- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 listopada 2014, 00:59
jak sądzicie ma szanse powodzenia?
Waszym zdaniem>
Edytowany przez ITryToLoseWeight 20 listopada 2014, 01:17
20 listopada 2014, 14:53
Mieszkam w Uk , ma szanse jak kazdy inny zwiazek ... jest mostwo zwiazkow mieszanych - duzo zalezy od Was samych ! tak waszych charakterow , tolerancyjnosci i checi ! Takie zwiazki powstaja na calym swiecie - :) W Polsce , pod tym wzgledem jestesmy troche zacofani , innosci nam sie nie podobaja ....
20 listopada 2014, 15:10
Dziękuję Dziewczyny za tak liczne wypowiedzi...
No cóż, dla mnie związek z "Indusem" (?) nie wchodził w ogóle w grę, na początku starałam się go unikać, bo choć ten prosił jedynie o przyjaźń, doskonale wiedziałam czym takie przyjaźnie wcześniej czy później się kończą... Jednak Indus bardzo mi pomógł, robił to bezinteresownie, na początku znajomości zaznaczyłam że jestem w kiepskiej kondycji psychicznej, finansowej i w ogóle nie mam ochoty na jakiekolwiek gadki z Nim czy z kimkolwiek innym... Indus nie odpuszczał, gdyby nie Indus nie wiem jakbym wyszła z tego dołka, właściwie swoistego rowu mariańskiego, latał za mną pół roku a ja nie nawet nie starałam się być miła dla niego, pomagał mi za moimi plcami... finansowo, było mi niezmiernie głupio i nadal jest... ale z 2 strony nie prosiłam ani Jego ani Nikogo o złamaną złotówkę...przy tym mówił do mnie "co będzie jak się w Tobie zakocham", gasiłam go zawsze! "lepiej się we mnie nie zakochuj, bo to spalone w przedskokach", Indus jest informatykiem w Pl na kontrakcie, kiedyś gdy Indusa miałam serdecznie dość, a ten nie odpuszczał, odliczałam dni do końca roku, teraz Indus zamilkł, powiedział że boli go moja obojętność, nie odzywał się 6 dni, a ja czułam wówczas taką pustkę... jakbym straciła bliską mi osobę, ale nie zadzwoniłam, co to to nie, twarda babka ze mnie, wczoraj napisał że w PL jest jeszcze 3 tygodnie i wraca do LOndynu :(. KIedyś szukał pracy w PL bo mówił że chce być blisko mnie, jednak polska rzeczywistość zarobkowa sprawiła że głupie myśli tak jak szybko przyszły, tak szybko wyszły...
A w ogóle to poznałam go 7 kwietnia :), w Krakowie, właśnie zwolnili mnie z pracy, nie miałam wóczas 2 etatu, siedziałam w parku na ławce zastanawiając się co dalej i co z moją hipoteką, podszedł Gość, w garniaku, przystojny i zapytał o drogę, powiedziałam by wziął taksówkę, ale on nie chciał taksówki, udałam że mój angielski dobry nie jest, chyba nie uwierzył, zostawił swoją wizytówkę, kilka dni po spotkaniu odpisałam, chyba to była niedziela, akurat wracał z Zakopanego takie początki? love story...
Indus urodził się na południu Indii, szkołę średnią kończył w LOndynie, studiował w UK, rodzina jego mieszka w Indiach... nie wierzyłam że Indus może być przystojny ten jest, ja lubię facetów wysokich, lubię czuć się hmm mała ;) ten jest, napisałam mojej siostrze smsa kiedyś, gdy jeszcze Indusa nie znała "czy uwierzysz że Hindus może być przystojny" odpisała "NIE!" jest przystojny. Maniery ma europejskie, obycie również, ma mega poczucie humoru i świetnie gotuje, lubię ostrą kuchnie...
No więc Indus zdaje sobie sprawę, że gdy znajdę pracę, taka na tip top w UK, ale tu w PL przeprowadzę się, ten mówi że mieszkanie moje mogłabym wynająć i kredyt sam by się spłacał... nie głupie... wracając do pracy w UK, język nie jest problemem, jestem pielęgniarką i fizjoterapeutą więc może była by jakaś praca tam dla mnie...
20 listopada 2014, 15:44
Jeśli ciągle będziemy myśleć SZUFLADKOWO - stereotypy nigdy nie znikną. Że niby ESKIMOS nie może mieć żony z AFRYKI? Bzdura.
20 listopada 2014, 15:49
Jeśli ciągle będziemy myśleć SZUFLADKOWO - stereotypy nigdy nie znikną. Że niby ESKIMOS nie może mieć żony z AFRYKI? Bzdura.
moze ale oczywiscie nie ma co ukrywac, ze roznice kulturowe beda wyzwaniem
20 listopada 2014, 16:39
Kijem przez szmatę bym takiego faceta nie ruszyła, żeby piał miłosne tony, piękny "Indianin" był i pierdział tęczą w rytm Witaj nam poranna jutrzenko.. Więcej, niepokoiłoby mnie to, że się taki mną w ogóle interesuje, znaczy wyglądam na idiotkę, łatwą do zakręcenia, najsłabszą w stadzie, której pierdół można nagadać a potem skrzywdzić bez wyrzutów sumienia.
W moim otoczeniu nie ma jednej pary, która by się uchowała w takim mieszanym związku, sporo natomiast drogo zapłaciło za tą ślepą wiarę w łamanie schematów. Z czegoś się te schematy biorą, mądra kobieta nie zaeksperymentuje na sobie, a nóż widelec jej się akurat powiedzie. Ale ale, kobietom się nie przetłumaczy, zaraz gruchną hasełka, że ten jedyny, że miłość, że rodzina go zmusza bo on jest ucywilizowany "Indianin", że tolerancja. Nie, ja dla Hindusów nie mam tolerancji. Gdzie nie pojadę (Hiszpania, Francja, Słowacja, Anglia) tam mnie ta ich roszczeniowa postawa względem świata irytuje (podobnie jak tłumy kobiet, które chętnie spróbują czym taki związek pachnie i zostaną z ręką w nocniku).
NieSZUFLADKOWO to ja mogę podejść do Holendra, co robi sobie z okna w domu wystawę, czy Niemca, który nie wierzy w magiczną moc sandałów na plaży, gotując się w pełnych butach. Ale "Indianie" sobie na szufladę zasłużyli, taką z podwójnym dnem nawet.
Edytowany przez datuna 20 listopada 2014, 16:42
20 listopada 2014, 16:46
Dziękuję Dziewczyny za tak liczne wypowiedzi...No cóż, dla mnie związek z "Indusem" (?) nie wchodził w ogóle w grę, na początku starałam się go unikać, bo choć ten prosił jedynie o przyjaźń, doskonale wiedziałam czym takie przyjaźnie wcześniej czy później się kończą... Jednak Indus bardzo mi pomógł, robił to bezinteresownie, na początku znajomości zaznaczyłam że jestem w kiepskiej kondycji psychicznej, finansowej i w ogóle nie mam ochoty na jakiekolwiek gadki z Nim czy z kimkolwiek innym... Indus nie odpuszczał, gdyby nie Indus nie wiem jakbym wyszła z tego dołka, właściwie swoistego rowu mariańskiego, latał za mną pół roku a ja nie nawet nie starałam się być miła dla niego, pomagał mi za moimi plcami... finansowo, było mi niezmiernie głupio i nadal jest... ale z 2 strony nie prosiłam ani Jego ani Nikogo o złamaną złotówkę...przy tym mówił do mnie "co będzie jak się w Tobie zakocham", gasiłam go zawsze! "lepiej się we mnie nie zakochuj, bo to spalone w przedskokach", Indus jest informatykiem w Pl na kontrakcie, kiedyś gdy Indusa miałam serdecznie dość, a ten nie odpuszczał, odliczałam dni do końca roku, teraz Indus zamilkł, powiedział że boli go moja obojętność, nie odzywał się 6 dni, a ja czułam wówczas taką pustkę... jakbym straciła bliską mi osobę, ale nie zadzwoniłam, co to to nie, twarda babka ze mnie, wczoraj napisał że w PL jest jeszcze 3 tygodnie i wraca do LOndynu :(. KIedyś szukał pracy w PL bo mówił że chce być blisko mnie, jednak polska rzeczywistość zarobkowa sprawiła że głupie myśli tak jak szybko przyszły, tak szybko wyszły...A w ogóle to poznałam go 7 kwietnia :), w Krakowie, właśnie zwolnili mnie z pracy, nie miałam wóczas 2 etatu, siedziałam w parku na ławce zastanawiając się co dalej i co z moją hipoteką, podszedł Gość, w garniaku, przystojny i zapytał o drogę, powiedziałam by wziął taksówkę, ale on nie chciał taksówki, udałam że mój angielski dobry nie jest, chyba nie uwierzył, zostawił swoją wizytówkę, kilka dni po spotkaniu odpisałam, chyba to była niedziela, akurat wracał z Zakopanego takie początki? love story...Indus urodził się na południu Indii, szkołę średnią kończył w LOndynie, studiował w UK, rodzina jego mieszka w Indiach... nie wierzyłam że Indus może być przystojny ten jest, ja lubię facetów wysokich, lubię czuć się hmm mała ;) ten jest, napisałam mojej siostrze smsa kiedyś, gdy jeszcze Indusa nie znała "czy uwierzysz że Hindus może być przystojny" odpisała "NIE!" jest przystojny. Maniery ma europejskie, obycie również, ma mega poczucie humoru i świetnie gotuje, lubię ostrą kuchnie...No więc Indus zdaje sobie sprawę, że gdy znajdę pracę, taka na tip top w UK, ale tu w PL przeprowadzę się, ten mówi że mieszkanie moje mogłabym wynająć i kredyt sam by się spłacał... nie głupie... wracając do pracy w UK, język nie jest problemem, jestem pielęgniarką i fizjoterapeutą więc może była by jakaś praca tam dla mnie...
Jakbys byla tak na zaboj zakochana, to raczej bys tyle razy go nie olewala....A zatesknilas za nim byc moze dlatego, ze brakowalo ci te adoracji z jego strony, tak to wyglada,zakochany czlowiek raczej w takie gierki, "bycie twarda" itd nie gra.... zreszta dla mnie to dziwne, ze prawie obcy czlowiek za moimi plecami pomaga mi finansowo bez mojej wiedzy, czulabym sie z tym bardzo niekomfortowo., zreszta faceci chcacy zdobyc kobiete czesto stosuja taki chwyt, gdzie niby nie chca nic w samian, ale zasiewaja w kobiecej glowie mysl, ze ma jednak dlug wdziecznosci wobec niego......Ja nie pakowalabym sie w zadne przeprowadzki dla faceta, z ktorym nawet w zwiazku nie bylas......tu juz nawet nie chodzi o jego pochodzenie, ale to duze ryzyko.
na love story wcale to nie wyglada szczerze mowiac ;/ Raczej niepokoiloby mnie, gdyby facet tak mocno i desperacko napieral, podczas gdy ja go olewam...Moze wiza mu sie konczy?;S
Nie chce cie urazic, ale skoro jeden Hindus tak cie omamil, to nie jedz do UK, bo tam co drugi Arab bedzie cie prosil o reke, normalka....A ci to juz mistrzostwo zdobyli dawno w praniu mozgow Europejek...
Edytowany przez 2bac00b423b350a91f0de44a5b40f065 20 listopada 2014, 16:59
20 listopada 2014, 16:59
Kijem przez szmatę bym takiego faceta nie ruszyła, żeby piał miłosne tony, piękny "Indianin" był i pierdział tęczą w rytm Witaj nam poranna jutrzenko.. Więcej, niepokoiłoby mnie to, że się taki mną w ogóle interesuje, znaczy wyglądam na idiotkę, łatwą do zakręcenia, najsłabszą w stadzie, której pierdół można nagadać a potem skrzywdzić bez wyrzutów sumienia.W moim otoczeniu nie ma jednej pary, która by się uchowała w takim mieszanym związku, sporo natomiast drogo zapłaciło za tą ślepą wiarę w łamanie schematów. Z czegoś się te schematy biorą, mądra kobieta nie zaeksperymentuje na sobie, a nóż widelec jej się akurat powiedzie. Ale ale, kobietom się nie przetłumaczy, zaraz gruchną hasełka, że ten jedyny, że miłość, że rodzina go zmusza bo on jest ucywilizowany "Indianin", że tolerancja. Nie, ja dla Hindusów nie mam tolerancji. Gdzie nie pojadę (Hiszpania, Francja, Słowacja, Anglia) tam mnie ta ich roszczeniowa postawa względem świata irytuje (podobnie jak tłumy kobiet, które chętnie spróbują czym taki związek pachnie i zostaną z ręką w nocniku).NieSZUFLADKOWO to ja mogę podejść do Holendra, co robi sobie z okna w domu wystawę, czy Niemca, który nie wierzy w magiczną moc sandałów na plaży, gotując się w pełnych butach. Ale "Indianie" sobie na szufladę zasłużyli, taką z podwójnym dnem nawet.
Do Polaków jak rozumiem nawet nie pochodzisz? Bo wiadomo - Polacy to pijacy, a jak pijak to złodziej. O Polkach to juz nawet nie pisze, bo to oczywiste - puszczalskie aż miło.
20 listopada 2014, 17:02
Do Polaków jak rozumiem nawet nie pochodzisz? Bo wiadomo - Polacy to pijacy, a jak pijak to złodziej. O Polkach to juz nawet nie pisze, bo to oczywiste - puszczalskie aż miło.Kijem przez szmatę bym takiego faceta nie ruszyła, żeby piał miłosne tony, piękny "Indianin" był i pierdział tęczą w rytm Witaj nam poranna jutrzenko.. Więcej, niepokoiłoby mnie to, że się taki mną w ogóle interesuje, znaczy wyglądam na idiotkę, łatwą do zakręcenia, najsłabszą w stadzie, której pierdół można nagadać a potem skrzywdzić bez wyrzutów sumienia.W moim otoczeniu nie ma jednej pary, która by się uchowała w takim mieszanym związku, sporo natomiast drogo zapłaciło za tą ślepą wiarę w łamanie schematów. Z czegoś się te schematy biorą, mądra kobieta nie zaeksperymentuje na sobie, a nóż widelec jej się akurat powiedzie. Ale ale, kobietom się nie przetłumaczy, zaraz gruchną hasełka, że ten jedyny, że miłość, że rodzina go zmusza bo on jest ucywilizowany "Indianin", że tolerancja. Nie, ja dla Hindusów nie mam tolerancji. Gdzie nie pojadę (Hiszpania, Francja, Słowacja, Anglia) tam mnie ta ich roszczeniowa postawa względem świata irytuje (podobnie jak tłumy kobiet, które chętnie spróbują czym taki związek pachnie i zostaną z ręką w nocniku).NieSZUFLADKOWO to ja mogę podejść do Holendra, co robi sobie z okna w domu wystawę, czy Niemca, który nie wierzy w magiczną moc sandałów na plaży, gotując się w pełnych butach. Ale "Indianie" sobie na szufladę zasłużyli, taką z podwójnym dnem nawet.
Chyba nie bardzo rozumiesz o co chodzi w zacytowanej wypowiedzi, zreszta widac przez caly temat, ze szukasz zaczepki tymi swoimi komentarzami o Polakach....Przynajmniej po Polaku wiadomo czego sie spodziewac, dorastal w tych samych realiach, najczesciej w tej samej religii, nie mowiac o kulturze, nauczony jest podobnych zasad, chodzil do podobnej szkoly, jadl podobne potrawy....A Indie w porownaniu do PL to dwa rozne swiaty, i pod wzgledem kulturowym, i religijnym.
20 listopada 2014, 17:09
Do Polaków jak rozumiem nawet nie pochodzisz? Bo wiadomo - Polacy to pijacy, a jak pijak to złodziej. O Polkach to juz nawet nie pisze, bo to oczywiste - puszczalskie aż miło.Kijem przez szmatę bym takiego faceta nie ruszyła, żeby piał miłosne tony, piękny "Indianin" był i pierdział tęczą w rytm Witaj nam poranna jutrzenko.. Więcej, niepokoiłoby mnie to, że się taki mną w ogóle interesuje, znaczy wyglądam na idiotkę, łatwą do zakręcenia, najsłabszą w stadzie, której pierdół można nagadać a potem skrzywdzić bez wyrzutów sumienia.W moim otoczeniu nie ma jednej pary, która by się uchowała w takim mieszanym związku, sporo natomiast drogo zapłaciło za tą ślepą wiarę w łamanie schematów. Z czegoś się te schematy biorą, mądra kobieta nie zaeksperymentuje na sobie, a nóż widelec jej się akurat powiedzie. Ale ale, kobietom się nie przetłumaczy, zaraz gruchną hasełka, że ten jedyny, że miłość, że rodzina go zmusza bo on jest ucywilizowany "Indianin", że tolerancja. Nie, ja dla Hindusów nie mam tolerancji. Gdzie nie pojadę (Hiszpania, Francja, Słowacja, Anglia) tam mnie ta ich roszczeniowa postawa względem świata irytuje (podobnie jak tłumy kobiet, które chętnie spróbują czym taki związek pachnie i zostaną z ręką w nocniku).NieSZUFLADKOWO to ja mogę podejść do Holendra, co robi sobie z okna w domu wystawę, czy Niemca, który nie wierzy w magiczną moc sandałów na plaży, gotując się w pełnych butach. Ale "Indianie" sobie na szufladę zasłużyli, taką z podwójnym dnem nawet.
... otóż, podchodzę pokojowo do ludzi z kręgu mojej kultury, europejskiej, bazującej (było nie było) na chrześcijaństwie. Bo wiem, czego się spodziewać, jak się poruszać, co znaczy co. Dla mnie wszystko jedno, Berlin czy Warszawa, czy Paryż, nie zgubię się, to dla mnie miasta podobne. Ale już w Kairze się zagubię, nie moja kultura, nie moi ludzie i miasto. Zgub się kiedyś w Berlinie i zgubi się kiedyś w Kairze, tak z ciekawości i dla eksperymentu. Miasto w obcej kulturze cię przerazi i wzburzy, co dopiero mówić o żywym, działającym człowieku, któremu masz na dodatek ufać, wyjeżdżasz z nim a on ci będzie płacił kredyty, chodził na rękach i strzelał palcami u stóp. Eh, powiadam. Eh.
I na tym skończę, bo widzę, że tolerancja i mrzonki o wielkich miłościach zaciemniają niektórym trzeźwe spojrzenie na RL.
Edytowany przez datuna 20 listopada 2014, 17:15
20 listopada 2014, 17:10
Różnica wiary i kultury stwarza całą masę problemów. Plus normalne życiowe problemy wszystkich par. To może być za dużo. Twoja decyzja. Może poznaj tę kulturę i wiarę, zeby zdecydować, czy dałabyś radę.