Temat: Nazwisko po ślubie

Przyjęłyście/ przyjmiecie nazwisko męża po ślubie czy też zostałyście/zostaniecie przy swoim albo połączycie oba? Dlaczego tak?

Pasek wagi

ja zostaje przy swoim bo jest ladniejsze

Nawet mialam przez chwile pomysl zwby dziecko mialo moje ale nie chcialam partnerowi pzykrosci robic...

Pierwsze malzenstwo - mialam laczone nazwisko. Bylam wtedy na 4 roku studiow, angazowalam sie w zycie studenckie i naukowe, mialam juz jakiestam osiagniecia pod swoim nazwiskiem, w tamtym czasie planowalam kariere naukowa. No i jestem jedynaczka wiec jakos tak nie do konca chcialam sie tego mojego nazwiska pozbyc... Poza tym jego nazwisko bylo niemieckie i rozpoznawalne naukowo ale w innej dziedzinie... 

Drugie malzenstwo - przyjme nazwisko meza, mieszkam za granica i moje jest niewymawialne zupelnie dla wiekszosci ludzi, wiec bedzie mi znacznie latwiej w zyciu z angielskim nazwiskiem :) 

Pasek wagi

jestem swiezo po slubie i zmieniam na nazwisko meza ( nie jest Polakiem). 

Przy okazji chcialabym Was zapytac czy nie wiecie moze co sie dziejez wizą z paszportu zmienianego. Mam do usa jeszcze na 8 lat i szkoda mi ja stracic z powodu zmiany paszportu. Ktos cos wie?

Pasek wagi

jak byłam panna i myślałam że będę mieć dzieci to bardzo chciałam zostać przy swoim nazwisku. Nawet uwczesny narzeczony chciał moje bo bardzo szanowal mojego ojca i chciał żeby dzieci nosiły nazwisko mojego taty. Z resztą ja też :) Jednak teściowa o mało zawału nie dostała na ten pomysł więc zostałam przy nazwisku byłego już męża. Przy drugim małżeństwie nie było problemu. Bardzo chciałam zmienić nazwisko na nazwisko męża. Ale trwało to trochę :) Jak zmieniłam to mąż bardzo się ucieszył. Została jeszcze wymiana dokumentów ale to już prawie finał. Nazwisko męża jest ładne i pasuje do mojego imienia. Zabawne ale w obu przypadkach początkowe litery są i tak te same ;) 

Pasek wagi

Ja przyjelam nazwisko meza. Ale ze wzgledow praktycznych. Moje panienskie mialo 10 liter, a meza ma az 15, wiec podwojne byloby strzalem w kolano. Zreszta i tak sie mecze z obecnym, bo gdziekolwiek je podaje, ludzie nie potrafia np. zapisac go w pierwszym podejsciu ;) 

Kiedys myslalam, ze tylko dorobek naukowy etc. moglby mnie sklonic do nierezygnowania ze swojego nazwiska, ale zmienilam zdanie. Uwazam, ze w przypadku krotkich, ciekawych nazwisk ladnie brzmiacych w polaczeniu z nazwiskiem meza, nie ma powodu rezygnowac z panienskiego. Ale mam tez kolezanki, ktore na sile przyjely 2 nazwiska i to brzmi tragicznie.

takaja27 napisał(a):

jestem swiezo po slubie i zmieniam na nazwisko meza ( nie jest Polakiem). Przy okazji chcialabym Was zapytac czy nie wiecie moze co sie dziejez wizą z paszportu zmienianego. Mam do usa jeszcze na 8 lat i szkoda mi ja stracic z powodu zmiany paszportu. Ktos cos wie?

jeździłam do usa z dwoma paszportami, problemów nie było.

Mam swoje, nigdy nie rozważałam zmiany.

Salacja napisał(a):

Mam nazwisko po mezu. Skoro tworzymy rodzine to jest dla mnie naturalne, ze mamy to samo nazwisko. Laczone mi sie nie podobaja. Nie mowiac o sytuacji, gdy zona zachowuje tylko wlasne nazwisko. Widzialam sytuacje na lotnisku jak nie chcieli kobiety przepuscic przez odprawe paszportowa, bo dziecko mialo inne nazwisko, ona inne, a w dodatku dziecko na odpowiedz "czy to jest twoja mama" pokrecilo glowa, ze nie. Okazalo sie, ze dziecko nie polskie i pytania nie zrozumialo, poza tym 2 latek sie wystraszyl sytuacji. Ale kobieta zdrowo musiala sie nagimnastykowac by udowodnic, ze to jej dziecko. Polecili jej w okienku nosic ze soba akt urodzenia dziecka. 

Ale przeciez w dokumentach dziecka ma wpisane matke...ciekawe jest to, co napisalas. Cale szczescie moja ma podwojne nazwisko hehe jak cos widac jak byk.

Monika123kg napisał(a):

Po ślubie przyjęłam nazwisko męża , dla mnie było to naturalne . Wśród moich znajomych też jest taka " tradycja" .Jedynie moja bratowa ma nazwisko swoje i męża - mówiła że nie chcę być kojarzona ze mną , w sensie mamy tak samo na imię :D

haha no tak, to juz jest jakis problem...;-) jeszcze jesli ktos mieszka w tym samym miescie, to faktycznie.

Nie zmieniłabym i nie zmienię. Dla mnie to bez sensu. Dlaczego w ogóle miałabym zmienić swoje nazwisko, którego używam od lat, z którym się identyfikuję, na nazwisko rodziny męża? Dlaczego mam się wyrzekać swojej? Imię i naziwsko to jakby nie patrzeć jednak część naszej osobowości. 

Niektórzy mówią "to tak jakbym nie akceptowała go" - bzdura. To co, mąż nie akceptuje ciebie, że twojego nie weźmie albo że tej zmiany wymaga? Nie chce cie taka, jaka jestes? Wydaje mi się też, że naciskają na to (jeśli powiedzmy żona nie chce) tylko faceci o niskim poczuciu własnej wartości, którzy się musza pokazać i pokazać, że jego żona to jego własnosć.

Nie w każdym kraju sa takie zwyczaje i bardzo dobrze. U nas to jest pozostałość z tego, gdy żona tak naprawdę była dodatkiem do męża, a nie pełnowartościową osobą.

Dodam, że jeśli ktoś chce zmieniac to niech zmienia, jego wybór. Ale nie podoba mi się ten nacisk czy ta tradycja. Prawnie dozwolone są opcje przyjęcia naziwska przez każdego z małżonków, więc nawet uważam, ze wiekszy sens miałoby, gdyby małżonkowie z założenia wybierali sobie to ładniejsze/odpowiedniejsze/poręczniejsze, a nie wszyscy zakładali, że musi być męskie (bo nie musi). Niektóre moje koleżanki miały świetne, wyróżniające się nazwiska, a zamieniły (lub dodały) dziwaczne czy wręcz nawet śmieszne swoich mężów (ale nie będę podawać, bo nie chcę nikogo personalnie przypadkiem obrazić). 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.