- Dołączył: 2013-09-20
- Miasto: brzozów
- Liczba postów: 1176
26 listopada 2013, 22:42
mam 21 lat moje 2 kolezanki biora slub za miesiac sa w tym samym wiek u( nie sa w ciazy) . Co myslicie o tak mlodym wyjsciu za maz?? szczerze mowiac ja o tym nie mysle . planuje slub po 30stce napewno nie wczesniej.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88230
26 listopada 2013, 23:55
Kllla napisał(a):
AwesomeGirl napisał(a):
Parę moich koleżanek brało ślub w tym wieku. Połowa z nich przed 30 się już rozwiodła.
a moja mama miała 18 lat nie była w ciąży a jest szczęśliwą mężatką ponad 24 lata.
Tylko to były chyba trochę inne czasy... no nie wiem, tak mi się wydaje. Dziś mało kto walczy o związki tak, jak robiło się to kiedyś. Dziś chwila, i małżeństwa nie ma. Ludziom, którzy są w związkach małżeńskich od lat mimo zmiany czasów przychodzi to trudniej, a tym młodym nie będzie sprawiać aż takiego problemu. Ja tak to widzę. Instytucja małżeństwa strasznie straciła na znaczeniu.
- Dołączył: 2013-06-17
- Miasto: Katania
- Liczba postów: 6528
26 listopada 2013, 23:56
wg mnie to głównie kwestia odpowiedniego partnera, dojrzałości i charakteru, jeśli ktoś jest pełnoletnim dzieckiem z zamiłowaniem do imprez to pewnie ślub w wieku dwudziestu kilku lat będzie kiepskim pomysłem ale jeśli ktoś musiał być dojrzały podczas gdy inni byli jeszcze dziećmi, lubi spędzać czas w domu i ma odpowiedniego partnera to ten ślub tak naprawdę nic nie zmienia poza kwestiami prawnymi
- Dołączył: 2006-08-30
- Miasto: Far Far Away
- Liczba postów: 14539
26 listopada 2013, 23:56
Hey.mummy. napisał(a):
Po prostu wg autorki tematu zmarnowałam sobie życie, bo w wieku 22 lat mam męża, dziecko, jestem szczęśliwa i statystyki mam gdzieś :D a ogólnie to jestem biedna, bo się nie wyszalałam, nie dbam o siebie, nigdy nie spełnię się zawodowo. Kurde... chyba jestem męczennicą :Dchyba muszę powiedzieć mojemu mężowi jak mnie "skrzywdził" kiedy mi się oświadczył, a potem wyznał, że chciałby mieć ze mną dziecko, ba! nawet pomógł mi w jego poczęciu i zajmował się nim, kiedy chciałam wrócić do pracy :)
przybij piątkę, wypisz, wymaluj moja historia ;)
- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto: Syberia
- Liczba postów: 9620
26 listopada 2013, 23:56
NoweZycie napisał(a):
amadeoo napisał(a):
Ja mam 24 lata, nie byłam na dyskotece, no może z dwa razy w życiu, w ogóle mnie to nie jara. Wolałam iść pograć w piłkę lub poczytać książki. Ze swoim jestem 5 lat ponad, znamy się od podstawówki:PI w sumie tak za rok mogłabym wziąć ślub , kupić mieszkanie a za dwa już mieć dziecko :))Mieszkamy razem już z 3 lata.
Przy dziecku to czasem nie można się (że się tak brzydko wyrażę) spokojnie odlać. Już nie mówiąc o wyjściu do znajomych. Idziesz na domówkę będąc na łasce kogoś kto z maluchem zostanie a i tak martwisz się czy wszystko w domu ok. Ja niby nie mam prawa oceniać ogółu ale nie znam przypadku ze swojego 22 letniego życia w którym para po ślubie czuła się tak samo swobodnie po narodzinach dziecka jak przed. Po prostu życie zupełnie się zmienia. Już pomijając imprezy, nawet wyjazd na wakacje staje sie pracowity. A w Polsce bardzo często niedługo po ślubie pojawiają się dzieci, taka jakaś norma..
taka norma nie tylko w Polsce, że wiele osób ma taki plan na życie, do tego zegara biologicznego nie oszukasz. Ja w wieku 15 lat, nie znając mojego męża jeszcze już miałam ten plan w głowie. Kończę studia, biorę ślub, rok po slubie dziecko (dowiedziałam sie że zaciązyłam kilka dni przed rocznicą). Dla wielu osób dziecko jest dopełnieniem związku, są tacy którym to przychodzi w wieku lat 21, są tacy co do tego dojrzewają po trzydziestce - cała filozofia.
- Dołączył: 2012-12-19
- Miasto: Kartuzy
- Liczba postów: 3258
26 listopada 2013, 23:58
Tak mówicie że wasi rodzice pobrali się młodo ale nie wiecie ile przez ten czas przeszli, nie wiecie czy były zdrady, kłótnie etc. Czasami kiedy pojawiają się dzieci TRZEBA było wszystko poukładać, bo były takie czasy, że rozwód był największym złem
- Dołączył: 2013-11-16
- Miasto:
- Liczba postów: 388
26 listopada 2013, 23:59
NoweZycie napisał(a):
amadeoo napisał(a):
Ja mam 24 lata, nie byłam na dyskotece, no może z dwa razy w życiu, w ogóle mnie to nie jara. Wolałam iść pograć w piłkę lub poczytać książki. Ze swoim jestem 5 lat ponad, znamy się od podstawówki:PI w sumie tak za rok mogłabym wziąć ślub , kupić mieszkanie a za dwa już mieć dziecko :))Mieszkamy razem już z 3 lata.
Przy dziecku to czasem nie można się (że się tak brzydko wyrażę) spokojnie odlać. Już nie mówiąc o wyjściu do znajomych. Idziesz na domówkę będąc na łasce kogoś kto z maluchem zostanie a i tak martwisz się czy wszystko w domu ok. Ja niby nie mam prawa oceniać ogółu ale nie znam przypadku ze swojego 22 letniego życia w którym para po ślubie czuła się tak samo swobodnie po narodzinach dziecka jak przed. Po prostu życie zupełnie się zmienia. Już pomijając imprezy, nawet wyjazd na wakacje staje sie pracowity. A w Polsce bardzo często niedługo po ślubie pojawiają się dzieci, taka jakaś norma..
Zgadzam się, przy dziecku czasami spokojnie odlać się spokojnie nie można, wyspać się nie można, iść na imprezę nie można i czuć się tak samo swobodnie jak przed narodzinami dziecka nie można. Coś za coś. Za to można się razem śmiać, bawić, przytulać, razem płakać, pękać z dumy, podziwiać mały cud ledwie idący na dwóch małych nóżkach, patrzeć w małe oczka i widzieć w nich oczy człowieka, za którego oddałoby się życie.
Każdy ma chyba inne priorytety i u każdego pojawiają się w innym wieku :) mój mąż o dziecku myślał jeszcze przed ślubem, ja potrzebowałam trochę czasu, ale to była najlepsza decyzja w moim życiu.
- Dołączył: 2011-05-15
- Miasto: Trzeci Szałas Po Lewej
- Liczba postów: 4761
27 listopada 2013, 00:02
No właśnie nie rozumiem niektórych z Was...NoweZycie no dobrze że przy dziecku nie można się "odlać" spokojnie. Ale chyba przynajmniej u mnie dzidziuś jest dopełnieniem związku, małżeństwa.
Chcemy mieć dziecko jak już będziemy mieć mieszkanie i nie dam sobie wmówić że jak ma się dziecko to nic nie można zrobić bo mam w rodzinie dużo bobasów i nie zawsze jest tal tragicznie. Dziecko daje szczęście i miłośc a nie mękę....
27 listopada 2013, 00:10
NoweZycie napisał(a):
Tak mówicie że wasi rodzice pobrali się młodo ale nie wiecie ile przez ten czas przeszli, nie wiecie czy były zdrady, kłótnie etc. Czasami kiedy pojawiają się dzieci TRZEBA było wszystko poukładać, bo były takie czasy, że rozwód był największym złem
wiem co było w małżeństwie moich rodziców bo mam z nimi bardzo dobry kontakt i nie mamy w rodzinie tajemnic, jakiś nie wyjaśnionych spraw. I to nie chodzi o inne czasy bo to nie było przed wojną, ani też moi rodzice nie są zbyt konserwatywni. Po prostu udało im sie dobrze dobrać i wiek nie ma nic do tego. Znam pary które brały ślub koło 30 i są po rozwodzie a znam takie które miały po 20 lat i są szczęśliwym małżeństwem.
- Dołączył: 2012-05-02
- Miasto: New York City
- Liczba postów: 1816
27 listopada 2013, 00:12
ja mysle,z e jak ktos kocha naprawde to milosc przetrwa..nie ma co sie spieszyc ze slubem, po co???????
Edytowany przez vickybarcelona 27 listopada 2013, 00:13
- Dołączył: 2013-01-02
- Miasto: Glasgow
- Liczba postów: 8064
27 listopada 2013, 00:19
vickybarcelona napisał(a):
ja mysle,z e jak ktos kocha naprawde to milosc przetrwa..nie ma co sie spieszyc ze slubem, po co???????
Jeśli ktoś tego naprawdę chce, to nie powinno się ani zbytnio spieszyć, ani zbyt długo odkładać. Taka prawda.