Temat: Stoję nad przepaścią

Dopiero po kilku dniach niestety ale jednak dotarlo do mnie to co zobaczyłam w historii przeglądarki internetowej. Mój mąż szukal dupy na poralu Rok.....Niby z początku mnie to nie bardzo obeszło ale to chyba jest tak jak z nagłą śmiercią bliskiej osoby że na początku nie dociera do nas że nie żyje .Spodziwamy się że zaraz stanie w drzwiach i tak mija dzień za dniem az w końcu zaczynasz rozumieć że to już się nie stanie.Zawsze bezgranicznie mu ufałam.Jest motocyklistą jeździ na zloty teraz już nie wierzę że był mi wierny.Czuję że grunt usuwa mi się z pod nóg.Nie mogę spać,nie mogę jeść,nie mogę płakać Dlaczego to zrobił? Jak mam się z tego teraz otrząsnąć.Nie jestem słabym człowiekiem ale to jest cios w samo serce.

Pasek wagi

Epestka napisał(a):

Monika123kg napisał(a):

Waszym małżeństwie źle działo się od dawna . Obie strony były najwidoczniej zbyt honorowe i uparte , by mogli usiąść i porozmawiać . Ustalić zasady i się ich trzymać , chodź spróbować to wszystko naprawić i posklejać . Dzień - dwa dni temu pisałaś że mąż się z domu wyprowadził bo miałaś dość bycia kucharką,praczką,kucharką itd ...A on tego nie rozumie .Teraz "dziwna historia" która jeszcze nie jest do końca klarowna . Pytanie jest tylko takie - kochasz go ? A on Ciebie ? Jeśli tak obudźcie się ! Porozmawiajcie , idźcie na terapie ...A jeśli nie dajecie sobie już szansy - rozwód i niech każdy żyje i da żyć drugiemu . 
Choć 

Dzięki ! Poprawię :)

Pasek wagi

naceroth napisał(a):

nainenz napisał(a):

no ale przecież nie uprawiacie seksu, to troszkę co się dziwić :-|
Chwileczkę. Czyli abstynencja seksualna to ma być usprawiedliwienie? A co on, jurny buhaj, czy człowiek z własnym rozumem?

Brak, a raczej odmawianie seksu jest wina strony podczas rozwodu, wiec to nie jest tak, ze mozna fizycznie odpychac druga strone i nie byc winnym rozpadu zwiazku;)

To nie Ty pisalas, ze nie jestes szcesliwa w swoim zwiazku i mialas plany budowy domku malego tylko dla siebie? Jezeli dobrze kojarze to najwidoczniej oboje nie mieliscie powodow zeby byc szczesliwym.

Rozstania sa zawsze trudne. Nawet jak nie ma juz milosci, to czesto jest chociazby przyzwyczajenie i nie jest latwo z dnia na dzien zaczac zyc samemu. Ale moze dla Cieie to jest w koncu szansa na nowe zycie? Bez sensu marnowac je nie bedac szczeliwym;) Trzymam kciuki, zeby wszystko Ci sie ulozylo.

Nie wiem co Ci poradzić ale proszę nie wybaczaj mu, pogoń go jak najdalej od siebie. I zacznij żyć od nowa. 

Noir_Madame, często się mówi, że w problemach w zwiąku wina leży po środku. Nigdy mi się nie podobało to stwierdzenie, ale sama w swoim związku gdy coś się psuło, zastanawiałam się, czy to wszystko jest rzeczywiście "tylko i wyłącznie" przez męża. Jesteśmy razem, kochamy się ale czasem zacietrzewienie w swoich "jedynie słusznych" racjach, przy oskarżaniu drugiej strony, doprowadza oboje do muru. Wtedy  można spróbować wyciągnąć rękę do człowieka obok, albo "olać" to bo nie chce się już wysilać, obrócić do siebie plecami i rozejść w przeciwne strony... Ja nie pochwalam żadnych zdrad, poszukiwania kogoś w necie na sex, czy kawę. Wiem że Ty jako dorosła i dojrzała emocjonalnie kobieta, możesz spróbować bez emocji podjać rozmowę (ostatnią/nie ostatnią) z mężem. Fajnie jest czepić się partnera jako sprawcy rozstania, z jednym z przewodnich zarzutów: Bo szukał w necie d.py. A dla mnie np. większą zdradą byłoby to, co tak wiele dziewczyn "pochwala", gdyby mój facet oglądał ciągle pornole, a wg Vitalijek  "każdy facet" tak robi. To że mąż sobie kogoś szukał nie było uczciwe. Pokazywało jednak że chce odejść do innej, bo źle mu tu gdzie jest. Ty też chyba od roku piszesz ciągle coś o tym mężu, że nie fajnie się zachowuje, a przede wszystkim, że TY MASZ DOSYĆ JEGO i że myślisz o rozstaniu. Nie śledzę wszystkich wątków, ani tego o Twoim braku sexu, ale zobacz uczciwie czy Ty też nie dawałaś mu powodów że czuł się nie dobrze z Tobą? Moze zrzędzenie, może brak sexu, może nie zrozumienie, nie wiem co? Tylko Ty to wiesz i możesz się uczciwie sama przed sobą przyznać. Ja nikogo nie usprawiedliwiam, ani nie oskarżam. Tu nie chodzi o znalezienie WINNEGO, ale o ZNALEZIENIE POROZUMIENIA i próbę odbudowy związku. Mimo tego że mąż szukał innej, to dalej Twój mąż. Piszesz sama, że myślałaś że  się jeszcze ułoży. To zależy od Waszych chęci i woli pracy nad sobą, związkiem. Może on będzie gotowy do rozmowy na spokojnie: Co jemu przeszkadza u Ciebie, a co Ty możesz zmienić i na odwrót Ty o nim? Często jest tak że ludzi coś uwiera, boli w zachowaniu partnera, ale zachowują to dla siebie nie wierząc w naprawianie, a ich frustracja narasta aż do wybuchu, albo do cichego spakowania walizek i głośnego trzaśnięcia drzwiami. Takie czasy, że wolimy wyrzucać, zamiast naprawiać, łącznie ze związkami.  Zepsuć wszystko w jeden dzień, zawsze można. Odwrócić sie na pięcie, splunąc za siebie. Ale czy nie będziecie tego kiedyś żałować, że nie podjęliście próby jak dojrzali ludzie by to posklejać i by znów dobrze działało? Że Ty i maż unieśliście się "dumą", obrazą i nie spróbowaliście jeszcze raz, że skupialiście się na tym co Was podzieliło, a nie co łączy/-ło?

nainenz napisał(a):

no ale przecież nie uprawiacie seksu, to troszkę co się dziwić :-|
Ty swojemu dawałas i tak Cię zostawił. 

Że są jeszcze kobiety na świecie które uważają że trzeba facetowi tyłka nadstawiac bo nie daj bóg "pójdzie jeść na mieście" 

zanim ocenisz sytuacje i zadecydujesz co dalej, musisz z nim porozmawiac. Bez tego nie ruszysz z miejsca. Musisz znac stanowisko drugiej strony. Planujesz porozmawiac, czy bedziecie tak zyc w nieformalnej separacji? 

Pasek wagi

Smoczyla napisał(a):

nainenz napisał(a):

no ale przecież nie uprawiacie seksu, to troszkę co się dziwić :-|
Ty swojemu dawałas i tak Cię zostawił. Że są jeszcze kobiety na świecie które uważają że trzeba facetowi tyłka nadstawiac bo nie daj bóg "pójdzie jeść na mieście" 
dajesz to może ty swojemu pieskowi gwoli ścisłości. A wiesz tyle ile zjesz, czyli wielkie g ;) buziaczki 

Baby.. rece mi opadaja, cycki mi nawet opadly... Wy nie czytalyscie ostatniego watku autorki, ze sie tak wypowiadacie o jej zdrowiu. Nowotwor to zdrowie? Masektomia obustronna? Proba samobojcza kiedys tam wczesniej przez tego zlamasa. Zejdzcie z kobiety. To on tu jest fajfusem zasranym, bronicie takiego to poczekajcie az staniecie w jej sytuacji, latwo sie gdacze, ciezko zrozumiec. Pewnie dostane bana. No i dobrze, rece mi opadaja jak wy wszystko wiecie a nawet nie czytacie co ona pisze.. kobieta dla kobiety to najgorszy wrog, chyba dlatego faceci tak uzywaja zycia, zdradzaja bo inne sie na to tez godza i maja gdzies ze koles ma zone, kiedy wszystkie kobiety skacza sobie do oczu bo pozjadaly wszystkie rozumy. Zdradzil, oh biedny facet, a ona ta zla. A co reke mu odcielo? Ma potrzeby to niech ma, to nie jest usprawiedliwienie do zdrady.

Pasek wagi

Skopiowalam z innego watku wypowiedz autorki wyrwana z kontekstu. Faktycznie, dla wszechwiedzacych vitalijek okaz zdrowia, wszystko przez widzimisie. Ciekawe.

" Ach to uważasz ze małżeństwem jest się tylko wtedy jak się bzyka ? A jakby mu nie stawał to wtedy co ?

To on zaczoł układać sobie rzycie.Ja wiele przeszłam w tym 2 chorby nowotworowe w ciągu w lat w 2007 i 2009 Jestem po obustronnej mastektomii i jak jeszcze utuczyłam się i miałam brzuch jak bym była w 8 miesiącu ciąży to ze wstydu nie mogłam kochać się z nim.Nigdy nie wyjawiłam powodu mojej niechęci.W 2007 zachorowałam na raka szyjki macicy wywołanego przez wirus HPV.Na szczęście mimo ze w cyttologii wyszedł 4 stopien zaawansowania na 5 to przy pobraniu do badania wycinka okazało się ze to 2 stopień miałam tylko konizację szyjki macicy.Potem bałam się współżyć bo ciągle myślałam że znów zachoruję ale się przemogłam.Zycie nie jest takie proste jak by się mogło z pozoru wydawać"

Pasek wagi

Angelofdeath napisał(a):

Baby.. rece mi opadaja, cycki mi nawet opadly... Wy nie czytalyscie ostatniego watku autorki, ze sie tak wypowiadacie o jej zdrowiu. Nowotwor to zdrowie? Masektomia obustronna? Proba samobojcza kiedys tam wczesniej przez tego zlamasa. Zejdzcie z kobiety. To on tu jest fajfusem zasranym, bronicie takiego to poczekajcie az staniecie w jej sytuacji, latwo sie gdacze, ciezko zrozumiec. Pewnie dostane bana. No i dobrze, rece mi opadaja jak wy wszystko wiecie a nawet nie czytacie co ona pisze.. kobieta dla kobiety to najgorszy wrog, chyba dlatego faceci tak uzywaja zycia, zdradzaja bo inne sie na to tez godza i maja gdzies ze koles ma zone, kiedy wszystkie kobiety skacza sobie do oczu bo pozjadaly wszystkie rozumy. Zdradzil, oh biedny facet, a ona ta zla. A co reke mu odcielo? Ma potrzeby to niech ma, to nie jest usprawiedliwienie do zdrady.
Zważ na to, ze autorka nie poruszyła tych aspektów w obecnym wątku. Nie każdy ma takie hobby żeby śledzić poprzednie poczynania autorów tematów na forum. To co przytoczyłaś, bardzo zmienia postać rzeczy. Faceci to są uje i tyle.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.