- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 stycznia 2023, 18:01
Jestem z partnerem już kilka lat. Formalnie nic nas nie łączy, kredyty, mieszkania, dzieci. Nic.
Ostatnio zauważam że coraz mniej mi się chce z nim spędzać czasu. Wolę pobyć sama. Nie chce mi się za bardzo nawet rozmawiać. Ogólnie rzecz biorąc nudzi mnie nasz związek. I tak się zastanawiam czy w takim wypadku jest sens walczyć i ratować czy będzie jednak coraz gorzej?
A jeśli ratować to jak? Na myśl o romantycznym wyjeździe mam odruch wymiotny.
2 stycznia 2023, 13:19
Ostatnie zdanie ;)
A co myślisz, jakie masz odczucia na myśl, że np. on znajduje inną? Jest zazdrość czy obojętność?
Szkoda obudzić się jako starsza pani z mężem u boku, który denerwuje.
2 stycznia 2023, 15:09
Nie każdy wspólny wyjazd musi być przecież "romantyczny". Na śniadania w łóżku i przytulanie przewracałabym oczami na każdym etapie związku. I też nie zawsze mam ochotę rozmawiać z moim mężem, generalnie cisza mi nigdy nie przeszkadza. A mimo to jednak mi się ten związek po 15 latach nie znudził. Ale z poprzednim chłopakiem miałam tak, że w końcowej fazie (byliśmy razem 6 lat) zaczął mnie po prostu irytować. I to był już problem nie do przeskoczenia.
2 stycznia 2023, 17:46
Co rozumiesz przez "romantyczny wyjazd"? Lubiłaś w ogóle kiedyś "romantyczne wyjazdy"? Lubiłaś "siedzieć w łóżku cały dzień i się przytulać"?
2 stycznia 2023, 20:45
Przeczytałam pierwszy post i te dalsze odpowiedzi - a w sumie dalej ciężko stwierdzić, w czym tak naprawdę jest problem. Dla mnie to, że jest nuda i wdała się rutyna, to nie byłby powód do rozstania. O ile oczywiście druga strona chciałaby nad tym pracować, a nie byłby to przypadek kogoś zasiadającego na całe dnie z pilotem na kanapie. Przecież nie trzeba od razu organizować takich stereotypowo-romantycznych wyjazdów, że masaż dla par, romantyczny rejst statkiem dla par, a potem kolacyjka przy świecach i w akompaniamencie romantycznej ballady wygrywanej na skrzypeczkach :D Mnie mdli na samą myśl, nie każdy przecież musi być romantykiem. Równie dobrze możecie sobie zorganizować bardziej sportowy, czy nastawiony na zwiedzanie wyjazd. Zapisać się razem na jakieś zajęcia, szukać wspólnego hobby, czy po prostu czegoś co byście mogli w domu robić razem, nawet jeżeli mielibyście "tylko" ugotować coś z nowego przepisu na obiad. Natomiast jeżeli tak ogólnie masz go dość i męczy Cię sama wizja wspólnego spędzania czasu (nawet w mało romantyczny sposób) to już jest zupełnie inna sytuacja.
2 stycznia 2023, 21:29
Ja bym sie zastanowila, co da zmiana partnera. Czy naprawde wierzysz w to, ze z innym facetem po takim okresie czasu bedzie inaczej? Czy tak naprawde chcialabys byc z facetem, ktory by Cie ciagle ciagal na wyjazdy i jakies atrakcje, czy to by Ciebie nie meczylo, nie nudzilo?
Zastanowilabym sie, co wplyneloby na to, zeby bylo inaczej. Czy Ty sie starasz a on nie reaguje, czy obydwoje sie staracie ale jednak to nie jest to, co uwazacie za podstawe zwiazku.
I nie ma absolutnie nic zlego w osobym spedzaniu czasu! Nie wiem co to za bzdura, ze wszystkie hobby, wyjscia, zajawki trzeba wspoldzielic.
3 stycznia 2023, 10:20
Nie wierzę że będzie inaczej. Raczej zastanawiam się nad tym czy ja się nadaje do jakiegokolwiek długiego związku.
Wiadomo że na początku były wielkie uniesienia, musieliśmy przezwyciężyć różne przeciwności, długo byliśmy związkiem na odległość. Ja jestem typem introwertyka, który jednak lubi się wyrwać z domu i porobić coś ciekawego. On za to uwielbia spędzać czas z rodziną ale w domu. Poza tym jest takim małym bluszczem i chętnie by mnie zagłaskał na śmierć.
Pracuje w delegacjach i myślałam że to będzie super rozwiązanie ale się nie sprawdziło. Bo jak jest w domu to jest tu długo i spędzamy wtedy ze sobą 24h na dobę i ja się duszę. A znowu jak wyjeżdża na około 10 dni to nawet ja zaczynam się czuć samotnie.
3 stycznia 2023, 10:54
Ja bym sobie dała spokój.
3 stycznia 2023, 11:06
Nie wierzę że będzie inaczej. Raczej zastanawiam się nad tym czy ja się nadaje do jakiegokolwiek długiego związku.
Wiadomo że na początku były wielkie uniesienia, musieliśmy przezwyciężyć różne przeciwności, długo byliśmy związkiem na odległość. Ja jestem typem introwertyka, który jednak lubi się wyrwać z domu i porobić coś ciekawego. On za to uwielbia spędzać czas z rodziną ale w domu. Poza tym jest takim małym bluszczem i chętnie by mnie zagłaskał na śmierć.
Pracuje w delegacjach i myślałam że to będzie super rozwiązanie ale się nie sprawdziło. Bo jak jest w domu to jest tu długo i spędzamy wtedy ze sobą 24h na dobę i ja się duszę. A znowu jak wyjeżdża na około 10 dni to nawet ja zaczynam się czuć samotnie.
Z kazdym partnerem bedziesz musiala sie nauczyc zyc stacjonarnie. Ja tez bylam wiele lat na odleglosc, chociaz sie widzielismy na weekendy, ale jak zamieszkalismy razem to wiory lecialy, oj lecialy...zwlaszcza, jak sie czlowiek przyzwyczail. 24h na dobe z nikim nie sa dobre, to nie jest zalezne od tego konkretnego partnera
3 stycznia 2023, 16:07
Potwierdzam, bycie ze sobą 24h na dobę nie jest dobre dla związku, potrzeba oddechu.
Ale jak tęsknisz, to chyba zależy. Ja bym pewnie popracowała, ale dała sobie limit,np. pół roku jak nic się nie zmieni to nara i już. ale to ja, nie wiem, czy to dobre :)