- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
20 maja 2015, 09:11
Dziękuję wam wszystkim za wsparcie i motywację. Bardzo mi to jest teraz potrzebne, bo po każdym treningu mam coraz większą załamkę. Wczoraj po 12 km (wolnych) byłam wykończona, a to jeszcze będzie 9 więcej.Macie rację, że zawsze warto spróbować. Muszę sobie to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Biegać i tak biegam, jak tylko zdrowie pozwala, trochę spróbuję zwiększyć kilometraż. Najgorzej, że 2-3 miesiące temu miałam takie tempo, przy którym mogłam biec dosyć długo bez dużego zmęczenia. Teraz nawet przy truchciku tętno szybuje mi do 3-go zakresu i muszę przechodzić w marsz żeby je trochę uspokoić. Może to jeszcze dam radę wytrenować przez ostatnie tygodnie.
No stres. Nie patrz na parametry jeśli się stresujesz. Wsłuchaj się w siebie. Więcej wypracujesz. Też wracam do biegu/ formy. Jak mnie pulsometr wkurza to go nie biorę na trening tylko słucham ile fabryka dziś zapoda, albo go mam, ale olewam. Stresem i zamartwianiem nie zwiększysz formy, zazwyczaj wszystko się kiepści, bo większość sukcesu siedzi w głowie . Pracuj spokojnie ...z głową, regeneruj się, jedz właściwie i czerp przyjemność z każdego wybiegania mimo, że nie zawsze jest "fajnie". Ile wypracujesz do dnia zawodów to Twoje i to już jest mega sukces, pamiętaj. Każdego dnia, gdy się zbierasz na trening już wygrywasz, bo walczysz o lepszą siebie, o lepsza formę. Tak więc marsz do lustra 100 razy powtórz "jestem debeściak" Zapamiętaj! I do przodu .
20 maja 2015, 11:15
Mnie się często zdarza mieć niższe tętno przy szybszym biegu. Zmęczenie czuję większe, ale jakoś na tętnie się to nie odbija - dziwne, ale sprawdzone wielokrotnie. Grunt, żeby wpaść w taki rytm jakiś. No nie wiem. W każdym razie półmaraton musisz zaliczyć, choćbyś miała dotrzeć na zamknięcie mety. To i tak będzie życiówka, a na następny raz będziesz ją pobijać. Nie stresuj się, take it easy.
20 maja 2015, 11:34
MCK, dasz radę na luzie, masz jeszcze duuużo czasu, żeby wypracować te 9 km. Z radami Pati na pewno dasz radę :) A w dniu startu emocje, doping i ta niesamowita pozytywna energia dadzą Ci kopa na o wiele więcej, niż sama siebie teraz posądzasz :)
A ja wczoraj byłam na zdjęciu szwów. Płyn z kolana sam zdążył zejść, więc obyło się bez strzykawek, którymi mnie straszyli. Ortopeda kazał najpierw u nich poćwiczyć postawę na bieżni przed lustrem. Wspomniałam o tym rehabilitantowi, a ten z przerażeniem 'ale to chyba jeszcze nie teraz? Może za tydzień..." no i mi po tych słowach od wczoraj banan z twarzy nie schodzi. Nawet jeśli termin podał na odczepnego i zamierza to odwlekać, to ja będę błagać o choć pół kilometra.... :D
20 maja 2015, 14:41
Mck Tak jak napisała Pati "nie zawsze jest fajnie" - mój wczorajszy trening to była udręka. Ciepło, parno a ja chyba wcześniej za mało wody wypiłam.. Zamiast 15 było wymęczone 11. Czasem ma się po prostu gorsze dni i co z tego..? Potem znów jest lepiej.Nie jesteśmy zawodowcami z osobistym trenerem, dietetykiem, rehabilitantem tylko każdy ma jakieś swoje życie. Więc nie traktuj siebie zbyt surowo ;)
Evilka super, że zdrowiejesz! :))
20 maja 2015, 15:20
Evilka, powodzenia w zdrowieniu :).
Pati, nic dodać, nic ująć. Ja wiem że to wszystko siedzi w głowie, i w sumie sama się o tym przekonałam w zeszłym roku na mojej pierwszej dyszce. Dzisiaj od rana leje, więc dzień regeneracji i pracy przed lustrem :).
Postaram się teraz trochę wyluzować i wrócę z sianiem paniki na 2 dni przed półmaratonem :).
20 maja 2015, 21:33
Evilka super że tak szybko idzie, ale fajny ortopeda i rehabilitant, ja trafiałam na samych takich, którzy twierdzili, ze z moją dyskopatią to biegać nie można. Co nie można, jak można ? Tylko trzeba patrzeć jakie sygnały nam ciało daje i już. Jestem żółwikiem, za to upierdliwie upartym i się tego nie wstydzę.
mck będę trzymać kciuki, ale tak jak wszyscy piszą nie rezygnuj. Ja czasami mam takie dni, że jak już fizycznie nie daję rady to oszukuję, od 4tej w terenie i zanim mi się przypomni, ze coś bolało to już po treningu, albo na bieżnię wchodzę i też zaliczam. Byle do przodu, trening musi być, jak nie dziś to jutro, wszystko siedzi w naszej głowie. Na pewno sama siebie zaskoczysz
Edytowany przez avinnion 20 maja 2015, 21:34
25 maja 2015, 14:13
Sama chcę wziąć udział w półmaratonie, nie ma bata, muszę choćbym źle się czuła, a z powodu lenistwa wybieram w Gdańsku w październiku, bo mam dosyć blisko. A po Biegu Papiernika tak mi się spodobało masowe bieganie, że szykuję się na Bieg Świętojański do Gdyni :D Z powodu ostatnich kolek biegłam wolniutko przez pierwsze 4km, potem przyspieszyłam i ładnie szło, tempo lepsze niż normalnie. Gdybym szybciej przyspieszyła, to byłoby jeszcze fajniej :)
6 lipca 2015, 17:35
Ale tu cicho :(, myślałam że będę miała duuużo do nadrobienia z czytaniem, a tu nie ma nic.
6 lipca 2015, 18:02
Też tak myślałam, jak wczoraj po miesiącu przerwy zaglądnęłam na vitalię.. Nawał pracy w pracy. Biegowo czerwiec miałam strasznie słaby - jeden trening tylko na początku miesiąca a pod koniec półmaraton okupiony kilkudniowymi zakwasami. Teraz obowiązków mniej i można wrócić do biegania. Ale jak tu biegać w taki upał?
6 lipca 2015, 18:19
Ja kwiecień miałam praktycznie bez biegania, też chyba jeden trening. Teraz powoli wracam do formy. Wczoraj i przedwczoraj nie biegałam, ale dzisiaj poszłam o 8 rano i już było ciężko ze względu na temperaturę i muchy które chciały chyba mnie zjeść w całości.