Temat: Znów się najadłam...gruba już na zawsze

Myslę że zawsze będę gruba..dzis najadłam się frytek i znow postanowienie od jutra...Trzymam Mż pare dni a potem wpadam w ciąg i pozeram wszystko. Schudne 2 kg i zaraz przytykje 2 kg i tak już sie ciagnie od lutego. Gdybym trzymała diete juz bym miala z 10kg mniej:( jestem beznadziejna..chyba na zawsze zostane grubaska..bo KOCHAM JESC

Laurka93 napisał(a):

dolores85 napisał(a):

krolowamargot1 napisał(a):

dolores85 napisał(a):

tienna napisał(a):

A nie możesz być najedzona na diecie i kochać jeść na diecie? Ja nie widzę w tym żadnej sprzeczności. W Życiu bym sie nie zdecydowała na dietę, jeślibym miała chodzić głodna w jej trakcie.
Poprostu żygam juz tymi serkami wiejskimi i twarogami co tutaj sa wszechobecne..
ja nie jem, a przynajmniej niewiele serków wiejskich i tego typu rzeczy.jem za to masę warzyw i kasz, czasem jajka, sushi.Wpieprzanie frytek to śmierć tętnic, nie tylko kwestia sylwetki. Chcesz nie doczekać 50 urodzin?
to akurat bujda. moge nie odczekac 50 urodzin bo mnie potraci auto albo zgine w wypadku. Moj dziadek cale zycie jadł tłusto i dożył 92 lat wiec nie ma reguły
w takim razie na prawde nie rozumiem w czym problem? Skoro masz rodzinne predyspozycje do dlugiego zycia mimo tlusteo jedzenia to tylko sie cieszyc, zjedz frytki na kolacje zeby to uczcic;) a najlepiej dieta frytkowa 24h na dobe, i nie miej wyrzutow sumienia, przynajmniej dlugo bedzies zyla. Przepraszam za ta ironie ale nie rozumiem ludzi ktorzy narzekaja, placza ze robia zle a nie potrafia sluchac rad innych i wymyslaja denne wymowki. Jestes dorosla kobieta a nie rozwydrzona dziewczynka wiec sie ogarnij i wez do siebie krytyke.
Co do słodyczy - już pisałam, poszukaj alternatywy. Upiecz ciasto razowe z gorzką czekoladą w dużej ilości, posłodzone stewią, agawą, ksylitolem, przekładane prażonymi migdałami. Zrób sobie tartę razową z warzywami - szparagi, pieczarki, cebula, do tego kurczak, a na górę sos pomidorowo = czosnkowy. Albo małe kotlety z mięsa mielonego (np. wieprzowe z szynki, wołowo-wieprzowe, ale mielone na życzenie to, co wybierzesz) doprawione na ostron i na grill, do tego zapiekane w naczyniu żaroodpornym małe pomidorki przekrojone na pół, skropione oliwą z czosnkiem, ewentualnie posypane parmezanem lub jego odpowiednikiem. Całosć podana z dowolną sałatką. No przecież można upichcić smacznie.
Zmień naczynia, kładź sobie porcje na mniejszych talerzach, wydzielaj sama lub proś o to bliskich. Nigdy nie jest tak, że się nie da, bo się nie da.
No chyba, ze chcesz się nażreć do rozpuku, utyć i kwilić w kącie, jaka jesteś beznadziejna, bo nie masz kontroli nad niczym, nawet nad sobą - to już Twój wybór, nikt tego nie będzie oceniać, bo oceni to Twój organizm.
Pasek wagi

dolores85 napisał(a):

aszeczka napisał(a):

Nie rozpaczaj, tylko wlacz filmiki z cwiczeniami na youtube i ćwicz! ;)
Chodzę 3 razy w tyg do klubu fitness na zajecia:) gdyby nie to to juz wogole bylabym kaszalotem..
Pasek wagi
Serek i twarożek to najlepsze rzeczy na kolację - samo białeczko :) Jak chce się być piękną to trzeba pocierpieć. Chociaż ja tam nie cierpię - twaróg jest pycha. Napisałaś, że nie potrafisz zjeść paska czekolady, ok. Ale napisałaś też, że albo wpieprzasz całą, albo w ogóle. No to może by tak przestać jeść słodycze w ogóle w takim razie? Nic dobrego one nie wnoszą jedzone w większych ilościach. Też kiedyś nie umiałam zjeść paska czekolady, czy garści chipsów. Heh, ostatnio paczkę chipsów jadłam 2 tygodnie, po parę sztuk dziennie :P Tak samo z czekoladą, kostka, 2 kostki dziennie. Wydziel sobie konkretne porcje, włącz myślenie "mam dziś zjeść 2 kostki czekolady i koniec kropka!" albo "żadnych frytek na głębokim oleju!". Może zadziała. Ja mam masę słodyczy w półce, jak mam ochotę na coś konkretnego to po prostu sięgam po to - w granicach rozsądku. Powodzenia i zmiany myślenia i nastawienia życzę.
Pasek wagi
Heeeee miałam podobnie, aż w którymś momencie powiedziałam stop :)

anka12677 napisał(a):

No Kochana, przeczytałam Twoje wypowiedzi i stwierdzam, że dużo w nich ataku na nas. Jakbyś była zła, że zjadłaś te frytki ale nic z tym nie masz zamiaru robić. Nie tędy droga. Liczenie kalorii jest super, trzeba tylko mądrze się odżywiać. Ja calutki dzień chodzę najedzona a nie przekraczam 1500 kcal, do tego jeszcze ćwiczę. Odchudzanie zaczyna się w głowie - jeżeli Ty nie zechcesz to nikt Cię do tego nie zmusi, nie ma bata. To jest bardzo ciężka i nierówna walka, ciągłe wyrzeczenia i litry wylanego potu. Jednak wiele osób z tego forum udowadnia, że jednak JEST TO MOŻLIWE. Czasem trzeba miesięcy, żeby zobaczyć efekt (zadawalający nas a nie innych). Także jeżeli chcesz to do dzieła, jeżeli nie, nie pisz :)

Co za bzdura. Nie potrafisz się za grosz wczuć w jej sytuację. 

Dziewczyny, wy tak wszystkie piszecie, jakby wam to przychodziło z łatwością. Ludzie są różni, a wy ją mierzycie swoją miarą. 
Pasek wagi
moze w takim razie nie jestes jeszcze wystarczajaco gruba, zeby dalo Ci to do myslenia?

nie wiem, czytajac Twoj pierwszy post troche mi sie przypomina, jak wygladalo moje zycie jeszcze niedawno temu. zawsze bylam kluska, na 'wiecznej diecie', co zrzucilam pare kilo, to przybralam... i tak w kolko - tyle ze za kazdym razem przybywalo mnie troche wiecej.

uwielbiam jesc i nie wyobrazam sobie rezygnowac z tego co lubie. wiecej - kiedys mysl o tym zeby ruszyc tylek z kanapy napawala mnie niechecia.
ale pewnego dnia zobaczylam swoje zdjecia i stwierdzilam, ze jak tak dalej pojdzie, to bedzie naprawde zle i powoli zaczelam zmieniac tryb zycia - chociaz naprawde bylo to cholernie trudne i nie raz powtarzalam sobie, ze nie potrafie, nie dam rady i chec jedzenia jest silniejsza ode mnie.

ale kazdy udany dzien czyni kolejne latwiejszymi. i zauwazalne zmiany motywuja jeszcze bardziej do dzialania.

takich przykladow jak ja jest tu mnostwo, wiec nie powtarzaj, ze nie wiemy jak to jest... nie masz pomyslu na fantazyjne dania? poszukaj w internecie - przepisow jest mnostwo... albo wykup gotowa diete, np na Vitalii. nie lubisz twarogow? nie jedz, zamien na cos innego.

jest milion sposobow na to, zeby wziac sie za siebie i ulatwic sobie ta codzienna walke, chociaz jest bardzo trudno - i musisz przez to przejsc sama, jesli chcesz osiagnac sukces. wiec jesli kazdy post kwitujesz krotko, mowiac 'tego nie umiem, tego nie lubie, to za trudne, a na to nie mam sily' to nie licz, ze kiedykolwiek sie uda...
Pasek wagi

LeiaOrgana7 napisał(a):

anka12677 napisał(a):

No Kochana, przeczytałam Twoje wypowiedzi i stwierdzam, że dużo w nich ataku na nas. Jakbyś była zła, że zjadłaś te frytki ale nic z tym nie masz zamiaru robić. Nie tędy droga. Liczenie kalorii jest super, trzeba tylko mądrze się odżywiać. Ja calutki dzień chodzę najedzona a nie przekraczam 1500 kcal, do tego jeszcze ćwiczę. Odchudzanie zaczyna się w głowie - jeżeli Ty nie zechcesz to nikt Cię do tego nie zmusi, nie ma bata. To jest bardzo ciężka i nierówna walka, ciągłe wyrzeczenia i litry wylanego potu. Jednak wiele osób z tego forum udowadnia, że jednak JEST TO MOŻLIWE. Czasem trzeba miesięcy, żeby zobaczyć efekt (zadawalający nas a nie innych). Także jeżeli chcesz to do dzieła, jeżeli nie, nie pisz :)
Co za bzdura. Nie potrafisz się za grosz wczuć w jej sytuację. Dziewczyny, wy tak wszystkie piszecie, jakby wam to przychodziło z łatwością. Ludzie są różni, a wy ją mierzycie swoją miarą. 

ale wydaje mis ię, że Autorka posta nie chce się odchudzać wcale. Ma za to pretensje do całego świata, że jedząc michę frytek, nie będzie od tego chudła. Smuteczek.
Myślę, że to kwestia ustalenia celów i priorytetów. I znalezienia złotego środka pomiędzy marzeniem o szczupłej sylwetce, miłości do tych frytek i niechęci do jedzenia lżejszego. 
Jak Autorka sama sobie w głowie ułoży, co jest najważniejsze, to znajdzie sposób, żeby to dostać. Jak nie ułoży, będzie jęczała i w duchu wkurzała się na laski jedzące dietetycznie i chudnące. W odróżnieniu od niej. Życie to sztuka wyborów.
Pasek wagi
Nie masz pojecia co piszesz. to nie kwestia czy mi zalezy czy nie. To jest silniejsze ode mnie. Tao masz tak jakbys powiedziała alkoholikowi czy nałogowemu palaczowi "jakby co zalezalo to bys nie pil czy nie palil" jakby to takie proste bylo to nie byloby tyle osrodkow AA i odwykow..

Może za mało jesz? Stosujesz dietę spinasz się żeby ograniczyć każde głupie 10 kcal i organizm krzyczy jeść. To nie ma sesnu..
serdecznie polecam Ci przeczytanie książki: Dlaczego chcesz być gruba?

Jeśli chcesz to w wolnej chwili mogę podesłać Ci ją w pdf
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.