (i nie miłe) Vitalijki. ;)

To nie jest żadne usprawiedliwienie. Pytałam, w jaki sposób krzywdzona jest fizycznie i psychicznie osoba, która nigdy nie dowie się o zdradzie. Bo jednak myślę, że większość zdrad nigdy nie dociera do tej "pokrzywdzonej" strony.

cancri napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

Serio cała dyskusja schodzi do tematu, życia seksualnego Cancri i umiejętności czytania ze zrozumieniem, serio? Brak mi słów.
Cytując mistrzynię () "Sorry, taki mamy klimat" ;p
haha, kocham to 
:D-A tak w ogóle to zgadzam się z laura85. Co to w ogóle za usprawiedliwienie, że ktoś się nie dowie? ;/ Ale idę już spać, nie mam siły na dalszą dyskusję, świat byłby o wiele piękniejszy jakby ludzie się nie zdradzali, nie rozbijali czyichś związków dla sportu i pilnowali swojego tyłka (wszyscy). Dobranoc moje miłe (i nie miłe) Vitalijki. ;)
To nie jest żadne usprawiedliwienie. Pytałam, w jaki sposób krzywdzona jest fizycznie i psychicznie osoba, która nigdy nie dowie się o zdradzie. Bo jednak myślę, że większość zdrad nigdy nie dociera do tej "pokrzywdzonej" strony.

Ale nie ma gwarancji ze sie nie dowie. Zreszta  co to za argument pokrzywdzona osoba sie nie dowie to mozna robic co sie chce? Ok to zdradzajmy sie, oklamujmy, okradajmy byle tylko nikt sie nie dowiedzial. Moralnosc tego swiata siega dna. 

Rico50 napisał(a):

laura85 napisał(a):

Rico50 napisał(a):

laura85 napisał(a):

Matylda111 napisał(a):

Nie, nie miałam i nie planuję. A jeśli chodzi o dyskusję, to dodam, że potępia się czyny a nie ludzi. Nie warto nikim gardzić, bo nigdy nie poznamy do końca motywów. którymi się kierowali. A pogarda to fatalne uczucie, które nic nie wnosi dobrego a i na nas rzuca cień.
Potepiamy np gwalt bo jest zly a gwalciciela nie? a no tak niewiadomo co nim kierowalo. Moze mial trudne dziecinstwo albo zaburzenia odzywiania, niska samoocene i  ten sposob sobie "rekompensuje". Nic tylko mu wspolczuc, przytulic i zapewnic ze wszystko bedzie dobrze.
Wiesz, to trochę ograniczony sposób myślenia. W tym wszystkim nie chodzi o to, żeby przestępcom udzielić nagany i puścić ich wolno. Nic dziwnego, że ludzie chcą usunąć ze społeczeństwa jednostki nieprzystosowane, w końcu jakoś musimy się bronić. Tu chodzi o coś głębszego. Człowiek to człowiek i jest jaki jest z jakichś konkretnych powodów. To wszystko nie usprawiedliwia jego złego zachowania, ale na nie jednak wpływa. Dla mnie pogarda to dobre uczucie dla hipokrytów, gardzisz laską, która odbierze Ci faceta, ale od człowieka żebrzącego pod kościołem odwrócisz wzrok. Jeszcze rozumiem, że ktoś może żywić takie uczucia wobec morderców, psychopatów, gwałcicieli itp. bo to dosyć trudny temat, ale jak się czyta, że ktoś gardzi człowiekiem, który zdradza no to ręce opadają.
Tak gardze takim czlowiekiem bo swoimi czynami krzywdzi innych ludzi. I tak samo gardze pozostalymi ludzmi ktorzy swiadomie krzywdza innych. Nazywaj to sobie jak chcesz. Jak dla mnie to mozesz nawet wspolczuc i pomagac najwikszym zwyrodnialcom. Nic mi do tego.Ps. Mam nadzieje ze jak ktos skrzywdzi swiadomie Ci bliska osobe to nie okazesz sie hipokrytka i nadal bedziesz miala wiele zrozumienia dla takiego czlowieka. Bo to w koncu tylko zle uczynki
Nie wiem, powinnam podziękować za te życzenia? A tak serio, napisałam, że morderstwa itp. to trudny temat i sama jak czasami słyszę w tv co ktoś zrobił to mi się nóż w kieszeni otwiera. Nie chodzi tu o to, że mamy być idealni i bez mrugnięcia okiem wybaczać wszystko jak leci. Chodzi raczej o to jakim człowiekiem starasz się być i jak traktujesz innych. No nie wiem jak Ci to wyjaśnić, pewnie o tak zlejesz to więc daruję sobie dalsze starania. Co do zdrady to wyznaję zasadę, że jak facet ma mnie zdradzić, to najlepiej niech to zrobi jak najszybciej to mi trochę czasu zaoszczędzi. Jestem z facetem wiele lat, gdyby mnie zdradził pewnie bym się wk*rwiła, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić żebym miała nim gardzić.

Jakos sobie nie wyobrazam ze mialabym tak samo traktowac morderce i np pana Zdzisia z warzywniaka. Jak ty tak potrafisz to gratuluje albo wspolczuje

laura85 napisał(a):

cancri napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

Serio cała dyskusja schodzi do tematu, życia seksualnego Cancri i umiejętności czytania ze zrozumieniem, serio? Brak mi słów.
Cytując mistrzynię () "Sorry, taki mamy klimat" ;p
haha, kocham to 
:D-A tak w ogóle to zgadzam się z laura85. Co to w ogóle za usprawiedliwienie, że ktoś się nie dowie? ;/ Ale idę już spać, nie mam siły na dalszą dyskusję, świat byłby o wiele piękniejszy jakby ludzie się nie zdradzali, nie rozbijali czyichś związków dla sportu i pilnowali swojego tyłka (wszyscy). Dobranoc moje miłe (i nie miłe) Vitalijki. ;)
To nie jest żadne usprawiedliwienie. Pytałam, w jaki sposób krzywdzona jest fizycznie i psychicznie osoba, która nigdy nie dowie się o zdradzie. Bo jednak myślę, że większość zdrad nigdy nie dociera do tej "pokrzywdzonej" strony.
Ale nie ma gwarancji ze sie nie dowie. Zreszta  co to za argument pokrzywdzona osoba sie nie dowie to mozna robic co sie chce? Ok to zdradzajmy sie, oklamujmy, okradajmy byle tylko nikt sie nie dowiedzial. Moralnosc tego swiata siega dna. 

No Twoja już sięgnęła chyba dawno, skoro gardzisz ludźmi za ich życie seksualne, które, notabene, w ogóle nie powinno Cię obchodzić. Nie pisałam, że ktoś ma moje przyzwolenie na zdrady, tylko odnosząc się do Twoich słów, jeśli osoba nie wie, że była zdradzona, i się potencjalnie nie dowie, to nie dzieje się jej żadna krzywda, ani fizyczna, ani psychiczna.

edit: Krzywda psychiczna to się ewentualnie zacznie dziać, jak się dowie, i tego nie udźwignie psychicznie. Ale w momencie, kiedy o tym nie wie- nic złego się jej nie dzieje. A większość zdrad nie wychodzi na jaw. Takie życie.  I uwaga, napiszę, bo sobie dopowiesz/nie zrozumiesz. Ja nie popieram zdrad. Ale nie zaglądam ludziom w majtki, i nie będę ich tępić za to, co robią ze swoim życiem seksualnym.

Rico50 napisał(a):

laura85 napisał(a):

Ale nie ma gwarancji ze sie nie dowie. Zreszta  co to za argument pokrzywdzona osoba sie nie dowie to mozna robic co sie chce? Ok to zdradzajmy sie, oklamujmy, okradajmy byle tylko nikt sie nie dowiedzial. Moralnosc tego swiata siega dna. 
Tu akurat się z Tobą zgadzam. Dla mnie zdrada to oszustwo, a nie chcę być z kimś, kto mnie oszukuje. Co do ostatniego zdania, to dziwnie słuchać o moralności od osoby gardzącej innymi ludźmi, no ale cóż, takie czasy. Zdradzasz - jesteś najgorszym gnojem, gardzisz człowiekiem - spoko, przecież sobie na to zasłużył.

Dobra, ale ludzie są tylko ludźmi, i popełniają błędy. Jak się taki błąd zdarzy, to czasem są to tak beznadziejne sytuacje i nic nie znaczące, że naprawdę chyba nie warto ze względu na nie ani rujnować komuś związku i życia.

Wiem wiem- trzeba było myśleć wcześniej, jak ktoś się z kimś przespał, to już zrujnował, etc...Jak ktoś latami się spotyka z inną osobą na seks, ma żonę i trzy kochanki, prowadzi podwójne życie, to może sytuacja jest inna w moich oczach.

cancri napisał(a):

laura85 napisał(a):

cancri napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

it.girl napisał(a):

weganska_zlosnica napisał(a):

Serio cała dyskusja schodzi do tematu, życia seksualnego Cancri i umiejętności czytania ze zrozumieniem, serio? Brak mi słów.
Cytując mistrzynię () "Sorry, taki mamy klimat" ;p
haha, kocham to 
:D-A tak w ogóle to zgadzam się z laura85. Co to w ogóle za usprawiedliwienie, że ktoś się nie dowie? ;/ Ale idę już spać, nie mam siły na dalszą dyskusję, świat byłby o wiele piękniejszy jakby ludzie się nie zdradzali, nie rozbijali czyichś związków dla sportu i pilnowali swojego tyłka (wszyscy). Dobranoc moje miłe (i nie miłe) Vitalijki. ;)
To nie jest żadne usprawiedliwienie. Pytałam, w jaki sposób krzywdzona jest fizycznie i psychicznie osoba, która nigdy nie dowie się o zdradzie. Bo jednak myślę, że większość zdrad nigdy nie dociera do tej "pokrzywdzonej" strony.
Ale nie ma gwarancji ze sie nie dowie. Zreszta  co to za argument pokrzywdzona osoba sie nie dowie to mozna robic co sie chce? Ok to zdradzajmy sie, oklamujmy, okradajmy byle tylko nikt sie nie dowiedzial. Moralnosc tego swiata siega dna. 
No Twoja już sięgnęła chyba dawno, skoro gardzisz ludźmi za ich życie seksualne, które, notabene, w ogóle nie powinno Cię obchodzić. Nie pisałam, że ktoś ma moje przyzwolenie na zdrady, tylko odnosząc się do Twoich słów, jeśli osoba nie wie, że była zdradzona, i się potencjalnie nie dowie, to nie dzieje się jej żadna krzywda, ani fizyczna, ani psychiczna.edit: Krzywda psychiczna to się ewentualnie zacznie dziać, jak się dowie, i tego nie udźwignie psychicznie. Ale w momencie, kiedy o tym nie wie- nic złego się jej nie dzieje. A większość zdrad nie wychodzi na jaw. Takie życie.  I uwaga, napiszę, bo sobie dopowiesz/nie zrozumiesz. Ja nie popieram zdrad. Ale nie zaglądam ludziom w majtki, i nie będę ich tępić za to, co robią ze swoim życiem seksualnym.

Gardze za zycie seksualne? Ty to umiesz sobie dopowiedziec:p no ale z tego jestes znana ze tu sobie dopowiesz, tam cos odwrocisz zeby tylko wszyszlo na twoje:p

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.