- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 sierpnia 2024, 12:56
ZAPRASZAM SERDECZNIE WSZYSTKICH DO SIERPNIOWEJ 140 EDYCJI ZDROWEJ RYWALIZACJI PUNKTOWEJ😍
Czas trwania: 4 tygodnie - 5 sierpnia 2024r. (poniedziałek) – 1 września 2024r. (niedziela)
ZBIERAM ZGŁOSZENIA DO PONIEDZIAŁKU 5 sierpnia 2024 do godz. 23:59
Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami i pielęgnowaniu zdrowych nawyków! Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia, to miejsce jest dla Ciebie.
Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych.
Wszyscy dążymy do tego samego - zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych, łącząc je z ćwiczeniami!
🏆 Tu pojawią się zwycięzcy 139 Edycji ZRP
Edytowany przez Balonkaa 2 sierpnia 2024, 13:00
23 sierpnia 2024, 14:31
Karolka mnie też weekendy przerażają nieraz🤣🤣🤣 takie smakowite zapachy sie unosza z grilla, ogniska, wędzarnika... a tu nie wolno🤣🤣🤣
23 sierpnia 2024, 14:45
widzę, że ominęła mnie jakaś drama ;) Powiem Wam, że mimo, że ja Vitalie odwiedzam od przynajmniej kilkunastu lat (kiedyś pod innym nickiem) to nie zapamiętuję za bardzo kto jest kto. I żadnej Manadrynki nie pamiętam :D
Kojarzę oczywiście trochę osób ale chyb dobrej pamięci nie mam ;)
Za to mam do Was pytanie - sporo z Was ma "bogate" historie odchudzania, różnych prób, błędów i sukcesów (oby sukcesów jak najwięcej:)) Czy ktoś kiedyś jako aktywność miał w głównej mierze rower stacjonarny? Wiem, że do schudnięcia potrzeba przede wszystkim deficytu kalorycznego ale czy rower Wam pomógł?
23 sierpnia 2024, 15:00
widzę, że ominęła mnie jakaś drama ;) Powiem Wam, że mimo, że ja Vitalie odwiedzam od przynajmniej kilkunastu lat (kiedyś pod innym nickiem) to nie zapamiętuję za bardzo kto jest kto. I żadnej Manadrynki nie pamiętam :D
Kojarzę oczywiście trochę osób ale chyb dobrej pamięci nie mam ;)
Za to mam do Was pytanie - sporo z Was ma "bogate" historie odchudzania, różnych prób, błędów i sukcesów (oby sukcesów jak najwięcej:)) Czy ktoś kiedyś jako aktywność miał w głównej mierze rower stacjonarny? Wiem, że do schudnięcia potrzeba przede wszystkim deficytu kalorycznego ale czy rower Wam pomógł?
Rower też kalorie spala, więc łatwiej ten deficyt wyrobić :) Moim zdaniem każda aktywność jest lepsza niż jej brak, bo każda aktywność, to więcej spalonych kalorii. Wiadomo że jedne spalają więcej inne mniej, jedne spalają a inne rzeźbią dodatkowo. Ktoś powie, ze rower nie, bo angażuje głównie dół ,ktoś powie, że nie bo zaraz bedziesz miała łydy kulturysty (spokojnie, nie będziesz ;P ). Ktoś powie, że to cardio i lepiej siłowe. To jest kwestia gustu kto co lubi. Ale pod kątem matematycznym rower swoje zrobi, bo pozwoli spalić o te 200, 300 czy 500 kcal więcej danego dnia.
Ja kiedyś miałam rower stacjonarny i jeździłam. Natomiast z czasem stało się to dla mnie nudne i monotonne. W mojej głowie wyglądało to tak, że oglądam sobie TV i jadę i nawet nie zauważam jak ten czas leci i spalam kalorie. Nie wiem co poszło nie tak, ale wcale tak nie było 🤪 W sensie każde 5 minut doskonale widziałam i czułam i czas wcale nie mijał nie wiadomo kiedy 🤪 Ale niektórzy sobie chwalą i potrafią jeździć godzinami. Także próbuj :) Może akurat.
Edytowany przez Karolka_83 23 sierpnia 2024, 15:05
23 sierpnia 2024, 16:59
Jaco, Karolka a nie jest tak, że boso to niby lepiej :D nawet mam takie buty, które imitują chodzenie na boso. Mam strasznie szeroką stopę i żadnych butów nie lubię, wszystkie mnie uciskają.
staram_się Co do rowerka to właśnie sobie tak tłumaczyłam zakup bieżni (myślałam też nad rowerem, ale są droższe i jednak więcej miejsca zajmują). Mam teraz mniej wymówek, mogę w domu potruchtać i nie mam wymówki, że na dworze buba. Ale, każde cardio jest po prostu monotonne.. Chodzę i słucham audiobooków, albo oglądam serial. Tylko, że mimo wszystko się to dłuży i jest wkurzające. Nadal trzeba mieć samozaparcie i ruszyć tyłek.
23 sierpnia 2024, 18:08
Aniloratka, mogę się mylić, więc jak ktoś się bardziej zna, to proszę o sprostowanie :) Kiedyś drążyłam temat i generalnie chodzenie boso jest zdrowe, szczególnie jeśli zmienia się powierzchnia podłoża. Im bardziej różnorodnie tym lepiej (typu piasek, kamienie itp) - to jakoś tam wpływa na mięśnie, koordynację, masuje przy okazji itp. Natomiast np chodzenie po równym i twardym podłożu typu podłoga w domu, beto itp. już podobno wypada dużo gorzej na tym tle i to tak w kierunku niezalecane. Z kolei wykonywanie ogólnie sportów na boso nie jest zalecane, ze względu na mniejszą stabilność stopy, kostki, mniejszą amortyzację i większe prawdopodobieństwo kontuzji. Im bardziej absorbujący stawy sport (bieganie, skakanie) tym gorzej. Ja skacząc na skakance odczułam różnicę po jednym razie 😓 Ale szczerze, to nie wiem jak wypada na tym tle chodzenie po bieżni, bo jednak chodzenie a skakanie czy bieganie to trochę inna para kaloszy. W sumie internety różne rzeczy podpowiadają - są szkoły że zawsze i wszędzie boso, są szkoły że jedynie słuszne jest obuwie (inne na każdą okazję, najlepiej dedykowane do konkretnego sportu) i są też opcje mieszane - czyli w zależności od okoliczności ;) Przyznam też, że temat badałam dawno przy okazji rozkmin czy kupować dziecku kapcie jak był mały czy niech śmiga boso 🤪 To było 10 lat temu i całkiem możliwe, że przez ten czas jakieś ogólne założenia i zalecenia się zmieniły. Z drugiej strony jeśli kolana bolą Cię podczas tego chodzenia po bieżni, to raczej coś jest nie tak i w sumie kwestię obuwia najłatwiej będzie ci sprawdzić :)
Ewentualnie jeszcze co mi przychodzi do głowy - nie wiem jak Twoja bieżnia, ale ogólnie większość bieżni ma regulowany kąt nachylenia. Może masz ustawiony za duży, przez co specyficznie układasz stopy (jakbyś wchodziła pod górkę cały czas) i stawy dostają po tyłku? Może wystarczy ciut go zmniejszyć? No chyba, że Twojego sprzętu to nie dotyczy? (czyli nie ma możliwości zmiany lub nie ma nachylenia tylko drepta się płasko).
Edytowany przez Karolka_83 23 sierpnia 2024, 18:11
23 sierpnia 2024, 19:19
widzę, że ominęła mnie jakaś drama ;) Powiem Wam, że mimo, że ja Vitalie odwiedzam od przynajmniej kilkunastu lat (kiedyś pod innym nickiem) to nie zapamiętuję za bardzo kto jest kto. I żadnej Manadrynki nie pamiętam :D
Kojarzę oczywiście trochę osób ale chyb dobrej pamięci nie mam ;)
Za to mam do Was pytanie - sporo z Was ma "bogate" historie odchudzania, różnych prób, błędów i sukcesów (oby sukcesów jak najwięcej:)) Czy ktoś kiedyś jako aktywność miał w głównej mierze rower stacjonarny? Wiem, że do schudnięcia potrzeba przede wszystkim deficytu kalorycznego ale czy rower Wam pomógł?
Tak. Rower stacjonarny jak najbardziej. Lecz przy spalaniu tłuszczu powinnaś kontrolować tętno i utrzymywać w stanie treningu aerobowego. Czyli około 70%-80% Twojego tętna max. Nawet zwykłe chodzenie, np 5 km dziennie szybszym tempem, daje efekty. Ale niestety do tego jeszcze potrzebny jest deficyt kaloryczny. Lecz pamiętaj... organizm nie lubi się odchudzać i najpierw zaczyna "zjadać" mięśnie. Dlatego możesz dorzucić jakieś ćwiczenia, mogą być z gumami oporowymi.
23 sierpnia 2024, 19:22
Aniloratka, mogę się mylić, więc jak ktoś się bardziej zna, to proszę o sprostowanie :) Kiedyś drążyłam temat i generalnie chodzenie boso jest zdrowe, szczególnie jeśli zmienia się powierzchnia podłoża. Im bardziej różnorodnie tym lepiej (typu piasek, kamienie itp) - to jakoś tam wpływa na mięśnie, koordynację, masuje przy okazji itp. Natomiast np chodzenie po równym i twardym podłożu typu podłoga w domu, beto itp. już podobno wypada dużo gorzej na tym tle i to tak w kierunku niezalecane. Z kolei wykonywanie ogólnie sportów na boso nie jest zalecane, ze względu na mniejszą stabilność stopy, kostki, mniejszą amortyzację i większe prawdopodobieństwo kontuzji. Im bardziej absorbujący stawy sport (bieganie, skakanie) tym gorzej. Ja skacząc na skakance odczułam różnicę po jednym razie ? Ale szczerze, to nie wiem jak wypada na tym tle chodzenie po bieżni, bo jednak chodzenie a skakanie czy bieganie to trochę inna para kaloszy. W sumie internety różne rzeczy podpowiadają - są szkoły że zawsze i wszędzie boso, są szkoły że jedynie słuszne jest obuwie (inne na każdą okazję, najlepiej dedykowane do konkretnego sportu) i są też opcje mieszane - czyli w zależności od okoliczności ;) Przyznam też, że temat badałam dawno przy okazji rozkmin czy kupować dziecku kapcie jak był mały czy niech śmiga boso ? To było 10 lat temu i całkiem możliwe, że przez ten czas jakieś ogólne założenia i zalecenia się zmieniły. Z drugiej strony jeśli kolana bolą Cię podczas tego chodzenia po bieżni, to raczej coś jest nie tak i w sumie kwestię obuwia najłatwiej będzie ci sprawdzić :)
Ewentualnie jeszcze co mi przychodzi do głowy - nie wiem jak Twoja bieżnia, ale ogólnie większość bieżni ma regulowany kąt nachylenia. Może masz ustawiony za duży, przez co specyficznie układasz stopy (jakbyś wchodziła pod górkę cały czas) i stawy dostają po tyłku? Może wystarczy ciut go zmniejszyć? No chyba, że Twojego sprzętu to nie dotyczy? (czyli nie ma możliwości zmiany lub nie ma nachylenia tylko drepta się płasko).
Karolka, chodzi o to, że podczas chodzenia po ziemi, piasku, trawie podłoże pochlania wibracje. Natomiast chodzenie po nawierzchni twardej (asfalt, beton, bieżnia) generuje dodatkowe wstrząsy. Dlatego trenerzy zalecają obuwie pochłaniające wibracje.
23 sierpnia 2024, 20:08
widzę, że ominęła mnie jakaś drama ;) Powiem Wam, że mimo, że ja Vitalie odwiedzam od przynajmniej kilkunastu lat (kiedyś pod innym nickiem) to nie zapamiętuję za bardzo kto jest kto. I żadnej Manadrynki nie pamiętam :D
Kojarzę oczywiście trochę osób ale chyb dobrej pamięci nie mam ;)
Za to mam do Was pytanie - sporo z Was ma "bogate" historie odchudzania, różnych prób, błędów i sukcesów (oby sukcesów jak najwięcej:)) Czy ktoś kiedyś jako aktywność miał w głównej mierze rower stacjonarny? Wiem, że do schudnięcia potrzeba przede wszystkim deficytu kalorycznego ale czy rower Wam pomógł?
Tak. Rower stacjonarny jak najbardziej. Lecz przy spalaniu tłuszczu powinnaś kontrolować tętno i utrzymywać w stanie treningu aerobowego. Czyli około 70%-80% Twojego tętna max. Nawet zwykłe chodzenie, np 5 km dziennie szybszym tempem, daje efekty. Ale niestety do tego jeszcze potrzebny jest deficyt kaloryczny. Lecz pamiętaj... organizm nie lubi się odchudzać i najpierw zaczyna "zjadać" mięśnie. Dlatego możesz dorzucić jakieś ćwiczenia, mogą być z gumami oporowymi.
mi generalnie trudno znaleźć czas i siłę na aktywność fizyczną a ten rower jest dla mnie całkiem przyjemny i mogę na nim jeździć nawet późnym wieczorem albo wczesnym rankiem bez wychodzenia z domu więc tu jest szansa, że może jakoś wytrwam w systematyczności.
A powiesz mi dlaczego powinnam utrzymywać tętno w tych okolicach? Co się będzie dziać jeśli będzie wyższe?
23 sierpnia 2024, 20:21
widzę, że ominęła mnie jakaś drama ;) Powiem Wam, że mimo, że ja Vitalie odwiedzam od przynajmniej kilkunastu lat (kiedyś pod innym nickiem) to nie zapamiętuję za bardzo kto jest kto. I żadnej Manadrynki nie pamiętam :D
Kojarzę oczywiście trochę osób ale chyb dobrej pamięci nie mam ;)
Za to mam do Was pytanie - sporo z Was ma "bogate" historie odchudzania, różnych prób, błędów i sukcesów (oby sukcesów jak najwięcej:)) Czy ktoś kiedyś jako aktywność miał w głównej mierze rower stacjonarny? Wiem, że do schudnięcia potrzeba przede wszystkim deficytu kalorycznego ale czy rower Wam pomógł?
Tak. Rower stacjonarny jak najbardziej. Lecz przy spalaniu tłuszczu powinnaś kontrolować tętno i utrzymywać w stanie treningu aerobowego. Czyli około 70%-80% Twojego tętna max. Nawet zwykłe chodzenie, np 5 km dziennie szybszym tempem, daje efekty. Ale niestety do tego jeszcze potrzebny jest deficyt kaloryczny. Lecz pamiętaj... organizm nie lubi się odchudzać i najpierw zaczyna "zjadać" mięśnie. Dlatego możesz dorzucić jakieś ćwiczenia, mogą być z gumami oporowymi.
mi generalnie trudno znaleźć czas i siłę na aktywność fizyczną a ten rower jest dla mnie całkiem przyjemny i mogę na nim jeździć nawet późnym wieczorem albo wczesnym rankiem bez wychodzenia z domu więc tu jest szansa, że może jakoś wytrwam w systematyczności.
A powiesz mi dlaczego powinnam utrzymywać tętno w tych okolicach? Co się będzie dziać jeśli będzie wyższe?
Bo w tym zakresie sa ćwiczenia aerobowe, czyli tlenowe. Na tym opiera się cardio. Wtedy tłuszcz jest zamieniany w energię. Między 80% a 90% tentna max sa ćwiczenia anarobowe, czyli bez udziału tlenu. Ale to już jest dla zaawansowanych. Szczególnie dla osób ćwiczących treningi oporowe czy zawodników. Jest jeszcze przedział przed tym aerobowym, ale stosuje się go do obniżenia glukozy we krwii. Czyli cukrzyca i stany przedcikrzycowe.
Zapomniałbym... Ćwiczenia aerobowe także obniżają kortyzol we krwi. Dlatego sa wskazane dla osób mających cięższe treningi, bo właśnie podczas nich wydziela sie kortyzol.
I nie zapominaj o wodzie...
23 sierpnia 2024, 20:57
staram sie- podczas pandemii jak zamkneli silownie to kupilam rowerek stacjonarny do domu i bylam bardzo zadowolona z efektow :) kazda aktywnosc spala kalorie i spala tluszcz. Cardio jest wtedy, kiedy cwiczac mozesz swobodnie rozmawiac- to tak w duuuzym skrocie. Ale na Twoim miejscu nie przejmowalabym sie procentami hr max i jesli nie masz zegarka/ opaski z pomiarem tetna :) Na rowerku mozesz zrobic i cardio i interwaly. Ja bardzo lubilam, jezdzilam tez w ciazy i po ciazy :)