Temat: Ile lat po zaręczynach wzięłyście ślub?

Ile lat minęło od Waszych zaręczyn do ślubu? Zerwałyście kiedyś zaręczyny? A i jeszcze jedno: ile miałyście lat w dniu zaręczyn?

Pasek wagi

Może i ślub nie jest gwarancją, może i bez ślubu można się kochać i być razem na zawsze. Ale skoro ktoś tak bardzo się kocha na zabój, to dlaczego nie weźmie tego ślubu? Co mu to przeszkadza? Kiedyś ktoś bardzo mądrze powiedział: "Chłopak, który się oświadcza dziewczynie, kocha ją bardziej, niż ten, który tego nie robi. Ten, który tego nie robi, kocha. Ale ten, który to robi, kocha bardziej, mocniej, chce to udowodnić i umocnić, wziąć ślub i związać się z ukochaną na zawsze, tak na poważnie i przed całym światem". - Może nie każdy się z tym zgodzi, ale ja uważam, że trochę prawdy w tym jest.

A jeżeli chodzi o życie na kocią łapę bez żadnych deklaracji... Tato opowiadał mi, że ma takiego kolegę z klasy, żył z dziewczyną 10 lat, wmawiał jej, że ją kocha, ale ślubu on nie chce. I kiedy mieli już po 40 lat, on znalazł sobie trochę młodszą, w której się zakochał, więc tamtą zostawił (wywalił z mieszkania). Z młodszą od razu się ożenił :) Więc to jest tak, że jak facet nie ma pewności 100%, że chce być na zawsze już z TĄ, to nie chce się żenić, proste. (Wiem, że po ślubie też zdarzają się rozstania itd, ale te dzisiejsze śluby to... sami wiecie, część wpadki, część nacisk rodziców, część chwilowe miłostki, część niechęć bycia samotnym itd). Jeżeli facet ma wątpliwości, to po co ma się hajtać? Głupi się ohajta i później są rozwody... Mądry wmawia wybrance, że nie chce ślubu... ;)

A zaręczyny wg. mnie to ostatni krok przed ślubem. Po to się w końcu zaręcza, żeby planować ślub... A ile po zaręczynach powinno się brać ślub? Tyle, ile komu pasuje. Na wymarzoną salę czeka się 2 lata? 3 lata trzeba zbierać kasę? Na 1 rok jest żałoba w rodzinie? No i dobrze, każdy niech sobie wyznacza termin na kiedy mu pasuje. Ale dla mnie zaręczyny = planowanie ślubu, tzn. chociaż wyznaczenie tego terminu, niechby i za 3 lata. Bo samo zaręczenie się i nie gadanie o ślubie, nawet w którym roku ten ślub ma się odbyć - to tak jakby tych zaręczyn wcale nie było. Choć znam jeden przypadek, gdzie młodzi mają po 22 lata, są razem 5 lat, on się oświadczył (i słusznie), ale razem stwierdzili, że teraz studia, a później dopiero jak pójdą do pracy, to będą myśleć o ślubie - i to rozumiem jak najbardziej.

Nie wiem jak Wy, ale ja mam takie myślenie, że jak się jest z kimś już 3 lata i facet się nie oświadcza, to jest coś nie tak. Nie mówię tu oczywiście o sytuacji, gdzie ma się po 17-20 lat, tylko jak oboje partnerów jest już dorosłe i dojrzałe. Mam koleżankę, która jest z chłopakiem 5 lat (ona 23, on ok. 27) i jak idziemy na piwo, a ona wypije trochę za dużo, to zawsze się żali, że ona by już chciała, a on nic... Wcale jej się nie dziwie. Ja osobiście powiedziałabym takiemu facetowi "słuchaj, chyba musimy się rozstać" - facet zapewne zapytałby "dlaczego?" - a ja odpowiedziałabym "jesteśmy razem już 5 lat, Ty się nie oświadczasz, nic nie deklarujesz, więc chyba nie myślisz o mnie na poważnie, a ja potrzebuję stabilizacji". Gdyby się zreflektował i oświadczył, to uratowałby związek. A jakby mu wciąż nie zależało, to związek by się rozpadł. I chyba dobrze?

Oczywiście to wszystko to tylko moje przemyślenia i nie chciałam tym nikogo urazić, ani nic nikomu wmawiać, to tylko moje zdanie :)

alexbehemot25 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

o boze, skoncz juz zacofana kobieto. zyjesz w niby lepszym kraju a masz myslenie z polskiej wsi z lat 60
wiesz, tylko w tym moim niby lepszym kraju inaczej działa litera prawa i w razie takiego konkubinatu /który tutaj również jest legalizowany, tak, tak....Tylko w razie zerwaniam procedura nie jest tak skomplikowana jak przy rozwodzie/ nie zostajesz  na lodzie...przynajmniej swoje gary odzyskasz jak się facetowi odmieni. piszę jakie jest życie, ale masz rację...kończę ten temat. skoro Cię drżnim to znaczy, że nie ja pierwsza Ci to mówię i Ciebie samą irytuje ten stan rzeczy...
nie, irytuje mnie wscibska baba ktora nie ma wlasnego zycia i musi wetknac swoje 3 grosze. nie kazdy jest materialista ze bedzie zebrac o talerze ktore kupil 3 lata temu z okazji wielkie milosci.zrozum ze nie kazdy musi truc dupe o zareczyny bo niektorzy maja wieksze ambicje niz byle pierscionek z przeceny
A jakie masz ambicje i oczekiwania od tego związku? Jak widzisz siebie z nim np za 10 lat?
Ja nie trulam mezowi dupy o pierscionek, i na pewno nie jst on z przeceny....wudaje mi sie, ze sobie wmawiasz , ze masz to gdzies, ze nie zalezy ci na slubie, a tak naprawde to niestety slub znaczy wiecej niz zycie na kocia lape, niestety, taka prawda. A skoro facet nie kupuje pierscionka (nawet z przeceny) to co masz mowic.....powiesz  - jak wiekszosc wiecznie w glebi duszy czekajacych na oswiadczyny - ze ci nie zalezy i jest ci dobrze bez slubu. A skad wiesz, ze nie uderzy cie nagle instynkt macierzynski za 2-3 lata?

ten tekst byl wylacznie do rybki ktora twierdzi ze jak facet kocha to lata z jezorem za baba. i robi jej dzieci a rola kobiety to tylko rodzenie. przeczytaj sobie jak cisnie o tym ze szczescie kobiety to rodzeni. 

zrozumcie nie kazdy kto kocha musi sie odrazu chajtac, dokladamy sie bo to oczywiste, mieszkam tu do jasnej Qrwy, za darmo prad ani woda nie jest, myje sie, gotuje tu, sprzatam tu, spedzam czas, zapraszam swoich gosci, po slubie tez sie czlowiek doklada do wydatkow. ja w razie czego mam gdzie wrocici moge kogos innego znalezc. znam kobiete ktora chodzila z facetem kilkanascie lat i dopiero po 40 wzieli slub i urodzilo im sie dziecko

mozemy wziac slub zeby ulatwic papierologie, ale duzo juz zalatwilismy, np informacje w szpitalach, przychodni. mozemy wziac faktury albo zawrzec umowy na nasza dwojke zeby bylo wiadomo czyj jest sprzet czy jakas rzecz. nie mamy co narazie dziedziczyc bo majatek jest maly

mamy kolege ktory sie chwali ze sie ozenil z laska bo ma mieszkanie i sie wyrwie z domu (nieciekawe warunki). nie wiem komu mam zazdroscic - jej ze nie jest panna czy jemu ze zyskal na slubie? drugi chlopak z pracy partnera bardziej cisnie na slub bo dostana mieszkanie od jej rodzicow albo w jakis sposob pomoga, oczywiscie drugim czynnikiem jest to ze chodza jakis czas

przyjaciel partnera wzial slub bo dziecko w drodze i czasami mowi ze nie kocha swojej zony i meczy sie, bo ona nie zarabia a dziecko potrzebuje rzeczy, a z pensji brakuje i co powiecie?

podobnie jak ja zyje moja przyjaciolka, zareczyli sie chociaz nie chciala i slubu w tym momencie nie potrzebuje. zyja na wynajmowanym, skladaja sie do rachunkow i przedmiotow, to oni tez sie nie kochaja bo on powinien ja utrzymywac? i co zmienia ten piersionek, rownie dobrze ja bez pierscionka moge szybciej wziac slub niz ona z pierscionkiem. to jest tylko nic nieznaczacy symbol, mozna zareczyny zerwac . dwa przypadki w rodzinie mialami winowajcami byly kobiety, tak, kobiety, 

nawet jak on mnie wykorzystuje to **uj was to obchodzi

Pasek wagi

ja mam wiele koleżaqnek i kolegów i nie znam ani jednej osoby, która by się wiązała dla pieniędzy, pierścionka itd...i jeszcze mówiła oficjalnie za plecaami, że nie kocha wybranka. Przecież takie informacje docierają w końcu do drugiej osoby. Owszem, fajnie, gdy któraś ze stron ma mieszkanie, jak to ułatwia życie, albo gdy rodzice chcą i są w stanie pomóc młodym. To taki bonus do małżeństwa, ale jak tego nie ma, to ludzie też się żenią, rozmnażają itd...

Masz bardzo spaczone spostrzeganie relacji międzyludzkich, może nie zaznałaś miłości i stąd te wnioski. Może potrzebujesz jakiś rekolekcji? A może jakiś psychoterapueta jest ci w stanie pomóc. Piszę z troską, nie ironią. Widać, że jesteś bardzo zraniona i masz na wszystko negatywne przykłady, żeby udowodnić swoje racje. Tyle, że to są przypadki marginalne.

wrednababa56 napisał(a):

i co zmienia ten piersionek (...) to jest tylko nic nieznaczacy symbol, mozna zareczyny zerwac

Już pomijam sam fakt "prezentu" :) i fakt, że kobiety lubią biżuterię i takie "świecidełka" :) Dla Ciebie może to nic nie znaczy. Dla mnie to "mały" gest, którym mój Facet kolejny raz udowadnia mi, że mnie kocha i chce być ze mną już na zawsze. To PROSZENIE KOBIETY O RĘKĘ, o to, ŻEBY ZOSTAŁA JEGO ŻONĄ. Czy to nic nie znaczy? Jeśli dla Ciebie to nic nieznaczący symbol, to Ci współczuję. Ale pocieszę Cię - jeśli kiedyś dostaniesz pierścionek zaręczynowy, to zacznie on mieć dla Ciebie ogromne znaczenie, zobaczysz :)

I nie każdy pierścionek jest, jak Ty to myślisz, z przeceny. Dla jednego faceta to "odbębnienie" i kupi za 200 zł z cyrkonią, a może jego wybranka nie zwraca uwagi na takie rzeczy i nie oczekuje więcej (myślę, że to Ty, bo dla Ciebie to nie ma ŻADNEGO znaczenia, więc po co przepłacać). A drugi facet się przyłoży i kupi za 2 000 zł z prawdziwym brylantem :)

wrednababa56 napisał(a):

nawet jak on mnie wykorzystuje to **uj was to obchodzi

No cóż, tego nie skomentuję... Mnie to w sumie nie obchodzi. Jedynie współczuje.

completed napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

i co zmienia ten piersionek (...) to jest tylko nic nieznaczacy symbol, mozna zareczyny zerwac
Już pomijam sam fakt "prezentu" :) i fakt, że kobiety lubią biżuterię i takie "świecidełka" :) Dla Ciebie może to nic nie znaczy. Dla mnie to "mały" gest, którym mój Facet kolejny raz udowadnia mi, że mnie kocha i chce być ze mną już na zawsze. To PROSZENIE KOBIETY O RĘKĘ, o to, ŻEBY ZOSTAŁA JEGO ŻONĄ. Czy to nic nie znaczy? Jeśli dla Ciebie to nic nieznaczący symbol, to Ci współczuję. Ale pocieszę Cię - jeśli kiedyś dostaniesz pierścionek zaręczynowy, to zacznie on mieć dla Ciebie ogromne znaczenie, zobaczysz :)I nie każdy pierścionek jest, jak Ty to myślisz, z przeceny. Dla jednego faceta to "odbębnienie" i kupi za 200 zł z cyrkonią, a może jego wybranka nie zwraca uwagi na takie rzeczy i nie oczekuje więcej (myślę, że to Ty, bo dla Ciebie to nie ma ŻADNEGO znaczenia, więc po co przepłacać). A drugi facet się przyłoży i kupi za 2 000 zł z prawdziwym brylantem :)

wrednababa56 napisał(a):

nawet jak on mnie wykorzystuje to **uj was to obchodzi
No cóż, tego nie skomentuję... Mnie to w sumie nie obchodzi. Jedynie współczuje.

po 1. czy proszenie o reke musi sie opierac na wreczaniu pierscionka? im drozszy tym lepszy? moze dostane konsole albo  komplet naczyn bo bardziej mi na tym zalezy niz na bizuteri? 

po 2. nie rozumiem sie proszenia o reke. kobieta tez ma prawo zdecydowac o slubie a nie odpowiadac "tak" lub "nie". o slubie zdecydujemy razem przy sniadaniu, na zakupach czy w pizamie w lozku, a nie w romantycznej sceneri i z rodzicami. zapytam sie go, co myslisz o tym zeby wziac slub za 3 lata, a wiesz kochana moze za 4. i tyle w temacie, dostalam odpowiedz, facet chce wziac slub za 4 lata, nie musze mu truc dupy, ozen sie ze mna bo mnie nie kochasz.skoro wiemy ze wezmiemy slub za 4 lata to nie potrzebne mi sa pytania "czy zostaniesz moja zona"  jesli moj facet powie "mysle zebysmy poszli do usc i zapytali o dokumenty do slubu cywilnego" to znaczy ze mysli o slubie, a ja moge dopytac o szczegoly i po co to klekanie i och zostan moja zona. rodzicom powiemy "wiecie, tak rozmawialismy ostatnio i planujemy slub za 3 lata", a jak kolezanka sie zapyta "gdzie pierscionek" to powiem jej " a po co mi skoro i tak zaklepalismy date w usc i wplacilismy zaliczke w restauracji" dla mnie pierscionek zareczynowy to zbedna rzecz. nosze swoja obraczke i pierscionek z cyrkonia, wybralam sobie sama. opcjonalnie pierscionek zareczynowy moge wybrac tydzien przed slubem, na obraczkach tez chce zaoszczedzic bo szkoda mi pieniedzy na nie a partner i tak je sciagnie do pracy fizyczniej. jego rodzice nie nosza obraczek i nie musza.

w tej chwili slub to dla mnie formalnosc, mieszkamy razem, dzielimy sie pieniedzmi, chodzimy razem na imprezy rodzinne, a nie bede uwazac ze slub to najwieksze wydarzenie na swiecie

Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

po 1. czy proszenie o reke musi sie opierac na wreczaniu pierscionka? im drozszy tym lepszy? moze dostane konsole albo  komplet naczyn bo bardziej mi na tym zalezy niz na bizuteri?

Taka jest tradycja. A dlaczego do ślubu idzie się w białej sukni, a na pogrzeb w czarnej, a nie odwrotnie? A po co ubiera się obrączki na ślubie? Może lepiej przekłuć sobie dodatkową dziurkę w uchu, albo obdarować się naszyjnikami? Piszesz bzdury, bo nie masz sensownych argumentów. Jak Cię tak bardzo kocha to niech Ci kupi pierścionek + konsolę.

wrednababa56 napisał(a):

po 2. nie rozumiem sie proszenia o reke.

Ad 2. Nie rozumiesz proszenia o rękę? No nie żartuj. Ja bym nie zaczęła pierwsza tematu. Jestem z facetem ileś tam i nagle zaczynam gadać o ślubie, a on - okazuje się, że np. nie ma na to w ogóle ochoty. Nigdy bym się tak nie poniżyła. Do faceta należy ten pierwszy krok. Jak on już się decyduje, że chce być z dziewczyną na zawsze, to prosi ją o rękę = pyta o zgodę, czyli co ona na to.

wrednababa56 napisał(a):

kobieta tez ma prawo zdecydowac o slubie a nie odpowiadac "tak" lub "nie". o slubie zdecydujemy razem przy sniadaniu, na zakupach czy w pizamie w lozku, a nie w romantycznej sceneri i z rodzicami.

No właśnie. Dlatego facet pyta "wyjdziesz za mnie?", a kobieta odpowiada "tak" lub "nie" - podejmuje decyzje, bo ma do tego prawo. I tak, wtedy razem decyduje się o ślubie :) A jak ktoś woli zaręczać się na zakupach (?), czy w piżamie przy śniadaniu w łóżku, to mi nic do tego, to też może być romantyczne. A co do rodziców - to już chyba nie te czasy, gdzie prosi się ich o rękę córki ;)

wrednababa56 napisał(a):

zapytam sie go, co myslisz o tym zeby wziac slub za 3 lata, a wiesz kochana moze za 4. i tyle w temacie.skoro wiemy ze wezmiemy slub za 4 lata to nie potrzebne mi sa pytania "czy zostaniesz moja zona"  jesli moj facet powie "mysle zebysmy poszli do usc i zapytali o dokumenty do slubu cywilnego" to znaczy ze mysli o slubie, a ja moge dopytac o szczegoly i po co to klekanie i och zostan moja zona.

Skoro to Ty wolisz prosić go o rękę ;P to mi nic do tego. Wg. mnie takie rozmowy odbywają się właśnie po zaręczynach... Ale co ja tam wiem :)

P.S. Przy spisywaniu protokołu ślubnego ksiądz pyta "czy jesteście zaręczeni" i "od kiedy jesteście zaręczeni", więc to chyba ma jakieś tam znaczenie (wiem, że nie każdy chce brać ślub kościelny, ale to jako przykład, że zaręczyny są potrzebne).

wrednababa56 napisał(a):

zapytam sie go, co myslisz o tym zeby wziac slub za 3 lata, a wiesz kochana moze za 4. i tyle w temacie, dostalam odpowiedz, facet chce wziac slub za 4 lata, nie musze mu truc dupy, ozen sie ze mna bo mnie nie kochasz.skoro wiemy ze wezmiemy slub za 4 lata to nie potrzebne mi sa pytania "czy zostaniesz moja zona"

To na za ile lat ustaliliście swój ślub?

Pewnie odpiszesz, że nie ustaliliście, bo Wam to nie potrzebne do szczęścia.

Edit:

wrednababa56 napisał(a):

mozna zareczyny zerwac

Zapomniałam o tym, bo też chciałam coś napisać. Jak się kogoś kocha, to przyjmuje się zaręczyny i nie powinno się ich zrywać. A jak się nie kocha, to nie powinno się przyjmować zaręczyn i koniec. Nie rozumiem zrywania zaręczyn. Jeśli nie jestem pewna faceta, to mówię mu "zastanowię się", a nie przyjmuję zaręczyny z myślą "przecież zawsze można zerwać zaręczyny", to jakie znaczenie ma w ogóle wtedy to całe "tak"?!

completed napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

po 1. czy proszenie o reke musi sie opierac na wreczaniu pierscionka? im drozszy tym lepszy? moze dostane konsole albo  komplet naczyn bo bardziej mi na tym zalezy niz na bizuteri?
Taka jest tradycja. A dlaczego do ślubu idzie się w białej sukni, a na pogrzeb w czarnej, a nie odwrotnie? A po co ubiera się obrączki na ślubie? Może lepiej przekłuć sobie dodatkową dziurkę w uchu, albo obdarować się naszyjnikami? Piszesz bzdury, bo nie masz sensownych argumentów. Jak Cię tak bardzo kocha to niech Ci kupi pierścionek + konsolę.

wrednababa56 napisał(a):

po 2. nie rozumiem sie proszenia o reke.
Ad 2. Nie rozumiesz proszenia o rękę? No nie żartuj. Ja bym nie zaczęła pierwsza tematu. Jestem z facetem ileś tam i nagle zaczynam gadać o ślubie, a on - okazuje się, że np. nie ma na to w ogóle ochoty. Nigdy bym się tak nie poniżyła. Do faceta należy ten pierwszy krok. Jak on już się decyduje, że chce być z dziewczyną na zawsze, to prosi ją o rękę = pyta o zgodę, czyli co ona na to.

wrednababa56 napisał(a):

kobieta tez ma prawo zdecydowac o slubie a nie odpowiadac "tak" lub "nie". o slubie zdecydujemy razem przy sniadaniu, na zakupach czy w pizamie w lozku, a nie w romantycznej sceneri i z rodzicami.
No właśnie. Dlatego facet pyta "wyjdziesz za mnie?", a kobieta odpowiada "tak" lub "nie" - podejmuje decyzje, bo ma do tego prawo. I tak, wtedy razem decyduje się o ślubie :) A jak ktoś woli zaręczać się na zakupach (?), czy w piżamie przy śniadaniu w łóżku, to mi nic do tego, to też może być romantyczne. A co do rodziców - to już chyba nie te czasy, gdzie prosi się ich o rękę córki ;)

wrednababa56 napisał(a):

zapytam sie go, co myslisz o tym zeby wziac slub za 3 lata, a wiesz kochana moze za 4. i tyle w temacie.skoro wiemy ze wezmiemy slub za 4 lata to nie potrzebne mi sa pytania "czy zostaniesz moja zona"  jesli moj facet powie "mysle zebysmy poszli do usc i zapytali o dokumenty do slubu cywilnego" to znaczy ze mysli o slubie, a ja moge dopytac o szczegoly i po co to klekanie i och zostan moja zona.
Skoro to Ty wolisz prosić go o rękę ;P to mi nic do tego. Wg. mnie takie rozmowy odbywają się właśnie po zaręczynach... Ale co ja tam wiem :)P.S. Przy spisywaniu protokołu ślubnego ksiądz pyta "czy jesteście zaręczeni" i "od kiedy jesteście zaręczeni", więc to chyba ma jakieś tam znaczenie (wiem, że nie każdy chce brać ślub kościelny, ale to jako przykład, że zaręczyny są potrzebne).

nie kazda tradycje nalezy traktowac jako przymus. my mozemy porozmawiac o slubie bez narzucania zdania. zaczne temat, kochanie jestesmy razem 4 lata, myslales o slubie?  a on odpowiada , wiesz mysle ze moglibysmy wziac slub na 6 rocznice chodzenia. dostalam jasny przekaz. albo facet odpowiada - przez najblizsze 2 lata nie chce brac slub. za 2 lata zaczne kolejna rozmowe.

moj mezczyzna odpowiedzial prosto, nie chce narazie slubu. gdyby mi to przeszkadzalo to bym zerwala. moge? moge, widocznie nie przeszkadza mi to.

rozmowa na luzie nie znaczy proszenia sie o reke. tylko poznajemy swoje oczekiwania

to ze facet powie ze nie chce sie zenic nie znaczy ze nie moze zmienic zdania. na razie to trzeba miec z czego zorganizowac slub.a my nie mamy. i tyle w temacie

powiedzialam ci przyklad zrywania zareczyn, mezczyzni powiedzieli ze kobiety widocznie sie rozmyslily po czasie i nie podolaly powagi sytuacji. jeden z tych mezczyzn zamieszkal z nowa dziewczyna, zrobili sobie gniazdko, mieszkaja razem a o ich zareczynach nic nie wiem.

Pasek wagi

uderz w stół, a nożyce się odezwą...

dobrze skumałaś, że to do ciebie skierowane słowa i że to już koniec tej bezowocnej dyskusji.

Ale dlaczego Wredna chcesz konczyc dyskusje, przeciez sama czesto z uwielbieniem dyskutujesz o zyciu innych.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.