- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
12 sierpnia 2015, 16:34
Ważę 84 kg. Mój cel to 64-65kg. Potrzebuję motywacji i wsparcia, dlatego liczę na Was:)
Edytowany przez violetgirl 12 sierpnia 2015, 16:35
31 sierpnia 2015, 19:21
Z mojej strony pomimo braku ćwiczeń jednak bez białego pieczywa oraz spacerkach na 10 000 kroków waga mi spadła w ciągu 18 dni o 3 kg.
Super, gratuluję :) Coś czuję, że wypróbuję tą metodę, muszę tylko nabyć jakiś krokomierz.
31 sierpnia 2015, 20:47
Wczoraj niestety zrobiłam tylko 3 000 kroków no i kilka Dziś w ogóle nie wyszłam z domu i niestety jutro tez nie wyjdę Ja już chcę zimę
31 sierpnia 2015, 22:13
Chyba każdy ma dość pogody, ja to niestety wybrałam rower na powrót do domu z pracy i te około 8 km jechałam dość wolno, stwierdziłam, że przy takiej temperaturze to będę miała opóźnione reakcje, wiec bezpieczniej będzie wolniej jechać. A jak z siadłam to myślałam, że udaru dostanę. To był kiepski pomysł, ale przekonałam się po fakcie
31 sierpnia 2015, 22:29
miałam podobna sytuacje... zawiozłam na rowerze swojemu lubemu obiad do pracy i stwierdziłam -ze szkoda by od razu wracać do domu, więc obiechalam jeszcze jedno osiedle w mieście ..wyszło niecałe 20 km na koniec myślałam że padne ... średnia prędkość ok km na godzinę, najgorsze w tym wszystkim było to ze była to godzina 14:30, 35 stopni Celsjusza oraz brak wody i żadnej gotówki przy sobie. Mimo wszystko dałam rade ok 800 kcal spalone
31 sierpnia 2015, 23:25
A ja dzisiaj poczekałam aż przyjdzie wieczór, pobiegałam 55 minut, do tego 4 km na rowerze (dojazd do i od mojej towarzyszki do biegania). Wyszło nieźle, ale tak duszno, że nawet w czasie biegu nie czuło się żadnego powiewu. Nie przesadzam. Wróciłam mokra jakbym wyszła spod prysznica. Ale opłacało się pomęczyć, bo od razu energia wraca :)
Zimy nie chcę, nie lubię. Upałów też nie lubię, ale pogoda wiosenna lub wczesnojesienna mogłaby zostać jak dla mnie :)
31 sierpnia 2015, 23:32
Taki narzekacz zemnie, w zimie nie mogę się doczekać lata a w lecie zimy
1 września 2015, 23:09
7 500 kroków dziś zrobiłam, oraz skoczyłam na skakance 112 razy Zima mogę skakać, latem mnie pot zalewa :) Nie mogę się doczekać jutra, oj będzie chyba zimno ma u mnie nawet 20 stopni nie być i oczywiście mam plany gdzie pójdę i co zrobię tyle, że mi chyba dnia zabraknie No chyba, że będzie deszcz, ale to i domu mam zaległości w szafkach, a przede wszystkim wszystkie szklanki, kieliszki, kufle itd itp etc do umycia, bo ja to w sumie po remoncie a tylko posprzątałam rzeczy bieżące... w końcu będzie czym oddychać. Co do chodzenia, byłam na spacerze rano wcześnie jednak niedługo, dlatego poszłam wieczorem, wróciłam cała mokra nic nie jest chłodniej nawet teraz
PS a co do krokomierza też muszę kupić, wcześniej miałam tel od córki z aplikacją ale teraz będzie tel do szkoły zabierać
Edytowany przez Beata.Teresa 1 września 2015, 23:11
2 września 2015, 00:08
Ja dzisiaj ćwiczyłam z Chodakowską ;) i to pierwszy raz, kiedy ćwiczyłam, a nie tylko patrzyłam jak ona ćwiczy :D też byłam cała mokra, ale teraz świetnie się czuję. Mam nadzieję, że mi się ta chęć do ćwiczeń utrzyma, bo zapisałam się do wyzwania, gdzie wypada ćwiczyć z nią codziennie we wrześniu. Zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
2 września 2015, 21:54
dziewczyny mogę się pochwalić dzisiejszym dniem ☺najpierw spacer ok 8 km a wieczorkiem wyszłam na dwór pobiegać ... pierwszy raz od jakiegoś półtora roku .. udało mi się przekonałam się i ruszyłam ... może nie jakiśdługi dystans ale myślę że na początek delikatnie ponad 3.5 km to i tak dobrze. Jak tam u Was ??
Edytowany przez ewek89 2 września 2015, 21:55
2 września 2015, 22:49
3,5 km to nieźle jak na pierwszy raz po przerwie :) Ja standardowo biegam 6 km, jakoś lubię akurat tyle, bo nie za mało i nie za dużo :) Kiedy się bardziej rozbiegam pomyślę o zwiększeniu dystansu.
A dzisiaj dumna z siebie jestem :) Po pracy najpierw 40 minut z Chodakowską, więc drugi dzień wyzwania zaliczony, potem przerwa, a po niej 6 km biegania. Do tego 4 km na rowerze, bo znów dojeżdżałam na nim do mojej towarzyszki od biegania :) Nieźle jak na jeden dzień i samopoczucie od razu lepsze.