Temat: Pan/pani w aptece

Mam do Was takie pytanie: czego oczekujecie od farmaceuty po przyjściu do apteki? Kompetencji - to na pewno;) ale tak konkretnie? co Was najbardziej denerwuje? to że pani/pan w aptece czegoś nie wie, nie umie wyjaśnić, polecić jakiegoś dobrego preparatu, czy bardziej liczy się podejście do pacjenta? Czy jest według Was dopuszczalne, żeby farmaceuta nie wiedział na co działa jakiś lek (który np. akurat kupujecie)?

Zdarzyły Wam się jakieś nieprzyjemne/dziwne sytuacje będąc w aptece?

Pytania może niczym z jakiejś ankiety, ale chciałabym poznać Wasze zdanie:)

przeciez w aptekach 80 % to niedouczeni po zawoduwkach technicy a nie zadni magistrzy pracujacy za 1200 zl wiec ie wymagajcie od nich doktoratu z farmakologii !!

a ja nie lubię jak mi wciskają rutinoskorbin lub alertek bo "promocję mamy" . ja pierdziu to mam łykać bo promocja jest :PP

to ja powiem z innej strony. Pracuje w aptece i czasami mam wrażenie, ze ludzie mylą aptekę z przychodnią. Wpadają chorzy i my farmaceuci mamy wiedzieć co im jest. Od tego jest lekarz, żeby stwierdził i wypisał receptę. My możemy jedynie doradzic jaki kupić lek, a nie,że jest sytuacja "boli mnie brzuch, nie wiem od czego". Tez nie wiem od czego, może być zła dieta, zatrucie, okres, wyrostek i itd.id tego jest lekarz.

w aptece do ktorej chodze pracuje koles ktory ma mine i zachowuje sie jakby łaske robil ze pracuje masakra nienawidze czegos takiego
Pasek wagi

Raz miałam taką sytuację, w dużej aptece, gdzie jest 6 stanowisk i ok 12 farmaceutek, że miałam do wykupienia antybiotyk na receptę. Nie było go na stanie, więc został on zamówiony i przyszłam następnego dnia po odbiór. Okazało się, że żadna z pracujących tam pań nie miała pojęcia o istnieniu takiego leku. Na szczęście po kilkunastu minutach szukania w dostawie lek się odnalazł. Warto dodać, że nie była to żadna nowość na rynku farmaceutycznym.

PrettyHurts napisał(a):

Raz miałam taką sytuację, w dużej aptece, gdzie jest 6 stanowisk i ok 12 farmaceutek, że miałam do wykupienia antybiotyk na receptę. Nie było go na stanie, więc został on zamówiony i przyszłam następnego dnia po odbiór. Okazało się, że żadna z pracujących tam pań nie miała pojęcia o istnieniu takiego leku. Na szczęście po kilkunastu minutach szukania w dostawie lek się odnalazł. Warto dodać, że nie była to żadna nowość na rynku farmaceutycznym.

Jest kilka tysięcy leków. Teraz zapamiętaj do każdego substancję czynną, nazwę handlową, działanie, stoswanie, interakcje. Ile czasu trzeba się tego uczyć żeby wszystko skojarzyć? To jest wiedza, którą się w większości zdobywa w pracy, nie na studiach. Czy to naprawdę takie dziwne, że nie znały nazwy tego leku? Może i jest długo dostępny, ale tak się złożyło, że był sprzedawany raz na x miesięcy. Miały prawo zapomnieć. Przy takiej ilości informacji jaka jest przekazywana na tych studiach plus w pracy w aptece, coś z czym się nie ma styczności na codzień szybko wypada z głowy.

Edit. Sam fakt, że leku nie było na stanie o czymś świadczy. Widocznie nie jest często sprzedawany

a mnie wkurza kiedy pytam czy dany lek jest dobry i farmaceuta nie wie i czyta mi co jest na opakowaniu.

Pasek wagi

Czytam niektóre komentarze i zastanawiam się kto inteligentny uważa glinkę za lek? Substancje lecznicze występują w lekach, a nie są to kosmetyki czy suplementy diety które mnożą się z dnia na dzień. Na co dzień mam do czynienia z przynajmniej 1 osobą która prosi o produkt X z serii kosmetyków czy suplementów i wybaczcie, ale jeśli oczekujecie wiedzy typu: który krem będzie lepszy spośród samych przeciwzmarszczkowych tyle że różnych producentów, to chyba pomyliliście profesję farmaceuty z kosmetologiem.

Poza tym, najczęściej osoby zgłaszające się po nowe reklamowane "cuda" firm takich jak Aflofarm, czyli wyrzucające pieniądze w błoto, i to spore pieniądze, nie zdają sobie sprawy, że producent może deklarować wszelkiego rodzaju zalety, podczas gdy produkt wcale nie musi działać, bo jest tylko suplementem. Najcześciej doradzam więc produkt mało znany, zwykle tańszy ale o udowodnionej skuteczności = lek.

K1985 napisał(a):

Mnie wkurza jak babka nic nie kumpa :-)) ostatnio poszlam po tablety na zatoki. Jakis tak mnie zirytpwala jej noewiedza, ze chyba z pol godziny ja meczylam o kazdy, jaki sklad/cena/ile brac/ ile szt w opak , az sie pani spocila. A na koniec wzielam i tak te, po ktore przyszlam :-) taka gamonica byla.
Dawno nie czytalam bardziej żałosnej wypowiedzi.

Pasek wagi

it.girl napisał(a):

K1985 napisał(a):

Mnie wkurza jak babka nic nie kumpa :-)) ostatnio poszlam po tablety na zatoki. Jakis tak mnie zirytpwala jej noewiedza, ze chyba z pol godziny ja meczylam o kazdy, jaki sklad/cena/ile brac/ ile szt w opak , az sie pani spocila. A na koniec wzielam i tak te, po ktore przyszlam :-) taka gamonica byla.
Dawno nie czytalam bardziej żałosnej wypowiedzi.

Dokładnie. Mam nadzieje, ze ktoś kiedyś tez Cię tak potraktuje i nazwie gamonicą.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.