- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 lipca 2016, 07:58
Witam
Jestem na vitalii juz dość spory okres czasu, ale skutki opłakane. Jestem = nic nie robię aby pozbyć się tej masakrycznie wysokiej wagi.Macie podobnie ? No to w końcu ruszmy się i zróbmy coś z tym. Zróbmy to dla siebie nie dla innych.
Zapraszam wszystkich zmotywowanych trzycyfrowców wagowych.
4 listopada 2017, 16:50
Czesc ;)
Jak weekend Wam mija ?
Ja zaczalem dzien spacerem 2 godzinnym nad samym morzem ;) Jeszcze wieczorkiem wyjde na godzine ;)
A na kolacje pizza z kalafiora mhm :D
4 listopada 2017, 22:07
Witajcie :)
Czy mogę się do Was dołączyć? Szukam wsparcia, na razie jestem 2 dzień na diecie i ogarniam vitalię, z czym i jak "to się je", oraz stawiam pierwsze, niepewne kroczki w diecie.
Mam za sobą (pewnie jak większość z Was), setki podejść, zazwyczaj mało mądrych, bo 1000-1200 kcal, takie szaleństwa doprowadziły mnie do wagi krytycznej - ponad 140.
Mam 25 lat i unikam ludzi i spojrzeń w lustro, jednak w końcu zebrałam się w sobie i mam zamiar zawalczyć o lepsze i przede wszystkim zdrowsze "ja".
5 listopada 2017, 20:00
Czesc Kania92 :) Zapraszamy z otwartymi rekomA ;P 95% osob tutaj to dziewczyny wiec powinnas szybko sie zaklimatyzowac ;) A wsparcia i wymiany doswiadczen nigdy za wiele :)
5 listopada 2017, 22:22
Kania92 powodzenie ;) Ja też jeszcze niedawno tyle ważyłam więc wiem jak to jest. No ale dasz radę :)
6 listopada 2017, 01:02
Witam wszystkie nowe osoby i mocno trzymam kciuki!
U mnie też tak jest, że w ciągu tygodnia łatwiej mi pilnować pór posiłków i tego co zjem. W weekend zawsze coś wypadnie a to pory posiłku nie takie jak trzeba (za długie lub za małe przerwy), a to jakiś posiłek wypadnie podczas wyjścia na miasto - ale zawsze wtedy staram się pilnować co jem i ile (z tą ilością to mam łatwiej niż większość z Was - po prostu za dużo nie wejdzie :)
Za to najgorzej idzie mi z ilością płynów i zupełnie nie wiem jak ja mam tego pilnować - nie licząc kawy to mi wychodzi ok. 1 litra dziennie w porywach do 1,5 l - nijak nie mogę dobić do wymaganych 2 l / dziennie :(
Waga cały czas kręci się w okolicach 80 kg +/- 0,5 kg. Tak jak przewidywałam będzie się w najbliższym czasie stabilizować, bo to jednak nowość dla mojego organizmu.
Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo silnej woli w nadchodzącym tygodniu!
6 listopada 2017, 11:14
Cześć Kania! Trzymam za Ciebie kciuki! :)
Ja w weekend trochę odpuściłam i wpadło więcej jedzenia niż powinno i trochę alkoholu. Teraz się spinam, żeby na wizycie kontrolnej u dietetyczki za tydzień pokazać jakieś efekty.
Plusem jest to, że nie ruszam słodkiego i słonych przekąsek :)
7 listopada 2017, 10:43
Pierwszy tydzień za mną. Spada, widzę to. Czuję się dobrze. Brak mi trochę mięsa, bom mięsożerczyni. Czasem mam wrażenie że jem wiecej niż wcześniej, zwłaszcza jeśli chodzi o chleb. To chyba jednak kwestia konsekwencji. Od bardzo dawna cały czas probowałam jakąś dietę. A potem nadchodził dzień wielkiego głodu i JOLO. Może tym razem się uda. Mam dobre przeczucia.
7 listopada 2017, 12:53
Czesc dziewczyny, przyjmiecie mnie? Wlasnie po latach przerwy zapisalam sie znow na vitalie, dzis sie zwazylam i sie przerazilam bo takich wysokich cyfr jeszcze nie widzialam na wadze w zyciu. 133kg! Uzaleznilam sie od jedzenia i utuczylam sie okropnie. Szukalam jakichs grup dla 'duzych' vitalijek ale nie bardzo widze, tu sie nadam?
7 listopada 2017, 14:43
Witajcie Nowe Dziewczyny :)
Iwona: Czemu nie jesz mięsa?
Watanka: Trzymam za Ciebie kciuki! :)
8 listopada 2017, 12:26
Mnie też interesuje czemu nie jesz mięsa, Iwona. Ja jestem mięsożerna i nie wyobrażam sobie całkowicie wyklucz je ze swojego jadłospisu. Oczywiście nie mam nic przeciwko 1-2 dniom bezmięsnym, ale wtedy zjadam białko w rybach czy nabiale.
Watanka, jak najbardziej dobrze trafiłaś. tu sporo z nas startowało z wagi sporo powyżej setki. Tobie też się uda! Już trzymam kciuki.
Białapapryka, a może potrzebujesz sobie zrobić raz w tygodniu cheating day, oczywiście w granicach rozsądku. Wtedy takie rozbieżności z dietą będą rodzajem nagrody i nie będą wywoływały poczucia winy, bo zawsze to tylko 1 dzień, a potem znowu wraca się na właściwe tory.