- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 marca 2014, 08:40
25 stycznia 2015, 16:33
Wróciłam z treningu. Myślałam, że wybuchnę. Minus 1, padał przyjemny śnieżek i dopóki się biegło w terenie zabudowanym było OK. A później - tragedia. Chodniki (o ile były w ogóle) nieodśnieżone, kałuże na ulicy, więc przejeżdżające samochody robiły prysznic z błota. Przechodząc przez ulicę trzeba było zaliczyć chlapę - taki roztopiony śnieg na głębokość kilkunastu centymetrów. Oczywiście w butach chlup-chlup i marzyłam o membranie z łzami w oczach zaliczając kolejne kałuże. Zdecydowałam, że muszę mieć jakieś buty wodoodporne, bo tak być nie może.
Teraz tylko... nie wiem jakie. Czytałam dobre opinie o Nike Pegasus Shield i Nike Zoom Shield. Mam Nike Zoom Vomero, bardzo sobie je chwalę, ale oczywiście są przemakalne. Nie chcę kupować butów w ciemno, na pewno jak coś wybiorę, to pojadę do sklepu zmierzyć. Ale nie chcę też jechać do sklepu i brać co akurat będzie. Ma ktoś może butki nieprzemakalne i może napisać, czy warto, na o zwracać uwagę, czy się sprawdzają?
25 stycznia 2015, 16:39
Asics Gel-Cumulus GTX. Nigdy mi nie przemokły, nawet po kilku km w kopnym śniegu. Nie sprawdziłem tylko w żadnej strasznej ulewie, ale w warunkach jakie opisałaś było ok. Na liczniku mają 1700 km i choć mam już nowe, to te zostawiam właśnie na większe błoto i deszcz.
25 stycznia 2015, 16:45
Ja się trochę zraziłam do butów z membraną na jesieni gdy udało mi się je przemoczyć dokładnie i później schły tydzień. Ale na lekki deszczy czy rosę były idealne.
25 stycznia 2015, 16:57
O, Asicsy też by mogły być. Miałam gel cumulusy, ale bez membrany. Wygodne. Dzięki Strach.
25 stycznia 2015, 18:48
no mnie nie stać na drogie buty..
u nas dziś też wiało i lało, najbardziej nie lubię jak pada deszcz, śnieg jest super, ale jak są kałuże, a ja mam taką trochę trasę z przeszkodami to często topię się w błocku. Pal licho jak jest dodatnia temperatura, co prawda buty mam już przemoknięte po 15 min, ale za to kąpiele błotne mi niestraszne. najgorzej jak trochę popada, ale jest koło zera i trochę zamarznie i popuści, wtedy orzeł murowany
Ja niestety ostatnie 2 wybiegania na bieżni, bo popracowałam wreszcie nad moim wrastającym paznokciem i teraz się goi. Mąż się śmieje, że może i żółwik jestem, ale za to uparty jak osioł .
A właśnie - wyjeżdżam w lutym za granicę na cały tydzień, rozumiem że endo przechowa moje treningi nieuploadowane? Mam nadzieję tam biegać, niestety wrzucić ich nie zdołam. I mam nadzieję, ze nie pomyślicie potem, ze wrzuciłam jakieś nie wiadomo jak nabite km
Edytowany przez avinnion 25 stycznia 2015, 18:50
26 stycznia 2015, 19:31
U mnie zero śniegu. Jeszcze rano było wszystko minimalnie pokryte, ale później to już tylko tam gdzie cień był większość dnia. A dróg asfaltowych staram się teraz unikać. Chwilowo mam dość tego że patrzą się na mnie jak na skończoną idiotkę.
26 stycznia 2015, 20:15
Niedawno robiąc na Agrykoli najmocniejszy podbieg tempem 4 min/km przeganiałem rowerzystów, fajne uczucie :)
A propos, czas na trening.
26 stycznia 2015, 20:55
A ja jestem chory. Zwykłe przeziębienie ale wystarczy do zaprzestania treningów. Mam nadzieję, że koło weekendu wrócę :-).
26 stycznia 2015, 21:14
KDthunderup kuruj się nam.
Fajnie strachu, ja rowerzystów też kiedyś przegoniłam, ale nigdy takie metalowe coś. Zwłaszcza, ze panowie obsługujący to mnie drażnili, podjeżdżali 100 m i czekali aż dotruchtam i tak bez końca. Dodatkowo coś tam wołali, ale miałam słuchawki, więc nie wiem co. W końcu się zdenerwowałam i pogrzałam przez krzaki, wyminęłam maszynę, chłopi docisnęli gazu, ale już mnie na kolejnej 500tce nie dogonili. Potem czmychnęłam w zaułek i tyle wyścigów
Edytowany przez avinnion 26 stycznia 2015, 21:14