Temat: Nazwisko po ślubie

Przyjęłyście/ przyjmiecie nazwisko męża po ślubie czy też zostałyście/zostaniecie przy swoim albo połączycie oba? Dlaczego tak?

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Salacja napisał(a):

Mam nazwisko po mezu. Skoro tworzymy rodzine to jest dla mnie naturalne, ze mamy to samo nazwisko. Laczone mi sie nie podobaja. Nie mowiac o sytuacji, gdy zona zachowuje tylko wlasne nazwisko. Widzialam sytuacje na lotnisku jak nie chcieli kobiety przepuscic przez odprawe paszportowa, bo dziecko mialo inne nazwisko, ona inne, a w dodatku dziecko na odpowiedz "czy to jest twoja mama" pokrecilo glowa, ze nie. Okazalo sie, ze dziecko nie polskie i pytania nie zrozumialo, poza tym 2 latek sie wystraszyl sytuacji. Ale kobieta zdrowo musiala sie nagimnastykowac by udowodnic, ze to jej dziecko. Polecili jej w okienku nosic ze soba akt urodzenia dziecka. 
Ale przeciez w dokumentach dziecka ma wpisane matke...ciekawe jest to, co napisalas. Cale szczescie moja ma podwojne nazwisko hehe jak cos widac jak byk.

Nie wiem jak to wyglada u dziecka w paszporcie, bo nie widzialam. Moze sa tam tylko imiona rodzicow? Tak jak w dowodzie osobistym. Nie zaglebialam sie w ta sytuacje, widzialam, bo na moje nieszczescie stalam za nia w kolejce :)

Moj kuzyn ozenil sie z dziewczyna, ktora miala takie samo nazwisko panienskie, jak on ;D ciekawa jestem, czy moglaby miec podwojne ;P

cancri napisał(a):

Moj kuzyn ozenil sie z dziewczyna, ktora miala takie samo nazwisko panienskie, jak on ;D ciekawa jestem, czy moglaby miec podwojne ;P

Nie do końca taki sam przypadek, ale w mojej szkole był chłopak o dwóch bardzo podobnych nazwiskach rodziców - Markiewicz-Markielewicz :) 

Pasek wagi

paranormalsun napisał(a):

cancri napisał(a):

Moj kuzyn ozenil sie z dziewczyna, ktora miala takie samo nazwisko panienskie, jak on ;D ciekawa jestem, czy moglaby miec podwojne ;P
Nie do końca taki sam przypadek, ale w mojej szkole był chłopak o dwóch bardzo podobnych nazwiskach rodziców - Markiewicz-Markielewicz :) 

O jaaa...;D ale fajnie to brzmi! Ja znam dziewczyne, ktora zmienila po slubie dajmy na to z sowinska na sowa, wiec tez blisko...i wlasciwie nie wiem, czy bym w takim przypadku zmieniala - tzn. inaczej sie nazywala ale w ten desen byla ta zmiana.

Odnosnie tego co pisalas, to u nas np. moj sie uparl, by mala miala dwa nazwiska. Ja chcialam, by miala tylko jedno. Nasze nie wiem, czy do siebie pasuja, na pewno ciezko jest dojsc skad jestesmy. I masz racje, prawnie mozna sobiw wybrac, wiec takie gadanie, ze to brak szacunku czy zabawa w rodzine jest slabe. 

Zreszta jak pracowalam jako au pair to moja babka po rozwodzie zmienila nazwisko na panienskie ale i tak  nazywali ja po nazwisku meza. Rozwod byl kilka ladnych lat wczesniej a ludzie i tak nie zakodowali. W dodatku byla lekarzem i wykladala na uczelni i to jej utrudnialo bardzo sprawe. Meza nienawidzila jak psa i gdyby mogla, to oczy by mu wydrapala. A z latka nazwiska musiala sie meczyc caly czas.

ja mam meza , dla mnie to było naturalne . No i jest fajne . Często ludzie nas pytają , czy jesteśmy rodzina noblistki :D

Pomimo posiadania pewnego dorobku naukowego w postaci m.in. publikacji przyjęłam nazwisko męża, bo mi się bardzo podoba

ja mam podwójne. Moje jest krótkie, męża długie i mam długie imię ale jakoś sobie radzę. Nie chciałam rezygnować ze swojego bo czemu. Jestem żoną męża ale też dalej jestem córka rodziców. Jestem blisko z rodziną, mamy super relacje i nie chciałam tracić rodowego nazwiska, jednocześnie chciałam mieć takie jak mąż i córka. Dlatego dwa. 

Ja bym chciała męża. Do swojego nic nie mam ale chętnie zmienię:D

paranormalsun napisał(a):

Nie zmieniłabym i nie zmienię. Dla mnie to bez sensu. Dlaczego w ogóle miałabym zmienić swoje nazwisko, którego używam od lat, z którym się identyfikuję, na nazwisko rodziny męża? Dlaczego mam się wyrzekać swojej? Imię i naziwsko to jakby nie patrzeć jednak część naszej osobowości. [...] Wydaje mi się też, że naciskają na to (jeśli powiedzmy żona nie chce) tylko faceci o niskim poczuciu własnej wartości, którzy się musza pokazać i pokazać, że jego żona to jego własnosć.Nie w każdym kraju sa takie zwyczaje i bardzo dobrze. U nas to jest pozostałość z tego, gdy żona tak naprawdę była dodatkiem do męża, a nie pełnowartościową osobą.Dodam, że jeśli ktoś chce zmieniac to niech zmienia, jego wybór. Ale nie podoba mi się ten nacisk czy ta tradycja. Prawnie dozwolone są opcje przyjęcia naziwska przez każdego z małżonków, więc nawet uważam, ze wiekszy sens miałoby, gdyby małżonkowie z założenia wybierali sobie to ładniejsze/odpowiedniejsze/poręczniejsze, a nie wszyscy zakładali, że musi być męskie (bo nie musi). Niektóre moje koleżanki miały świetne, wyróżniające się nazwiska, a zamieniły (lub dodały) dziwaczne czy wręcz nawet śmieszne swoich mężów (ale nie będę podawać, bo nie chcę nikogo personalnie przypadkiem obrazić). 

Mam bardzo podobne zdanie. Wszystkie moje koleżanki, które całe życie znałam jako X tak jakby nagle stały się kimś innym. Wiem, że to tylko nazwisko, ale to takie niewytłumaczalne... żyjesz sobie żyjesz, dochodzisz do momentu kiedy wychodzisz za mąż i bach nazywasz się zupełnie inaczej. Mój partner zawsze mi powtarzał, że mogę mieć nazwisko jakie tylko chcę. Czasem sobie tylko żartuje "masz mieć moje, Pani jest dodatkiem do pana"  i oboje się śmiejemy z tego o czym mówisz - że kobieta to tak jakby trochę niepełnowartościowa osoba. Tylko dla nas to śmieszne, a są przecież dramatyczne sytuacje kiedy mąż i teść obrażają się na amen i traktują jako niesamowitą ujmę kiedy kobieta nie chce przyjąć ich nazwiska.

Moja teściowa miała piękne, szlacheckie nazwisko. Do tego rzadkie. A zmieniła na pospolite wiejskie :/ No i niech mi ktoś powie, że to fajna tradycja jak to tak wygląda.

Ja na szczęście mam wymówkę jakby ktoś się czepiał, powiem, że mam artykuły w gazetach podpisane moim nazwiskiem i stfu :)

Pasek wagi

a ja kocham swoje nazwisko, będę mieć kiedyś dylemat o ile wyjdę za mąż haha

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.