Temat: związek z Indianinem - hindusem, ;)

jak sądzicie ma szanse powodzenia?

Waszym zdaniem>

SashaSwift7 napisał(a):

ITryToLoseWeight napisał(a):

Dziękuję Dziewczyny za tak liczne wypowiedzi...No cóż, dla mnie związek z "Indusem" (?) nie wchodził w ogóle w grę, na początku starałam się go unikać, bo choć ten prosił jedynie o przyjaźń, doskonale wiedziałam czym takie przyjaźnie wcześniej czy później się kończą... Jednak Indus bardzo mi pomógł, robił to bezinteresownie, na początku znajomości zaznaczyłam że jestem w kiepskiej kondycji psychicznej, finansowej i w ogóle nie mam ochoty na jakiekolwiek gadki z Nim czy z kimkolwiek innym... Indus nie odpuszczał, gdyby nie Indus nie wiem jakbym wyszła z tego dołka, właściwie swoistego rowu mariańskiego, latał za mną pół roku a ja nie nawet nie starałam się być miła dla niego, pomagał mi za moimi plcami... finansowo, było mi niezmiernie głupio i nadal jest... ale z 2 strony nie prosiłam ani Jego ani Nikogo o złamaną złotówkę...przy tym mówił do mnie "co będzie jak się w Tobie zakocham", gasiłam go zawsze! "lepiej się we mnie nie zakochuj, bo to spalone w przedskokach", Indus jest informatykiem w Pl na kontrakcie, kiedyś gdy Indusa miałam serdecznie dość, a ten nie odpuszczał, odliczałam dni do końca roku, teraz Indus zamilkł, powiedział że boli go moja obojętność, nie odzywał się 6 dni, a ja czułam wówczas taką pustkę... jakbym straciła bliską mi osobę, ale nie zadzwoniłam, co to to nie, twarda babka ze mnie, wczoraj napisał że w PL jest jeszcze 3 tygodnie i wraca do LOndynu :(. KIedyś szukał pracy w PL bo mówił że chce być blisko mnie, jednak polska rzeczywistość zarobkowa sprawiła że głupie myśli tak jak szybko przyszły, tak szybko wyszły...A w ogóle to poznałam go 7 kwietnia :), w Krakowie, właśnie zwolnili mnie z pracy, nie miałam wóczas 2 etatu, siedziałam w parku na ławce zastanawiając się co dalej i co z moją hipoteką, podszedł Gość, w garniaku, przystojny i zapytał o drogę, powiedziałam by wziął taksówkę, ale on nie chciał taksówki, udałam że mój angielski dobry nie jest, chyba nie uwierzył, zostawił swoją wizytówkę, kilka dni po spotkaniu odpisałam, chyba to była niedziela, akurat wracał z Zakopanego takie początki? love story...Indus urodził się na południu Indii, szkołę średnią kończył w LOndynie, studiował w UK, rodzina jego mieszka w Indiach... nie wierzyłam że Indus może być przystojny ten jest, ja lubię facetów wysokich, lubię czuć się hmm mała ;) ten jest, napisałam mojej siostrze smsa kiedyś, gdy jeszcze Indusa nie znała "czy uwierzysz że Hindus może być przystojny" odpisała "NIE!" jest przystojny. Maniery ma europejskie, obycie również, ma mega poczucie humoru i świetnie gotuje, lubię ostrą kuchnie...No więc Indus zdaje sobie sprawę, że gdy znajdę pracę, taka na tip top w UK, ale tu w PL przeprowadzę się, ten mówi że mieszkanie moje mogłabym wynająć i kredyt sam by się spłacał... nie głupie... wracając do pracy w UK, język nie jest problemem, jestem pielęgniarką i fizjoterapeutą więc może była by jakaś praca tam dla mnie...
Jakbys byla tak na zaboj zakochana, to raczej bys tyle razy go nie olewala....A zatesknilas za nim byc moze dlatego, ze brakowalo ci te adoracji z jego strony, tak to wyglada,zakochany czlowiek raczej w takie gierki, "bycie twarda" itd nie gra.... zreszta dla mnie to dziwne, ze prawie obcy czlowiek za moimi plecami pomaga mi finansowo bez mojej wiedzy, czulabym sie z tym bardzo niekomfortowo....Ja nie pakowalabym sie w zadne przeprowadzki dla faceta, z ktorym nawet w zwiazku nie bylas......tu juz nawet nie chodzi o jego pochodzenie, ale to duze ryzyko.na love story wcale to nie wyglada szczerze mowiac ;/ Raczej niepokoiloby mnie, gdyby facet tak mocno i desperacko napieral, podczas gdy ja go olewam...Moze wiza mu sie konczy?;SNie chce cie urazic, ale skoro jeden Hindus tak cie omamil, to nie jedz do UK, bo tam co drugi Arab bedzie cie prosil o reke, normalka....

Wiza mu się nie kończy, od 10 lat ma obywatelswto Brytyjskie. Nie raz trzymałam w ręku jego paszport brytyjski, popadając w megastyczną zazdrość (nie jarałąm się paszportem, co to to nie a wizami dalekich krajów)

Myślę nad Nami bardzo intesywnie, Indus nieco mi w tym pomógł, stwierdził że skoro mam jakieś tam obiekcje i nie jestem przekonana do przeprowadzki, to nic na siłe, Kraków - Londyn to tylko 2h lotu, i chyba na tym poprzestaniemy... na razie. Jak będzie w praktyce się okaże. Choć sama zastanawiam się, nad wyjazdem ale takim w celu zarobkowym, bo tu jest jedna wielka lipa z zarobkami, a liczyć się z każdym groszem i wyczekiwać pierwszego bywa dołujące

Jednak Indian GUy będzie w Krk do 5 grudnia więc może dojrzeje(MY) do jakiś racjonalnych decyzji w którą stronę iść

Dziękuję DZIEWCZYNY za opinię, poparte obserwacjami, i swoimi spostrzeżeniami 

no tak sie składa, ze wiem o co chodzi, bo widze na codzień u siebie w domu, ze mozna znalezc faceta z drugiego końca swiata, ktory jest do nas bardziej podobny niz ktos z tego samego kraju.

Mówiąc szczerze cieżko by mi było znalezc Polaka, ktory ma podobne doświadczenia do mnie, szczegolnie emigranta.

I nie, nie szukam zaczepki. Próbuje pokazać pewna hipokryzję - jak o Polakach mówią ze pijacy i złodzieje to koniec swiata i skandal, ale o innych nacjach wszystkie stereotypy na pewno sa prawdziwe.

Autorko, jak dla mnie to juz za bardzo sie napalasz na tego Indian Guy'a.....

Mudiwa napisał(a):

no tak sie składa, ze wiem o co chodzi, bo widze na codzień u siebie w domu, ze mozna znalezc faceta z drugiego końca swiata, ktory jest do nas bardziej podobny niz ktos z tego samego kraju.Mówiąc szczerze cieżko by mi było znalezc Polaka, ktory ma podobne doświadczenia do mnie, szczegolnie emigranta.I nie, nie szukam zaczepki. Próbuje pokazać pewna hipokryzję - jak o Polakach mówią ze pijacy i złodzieje to koniec swiata i skandal, ale o innych nacjach wszystkie stereotypy na pewno sa prawdziwe.

Nieprawda. Ja na wyjazdach tylu Polaków spotkałam i tyle mnie od nich nieprzyjemności spotkało, że teraz ich unikam. Te stereotypy o pijakach itd tez nie biorą się z niczego i mnie jest po prostu głupio i przykro. Zawodowo jak spotykam zagranica Polaka to zwykle poziom i kultura, można gadać, poza pracą Polaków unikam, bo co sobie krew psuć.  I tym sposobem żadna ze mnie hipokrytka, ja się nie burzę, mnie jest głupio zarówno jak ulanego Polaka widzę w metrze w Londynie jak i głupio mi, że Polki takie chętne na eksperymenty tak niebezpieczne jak "Indianie".

W UK to ty jeszcze jesteś w "swoim mieście". Nic nowego i dramatycznego w facetach z innych kultur, kręcących się po Londynie nie ma, ale jeżeli jest coś niebezpiecznego, to nie kładź ręki do ognia w imię multikulturowej metropolii, gdzie "wszystko się zdarzyć może".

Zresztą, już autorka tematu sama się zastanawia jak to z Indianinem będzie, i dobrze, że dałyśmy jej do myślenia. Udanych decyzji i powodzenia! :)

Pasek wagi

Datuna, ja absolutnie nie namawiam na szybkie decyzje i przeprowadzkę z ledwo poznawym facetem. 

Nie lubie tylko tekstów typu 'każdy Indus to...', 'kijem bym nie ruszyła...' Etc. Glownie dlatego, ze sama czesto jestem obiektem takiego myślenia (bo co moze robić Polka w Londynie jak nie zasuwac na zmywaku za najniższa krajowa?). 

Poza tym nie każda kobieta rzuca sie w związek, niezależnie od tego z kim. Nam duzo czasu zajęło poznanie sie, jesteśmy razem juz 9 lat i jakos nie zanosi sie na koniec ;) (dodam ze byliśmy w kraju mojego partnera i bylo super). 

Co do obcych miast - byłam na wszystkich kontynentach poza Australia i Antarktyda, szwedalam sie po miastach i zyje ;) nigdy nie czułam sie zagrożona, czy to w Rio, czy w Pelinie, czy w Harare :)  no, moze w Nowym Jorku ;)

rotkaa napisał(a):

Jeśli ciągle będziemy myśleć SZUFLADKOWO - stereotypy nigdy nie znikną. Że niby ESKIMOS nie może mieć żony z AFRYKI? Bzdura.

Taaaa, jak to moja babcia mówiła - ryba może pokochać ptaka, ale gdzie zamieszkają? Im jestem starsza tym bardziej doceniam głęboka mądrość tych myśli.... ale nikogo nie przekonasz, dziewczyny musza się same sparzyć

Znam kilku Hindusów (i nie, nie mają oni problemów z użyciem tego słowa w stosunku do nich :P). Ogólnie fajne chłopaki, chłoną zagraniczną kulturę, nie mają jakiegoś ogromnego przywiązania do tradycji. Jak facet wartościowy to czemu nie?

Pasek wagi

Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak wyjdzie czy nie wyjdzie. Jeżeli dwoje ludzi się kocha, rozumie i szanuje to dlaczego nie? Tylko trzeba wziąć pod uwagę różnice kulturowe, potrafić to udźwignąć. Jeżeli obydwie strony czują że świata poza sobą nie widzą to jak najbardziej jestem na tak ;)

W Indiach nie ma żadnego poszanowania kobiet, świadczyć mogą o tym gwałty, które są tam "normalką". A uganiać będą się szczególnie za blondynkami, no bo wiadomo, że u nich wszyscy ciemni. Pożąda się inności.

Moja koleżanka jest po cywilnym z Indusem, mieszkają na Cyprze. Ona pracuje on nie, bo dla niego ponoć nie ma pracy. Gdzieś w sezonie coś robi a tak to siedzi w domu i gotuje, bo to uwielbia. Urodziła teraz dziecko. Imię oczywiście wybrał on i ichsze. Kazał jej zapuścić włosy, bo się mu w krótkich przestała podobać i ogólnie podporządkowała się mu dziewczyna.

Myślę, że inna wiara zawsze będzie problemem. Oni są zwykle bardzo radykalni w tych rzeczach.

W każdym razie życzę Ci powodzenia i pamiętaj, że na świecie jest mnóstwo fajnych facetów :-)

Pasek wagi

być z nim możesz, zobaczysz co czas pokaże,..., ja bym się jedynie zastanawiała nad powagą takiego związku - bałabym się różnic kulturowych.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.