Temat: BIEGANIE - MOTYWUJEMY !!

Watek bedzie dotyczył biegania, piszcie ile schudlyscie dzieki temu ,ile czasu biegacie i ile razy tygodniowo. Wstawiajcie zdjecia i wogole motywujcie !!.
Ja biegam juz od miesica ( nie regulanie) i chudlam 3,5 kg... -3cm w brzuchu, po 1 cm mniej w udach, lydkach i szyji :)
Pasek wagi

akuku3 napisał(a):

Dwa misiące temu pisałam, że potrafię przebiec 7 minut? a więc dziś potrafę przebiec minut 40!!! Tydzień temu biegłam w GP Dzielnic na 5km a jutro biegnę w Gdyni w Biegu Kobiet i mam z tego masę frajdy :)

Super. Gratulacje. Daj znać jak było :)

Progres_Pati napisał(a):

Widzę, a właściwie nie widzę ruchu w temacie i tak się zastanawiam czy tacy zabiegani jesteście czy jakoś padł temat naturalnie? Ja się chwalę, a co! Biegam  bez kontuzji, kolejne buty i kilometry  oraz bardzo mocno kibicuję przygotowującym się do zawodów. Za maratończyków już trzymam kciuki oraz życzę cierpliwości  wszystkim Warszawiakom  Pozdrawiam.

Jakie butki? 

Też się z Warszawiakami solidaryzuję. 

ggeisha napisał(a):

Progres_Pati napisał(a):

Widzę, a właściwie nie widzę ruchu w temacie i tak się zastanawiam czy tacy zabiegani jesteście czy jakoś padł temat naturalnie? Ja się chwalę, a co! Biegam  bez kontuzji, kolejne buty i kilometry  oraz bardzo mocno kibicuję przygotowującym się do zawodów. Za maratończyków już trzymam kciuki oraz życzę cierpliwości  wszystkim Warszawiakom  Pozdrawiam.
Jakie butki? Też się z Warszawiakami solidaryzuję. 

Reeboki, jak to nazwałam cięte żyletkami ;) totalne minimale, lekkie, wygodne, ale niestety na później (miesiąc pobiegałam), w zeszłym tygodniu wróciłam do glide boost też mały drop, ale amortyzacja lepsza, a ja jednak trochę się martwię o kolano, teraz hormony swoje więc robię kontrę ;)

U mnie ostanio pasmo wzlotów i upadków, ale ogólnie z regularnymi treningami jest kiepsko. Może dlatego nie pisałam, bo nie było się czym chwalić :(. Chociaż ostatnio świętowałam swój pierwszy tysiąc kilometrów i z tej okazji będą nowe butki - w starych już dziury na wylot.

Plany za to mam szerokie i długoterminowe :). W zimie będę sobie biegać przełajowe piątki na City Trail, a w przyszłym roku kolejny półmaraton i może debiut w maratonie jesienią (strach). Zastanawiam się nad Wings for Life, ktoś z was tam będzie? No i ostatnio odkryłam biegi na orientację, super zabawa i muszę to powtórzyć.

Przynajmniej zdrowie przestało szwankować, z moją kontuzjowaną stopą jest dużo lepiej (Pati - dzięki jeszcze raz za rady, masuję się i wałkuję wg Twoich wskazówek i pomaga :)). Oby ta jesien i zima była kilometrowo lepsza, bo bazę pod maraton trzeba budować :).

mck1603 napisał(a):

U mnie ostanio pasmo wzlotów i upadków, ale ogólnie z regularnymi treningami jest kiepsko. Może dlatego nie pisałam, bo nie było się czym chwalić . Chociaż ostatnio świętowałam swój pierwszy tysiąc kilometrów i z tej okazji będą nowe butki - w starych już dziury na wylot.Plany za to mam szerokie i długoterminowe :). W zimie będę sobie biegać przełajowe piątki na City Trail, a w przyszłym roku kolejny półmaraton i może debiut w maratonie jesienią . Zastanawiam się nad Wings for Life, ktoś z was tam będzie? No i ostatnio odkryłam biegi na orientację, super zabawa i muszę to powtórzyć.Przynajmniej zdrowie przestało szwankować, z moją kontuzjowaną stopą jest dużo lepiej (Pati - dzięki jeszcze raz za rady, masuję się i wałkuję wg Twoich wskazówek i pomaga ). Oby ta jesien i zima była kilometrowo lepsza, bo bazę pod maraton trzeba budować .

Grunt, że zapał jest. Biegi na orientację są świetne, mają to coś czego ulicznym brak... ale to trzeba samemu przeżyć ;) Na WFL z pewnością nie będę, chyba że jako kibic ;) Cieszę się, że lepiej ze zdrowiem, buduj bazę... koniecznie wpleć siłowe i stabilizację do biegów. Ja ostatnio przez swój "balast piersiowy", przycisnęłam plecy i ramiona, 2 tygodnie a różnica wow... już tak nie cierpię. Oczywiście nie odpuszczam i co 2gi dzień wzmacniam to i owo :) Dawaj cynk jak idzie :) Pozdrawiam.

mnie najbardziej motywują imprezy typu bieg niepodleglosci w warszawie, w którym biorę udział i chce zdobyć jak najlepszy czas 

Cześć Biegaczki i Biegacze! Przepraszam za ciszę z mojej strony, urwanie d.., znaczy...eee...głowy mam ;) Co u Was? Jakieś starty, jakieś debiuty, życiówki, postępy? 

Ja nadal biegam, bez szczególnej przerwy, musiałam tylko znacznie zmniejszyć kilometraż (anemia), ale już jest dobrze, chociaż ostatnio mnie uspokajali, że niedokrwistość leczy się długo :)

Hej :)

U mnie żenada. W październiku zmusiłam się na 4 wybiegi.... Ledwo się zmuszam nawet. Nie potrafię za nic tak ochoczo wychodzić.

Powiedzcie mi jak Wy dajecie radę biegać w dużym mieście? Zawsze mieszkałam w mikro miasteczku i przeprowadzka do dużego miasta chyba mnie przytłacza. Nawet z bieganiem mam problem :(

hej

ja właśnie z końcem października puknęłam 2 tyś km i to chyba będzie koniec mojej przygody z bieganiem. Biegam od 2 lat, pierwszy rok coś 1, 5 tyś i teraz 2k, wcześniej 2 lata na bieżni. Niestety mimo intensywnych ćwiczeń siłowych 3/tydzień po 1-1,5 h i biegania (długie plus interwały), w tym roku przytyłam ponad 6 kg. Jestem pod kontrolą endokrynologa, ale niestety im więcej ćwiczę i bardziej pilnuję diety tym mniejsze efekty. Ostatnio spotkałam się z teorią kortyzolową, która mówi, ze tak intensywne treningi są dodatkowym stresem dla organizmu i podwyższają poziom kortyzolu we krwi, co przy dużej niedoczynności tarczycy jest małą katastrofa dla organizmu. Interwały i duże obciążenia są fe. Przyznam, ze dla mnie bieganie to zawsze walka ze sobą, żeby wstać, wyjść, a nie przyjemność, wiec zastanawiam się czy nie rzucić tego w  diabły i nie zająć się jogą, pilatesem i spacerami. Na razie czekam na komentarze mojego trenera w sprawie takich zmian, no ależ ile można słyszeć, ze trzeba ćwiczyć jeszcze więcej? 

trauma ja mimo swojego stażu nadal się wstydzę wychodzić wieczorem na treningi i wolę zrywać się bladym świtem..wiec nie wiem co Ci poradzić..no ale u mnie to też kwestia wzrostu wagi..

Pozdrawiam serdecznie

trauma napisał(a):

Hej :)U mnie żenada. W październiku zmusiłam się na 4 wybiegi.... Ledwo się zmuszam nawet. Nie potrafię za nic tak ochoczo wychodzić.Powiedzcie mi jak Wy dajecie radę biegać w dużym mieście? Zawsze mieszkałam w mikro miasteczku i przeprowadzka do dużego miasta chyba mnie przytłacza. Nawet z bieganiem mam problem :(

Ubieram się i idę. U mnie jest tak, że się doczekać nie mogę. W Warszawie było normą, że latasz, mało kto zaczepiał czy się śmiał, a może nie skupiałam się na tym? Słuchawki na uszach i przed siebie... W Łodzi po 10 latach stażu to było tak naturalne, że ludzie jakby byli niewidoczni :) A to jak wyglądam i czy ktoś się patrzy, komentuje i tak nie ma znaczenia. Jak ktoś coś próbuje zaczepiać, a niestety biegając koło polibudy to studenciaki sobie próbują używać, kiedy mam plan na dziś lecę dalej... Obecnie, gdy biegam dla czystej przyjemności potrafię się zatrzymać, zawrócić i zadać kilka pytań.I tu zdziwiłabyś się jak reagują. Z fifarafa udają, że to nie oni :D Młodziaki idąc na polibudę pozwalają sobie na niewybredne komentarze... Wystarczy powiedzieć " kolo sam rusz d... bo masz nad czym pracować / bo Ci się przyda" kiedy krzyczą "ej sztuka zarzuć mocniej schabikiem" Niestety są dni kiedy mam agresor :D bo się nie mogę wyżyć na biegu i taki efekcik ;), że jak rzucę schabikiem face to face są w szoku, że mała czarna łania potrafi się odgryźć :D Nastaw się na swój cel. Ludzie zawsze będą gadać, albo z własnych kompleksów, albo dla "szpanu" przed kumplami itd. powodów jest bez liku. A skoro jesteś w nowym mieście to ja mam patent, że je zwiedzam. Warszawę obiegałam przez te lata chyba prawie całą :D nawet nocne wyprawy pod pałac kultury z Gocławia uprawiałam :D Żyj dla siebie. O! i czerp garściami. Pozdrawiam.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.