Temat: Wsparcie partnerów w odchudzaniu

Hej, jak to wygląda u was ze wsparciem partnera w waszym odchudzaniu? Ja ostatnio prosiłam mojego żeby mi pomógł, żeby nie kusił i przy mnie starał się nie jeść np słodyczy bo jestem od nich uzależniona i łatwo mi się wtedy złamać. Oczywiście chłopak mnie zapewnił, że będzie moim wsparciem, że tak właśnie będzie itd.

No i ja tutaj ładnie się trzymam pierwszy tydzień, wychodzimy z piekarni, mój chłopak idzie rozpakowywać zakupy, a ja jeszcze do piekarni musiałam skoczyć. Wracam i co? Stoi uradowany przy budce z lodami z wieeelgachnym gofrem. Uśmiech od ucha do ucha. Sprzedawca od razu woła do mnie czy też ma mi zrobić, ale na całe szczęście udało mi się opanować ;D

Pasek wagi

Nie jestem na diecie, ale uważam, że można wymagać od partnera by nie jadł słodyczy, w naszej obecności. Przecież nie spędza się czasu razem 24h/dobę, można choćby w innym pokoju zjeść i tyle.

Mojemu zupełnie nie przeszkadzała moja waga dopóki nie oznajmiłam jakie są konsekwencje otyłości. Wtedy zaczął mi pomagać, robi odpowiednie zakupy, nie trzyma w szafkach słodyczy, ale niestety u niego to jest tak "dzisiaj tak gorąco, zobacz kupiłem nam lody no przecież nie zaszkodzi ci jak sobie zjesz 2-3 razy w tygodniu". On nie rozumie, że zaszkodzi, bo mam IO i każdy cukier odkłada mi się od razu. Wiem, że nie robi tego złośliwie, po prostu dla niego słodycze to lekarstwo na smutki, zły dzień i z domu jest nauczony, że codziennie popołudniu kawka i coś słodkiego. Szczerze to chyba wolałabym takiego faceta, który powiedziałby mi "ale masz grube dupsko, zrób coś z tym". Jestem też w zasadzie zdana na siebie, bo kompletnie nie umie gotować, gdyby mógł to zamówiłby sobie całoroczny catering albo w kółko żywił się niezdrowymi rzeczami. Nie ma zielonego pojęcia o makrach, kcal, ig, w dodatku lubi słodycze, energetyki, colę, i niezdrowe jedzenie. Póki co jest zdrowy i waga w normie (185 cm/80 kg, przy czym ma też mięśnie, bo lubi sport) ale ma strasznie złe nawyki. Powoli jednak udaje mi się to zwalczać, jada coraz zdrowiej, ostatnio nawet zamiast słodyczy wybiera orzechy, czekoladę 90% czy owoce. Ale z motywacją, no ciężko, raczej jestem zdana na siebie. To bardziej ja muszę motywować to zmian na lepsze, do odpowiedniego żywienia. Jedyne co to motywuje czasami to do ćwiczeń, to taki typ, który nie może usiedzieć na miejscu i lubi ćwiczyć, czy to siłka czy basen, bieganie, no generalnie aktywność spora. Dzień bez sportu dniem straconym. To chyba typowe u facetów - ćwiczenia super, dieta leży i kwiczy.

A tak wracając do tematu, wiele z Was pisze że wasi mężowie/partnerzy nie rozumieją tego, nie mają swiadomosci konsekwencji jedzenia nadmiaru a w przypadku diety redukcyjnej najmniejszych ilosci słodyczy, które potrafią jednym cukierkiem ( nigdy na jednym się nie kończy) cały plan w pi...du! zniweczyć. Mój mąż ma wiedzę w temacie żywienia i to nie małą a co za tym idzie i konsekwencje wynikające z niewłasciwego odżywiania...ale On lubi jak i ja słodycze, z tą różnicą że ja nie ulegam pokusie kupowania....bo jak już są w domu to przepadłam. I w taki sposób jeszcze trudniej mi gubić wagę.

mój wspiera i to bardzo- on nie je słodyczy wiec tutaj problemu nie ma... ale np. lubi frytki czy chipsy a stara się nie jeść... poza tym je to co ja- czyli dużą ilość sałatek... iii chodzi na spacery mimo iż często mu się nie chce... iii mówi mi ze jest dumny ze mnie jak dzielnie walczę

Mój maż mnie wspiera i stara się jeść, to co ja. Sam ma problem z tyciem - jak dużo zje to tyje, ale też szybko chudnie, ale to chłop, oni szybciej chudna.

Ogólnie jak chce sobie coś słodkiego zjeść, to nie robi tego przy mnie i Bogu dzięki. A w domu też nie ma u nas słodyczy i innych pokus :)

Mój Narzeczony ...hm. Jemu się chyba wydaje, że mnie wspiera ale w efekcie działa to całkiem odwrotnie. Np. zwraca mi uwagę, że nie powinnam czegoś jeść. A ja bardzo nie lubię jak mi się zwraca uwagę, więc przynosi to odwrotny skutek ;P

Pasek wagi

Wydaje mi się, że wspiera. Gotuje raczej bardziej pod moją "dietę" i je razem ze mną. Wie, że gdybym mogła to 3 bułki poszłyby na śniadanie, ale od razu przypomina, że chyba mam dietę. Zwraca uwagę kiedy jęczę, że chcę loda czy czekoladę. Sam wcina słodycze, ale kupuje je w drodze do pracy, albo kupuje i zabiera całość do pracy, żebym nie zjadła. W sumie takim podejściem mi pomaga. 

Pasek wagi

Mój narzeczony mnie wspiera i to bardzo, widzi efekty moich starań i doskonale wie jakie ma z tego korzyści :D 

Mnie nie rusza jak je przy mnie slodycze, ale dobrze wie że nie może mi nic proponować... je że mną też dietetyczne posiłki chociaż dostaje większe procje np mięsa bez nadmiernych surówek, które ja uwielbiam i nigdy też nie narzeka na to co gotuje teraz. Nie zwraca mi też już uwagi odnośnie gdy jem coś nie zdrowego, kiedyś to robił s bardzo tego nie lubiłam i wie że tylko mnie tym zdenerwuje... 

Pasek wagi

wspiera, ale nie rezygnuje ze slodyczy,. niestety tu juz musi dzialac moja silna wola. ale calkowicie sobie nie odmawiam, bo czasem popcorn zjem, czasem loda, a czasem ze dwa czipsy od niego 

Pasek wagi

moj wspiera mnie jesli sama cwicze, dietuje ale sam pije za duzo piwa i je smieci, szczegolnie na noc i strasznie chraaaaapie.  Mamy odchudzac sie razem a wychodzi jak zawsze a to ma tez wplyw na nasz zwiazek niestety ;/

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.