- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
14 maja 2015, 16:44
Ja za moją córką (4l.) nie mogę nadążyć!
18 maja 2015, 22:51
Chłodź, odpoczywaj, użyj czegoś przeciwzapalnego i bądźmy dobrej myśli... Albo łąkotki, albo ciałko hoffa... Jesteś przed mesiączką? (wybacz pytanie, ale czasami tak się dzieje przed i kiedy przeciążysz wtedy hoffa może szaleć...) Pozdrawiam.U mnie calkiem ok, gdyby nie to, że znów mnie złapała kontuzja -.- Ja nie wiem co się dzieje. Czuję jakbym miała wpychane kolano i nie mogę go całkiem wyprostować, ani zgiąć, a przy chodzeniu jakby jest luźnawe. Przecież 23 maja mam Bieg Papiernika... Pomocy! :(
Po dwóch dniach zaczęło puszczać :) Okresu typowego nie mam, bo biorę anty i to też dopiero za tydzień. Także dałam kilka dni przerwy i dziś po 10km jest ok ;)
DietaJacka gratuluję! Ładny wynik, sporo km :)
19 maja 2015, 09:55
Zapisałam się na półmaraton wrocławski - mój pierwszy :). Zaplanowałam treningi, miałam 18 tygodni na przygotowania. Niestety jakby coś się sprzysięgło przeciwko mnie tej wiosny. Infekcja za infekcją, nieustające zapalenia krtani i ciągły kaszel. Jedną trzecią treningów opuściłam, teraz miałam przerwę od biegania prawie 2 tygodnie. Oczywiście formy jakiejkolwiek brak :(.
No naprawdę starałam się jak mogłam, ale czuję się kompletnie nieprzygotowana i zaczynam myśleć o odsprzedaniu pakietu :(. Wiem, że jeszcze są niby 4 tygodnie, ale to już bardzo mało czasu i cudów nie zdziałam. Do końca maja musze się zdecydować. Strasznie mi żal, ale nie chcę przebyć tego dystansu spacerkiem i ostatkiem sił. Nie chodzi mi o zrobienie super czasu w debiucie, ale o to żeby rzeczywiście móc dać z siebie wszystko.
Zastanawiam się tylko czy to jednak bardziej tchórzostwo czy głos rozsądku. Ja wiem, że nikt nie zdecyduje za mnie, ale co wy byście zrobili na moim miejscu?
19 maja 2015, 10:04
Zapisałam się na półmaraton wrocławski - mój pierwszy :). Zaplanowałam treningi, miałam 18 tygodni na przygotowania. Niestety jakby coś się sprzysięgło przeciwko mnie tej wiosny. Infekcja za infekcją, nieustające zapalenia krtani i ciągły kaszel. Jedną trzecią treningów opuściłam, teraz miałam przerwę od biegania prawie 2 tygodnie. Oczywiście formy jakiejkolwiek brak :(.No naprawdę starałam się jak mogłam, ale czuję się kompletnie nieprzygotowana i zaczynam myśleć o odsprzedaniu pakietu :(. Wiem, że jeszcze są niby 4 tygodnie, ale to już bardzo mało czasu i cudów nie zdziałam. Do końca maja musze się zdecydować. Strasznie mi żal, ale nie chcę przebyć tego dystansu spacerkiem i ostatkiem sił. Nie chodzi mi o zrobienie super czasu w debiucie, ale o to żeby rzeczywiście móc dać z siebie wszystko.Zastanawiam się tylko czy to jednak bardziej tchórzostwo czy głos rozsądku. Ja wiem, że nikt nie zdecyduje za mnie, ale co wy byście zrobili na moim miejscu?
Bierz to za fun, przygodę, doświadczenie... wtedy i noga lepiej kręci. Dajesz z siebie wszystko na ten dzień i już. Korzystaj :) chyba, że będziesz się źle czuła to inna sprawa. Będziem kibicować! ;):)
19 maja 2015, 10:58
Zapisałam się na półmaraton wrocławski - mój pierwszy :). Zaplanowałam treningi, miałam 18 tygodni na przygotowania. Niestety jakby coś się sprzysięgło przeciwko mnie tej wiosny. Infekcja za infekcją, nieustające zapalenia krtani i ciągły kaszel. Jedną trzecią treningów opuściłam, teraz miałam przerwę od biegania prawie 2 tygodnie. Oczywiście formy jakiejkolwiek brak :(.No naprawdę starałam się jak mogłam, ale czuję się kompletnie nieprzygotowana i zaczynam myśleć o odsprzedaniu pakietu :(. Wiem, że jeszcze są niby 4 tygodnie, ale to już bardzo mało czasu i cudów nie zdziałam. Do końca maja musze się zdecydować. Strasznie mi żal, ale nie chcę przebyć tego dystansu spacerkiem i ostatkiem sił. Nie chodzi mi o zrobienie super czasu w debiucie, ale o to żeby rzeczywiście móc dać z siebie wszystko.Zastanawiam się tylko czy to jednak bardziej tchórzostwo czy głos rozsądku. Ja wiem, że nikt nie zdecyduje za mnie, ale co wy byście zrobili na moim miejscu?
Miałam podobną sytuację. Listopad i grudzień praktycznie nie biegałam z powodów zdrowotnych, w styczniu trochę zaczęłam, luty był nieco lepszy a w marcu na dwa tygodnie przed półmaratonem kostka spuchła mi jak bania i w ogóle nie biegałam. Też się zastanawiałam, czy odpuścić czy nie. Ale zależało żeby spróbować i pobiegłam. I może dlatego właśnie, że nie miałam wielkich oczekiwań, biegło mi się super i miałam z tego wielką radochę. Kostka się odezwała 2 km przed metą ale tragedii nie było. Dobiegłam z czasem 2 h 3 min i byłam strasznie dumna, że nie odpuściłam. Nie rezygnuj. Masz 4 tygodnie, żeby się trochę rozbiegać, tylko nie próbuj nadrabiać treningów. Jeśli czas będzie słaby, to łatwiej go będzie poprawić w następnym półmaratonie :) Zawsze możesz zejść z trasy i nie jest to żaden wstyd. A jak odpuścisz, to się nie dowiesz, czy dałabyś radę. Trzymam mocno kciuki, powroty są trudne ale chyba każdy biegacz przez to przechodzi.
19 maja 2015, 11:26
mck, przyłączam się. Masz jeszcze miesiąc. Lepiej żałować że się coś zrobiło i nie wyszło, niż że się nawet nie spróbowało. Pamiętasz co mówiłem kiedyś - nie ma chłosty na mecie dla najwolniejszych ;) I będzie z czego robić progres następnym razem. Pobiegniesz do półmetka ciut wolniej, a potem zobaczysz czy masz z czego przyspieszyć. Jak nie, dobiegniesz tym samym tempem i nie będzie zgonu.
19 maja 2015, 12:04
Mck, a co ja miałam powiedzieć, jak dzień przed debiutem w połówce dostałam ataku migreny i cały dzień wymiotowałam? Poszłam. Bo szkoda mi było. Chciałam zobaczyć, sprawdzić, najwyżej zeszłabym z trasy, gdyby coś. Ale atmosfera była taka wspaniała, organizacja, kibice, trasa... nogi uznały, że poniosą. Nie rezygnuj, spróbuj. Odpuścić zawsze jest czas.
19 maja 2015, 13:02
Mck, Nie ma takiego wycofywania się :-). Będzie dobrze. Do zobaczenia na trasie.
20 maja 2015, 08:50
Dziękuję wam wszystkim za wsparcie i motywację. Bardzo mi to jest teraz potrzebne, bo po każdym treningu mam coraz większą załamkę. Wczoraj po 12 km (wolnych) byłam wykończona, a to jeszcze będzie 9 więcej.
Macie rację, że zawsze warto spróbować. Muszę sobie to wszystko jeszcze raz przemyśleć. Biegać i tak biegam, jak tylko zdrowie pozwala, trochę spróbuję zwiększyć kilometraż. Najgorzej, że 2-3 miesiące temu miałam takie tempo, przy którym mogłam biec dosyć długo bez dużego zmęczenia. Teraz nawet przy truchciku tętno szybuje mi do 3-go zakresu i muszę przechodzić w marsz żeby je trochę uspokoić. Może to jeszcze dam radę wytrenować przez ostatnie tygodnie.