Temat: niezdana matura - beznadziejny przypadek

Nie zdałam matury już 4 razy . Polski napisałam najlepiej w klasie , angielski też bez problemu a z matmą zawsze miałam problem . Chodziłam na korki a i tak nic to nie dawało . Z ekonomią , rachunkowością itp zawsze radziłam sobie bardzo dobrze. Z biologii byłam na olimpiadzie . Za pierwszym i drugim razem brakło 1 pkt , potem już było coraz gorzej . W tym roku policzyli mi tylko zadania zamknięte a w maju byłam pewna , ze zrobiłam przynajmniej 3 zadania dobrze . Już nie mam siły , nic w życiu mi nie wychodzi na czym mi bardzo zależy . Już chyba nie ma sensu dalej się kompromitować i podchodzić do matury 5 raz . Chcę iść na studia , ale jakby na mnie patrzyli jakbym była 2 lata do tyłu a w sumie to 3 lata , bo skończyłam technikum .

Nie zdanie 4 razy matury z matmy podstawowej świadczy naprawdę o braku logicznego myślenia. Ale Ty mówisz, że dobrze radzisz sobie z rachunkowością i ekonomią - na mój gust albo kręcisz w którymś miejscu, albo jesteś niesamowitym przypadkiem. Chyba że do zdania matury podchodziłaś tak jak jedna moja uczennica - uczę się tylko tyle co ze mną - pozostały czas śpię i imprezuję do upadłego - w końcu mam wakacje. Też jestem osobą BARDZO podatną na stres - super genialna z matmy nie jestem - zdałam na 96 % podstawę. te 2 pkt odpadły przez zadania na wykaż że.. których oczywiście nigdy nie rozumiałam.. Dlatego zmien podejście, zrób 30 arkuszy - wtedy na bank zdasz

Skończyłam szkołę o profilu dietetycznym gdzie liczenia jest naprawdę sporo i egzamin zawodowy zdałam w 80 % . Liczenie białka , węglowodanów , zapotrzebowania kalorycznego jak i ryczałtu czy marży nie sprawiało mi nigdy problemu . Także z ekonomii zawsze miałam 5 gdzie było do wyliczenia płaca netto albo ekwiwalent za urlop . Tak jak napisała jedna z Was wymiękam przy abstrakcyjnym myśleniu . Z geometrią kompletnie sobie nie radzę . Wzory znam , ale trzeba wiedzieć z jakiego wzoru akurat skorzystać i to przeważnie z 3-4 różnych i jak oglądam filmiki to w zyciu bym na to sama nie wpadła . Może za mało mam praktyki .

nieznajomanieznajoma napisał(a):

Skończyłam szkołę o profilu dietetycznym gdzie liczenia jest naprawdę sporo i egzamin zawodowy zdałam w 80 % . Liczenie białka , węglowodanów , zapotrzebowania kalorycznego jak i ryczałtu czy marży nie sprawiało mi nigdy problemu . Także z ekonomii zawsze miałam 5 gdzie było do wyliczenia płaca netto albo ekwiwalent za urlop . Tak jak napisała jedna z Was wymiękam przy abstrakcyjnym myśleniu . Z geometrią kompletnie sobie nie radzę . Wzory znam , ale trzeba wiedzieć z jakiego wzoru akurat skorzystać i to przeważnie z 3-4 różnych i jak oglądam filmiki to w zyciu bym na to sama nie wpadła . Może za mało mam praktyki .

Właśnie dlatego napisałam Ci o myśleniu abstrakcyjnym. Bo liczenie jest konkretne, a matematyka wymaga myślenia abstrakcyjnego. Myślenie abstrakcyjne powinno się rozwinąć w drugiej połowie szkoły podstawowej. Prawdopodobnie u Ciebie stało się coś, co spowodowało, że akurat ten rodzaj myślenia się nie rozwinął wystarczająco. Znam wykształconych i bardzo mądrych ludzi z tym problemem. 

Z algebrą sobie radzisz? Nie mówię o liczeniu. Mówię o rozwiązywaniu równań, nierówności, wielomianach itp. I o zadaniach z treścią. Jeśli nie, to wróć do materiału z gimnazjum (albo 5-6 klasy) i przerabiaj kolejno aż do momentu, kiedy to zrozumiesz. Nie mówię tego złośliwie. Po prostu zejście niżej czasem jest jedynym sensownym krokiem prowadzącym do celu.

Geometria to jeszcze inna para kaloszy. Ja bym zaczęła od algebry, jeśli liczenie jest dla Ciebie proste. Musisz oswoić abstrakcję i wzory.

Tak, stanowczo - za mało praktyki. Według mnie powinnaś do zadania z matematyki (zwłaszcza z geometrii) podchodzić jak do wyzwania - siadasz i próbujesz ugryźć z dowolnej strony - męczysz to zadanie na 1000 sposobów. Nie jest NIGDZIE powiedziane, że masz skorzystać z tego czy innego wzoru. Możesz wymyślić nawet własny wzór, byle wynik był poprawny. Próbuj, baw się tym. Jeśli pojawi się u Ciebie potrzeba znalezienia jakiejś zależności między np. sinusem kąta podwojonego a długością boków trójkąta - to szukaj w książkach, wyprowadzaj, przekształcaj to, co masz dostępne. Matematyka to super zabawa, na rozwiązywanie zadań nie ma recept czy gotowców, to trzeba poczuć :)

na pewno za mało, ja od 1 liceum po 100 zadań co weekend robiłam,  ale to matura rozszerzona więc może by Ci starczyło z 50.

Zeby zdać maturę z matematyki wystarczy szalone 15 pktów na 50  (czyli 15 zadań zamkniętych, które w większości matur są bardzo podobne i do policzenia w pamięci)... Także jesteś mistrzyni świata, naprawdę. Jeśli byś porządnie przerobiła arkusze matur, których nie zdałaś, na pewno na następnej udałoby Ci się zdobyć 30%. Do matematyki potrzeba czasu i spokoju. Rób arkusze jakie tylko są dostepne, oglądaj matemaks... Zdanie matmy to naprawdę osiągalna rzecz dla każdego.

Pasek wagi

z algebrą dobrze sobie radzę . równania , nierówności , wielomiany ok . Problem się pojawia kiedy jest geometria , sinusy itp albo logarytmy . Matmę zaniedbałam w gimnazjum kiedy to miałam beznadziejną nauczycielkę , która niczego nie wymagała . Zadawała zadania domowe , ale nigdy ich nie sprawdzała , nie brała do tablicy a testy też były jakieś takie mało wymagające .

nieznajomanieznajoma napisał(a):

Tak jak napisała jedna z Was wymiękam przy abstrakcyjnym myśleniu.

Matura z matematyki na poziomie podstawowym (przynajmniej cześć testowa) nie wymaga abstrakcyjnego myślenia, tylko pewnego schematycznego działania.

na zdobycie 15 punktów nie potrzebujesz abstrakcyjnego myślenia

Abstrakcyjnego myślenia wymaga nawet a + a = 2a. Zapytaj dziecka do lat 8-10, ile to jest a + a (bez konkretyzowania tego a), to zobaczysz, że tak jest. Starsze dzieci zaczynają już powoli myśleć abstrakcyjnie.

Autorko, jeśli radzisz sobie z podstawową algebrą, to poradzisz sobie i z resztą. Zastanów się tylko, czy potrafisz układać równania z treści, bo to jest ważny krok. Już nie mówię o tych pociągach jadących z miasta A do miasta B, ale te prostsze. Jeśli tak, to przejdź do funkcji wykładniczych i rób po kolei zadania, począwszy od najprostszych. Połóż sobie wzory przed oczami i dobieraj. Logarytmy to prawie to samo. Też zacznij od najprostszych. I też pracuj ze wzorami. Potem trygonometria. Tu pula wzorów nieco rośnie i trzeba stosować po kilka wzorów, żeby dojść do celu, więc to dobry krok w kierunku geometrii. Z geometrią wróć do niższego poziomu, np. gimnazjum. Znajdź kogoś, kto zgodzi się sprawdzać Ci zadania i ewentualnie tłumaczyć to, co robisz źle. Ucz się sama, ale zadbaj o kontrolę prac, przynajmniej na początku, dopóki nie czujesz się pewnie. 

Jeśli chcesz zdać tę matematykę, to musisz chociaż trochę ją polubić :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.