Temat: Znów się najadłam...gruba już na zawsze

Myslę że zawsze będę gruba..dzis najadłam się frytek i znow postanowienie od jutra...Trzymam Mż pare dni a potem wpadam w ciąg i pozeram wszystko. Schudne 2 kg i zaraz przytykje 2 kg i tak już sie ciagnie od lutego. Gdybym trzymała diete juz bym miala z 10kg mniej:( jestem beznadziejna..chyba na zawsze zostane grubaska..bo KOCHAM JESC

Dzo.en napisał(a):

Jeja!Nie moge patrzec jak wszystkie na autorke najezdzacie :/ !!! Oczywiste jest, ze mozna byc uzaleznionymm od obzarstwa tak jak od alkoholu itd! Jesli tego nie rozumiecie to znaczy, ze nigdy tego nie przezylyscie !!!! Ja autorke rozumiem bardzo bardzo dobrze !!! Potrafilam zrzucic 3 kg a za chwile przybrac 5! Zaden problem. Badzcie fair dziewczyny i jesli maie tylko kogos obrazac albo mierzyc swoja miara to nie robcie tego, prosze Was.A teraz zwroce sie do autorki:Kochana, dieta nie konczy sie na samych serkach wiejskich itd. Wiesz czemu sie rzucasz na jedzenie ? Bo jestes glodna i znudzona...Musisz znalezc takie potrawy, ktore beda Cie sycic i nie bedziesz myslsla o rzucaniu sie na fast foody itd... Oczywiscie slodycze takze jedz, ale w normalnych ilosciach... Ja np nie moge zyc bez kurczaka gotowanego na parze :) jest mega zdrowy a do tego pyszny!!! do tego jem kasze gryczana i surowke z surowej marchwi i jablka. Popijam zielona herbata. Wierz mi kochana- nie ma opcji bym byla po takim obiedzie glodna :)) 



Mój problem polega na tym że nie potrafie jesc słodyczy w normalnych ilosciach..nie umiem zjesc rzadka czekolady (od razu wpieprzam cala) Albo calkowicie rezygnuje albo opycham sie slodyczami jak swinia

dolores85 napisał(a):

tienna napisał(a):

A nie możesz być najedzona na diecie i kochać jeść na diecie? Ja nie widzę w tym żadnej sprzeczności. W Życiu bym sie nie zdecydowała na dietę, jeślibym miała chodzić głodna w jej trakcie.
Poprostu żygam juz tymi serkami wiejskimi i twarogami co tutaj sa wszechobecne..
a frytkami nie rzygasz? Glupie wytlumaczenie ;/ istnieje milion innych posilkow na diecie niz serek wiejski i twarog. Racja - tluste fryty lepsze;) mniami... Az mi niedobrze...

dolores85 napisał(a):

Dzo.en napisał(a):

Jeja!Nie moge patrzec jak wszystkie na autorke najezdzacie :/ !!! Oczywiste jest, ze mozna byc uzaleznionymm od obzarstwa tak jak od alkoholu itd! Jesli tego nie rozumiecie to znaczy, ze nigdy tego nie przezylyscie !!!! Ja autorke rozumiem bardzo bardzo dobrze !!! Potrafilam zrzucic 3 kg a za chwile przybrac 5! Zaden problem. Badzcie fair dziewczyny i jesli maie tylko kogos obrazac albo mierzyc swoja miara to nie robcie tego, prosze Was.A teraz zwroce sie do autorki:Kochana, dieta nie konczy sie na samych serkach wiejskich itd. Wiesz czemu sie rzucasz na jedzenie ? Bo jestes glodna i znudzona...Musisz znalezc takie potrawy, ktore beda Cie sycic i nie bedziesz myslsla o rzucaniu sie na fast foody itd... Oczywiscie slodycze takze jedz, ale w normalnych ilosciach... Ja np nie moge zyc bez kurczaka gotowanego na parze :) jest mega zdrowy a do tego pyszny!!! do tego jem kasze gryczana i surowke z surowej marchwi i jablka. Popijam zielona herbata. Wierz mi kochana- nie ma opcji bym byla po takim obiedzie glodna :)) 
Mój problem polega na tym że nie potrafie jesc słodyczy w normalnych ilosciach..nie umiem zjesc rzadka czekolady (od razu wpieprzam cala) Albo calkowicie rezygnuje albo opycham sie slodyczami jak swinia

to ich nie kupuj? to chyba proste? a i jakąś kasę można zaoszczędzić zawsze? przecież możesz na przykład odkładać sobie też jakąś kwotę za każdym razem kiedy masz ochotę na słodkie i po miesiącu kupić ciuch rozmiar mniejszy? 
Spójrz na moją wagę. Też mam problem z tym, że UWIELBIAM jeść, ale obiecałam sobie, że dla siebie zrzucę balast. Pilnuję się od wczoraj. Jem smacznie - orzechy, sałatki, gulasz z dobrymi przyprawami, soczewicę, którą uwielbiam. Nie liczę kalorii, za to po prostu zmieniłam podejście - jak ja tego nie zrobie, to nikt za mnie nie zrzuci tego całego sadła. Mam małe dziecko, nie chcę, żeby za kilka lat myślało o mnie jako o żałosnej grubej babie. Obiecałam sobie, że jak zejdę do 70 kg, zrobię sobie tatuaż. I moze drugi, jeśli uda mi sie zejść niżej. Bardzo o tatuażu marzę od wielu lat, więc potraktuję go jako nagrodę. Jesli nie schudnę, nie spełnię marzenia. Proste.
Pasek wagi

dolores85 napisał(a):

Myslę że zawsze będę gruba..dzis najadłam się frytek i znow postanowienie od jutra...Trzymam Mż pare dni a potem wpadam w ciąg i pozeram wszystko. Schudne 2 kg i zaraz przytykje 2 kg i tak już sie ciagnie od lutego. Gdybym trzymała diete juz bym miala z 10kg mniej:( jestem beznadziejna..chyba na zawsze zostane grubaska..bo KOCHAM JESC


trudno się mówi- będziesz gruba i ot co.
co mamy Ci poradzić. Widocznie robisz to źle!!
zabierasz sie do tego jak pies do jeża, co to w ogóle znaczy " trzymam diete kilka dni" trzymać to się możesz jakiejś poręczy przy schodach.
To Ty nic nie jesz na tym swoim MŻ czy jak. Komu ma na tym zalezec?? Nam czy Tobie? No chyba Tobie....

Pitolenie kotka, przy pomocy młotka : kocham jeść- a na diecie to co nie je sie...??!!
chore podejscie do diety powoduje takie sytuacje i to odwieczne sakramentalne " juz na zawsze bede grubaska"
trudno widocznie jestes tak słaba jednostka, że głupia dieta Cie przzerasta

siadz jedz frytki i nazekaj jaka jestes beznadziejna.
to jest kopniak ode mnie dla Ciebie wybacz ale nie bede pisac, ze wiem jak to jest i ze jest mi Cibie szkoda. Bo nie jest
Tym kim jestesmy i jacy sie czujemy pracujemy całe życie, od błahych spraw do tym najwazniejszych.
Wpierniczasz wszystko io piszesz " nie wiesz jak to jest" dobrze, ze Ty wiesz nie zazdroszcze

ogarniecia zyczę! rusz tyłek a nie narzekaj jakie to serki wiejskie niedobre.
Masz wrazenie ze bedac na diecie jest Ci cos zabierane, udaj sie do jakiegos specjalisty, dietetyka chocby pogadac. Moze pomoze
a tymczasem nie biadol tylko dzialaj:)
Ja zebym nie miala problemow osobistych juz bym byla laska..a tak czlowiek wiecznie zajada stres, chudnie i spowrotem. Wydaje mi sie ze trzeba pokukladac sobie trzeba wszystko w glowie, a reszta sama pojdzie.
Ja mam podobnie, ale to jest po prostu kwestia tylko i wyłącznie myślenia "Jestem gruba, tyle razy probowalam i nic z tego, to i tym razem się nie uda";)
Bez zmiany tego nastawienia nici z diety.....chociaz wiem, ze to trudne;/
a nie możesz sobie założyć że nie idziesz na dietę a po prostu jesz zdrowiej? Jeśli tak bardzo chciało ci się tych frytek to nie mogłaś je zrobić w piekarniku na znikomej ilości tłuszczu? Wyszło by dużo mniej kcal i na pewno byś tak nie tyła. Poza tym nie musisz na diecie jeść samej sałaty, kobieto! Załóż sobie że będziesz jadła to co chcesz, ale zrób to sama, nawet głupie ciastka możesz trochę odtłuścić, a podejrzewam że jak weźniesz się za nie sama to na pewno pewnych rzeczy ci się odechce. Zrób sobie te frytki ale swoje i dołóż do tego dobrą sałatkę i już wychodzi lżejsze i bardziej wartościowe a nadal masz swoje frytki... nie nastawiaj się że jutro przechodzisz na dietę bo widać że to słowo cię przeraża i kojarzy z głodówką i liściem sałaty... jak wejdziesz powoli na dobrą drogę to sama zaczniesz się kontrolować. Wiem że innemu łatwo powiedzieć ale tutaj każdy przez to przechodził, nie? Jak nie możesz wejść drzwiami to spróbuj oknem. Może zwykła dieta nie jest dla Ciebie i nie musisz postępować jak inni że przechodzą z dnia na dzień na 1300 kcal i cacy... spróbuj znaleźć rozwiązanie dla siebie.
Pasek wagi

dolores85 napisał(a):

maalina6667 napisał(a):

Silna wola to Twoja psychika , jesli psychika jest słaba, rozwalona i kazdy bdziec powoduje ze jesz to zadna dieta cud nie bedzie dla Ciebie odpowiednia, żadna. Pierw trzeba utworzyc silna baze w psychice zeby moc osiagac swoje cele. Skoro nie utrzymujesz diety , to czy utrzymujesz postawione cele? ,,jutro wykonam projekt i naucze sie do kolokwium" ,, zrobie zakupy, odwiedze przyjaciolke, napisze 3 rozdzialy pracy licencjackiej" Przyklady, wykonasz punkt po punkcie traktujac je jako swoj plan? 
Właśnie zazwyczaj realizuje swoje cele, skończyłam studia, znalazłam prace mam meza i dziecko wszystko jak chcialam. Tylko z tymi postanowieniami dietetycznymi kurde nie wychodzi


Skoro masz wszystko, to zejdz z forum "użalam się nad sobą i swoj silna wola" przełacz sie na kanał  "efekty biegania" itp , naladujesz sie energia i zachce Ci się biegac, plywac zyc ! i doceniac to co masz, a o jedzeniu nawet nie bedziesz myslec. Na vitalii powiadaja ze zabawa z dzieckiem 45 minut przeklada sie na 170 spalonych kcal, nasuwa sie wniosek?  Po co Ci wpadac w jedzeniowa paranoje .;) pozdrawiam

dolores85 napisał(a):

krolowamargot1 napisał(a):

dolores85 napisał(a):

tienna napisał(a):

A nie możesz być najedzona na diecie i kochać jeść na diecie? Ja nie widzę w tym żadnej sprzeczności. W Życiu bym sie nie zdecydowała na dietę, jeślibym miała chodzić głodna w jej trakcie.
Poprostu żygam juz tymi serkami wiejskimi i twarogami co tutaj sa wszechobecne..
ja nie jem, a przynajmniej niewiele serków wiejskich i tego typu rzeczy.jem za to masę warzyw i kasz, czasem jajka, sushi.Wpieprzanie frytek to śmierć tętnic, nie tylko kwestia sylwetki. Chcesz nie doczekać 50 urodzin?
to akurat bujda. moge nie odczekac 50 urodzin bo mnie potraci auto albo zgine w wypadku. Moj dziadek cale zycie jadł tłusto i dożył 92 lat wiec nie ma reguły
w takim razie na prawde nie rozumiem w czym problem? Skoro masz rodzinne predyspozycje do dlugiego zycia mimo tlusteo jedzenia to tylko sie cieszyc, zjedz frytki na kolacje zeby to uczcic;) a najlepiej dieta frytkowa 24h na dobe, i nie miej wyrzutow sumienia, przynajmniej dlugo bedzies zyla. Przepraszam za ta ironie ale nie rozumiem ludzi ktorzy narzekaja, placza ze robia zle a nie potrafia sluchac rad innych i wymyslaja denne wymowki. Jestes dorosla kobieta a nie rozwydrzona dziewczynka wiec sie ogarnij i wez do siebie krytyke.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.