Temat: Architektura - studia, praca

szukam ludzi, którzy wiedzą cokolwiek na ten temat.

z własnego doświadczenia, bądź obserwacji innych ludzi.

jakie rady dalibyście przyszłej studentce architektury ?

to ja napiszę z mniejszym doświadczeniem, ale ewentualnym obrazem całkiem bliskiego czasu :)

Jestem na pierwszym roku właśnie na PWr. Zaległości mam straszne i sama jestem sobie winna, że będę zarywać nocki, ale jeśli chodzi o same studia to przy super systematyczności da się tego uniknąć. I to gorąco polecam, bo zdarza się, że pomimo wiedzy zawalasz egzaminy po nocce nad projektem. Fakt, że nikt Cię nie goni przez cały semestr, jest 200 ludzi na roku, zajęć relatywnie mało... w chwili obecnej uważam, że nigdzie indziej nie pasuję, ale nie ukrywam, że jestem trochę zniechęcona. Ciężko stwierdzić które starania związane z zaliczaniem roku rzeczywiście zagwarantują rozwój w najodpowiedniejszym kierunku. Perspektywy pracy czy sensownego stażu naprawdę nie są pewnikiem, sama instytucja zawodu architekta też stoi trochę pod znakiem zapytania. Wszystko idzie w kierunku specjalizacji, jeśli jesteś sama w stanie narzucić sobie rygor i dodatkowo się kształcić, to super, ale o wiele bardziej wymierne efekty osiągniesz kierunkując się na budownictwo, które zakłada specjalizację czy grafikę, zarządzanie projektami etc

Pasek wagi

amphetamine napisał(a):

to ja napiszę z mniejszym doświadczeniem, ale ewentualnym obrazem całkiem bliskiego czasu :)Jestem na pierwszym roku właśnie na PWr. Zaległości mam straszne i sama jestem sobie winna, że będę zarywać nocki, ale jeśli chodzi o same studia to przy super systematyczności da się tego uniknąć. I to gorąco polecam, bo zdarza się, że pomimo wiedzy zawalasz egzaminy po nocce nad projektem. Fakt, że nikt Cię nie goni przez cały semestr, jest 200 ludzi na roku, zajęć relatywnie mało... w chwili obecnej uważam, że nigdzie indziej nie pasuję, ale nie ukrywam, że jestem trochę zniechęcona. Ciężko stwierdzić które starania związane z zaliczaniem roku rzeczywiście zagwarantują rozwój w najodpowiedniejszym kierunku. Perspektywy pracy czy sensownego stażu naprawdę nie są pewnikiem, sama instytucja zawodu architekta też stoi trochę pod znakiem zapytania. Wszystko idzie w kierunku specjalizacji, jeśli jesteś sama w stanie narzucić sobie rygor i dodatkowo się kształcić, to super, ale o wiele bardziej wymierne efekty osiągniesz kierunkując się na budownictwo, które zakłada specjalizację czy grafikę, zarządzanie projektami etc

a ile godzin średnio siedzisz na uczelni?

gdybyś miała oszacować: 10 h dziennie nauki to wystarczająca ilość, żeby dobrze sobie radzić?

annika. napisał(a):

cancri napisał(a):

serio pytasz? teraz robie semestr luzniejszy i pracuje, ale cala bachelorke wstawalam, tyralam, szlam spac o 3 rano, albo w ogole nie szlam spac, wakacji nie mialam ani razu bo u nas nie ma czasu na takie rzeczy, turam w swieta, piatek sobote i niedziele. ale ja sie nastawilam na to poza tym cokolwiek robie robie na milion procemt, oprocz odchudzania hahahaaha. ale bywaly miesiace" w ktorych polowy nocy nie przespalam. ale ja studiuje na uczelni ktora jesli chodzi o arcohi w rankingach jest od lat na pierwszym miejscu w de, wiec mysle, ze tez duzo wymagaja, ale profesorowie sa spoko, warunki sa swietne, wiec to mi to wynagradza. chociaz nabawilam sie depresji, rozstrojenia hormonow i nadwagi, bo czesto nie mialam czasu isc x pracowni do domuy cos zjesc, a mam pracownie po drugiej stronie ulicy, tzn. mialam. w Polsce jest chyba mniej hrdkorowo, ale perspektywy sa nieco inne i kasy sie wiecej wyciaga w porownaniu do np. sprzedawcow- co pisalam, ze u nas po studiach masz tyle samo lasy co pani z lidla.
Cancri, może gdybys mniej czasu spedzala na vitalii to nie musialabys zarywac tylu nocy i wreszcie znalazlabys czas na wszystkie te plany o ktorych tyle pisalas w swoim pamietniku, a z ktorych nigdy nic nie wychodzilo? Bo nie trzeba byc czesto na vitalii zeby zauwazyc, ze Ty sie udzielasz chyba w co drugim temacie jaki tylko powstaje i to nie sa pojedyncze odpowiedzi ale czasami dyskusje na kilka stron. Nie mowie tego zlosliwie, ale moze odpusc sobie ta vitalie 2-3 dni w tygodniu i zastanow sie czy nie przybylo ci nagle czasu.
no jsne :))) zwlaszcza, ze siedze na vitalii jak mi sie np. rendery robia :) nawet gdybym.siedziala mniej, to bym zaoszczedzila godzine, dwie dziennie. i owszem, siedze tu duzo, b traktuje to jako odskocznie od ciaglego gapienia sie w projekt. ale ja wiem, ze Ty wiesz lepiej jak to u mnie procentowo wyglada :-)

pierwsza sprawa - musisz zapamiętać, że już nie myślimy w kategoriach "nauka" tylko "projekty" (oczywiscie mowie o tej najbardziej znaczącej części)

druga sprawa, przynajmniej na początku ciężko się planuje "będę siedzieć x godzin dziennie" bo nawet średnio jest nad czym. Oczywiście możesz zaplanować regularną naukę matmy, mechaniki, samodzielne przerabianie stadardowych rozwiązań projektowych czy kurs CADa. Musisz się jednak przygotować, że mogą być dni, że w godzinę zrobisz więcej niż innego dnia w 6. Ciężko przewidzieć co będzie potrzebowało szczególnej ilości czasu od Ciebie, w gronie faworytów są walki w rapidografami i rysunkiem technicznym, geometria wykreślna, problemy z drukowaniem projektów no i sam proces dopracowywania projektów zaliczeniowych. Wszystko zajmuje o wiele więcej czasu niż w rozsądnych założeniach. Wymaga to też sporo samodyscypliny i odporności na takie potworki

Pasek wagi
ale Was zafascynowal moj wolny czas. nie pamietam, zebym sie pulicznie zalila, akurat pisze o tym tu, bo o tym jest temat a tak lub podobnie wyglada to na wiekszosci uczelni. jasne, zw Wy jak macie 5 minut wolnego to cisniecie pompki :))) ale widocznie nie jestem taka fajna :)

cancri napisał(a):

ale Was zafascynowal moj wolny czas. nie pamietam, zebym sie pulicznie zalila, akurat pisze o tym tu, bo o tym jest temat a tak lub podobnie wyglada to na wiekszosci uczelni. jasne, zw Wy jak macie 5 minut wolnego to cisniecie pompki :))) ale widocznie nie jestem taka fajna :)

przecież już nikogo to nie interesuje. wyluzuj

wydruki tak... zwlaszcza, jak na plakatach wychodzi milion linii, ktorych nie ma w pdf, a Ty juz jestes pol godziny spozniona na oddanie, a na nowo mozesz wydrukowac za 5 godzin... kocham to, hahaahah :-) nie no serio, to bardzo stresujacy proces. nie da sie planowac bo jak kolezanka wyzej napisala, raz bedziesz gotowa za godzine, a kolejnego dnia 10h bedziesz poprawiac jeden przekroj... tu nie czas jest wyznacznikiem, a to, czy osiagniesz zamierzny efekt. komp tez sie zwiesza, trzeba wylaczac, czekac az se odwiesi, ustawiac rendery, zrobic.... ja np. mialam w zeszlym semetrze zrenderowac cos w maxwellu, gimnazjon z pergamonu i np. ustaeialam materialowosc jednej czesc np. triglyfu? nie wiem jal po polsku to nazwac, a potem musialam 3h renderowac zeby miec byle jaki podglad... albo na koniec renderowalam tydziendzien i noc, a kolumny wyszly mi jakies pociete, bo byl blad w pliku.... naprawde idzie sie samemu pociac. a czasem ustawisz cos w 5 minut i jst bosko. ale generalnie wszystko to metoda prob i bledow, i nawet jak jestes gotowa tydzien przed bedziesz siedziec i ciapac, zeby to jeszcze ulepszyc :)

amphetamine napisał(a):

pierwsza sprawa - musisz zapamiętać, że już nie myślimy w kategoriach "nauka" tylko "projekty" (oczywiscie mowie o tej najbardziej znaczącej części)druga sprawa, przynajmniej na początku ciężko się planuje "będę siedzieć x godzin dziennie" bo nawet średnio jest nad czym. Oczywiście możesz zaplanować regularną naukę matmy, mechaniki, samodzielne przerabianie stadardowych rozwiązań projektowych czy kurs CADa. Musisz się jednak przygotować, że mogą być dni, że w godzinę zrobisz więcej niż innego dnia w 6. Ciężko przewidzieć co będzie potrzebowało szczególnej ilości czasu od Ciebie, w gronie faworytów są walki w rapidografami i rysunkiem technicznym, geometria wykreślna, problemy z drukowaniem projektów no i sam proces dopracowywania projektów zaliczeniowych. Wszystko zajmuje o wiele więcej czasu niż w rozsądnych założeniach. Wymaga to też sporo samodyscypliny i odporności na takie potworki

a mogła od Ciebie wyciągnąć więcej info o PWr?

bliżej mi do krakowskiej, ale słyszałam już bardzo dużo krytyki na tą uczelnie. w sumie i tak nie wiadomo czy się tam dostanę, więc ten Wrocław bardzo mnie kusi.

i ile mniej więcej godzin trwają zajęcia? próbowałam coś ogarniać w planach zajęć, ale rozkłady grup wszystko mieszają

co do egzaminow to u mnie jest padaka, bo tez sa ciezkie ale caly semestr nikt sie nie uczy bo kiedy niby? juz ledwo ludzie chodza na wyklady. moze i to nie jest ciezki material, ale tez trzeba poswiecic czas na ogrnianie...a czesto masz prezentacje koncowa kilka dni przed a potem nagle egzaminy... u nas wyklady trwaja po 1,5h. jak mam projekty, to np. od 14 do 22 sa konsultacje np. w sordy i siedzisz w pracowni, az do Ciebie przyjda. potem co jakis czas sa prezentacje, tez musisz siedziec. u nas minus ten ze nie ma planu kto kiedy! tylko autentycznie tracisz caly dziewn, jak np. calej nocy nie spalas. ja w tym semestrze mam tylko projekt, ale nie z proijektowania, tylko ze swiadectwa energetycznego, oceniania stanu budynku etc. musze jezdzic kilka razy w to miejsce- 2,5h pociagiem od nas, i tam siedziec, mierzyc robic plany ale uwazam, ze to fajny projekt. chociaz sie wypowiedzialam dosc negatywnie wczesniej, hehehe to fajnie, ze jest taki temat czuje, ze nie jestem sama w mojej biedzie :P ale ja to lubie. tylko mowie, nie spodziewalam sie takiego hardkoru czasowego. i mysle, ze wielu ludzi wypadlo z tych studiow, bo nie byli w stanie tyle poswiecic czasowo. a czas jest bardzo rozpieprzony.

cancri napisał(a):

co do egzaminow to u mnie jest padaka, bo tez sa ciezkie ale caly semestr nikt sie nie uczy bo kiedy niby? juz ledwo ludzie chodza na wyklady. moze i to nie jest ciezki material, ale tez trzeba poswiecic czas na ogrnianie...a czesto masz prezentacje koncowa kilka dni przed a potem nagle egzaminy... u nas wyklady trwaja po 1,5h. jak mam projekty, to np. od 14 do 22 sa konsultacje np. w sordy i siedzisz w pracowni, az do Ciebie przyjda. potem co jakis czas sa prezentacje, tez musisz siedziec. u nas minus ten ze nie ma planu kto kiedy! tylko autentycznie tracisz caly dziewn, jak np. calej nocy nie spalas. ja w tym semestrze mam tylko projekt, ale nie z proijektowania, tylko ze swiadectwa energetycznego, oceniania stanu budynku etc. musze jezdzic kilka razy w to miejsce- 2,5h pociagiem od nas, i tam siedziec, mierzyc robic plany ale uwazam, ze to fajny projekt. chociaz sie wypowiedzialam dosc negatywnie wczesniej, hehehe to fajnie, ze jest taki temat czuje, ze nie jestem sama w mojej biedzie :P ale ja to lubie. tylko mowie, nie spodziewalam sie takiego hardkoru czasowego. i mysle, ze wielu ludzi wypadlo z tych studiow, bo nie byli w stanie tyle poswiecic czasowo. a czas jest bardzo rozpieprzony.
 

ale coś musi Cię utrzymywać 'przy życiu' skoro tego nie rzuciłaś xd

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.