Temat: Bardzo nie lubię warzyw.

Zewsząd słyszy się, że będąc na diecie, trzeba jeść jak najwięcej warzyw, warzyw i tylko warzyw. Ale ja… mam wstręt do warzyw. Nie czerpię przyjemności z jedzenia warzyw. Lubię pomidora, ale na kanapce. Ale już jedzenie samych warzyw solo, jest po prostu zmuszaniem się do nich. Próbowałam już chyba wszystkiego. W różnych formach. Najchętniej to bym ich w ogóle nie jadła. Poza surówką do obiadu, lub np. Leczo. 


Ale gdy widzę propozycje śniadań, gdzie 70% to warzywa, to po prostu mnie odrzuca. W konsekwencji rezygnuje z posiłku. Gdy miałabym jeść warzywo na przekąskę, to też musiałabym się zmusić. Gdy widzę propozycje lunchboxa do pracy z warzywami, to też nie mam na to ochoty.

Jest to bardzo trudne na diecie…
Jak to zmienić? 

BigBoyJim napisał(a):

O matko, story of my life! Nie znoszę warzyw. Nie lubię smaku większości z nich, nie lubię ich konsystencji, zapachu. Nie zmieniło tego WO, które powinno teoretycznie pomóc mi zresetować kubki smakowe i pozwolić się z nimi zaprzyjaźnić ale ni kuta. No nie da się. Mogą być dodatkiem do innego posiłku ale posiłek oparty tylko na warzywach to jest u mnie mission impossible. Co lubię? Pomidora, ogórka, rzodkiewkę, szczypiorek, ziemniaki, cebulę (nie surową), kapustę, kilka rodzajów fasoli i od wielkiego dzwonu szparagi. Czego nie lubię? Całej reszty. Dosłownie wszystkiego. Kiedyś zastanawialiśmy się z żoną z czego to wynika i zauważyłem pewną prawidłowość. Wszystkie warzywa, które lubię to te, które moi dziadkowie mieli na działce a tym samym te, które jadłem regularnie w dzieciństwie. Ta lista od czasu kiedy miałem mniej więcej 8-12 lat praktycznie się nie zmieniła. Warzywa są dla mnie mdłe, bezpłciowe, rzadko kiedy po obróbce termicznej są chrupiące czy twarde a często mają konsystencję alergicznego gila i ciężko to nawet przełknąć. Ja przy insulinooporności powinienem jeść warzyw w opór, mam absolutną świadomość, że one są dla mnie dobre. Pytanie na wagę złota podobnie jak u Ciebie ? jak nauczyć się jeść warzywa bez skrętu mordy, jak nauczyć się chociaż je tolerować w większych ilościach?

ja tez nie lubie rozgotowanych packowatych warzyw i znalazlam na to sposob,( tez insulinoopornosc spowodowala ze szukalam rozwiazania)

Gotuje je na parze - ale smakuja mi dopiero od czasu jak zakupilam dobry parowar (Tefal vitacuisine), w ktorym moge ustawic czas i wszystko jest chrupkie,  warzywa i przyprawiam ziolami, sola i pieprzem - inaczej tez bylyby mdle, do batatow, ktore mi za nic nie smakowaly zaczelam dodawac dip - zaziki i smakuje duzo lepiej.

A jaką masz grupe krwi, bo to też dośc istotne ? 

Ja od urodzenia jem tylko ziemniaki. I tarta marchewke. Zupe z brokulu czy kalafiora zjem, ale musi byc mega przemielona.

Mdli mnie od konsystencji. Cale dziecinstwo wymiotowalam i juz mi sie nie chce. Nawet Jak cos dziabne, to dziabne i wiecej nie zjem. No nie wcisne.

BigBoyJim napisał(a):

O matko, story of my life! Nie znoszę warzyw. Nie lubię smaku większości z nich, nie lubię ich konsystencji, zapachu. Nie zmieniło tego WO, które powinno teoretycznie pomóc mi zresetować kubki smakowe i pozwolić się z nimi zaprzyjaźnić ale ni kuta. No nie da się. Mogą być dodatkiem do innego posiłku ale posiłek oparty tylko na warzywach to jest u mnie mission impossible. Co lubię? Pomidora, ogórka, rzodkiewkę, szczypiorek, ziemniaki, cebulę (nie surową), kapustę, kilka rodzajów fasoli i od wielkiego dzwonu szparagi. Czego nie lubię? Całej reszty. Dosłownie wszystkiego. Kiedyś zastanawialiśmy się z żoną z czego to wynika i zauważyłem pewną prawidłowość. Wszystkie warzywa, które lubię to te, które moi dziadkowie mieli na działce a tym samym te, które jadłem regularnie w dzieciństwie. Ta lista od czasu kiedy miałem mniej więcej 8-12 lat praktycznie się nie zmieniła. Warzywa są dla mnie mdłe, bezpłciowe, rzadko kiedy po obróbce termicznej są chrupiące czy twarde a często mają konsystencję alergicznego gila i ciężko to nawet przełknąć. Ja przy insulinooporności powinienem jeść warzyw w opór, mam absolutną świadomość, że one są dla mnie dobre. Pytanie na wagę złota podobnie jak u Ciebie ? jak nauczyć się jeść warzywa bez skrętu mordy, jak nauczyć się chociaż je tolerować w większych ilościach?

Ja nalogowo jem ziemniaki, bo jako dziecko mialam za maly zoladek i lekarze kazali mi rozpychac go ziemniakami i rzeczami macznymi. I tak mi w sumie zostalo. Marchewke z jablkiem zawsze tarla mi babcia.

No pomidorowa bardzo lubie ale nie lubie robic. 

Zakladam że nie odrzuca cię od padliny serwowanej do chlebka albo ziemniaczków. Zwłoki na talerzu są ok ale warzywa wywołują mdłości??? Dno, wodorosty i 5m mułu...

Alicja19900 napisał(a):

Zakladam że nie odrzuca cię od padliny serwowanej do chlebka albo ziemniaczków. Zwłoki na talerzu są ok ale warzywa wywołują mdłości??? Dno, wodorosty i 5m mułu...

Do kogo ten tekst? Bo ja z miesa jem tylko mielone z indyka albo platy z kurczaka. Szynki, kielbasy i tak dalej wywoluja U mnie odruch wymiotny Dö tej pory. 

A Twoja wypowiedz to chyba tylko po to, zeby gownoburze wywolac. Nie kazdy musi byc wegetarianinem. Twoja wypowiedz jest dosc chamska, Jak na tak zyjaca w zgodzic z natura kobiete. 

Soki warzywne, zupy, leczo nawet z ryżem, surówka do obiadu, sporo tego i tak wychodzi. Nie każdy  musi jeść  sałatki  i  nie tylko na sałatkach  się chudnie:) A ogorki/kapusta kiszone? Może tarta rzodkiew,ogórek surowy do twarogu? Zawsze coś więcej. Pasty do smarowania chleba z warzyw? Np blendowany groszek/fasola z oregano, czy pieczona papryka z suszonymi pomidorami i czosnkiem? 

Pasek wagi

Ja także nie lubię warzyw, ale oswajam je zasmażką z masła i bułki tartej, majonezem, śmietaną, skwarkami itp. dodatkami. Na sucho lubię tylko kanapkową zieleninę (wyłączając sałatę, która "wchodzi" tylko z wędliną). Post WO nie zmienił  także mojego podejścia. A liczyłam na taką zmianę.

Alicja19900 napisał(a):

Zakladam że nie odrzuca cię od padliny serwowanej do chlebka albo ziemniaczków. Zwłoki na talerzu są ok ale warzywa wywołują mdłości??? Dno, wodorosty i 5m mułu...

Jesteś weganką? To zluzuj majty, bo przez takich jak ty oszołomów ludzie mają nas za nazistów. 

EgyptianCat napisał(a):

Ja także nie lubię warzyw, ale oswajam je zasmażką z masła i bułki tartej, majonezem, śmietaną, skwarkami itp. dodatkami. Na sucho lubię tylko kanapkową zieleninę (wyłączając sałatę, która "wchodzi" tylko z wędliną). Post WO nie zmienił  także mojego podejścia. A liczyłam na taką zmianę.

skwarki, zasmazka, masło z bułką tartą, majonez , smietana.... ;) tutaj sie ludzie odchudzaja i maja zakaz na takie rzeczy :) to nie była dobra podpowiedź

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.