Temat: BIEGANIE - MOTYWUJEMY !!

Watek bedzie dotyczył biegania, piszcie ile schudlyscie dzieki temu ,ile czasu biegacie i ile razy tygodniowo. Wstawiajcie zdjecia i wogole motywujcie !!.
Ja biegam juz od miesica ( nie regulanie) i chudlam 3,5 kg... -3cm w brzuchu, po 1 cm mniej w udach, lydkach i szyji :)
Pasek wagi

mck1603 napisał(a):

Dziękuję wam wszystkim za wsparcie i motywację. Bardzo mi to jest teraz potrzebne, bo po każdym treningu mam coraz większą załamkę. Wczoraj po 12 km (wolnych) byłam wykończona, a to jeszcze będzie 9 więcej.Macie rację, że zawsze warto spróbować. Muszę sobie to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Biegać i tak biegam, jak tylko zdrowie pozwala, trochę spróbuję zwiększyć kilometraż. Najgorzej, że 2-3 miesiące temu miałam takie tempo, przy którym mogłam biec dosyć długo bez dużego zmęczenia. Teraz nawet przy truchciku tętno szybuje mi do 3-go zakresu i muszę przechodzić w marsz żeby je trochę uspokoić. Może to jeszcze dam radę wytrenować przez ostatnie tygodnie.

No stres. Nie patrz na parametry jeśli się stresujesz. Wsłuchaj się w siebie. Więcej wypracujesz. Też wracam do biegu/ formy. Jak mnie pulsometr wkurza to go nie biorę na trening tylko słucham ile fabryka dziś zapoda, albo go mam, ale olewam. Stresem i zamartwianiem nie zwiększysz formy, zazwyczaj wszystko się kiepści, bo większość sukcesu siedzi w głowie :). Pracuj spokojnie ...z głową:D, regeneruj się, jedz właściwie i czerp przyjemność z każdego wybiegania mimo, że nie zawsze jest "fajnie". Ile wypracujesz do dnia zawodów to Twoje i to już jest mega sukces, pamiętaj. Każdego dnia, gdy się zbierasz na trening już wygrywasz, bo walczysz o lepszą siebie, o lepsza formę. Tak więc marsz do lustra 100 razy powtórz "jestem debeściak" ;) Zapamiętaj! I do przodu :).

Mnie się często zdarza mieć niższe tętno przy szybszym biegu. Zmęczenie czuję większe, ale jakoś na tętnie się to nie odbija - dziwne, ale sprawdzone wielokrotnie. Grunt, żeby wpaść w taki rytm jakiś. No nie wiem. W każdym razie półmaraton musisz zaliczyć, choćbyś miała dotrzeć na zamknięcie mety. To i tak będzie życiówka, a na następny raz będziesz ją pobijać. Nie stresuj się, take it easy.

MCK, dasz radę na luzie, masz jeszcze duuużo czasu, żeby wypracować te 9 km. Z radami Pati na pewno dasz radę :) A w dniu startu emocje, doping i ta niesamowita pozytywna energia dadzą Ci kopa na o wiele więcej, niż sama siebie teraz posądzasz :)

A ja wczoraj  byłam na zdjęciu szwów. Płyn z kolana sam zdążył zejść, więc obyło się bez strzykawek, którymi mnie straszyli. Ortopeda kazał najpierw u nich poćwiczyć postawę na bieżni przed lustrem. Wspomniałam o tym rehabilitantowi, a ten z przerażeniem 'ale to chyba jeszcze nie teraz? Może za tydzień..." no i mi po tych słowach od wczoraj banan z twarzy nie schodzi. Nawet jeśli termin podał na odczepnego i zamierza to odwlekać, to ja będę błagać o choć pół kilometra.... :D

Mck Tak jak napisała Pati "nie zawsze jest fajnie" - mój wczorajszy trening to była udręka. Ciepło, parno a ja chyba wcześniej za mało wody wypiłam.. Zamiast 15 było wymęczone 11. Czasem ma się po prostu gorsze dni i co z tego..? Potem znów jest lepiej.Nie jesteśmy zawodowcami z osobistym trenerem, dietetykiem, rehabilitantem tylko każdy ma jakieś swoje życie. Więc nie traktuj siebie zbyt surowo ;) 

Evilka super, że zdrowiejesz! :)) 

Evilka, powodzenia w zdrowieniu :). 

Pati, nic dodać, nic ująć. Ja wiem że to wszystko siedzi w głowie, i w sumie sama się o tym przekonałam w zeszłym roku na mojej pierwszej dyszce. Dzisiaj od rana leje, więc dzień regeneracji i pracy przed lustrem :).

Postaram się teraz trochę wyluzować i wrócę z sianiem paniki na 2 dni przed półmaratonem :).

Evilka super że tak szybko idzie, ale fajny ortopeda i rehabilitant, ja trafiałam na samych takich, którzy twierdzili, ze z moją dyskopatią to biegać nie można. Co nie można, jak można :)? Tylko trzeba patrzeć jakie sygnały nam ciało daje i już. Jestem żółwikiem, za to upierdliwie upartym i się tego nie wstydzę. ;)

mck będę trzymać kciuki, ale tak jak wszyscy piszą nie rezygnuj. Ja czasami mam takie dni, że jak już fizycznie nie daję rady to oszukuję, od 4tej w terenie i zanim mi się przypomni, ze coś bolało to już po treningu, albo na bieżnię wchodzę i też zaliczam. Byle do przodu, trening musi być, jak nie dziś to jutro, wszystko siedzi w naszej głowie. Na pewno sama siebie zaskoczysz

Sama chcę wziąć udział w półmaratonie, nie ma bata, muszę choćbym źle się czuła, a z powodu lenistwa wybieram w Gdańsku w październiku, bo mam dosyć blisko. A po Biegu Papiernika tak mi się spodobało masowe bieganie, że szykuję się na Bieg Świętojański do Gdyni :D Z powodu ostatnich kolek biegłam wolniutko przez pierwsze 4km, potem przyspieszyłam i ładnie szło, tempo lepsze niż normalnie. Gdybym szybciej przyspieszyła, to byłoby jeszcze fajniej :) 

Ale tu cicho :(, myślałam że będę miała duuużo do nadrobienia z czytaniem, a tu nie ma nic.

Też tak myślałam, jak wczoraj po miesiącu przerwy zaglądnęłam na vitalię.. Nawał pracy w pracy. Biegowo czerwiec miałam strasznie słaby - jeden trening tylko na początku miesiąca a pod koniec półmaraton okupiony kilkudniowymi zakwasami. Teraz obowiązków mniej i można wrócić do biegania. Ale jak tu biegać w taki upał? 

Ja kwiecień miałam praktycznie bez biegania, też chyba jeden trening. Teraz powoli wracam do formy. Wczoraj i przedwczoraj nie biegałam, ale dzisiaj poszłam o 8 rano i już było ciężko ze względu na temperaturę i muchy które chciały chyba mnie zjeść w całości.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.