Temat: szczepienie p.odrze dla osób ur.przed 75 r.

Czy będziecie szczepić się p.odrze czy sprawdzać antygeny?

Pasek wagi

Mnie zawsze zastanawia dlaczego ludzie się tak boją szczepionek, lekarzy i myślą, że absolutnie wszyscy chcą tylko zarobić na ich zdrowiu. 

Aktualnie do lekarzy chodzę często ze względu na problemy zdrowotne i jak w każdej grupie społecznej są oszołomy ale są też osoby otwarte na dyskusje i pytania. Polecam się wybrać i porozmawiać bez zobowiązań.

 Oczywiście nie ma jeszcze jakiejś wielkiej epidemii. Ale ze względu na ludność napływową w całej Europie pojawiają się choroby, które były u nas przez lata wyciszone (przyjaciółka mieszka za granicą i polecają szczepienia przeciwko polio). Oczywiście można się opierać i nie szczepić ani siebie ani dzieci na nic. Tylko potem będzie płacz jak będzie się tym nieszczęśnikiem, który zachoruje. A najbardziej szkoda wtedy tych, którzy szczepieni być nie mogą (np malutkie dzieci, które szczepienia zaczynają później). I będzie płacz, że sobie służba zdrowia nie radzi a jak proponowali szczepienia to wszyscy na nie ;)

Pojedyncza szczepionka przeciw odrze nie jest w Polsce dostepna a i na zachodzie jest o nią cieżko (jeśli nadal w ogole jest) więc i owszem, dorosłych sie szczepi MMR (data ważności 31.12.2018) lub Priorixem (data ważności 31.03.2019) lub innym cudem ale to już rzadsza sprawa. Szczepienie nie chroni przed podostrym stwardniającym zapaleniem mózgu - najgorszą komplkacją odry. To ta komplikacja, która sie ujawnia po latach. Odra jest szczepionką żywą więc przez 4 tygodnie kontakt z zaszczepionym jest ryzykowny dla osób po przeszczepach, chemioterapiach i schorzeniach związanych z niedoborem odporności. Jestem z zaszczepionego rocznika i rówieśnicy w dzieciństwie jak najbardziej chorowali i nikt nie mówił o epidemii, no ale to dawne czasy ciemnota, wiadomo.

I owszem, jest coś takiego jak PR i agresywny marketing, do których wykorzystuje sie media. Fakty nie mają znaczenia. Mały przykładzik - jakiś czas temu przez media przewaliła się histeria pt. "odra w Czechach, kwarantanna, służby medyczne nie nadążają, do pomocy zaangażowano wojsko bla bla bla". W związku z tym na stronie ambbasady czeskiej pojawiło się sprostowanie, wręcz kompletne zaprzeczenie - nie ma żadnej epidemii (nie odnotowano nawet wzrostu zachorowań), wojsko nie jest zaangażowane w pomoc służbom medycznym, bo nie ma takiej potrzeby (z pamieci piszę - sam komunikat był krótki, rzeczowy i spójny). No ale to pewnie Czesi dbają o swój wizerunek ;)

bridetobee napisał(a):

Mnie zawsze zastanawia dlaczego ludzie się tak boją szczepionek, lekarzy i myślą, że absolutnie wszyscy chcą tylko zarobić na ich zdrowiu.

Ja się boję od kiedy syn dostał NOPa bądź też zmian alergicznych po szczepieniu, ale każdy lekarz to bagatelizuje. Każą dalej szczepić, od kilku lekarzy usłyszałam tylko, że moze lepiej w szpitalu, bo tam mają sprzęt reanimacyjny, w razie gdyby kolejną dawkę przyjął gorzej. Nikt nie zaproponował mi innego rozwiązania, zmiany szczepionki. 

Juz nie mówiąc o tym, że dziecko do szczepienia powinno być zdrowe, a mi w pierwszej dobie zaszczepili noworodka z wrodzonym zapaleniem płuc, umieszczonego w inkubatorze, na antybiotyku. A dwa dni później wyszły dziwne krwawienia w mózgu, niewiadomego pochodzenia... 

Ja niestety straciłam wiarę w lekarzy, a naprawdę odwiedziłam ich sporo. 

Pasek wagi

W tym roku jest "moda" na odrę, bo w Europie jest widoczny wzrost zachorowań, wraz ze wzrostem liczby przypadków śmiertelnych. Ot i cała filozofia. WHO podaje, że w pierwszej połowie roku w Europie odnotowano ponad 40tys. przypadków (37 śmiertelnych). W całym zeszłym roku przypadków było 27tys., a w 2016r. - 5tys. Także liczba zachorowań wyraźnie rośnie.

Pasek wagi

SzczesliwaByc napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Mnie zawsze zastanawia dlaczego ludzie się tak boją szczepionek, lekarzy i myślą, że absolutnie wszyscy chcą tylko zarobić na ich zdrowiu.
Ja się boję od kiedy syn dostał NOPa bądź też zmian alergicznych po szczepieniu, ale każdy lekarz to bagatelizuje. Każą dalej szczepić, od kilku lekarzy usłyszałam tylko, że moze lepiej w szpitalu, bo tam mają sprzęt reanimacyjny, w razie gdyby kolejną dawkę przyjął gorzej. Nikt nie zaproponował mi innego rozwiązania, zmiany szczepionki. Juz nie mówiąc o tym, że dziecko do szczepienia powinno być zdrowe, a mi w pierwszej dobie zaszczepili noworodka z wrodzonym zapaleniem płuc, umieszczonego w inkubatorze, na antybiotyku. A dwa dni później wyszły dziwne krwawienia w mózgu, niewiadomego pochodzenia... Ja niestety straciłam wiarę w lekarzy, a naprawdę odwiedziłam ich sporo. 
nie pytali o zgode? :0

sadcat napisał(a):

SzczesliwaByc napisał(a):

bridetobee napisał(a):

Mnie zawsze zastanawia dlaczego ludzie się tak boją szczepionek, lekarzy i myślą, że absolutnie wszyscy chcą tylko zarobić na ich zdrowiu.
Ja się boję od kiedy syn dostał NOPa bądź też zmian alergicznych po szczepieniu, ale każdy lekarz to bagatelizuje. Każą dalej szczepić, od kilku lekarzy usłyszałam tylko, że moze lepiej w szpitalu, bo tam mają sprzęt reanimacyjny, w razie gdyby kolejną dawkę przyjął gorzej. Nikt nie zaproponował mi innego rozwiązania, zmiany szczepionki. Juz nie mówiąc o tym, że dziecko do szczepienia powinno być zdrowe, a mi w pierwszej dobie zaszczepili noworodka z wrodzonym zapaleniem płuc, umieszczonego w inkubatorze, na antybiotyku. A dwa dni później wyszły dziwne krwawienia w mózgu, niewiadomego pochodzenia... Ja niestety straciłam wiarę w lekarzy, a naprawdę odwiedziłam ich sporo. 
nie pytali o zgode? :0

Pytali - ale nie mnie, tylko męża. Ja byłam ledwo kontaktująca po CC, a mąż.. zgodził się bez pomyślenia, bez zapytania nnie, bo przecież w domu ustalalismy, że szczepimy. Zawsze byliśmy wielkimi zwolennikami szczepień no i tak naprawdę ufaliśmy, że lekarze wiedzą co robią. Szczerze - dopiero po wyjściu ze szpitala dotarła do mnie myśl, że mi zaszczepili chore dziecko. 

Pasek wagi

Niestety sporo lekarzy dość niefrasobliwie podchodzi do szczepień i wogóle podawania leków. Spotkałam się z tym, że szczepili dzieciaki ewidentnie przeziębione z tekstem "nic mu/jej nie będzie". Mój syn "dzięki" lekarce-pediatrze miał uszkodzone zęby mleczne, a my duże problemy np. z ropniem zęba u 2-letniego dziecka. Nie jestem wrogiem szczepień, natomiast chciałabym żeby lekarze w państwowej służbie zdrowia podchodzili do dzieci i rodziców z większą uwagą i nie przyjmowali pozy "JA WSZYSTKO WIEM, A WY JESTEŚCIE GŁUPIMI IGNORANTAMI". Ja przynajmniej nie mam problemu. Pochodzę z pokolenia kiedy odry nie szczepiono (szczepiono polio, gruźlicę, czarną ospę), podobnie jak ospy wietrznej, różyczki i świnki. Przechorowałam odrę, ospę, różyczkę i szkarlatynę i mam spokój.

Wisterya napisał(a):

Sadcat - na Ukrainie nie ma szczepień obowiązkowych przeciwko odrze, a Ci teraz stanowią mega zagrożenie, bo rozprzestrzeniają. Tak w skrócie. Jezeli nagle zachorują, to zarażą rzesze ludzi, którzy szczepić sie nie mogą.Ja tam biję brawo dla mądrej autorki postu, a nie kretynodebili od teorii spiskowych. Kończy sie data ważności, taaaa, to taniej zatrudnić osoby do podawania szczepionek (x roboczogodzin), zorganizowac kampanie informacyjne, gabinety itp. aniżeli wyrzucić do kosza (zutylizować) - prawie za darmo :D
Jak szczepienie przeciw odrze nie jest obowiazkowe w innym kraju  (tutaj Ukraina) to moza odra nie jest taka niebezpieczna choroba jak mowia. Idac dalej tym tropem. To chyba cud, ze spoleczenstwo na Ukrainie nie szczepione na odre,  wiec nie posiada zadnej zbiorowej odpornosci, nie jest jeszcze zdziesiatkowane przez epidemie odry. 

Moze odra jest zakazna, ale wcale nie taka niebezpieczna jak nas strasza. Moze ktos mi to objasni.

Pasek wagi

14chochol napisał(a):

Wisterya napisał(a):

Sadcat - na Ukrainie nie ma szczepień obowiązkowych przeciwko odrze, a Ci teraz stanowią mega zagrożenie, bo rozprzestrzeniają. Tak w skrócie. Jezeli nagle zachorują, to zarażą rzesze ludzi, którzy szczepić sie nie mogą.Ja tam biję brawo dla mądrej autorki postu, a nie kretynodebili od teorii spiskowych. Kończy sie data ważności, taaaa, to taniej zatrudnić osoby do podawania szczepionek (x roboczogodzin), zorganizowac kampanie informacyjne, gabinety itp. aniżeli wyrzucić do kosza (zutylizować) - prawie za darmo :D
Jak szczepienie przeciw odrze nie jest obowiazkowe w innym kraju  (tutaj Ukraina) to moza odra nie jest taka niebezpieczna choroba jak mowia. Idac dalej tym tropem. To chyba cud, ze spoleczenstwo na Ukrainie nie szczepione na odre,  wiec nie posiada zadnej zbiorowej odpornosci, nie jest jeszcze zdziesiatkowane przez epidemie odry. Moze odra jest zakazna, ale wcale nie taka niebezpieczna jak nas strasza. Moze ktos mi to objasni.

Odra jest choroba wieku dziecięcego. Wpisz sobie chociażby na YouTube filmiki: jak przedstawiano odrę w latach 60-70 kiedy nie było jeszcze szczepien. To była chorobą jak inne - światłowstręt, wysypka, nawet leczenia na nią nie ma. Niestety moze mieć poważne powikłania, ale jakby nie patrzeć - każda choroba może mieć poważne powikłania - czy to grypa (na którą o ile się nie mylę umiera rocznie więcej osób niż na odrę), angina czy nawet zwykłe przeziębienie. Co do Odry to dorośli przechodzą ja zwykle ciężej niż dzieci - zresztą podobnie jak ospę, świnkę czy różyczkę, które też są chorobami wieku dziecięcego.

Pasek wagi

14chochol napisał(a):

Wisterya napisał(a):

Sadcat - na Ukrainie nie ma szczepień obowiązkowych przeciwko odrze, a Ci teraz stanowią mega zagrożenie, bo rozprzestrzeniają. Tak w skrócie. Jezeli nagle zachorują, to zarażą rzesze ludzi, którzy szczepić sie nie mogą.Ja tam biję brawo dla mądrej autorki postu, a nie kretynodebili od teorii spiskowych. Kończy sie data ważności, taaaa, to taniej zatrudnić osoby do podawania szczepionek (x roboczogodzin), zorganizowac kampanie informacyjne, gabinety itp. aniżeli wyrzucić do kosza (zutylizować) - prawie za darmo :D
Jak szczepienie przeciw odrze nie jest obowiazkowe w innym kraju  (tutaj Ukraina) to moza odra nie jest taka niebezpieczna choroba jak mowia. Idac dalej tym tropem. To chyba cud, ze spoleczenstwo na Ukrainie nie szczepione na odre,  wiec nie posiada zadnej zbiorowej odpornosci, nie jest jeszcze zdziesiatkowane przez epidemie odry. Moze odra jest zakazna, ale wcale nie taka niebezpieczna jak nas strasza. Moze ktos mi to objasni.

No wiesz, jak lubisz ryzykować: "moje dziecko zachoruje i umrze lub będzie trwale uszkodzone, to luz, mam inne dzieci",:albo: "moje dziecko wyzdrowieje, więc będzie co opijać", to spoko. Żal tych dzieci, ja bym w życiu nie chciała narażać na takie ryzyko i cierpienie. Jeszcze swoje własne???

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.