Temat: obzeram sie srednio raz w tygodiu-czy to choroba?

z reguly 6 dni w tygodniu jest ok, ale ZAWSZE zdarzy mi sie jeden dzien kiedy nie panuje nad soba i zre ile popadnie. zaczyna sie dosc niewinnie, np. troche slodkicjh platkow a potem juz leci...wrzucam w siebie slodkie ze slonym naprzemian i koncze w momencie kiedy czuje ze zaraz pekne i zwymiotuje. tak sie wlasnie czuje teraz.wzzatalam pewnie ze 2 tys kalorii przez 10 min. czy ja powinnam sie leczyc?
oczywiście ze nie widzi ale je doputy nie natrafi na te złe zarcie i zaspokoji "Go" i to jest silniejsze  od niej  jak lawina
Pasek wagi

mela.zapasowa napisał(a):

Ja to nigdy nie zrozumiem obżartuchów. Zjadam na obiad solidną porcję makaronu z dodatkami, jakieś 600-700 kcal, i jestem już tak syta, że nie wcisnęłabym w siebie ani kęsa niczego wiecej, bo by mi się cofnęło. Do kolacji mam spokój. Nie pojmuję jak można się obeżreć, jak to w ogóle jest.

też się dziwie ile niektorzy potrafią wepchać 
Napisałam tak, ponieważ czytałam nieraz temat pt.:"kompulsy". Dziewczyny tam pisały, że potrafiły jeść tak łapczywie, że wyjadały już z gara, nie nakładając sobie wcześniej na talerz nawet, że chęć jedzenia była tak silna.
Autorka raczej kompulsów nie ma, dopada ją zwykłe obżarstwo. Więc dobrze mieć wtedy pod ręką coś dobrego dla organizmu. Idzie się najeść taką sałatka po gardło (można do tego kurczaka śmiało wsadzić to będzie bardziej pożywne) ze świadomością że to wcale nie tak dużo kcal.

Ogrodniku, upieram się przy swoim!
Ja to nigdy nie zrozumiem obżartuchów. Zjadam na obiad solidną porcję makaronu z dodatkami, jakieś 600-700 kcal, i jestem już tak syta, że nie wcisnęłabym w siebie ani kęsa niczego wiecej, bo by mi się cofnęło. Do kolacji mam spokój. Nie pojmuję jak można się obeżreć, jak to w ogóle jest.
ale tu trzeba już uważać bo to droga do anoreksji  
Pasek wagi

Mycella napisał(a):

Jak jeden dzień w tygodniu to bym się nie martwiła, poważnie. Skoro Ci to wypada np. w niedzielę, to przygotuj w sobotę wieczorem twaróg ze szczypiorkiem albo sałatkę pełną "zielonego" z lekkim sosem, czy bez, jeśli lubisz, albo sałatkę owocową,albo ciasteczka owsiane czy coś lekkiego, już na pewno wiesz co :) będziesz miała mnóstwo rzeczy pod ręką, ale tych DOBRYCH. Zapchasz się tak czy tak, a na pewno zjesz zdrowiej niż żebyś jadła co tam masz pod ręką, a najczęściej pewnie jakieś "grzeszki". Też mam dni obżarstwa, ale takiego mądrego obżarstwa ;) ostatnio właśnie pisałam w pamiętniku, ze byłam na imprezie spływającej sałatkami. Normalnie - wcinałam chips za chipsem, a teraz nażarłam się żelaza, magnezu, potasu, wapnia, fosforu, białka i zdrowych tłuszczy ;) i takie coś Ci własnie polecam ;) Daj mi potem znać na privie czy działa to u Ciebie :) pozdrawiam.


wiesz wydaje mi sie ze to bardzo dobry pomysl. bo fakt chipsy i ciastka uwielbiam, ale np. taka salatke z ananasa i selera tez. moze to nie jest super dietetyczne ale zjadlambym taka cala miche, zapchalabym sie na maksa i mimo wszystko mialoby to mniej kalorii niz te smieci ktore wrzucam w siebie. tylko najgorsze jest to, ze kiedys faktycznie zawsze w soboty sie tak obzeralam. a teraz zdarzy mi sie takie cos w ciagu tygodnia, tak po prostu jak wczoraj:( i dzisiaj wlazlam na wage. mam na plusie 1 kg i czuje sie okropnie:( ostatnio po pobodnym obzarstwie mialam 0,5 kg na plusie i w ciagu 3-4 dni mi to zlecialo...teraz jest znacznie gorzej:( dlaczego to tak jest?mysle za kalorii zjadlam podobna ilosc a roznica we wzroscie wagi jest.....chyba ze to wynika z tego ze ostatniuo  tak sie najadlam po 2 godzinach na silowni.a wczoraj zero ruchu.
cześ ania rozumiem twoje problemy bo miałem podobne jak miałem te120 kg a teraz jak jest mniej niż 80 co mógłbym ci poradzić hmmm zaczołem od reżimu potraw zjadanych z listy i nic po za tym bo w tej dowolności tkwi grożba ,zaczynałem od tych 1500 a nie mniej aby nie wpaść w "bunt" organizmu i niekontrolowaną konsumcje no i scisle zaplanowane cwiczenia i to długie i na świeżym powietrzu te moje 2x20 km sobota,niedziela z kijami i do tego interwałowo HIIT to znaczy 1 min truchtania i 4 minuty chodzenia z kijami do n-w i takich zmian 36 i do tego codzienna gimnastyka 1 godzinkę na dywanie i rowerek stacjonarny i raz wyjsciowo 3 godz basen lub kosz  i to powinno przynieść co najmniej 1 kg w dół na tydzień ,No i kotku jeszcze codzienne ważenie i jak coś nie idzie stosujemy "represje"to jest zwiekszamy cwiczenia i troszkę obniżamy żarcie .Powodenia no i jak u alkoholików gdzie w ich domach NIE MA STOJACYCH BUTELEK W BARKU milego dzionka przemyśl  tomek
Pasek wagi
ja jem malo, bo ok 1200 kcal i cwicze 4-5 razy w tygodniu (zajecia grupowe w fitness klubie). jesc mniiej nie moge juz. i wlasnie moim bkledem jest to ze jem za malo. bo chodze glodna az w koncu nie wytrzymuje i sie nazeram.a potem bo obzarstwie znowu jem mniej zeby ten nadmiar zrzucic i tak w kolko:/ bez sensu no...
aniu a ile trwają te zajęcia bo wiesz ze pierwse 30 minut tych zajęć spala glikogen z twojej wątróbki  i ich realna moc np jezeli trwają po 2 godzinki wynosi tygodniowo  5x1,5=7,5 godzinki po 400kcal zaś u mnie było 2x3,5 +2,5+7x0,5=13 a wiec 2 razy wiecej i pomimo ze jadłem wiecej to i taak znacznie korzystniejszy bilans energetyczny tygodniowy powodzenia tomek
Pasek wagi
srednio cwicze wlasnie po 2 godziny. ale na wiecej naprawde juz nie moge sobie pozwolic :-( brak czasu...
dobra aniu wierzę ale tu trza sposobem jak będziesz cwiczyć dłużej jednostkowo to będzie mniej tych okresów jałowych na spalnie glikogenu no i czas tracony na dojazdy ubieranierozbierane prysznice i mase tu czasu traconego niestety no i kaski bo to chyba cosik kosztuje natomiast gdybyś cwiczyła po te 4 godzinki ale 2x w tygodniu i to od razu po wyjsciu z domu i to naświeżym powietrzu i z kijami i interwałowo i metodą HIIT tj bieganie z chodem na przemian i to w odpowiednim poziomie pulsu 90/70HR max(220-wiek) to byś miała i kaskę zaoszczędzoną i lepsze rezultaty i dodatkowe zasoby czasu do wykorzystania powaga  jak to się mówi jakość zamiast ilosci powodzenia tomek 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.