Temat: obzeram sie srednio raz w tygodiu-czy to choroba?

z reguly 6 dni w tygodniu jest ok, ale ZAWSZE zdarzy mi sie jeden dzien kiedy nie panuje nad soba i zre ile popadnie. zaczyna sie dosc niewinnie, np. troche slodkicjh platkow a potem juz leci...wrzucam w siebie slodkie ze slonym naprzemian i koncze w momencie kiedy czuje ze zaraz pekne i zwymiotuje. tak sie wlasnie czuje teraz.wzzatalam pewnie ze 2 tys kalorii przez 10 min. czy ja powinnam sie leczyc?
Hm.. każdemu się zdarza, widocznie organizmowi tego brakuje.
Ale jak już wspomniała Lizze 85, to fakt, że przyspiesza metabolizm, ale tak raz na 3-4 dni ;)
Byle nie za dużo..
Pasek wagi
dziewczyny z nieba mi spadacie...bo naptawde myslalam ze tylko ja jesem taka nienormalna :( i ja tez z reguly mam takie napady w weekendy. jestem wtedy caly dzien w domu i mam nieograniczony dostep do jedzenia a poza tym kiedys zawsze w weekendy pozwalam sobie na troche wiecej. ale to troche to byla np. paczka chipsow na spole z mezem. a teraz zjem chipsy na spole a potem pudelko lodow, paczke ciastek itd....i gdyby to sie konczylo na 2 tys to by nie bylo zle.ale jak ja wsune takie np. 3 tys to od razu mam z kg albo 2 na plusie i wcale mi to tak szybko nie schodzi :( wiec ani troche nie dziala to pozytywnie na moj metabolizm....ehh wszysko schrzanilam. a juz sie cieszylam ze wchodze w swoje stare portki...pewnie znowu beda mi opiete :( a najgorsze jest to ze ja wiem ze sie tak obzeram bo jem za malo i sobie wszystkiego odmawiam...a potem nie wytrzymuje i wrzucam w siebie wszystko jak odkurzacz....chcialabym jesc wiecej ale jak sie tak obezre to potem staram sie jesc mniej dopoki waga mi nie wroci......glodze sie glodzie az w koncu znowu pekam i to takie bledne kolo:(
Ja to nigdy nie zrozumiem obżartuchów. Zjadam na obiad solidną porcję makaronu z dodatkami, jakieś 600-700 kcal, i jestem już tak syta, że nie wcisnęłabym w siebie ani kęsa niczego wiecej, bo by mi się cofnęło. Do kolacji mam spokój. Nie pojmuję jak można się obeżreć, jak to w ogóle jest.

mela.zapasowa napisał(a):

Ja to nigdy nie zrozumiem obżartuchów. Zjadam na obiad solidną porcję makaronu z dodatkami, jakieś 600-700 kcal, i jestem już tak syta, że nie wcisnęłabym w siebie ani kęsa niczego wiecej, bo by mi się cofnęło. Do kolacji mam spokój. Nie pojmuję jak można się obeżreć, jak to w ogóle jest.


tu nie chodzi o ilość kalorii, a raczej o wielkość jedzenia/posiłku ...
Pasek wagi

mritula napisał(a):

mela.zapasowa napisał(a):

Ja to nigdy nie zrozumiem obżartuchów. Zjadam na obiad solidną porcję makaronu z dodatkami, jakieś 600-700 kcal, i jestem już tak syta, że nie wcisnęłabym w siebie ani kęsa niczego wiecej, bo by mi się cofnęło. Do kolacji mam spokój. Nie pojmuję jak można się obeżreć, jak to w ogóle jest.
tu nie chodzi o ilość kalorii, a raczej o wielkość jedzenia/posiłku ...

Wiem, te kalorie to tak przy okazji podałam. Po prostu nie wcisnęłabym w siebie więcej, niż np. porządna porcja makaronu.
to sie ciesz ze nie wiesz jak to jest. mowisz tak jakby obzarstwo bylo moim swiadomym i zaplanowanym dzialaniem. to jest silniejsze....
hmm to logiczne trzeba jeść troszkę wiecej by póżniej nie mieć wpadki do jedzenia niekontrolowanego A żeby móc pozwolić sobie na te troszkę wiekszą konsumcje trzeba wiecej cwiczyć i spalac i wtedy sytuacja się ustabilizuje powodzenia tomek
Pasek wagi
Jak jeden dzień w tygodniu to bym się nie martwiła, poważnie. Skoro Ci to wypada np. w niedzielę, to przygotuj w sobotę wieczorem twaróg ze szczypiorkiem albo sałatkę pełną "zielonego" z lekkim sosem, czy bez, jeśli lubisz, albo sałatkę owocową,albo ciasteczka owsiane czy coś lekkiego, już na pewno wiesz co :) będziesz miała mnóstwo rzeczy pod ręką, ale tych DOBRYCH. Zapchasz się tak czy tak, a na pewno zjesz zdrowiej niż żebyś jadła co tam masz pod ręką, a najczęściej pewnie jakieś "grzeszki".
Też mam dni obżarstwa, ale takiego mądrego obżarstwa ;) ostatnio właśnie pisałam w pamiętniku, ze byłam na imprezie spływającej sałatkami. Normalnie - wcinałam chips za chipsem, a teraz nażarłam się żelaza, magnezu, potasu, wapnia, fosforu, białka i zdrowych tłuszczy ;) i takie coś Ci własnie polecam ;)
Daj mi potem znać na privie czy działa to u Ciebie :) pozdrawiam.
mycella- to jest taki mechanizm ze organizm życzy sobie takich mikroelementów które są w "grzesznym żarciu" i nie zbyjesz go jakimiś tam twarozkami bo na nich sie to nie skończy trzeba po prostu nie doprowadzać Go do skrajnosci stosując zbyt restrykcyjną dietkę bez cwiczenia 
Pasek wagi
W takim razie mówimy o dwóch różnych sytuacjach. Skoro dziewczyna je wszystko, co jej wpadnie do ręki to jaką ręka "widzi" różnicę czy to biały chleb czy pełnoziarnisty?
Ja jak mam dzień obżarstwa to jem zdaje mi się dużo więcej (na pewno dużo częściej. Jem i nadal jestem głodna, jak to opisała autorka), dlatego staram się, żeby to jedzenie było jak najlepszej jakości.
Taka była moja rada po prostu. Nikogo nie zmuszę, żeby robił to, co ja.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.