- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
20 lipca 2015, 13:07
Dzień dobry
Czytam ten wątek od dawna, ale nie pisałam. Jakoś wstyd mi było, że pokonuje dystanse od 4-8 km a niektóre z Was po 10 km lub lepiej. Biegałam około 5x w tygodniu. Miałam do ''tego'' koleżankę z tym, że koleżanka dała sobie spokój, a mój mąż bał się o mnie, że biegam sama itd no i odpuściłam, ale jeżdżę na rowerze. Początki truchtu były okropnie trudne. Po 200 metrach nie miałam czym oddychać, czułam jak zielenieje, ale nie poddawałam się. Robiłam przerwy i truchtałam dalej. Doszłam do 4 km ciągłego biegu.
Mam już 6 tygodni przerwy od biegania. Dziś postanowiłam, że wrócę do biegania, ale boję się, że moja kondycja będzie tak słaba jak na początku. Nie wiem jak mogłam zaprzepaścić to co osiągnęłam
Jak u Was wygląda sprawa z kondycją po dłuższej przerwie?
Będę zaglądać częściej zawsze to dodatkowa motywacja, tym bardziej, że Akuku3 zaczyna od nowa, podobnie jak ja
20 lipca 2015, 14:17
Eee tam, wstyd to nic nie robić Karolina-85 :) Trzymam kciuki za szybki powrót do formy.
21 lipca 2015, 07:35
Witam - ja z powodów zdrowotnych odpuszczam bieganie na jakis czas zamieniając na spacery 5-6 km. Wam wszystkim życze wytrwałości w pokonywaniu trudow biegania i zdobywania coraz to nowych rekordów :)
21 lipca 2015, 08:14
Witam
Wpadłam z rana napisać, że wczoraj jednak pobiegłam. Co prawda tylko 2,5 km w 17 minut, ale nie musiałam się zatrzymywać by złapać oddech, nie przeszłam na marsz itd z czego jestem bardzo zadowolona. Troszkę zbierało mi się na wymioty... jakieś dziwne uczucie. Poza tym było całkiem ok. Jak pogoda dopiszę to dziś dołożę sobie z 1 km.
Tylko się ze mnie nie śmiejcie
Dzięki za wsparcie.
21 lipca 2015, 09:57
WitamWpadłam z rana napisać, że wczoraj jednak pobiegłam. Co prawda tylko 2,5 km w 17 minut, ale nie musiałam się zatrzymywać by złapać oddech, nie przeszłam na marsz itd z czego jestem bardzo zadowolona. Troszkę zbierało mi się na wymioty... jakieś dziwne uczucie. Poza tym było całkiem ok. Jak pogoda dopiszę to dziś dołożę sobie z 1 km. Tylko się ze mnie nie śmiejcie Dzięki za wsparcie.
Śmiać się?! Nie ma powodów, bardziej uśmiechać, że się zmotywowałaś, wstałaś i ruszyłaś przed siebie. Jak czujesz się źle, zrób chwile przerwy i biegnij dalej - więcej przebiegniesz w dodatku w komforcie :) Działaj i chwal się! Miłego dnia.
27 lipca 2015, 12:39
Udaje mi się biegać regularnie co drugi dzień (tzn "marszobiegować") i mam z tego masę radości :D Zaczęłam od trzyminutowego truchtania przeplatanego marszem a wczoraj już potrafiłam biec 7 minut. Mega radość!!!
Edytowany przez akuku3 27 lipca 2015, 12:41
17 sierpnia 2015, 15:06
O matko jak słabo :P Przyznam się, że u mnie marnie, lipiec bez biegania, sierpień póki co tylko raz.
Bardzo dużo się działo i jakoś tym się usprawiedliwiam. W lipcu urlop, poszukiwania nowej pracy, mieszkania. Obecnie dokształcanie się, przygotowywanie do przeprowadzki na drugi koniec Polski, imprezy rodzinnie, no i dopiero co gości się pozbyliśmy. Masakra, mam dość i potrzebuję odpocząć, a jakoś się nie zapowiada, może za miesiąc.
Wrócę tutaj na pewno, ale na spokojnie :) Powodzenia wszystkim!
25 września 2015, 18:34
Widzę, a właściwie nie widzę ruchu w temacie i tak się zastanawiam czy tacy zabiegani jesteście czy jakoś padł temat naturalnie? Ja się chwalę, a co! Biegam bez kontuzji, kolejne buty i kilometry oraz bardzo mocno kibicuję przygotowującym się do zawodów. Za maratończyków już trzymam kciuki oraz życzę cierpliwości wszystkim Warszawiakom Pozdrawiam.