> Nie podoba mi się klimat tej dyskusji, ale wtrącę
> swoje zdanie. Jestem umiarkowanie liberalna ale
> jakikolwiek seks jednorazowy, traktowany na
> zasadzie zabawy, ulżenia sobie, dla mnie nie
> wchodzi w grę. Jest to oczywiście moje stanowisko.
> Rozumiem, że rozmawiamy o młodych dziewczynach i
> ich podejściu do współżycia... Cóż, kiedy miałam
> szesnaście lat nie znałam ani jednej dziewczyny,
> która by traktowała seks jako przygodę. Dziewczyny
> oddające się obcym facetom, ryzykują zdrowiem i z
> pewnością nie zaskarbiają sobie szacunku u
> "partnerów". Nie ma co się oszukiwać i wmawiać
> sobie, że każdy seks jest dobry, że to tylko
> zaspokajanie fizycznych pociągów, nie ma się co
> oszukiwać i udawać, że pewne patologie są normą!
> Liberalne podejście do seksualności nie oznacza
> tolerancji dla zjawisk patologicznych, a takim
> zjawiskiem z pewnością jest zachowanie na granicy
> prostytucji.
Na granicy prostytucji?
No to pojechałaś po bandzie...
Wiesz co to jest prostytucja? To Cię uświadomię.
Prostytucja to oddawanie się za pieniądze, często nie czerpiąc z tego żadnej przyjemności - to taka ogólna definicja.
Ja nie mówię tutaj o puszczaniu się na prawo i lewo, ale ludzie - to jest seks.
Każdy ma do tego inny stosunek, ale nie obrażajmy tych, którzy mają bardziej liberalny stosunek do tego...