24 listopada 2010, 12:48
Jak wiadomo, aby dieta była skuteczna należy określić cel, czyli to: ile schudniemy.Ważne, aby zadbać też o jakiś konkretny plan:, czyli :
"jakimi działaniami osiągnę cel".
Ale nieprawdopodobnie istotne jest to, aby odpowiedzieć samemu sobie na pytanie :
"co mi da osiągnięcie celu?"Zastanawialiście/ łyście się nad tym? Macie jakieś pomysły na to: co się zmieni w Waszym życiu? *Odpowiedź "będę szczuplejszy (a), przystojniejszy/ ładniejsza" - jest taka trochę powierzchowna... ...Przecież musi się zmieniać coś więcej, bo odchudzanie jest ciężkim, długotrwałym procesem i
PO COŚ musimy to robić :-)Ależ jestem ciekawa Waszych odpowiedzi
Edytowany przez 24 listopada 2010, 12:50
24 listopada 2010, 13:38
invicta, mam bardzo często takie myśli. i to nie chodzi nawet o chipsy, po prostu jakoś mi głupio (a najbardziej to chyba w pociągu).
mogłabym przepisać wszystkie odpowiedzi... samoocena, dobre samopoczucie, chcialam jakoś sobie zrekompensować różne kompleksy z dzieciństwa i na razie się udaje ;))
24 listopada 2010, 13:41
No u mnie jest podobnie, nie tylko przy chipsach, ale nawet np. na obiedzie u "teściów", czy znajomych ... no masakra jakaś!
Nawet człowiek się wstydzi kupić sobie coś słodkiego w sklepie, bo ma wrażenie, jakby pozostali ludzie w kolejce patrząc na te produkty, myśleli: "taka gruba, a jeszcze kupuje takie żarcie". ..
Edytowany przez 24 listopada 2010, 13:41
- Dołączył: 2009-05-13
- Miasto:
- Liczba postów: 13435
24 listopada 2010, 14:58
Inv ale temat...
Ja tam się w ogóle nie wstydzę jeść przy znajomych czy innych osobach. Jak zjem, to się śmieję, że mam taki wielki brzucho, oponę od tira czy coś tym podobnego. Raczej żartuję z tego powodu. A co kogo obchodzi co ja kupuję? Niech swojego nosa pilnuje!
Reszta dziewczyn mnie nie zna, więc powiem, że mam problem z samoakceptacją trochę. Nie podoba mi się mój brzuch, mimo że reszta jest w porządku. I minęło dużo czasu zanim zrozumiałam, że z dieta już trzeba skończyć i ruszyć tyłek do ćwiczeń. I przede wszystkim - zaakceptować siebie. Pomału się tego uczę. Teraz jestem na IV fazie Dukana, ale wiele z niego mi zostało, jednak jego stosowanie ograniczam do jednego dnia białkowego w tygodniu. I ćwiczę, jak mam czas i chęć.
24 listopada 2010, 15:02
poprawi się moja samoocena, będę pewniejsza siebie, zacznę się w końcu ubierać tak jak chcę, a nie tak jak mogę (bo tylko niektóre ciuchy w sklepie na mnie pasują..), po zakupach będę wracać z uśmiechem na twarzy, a nie z pustymi rękoma i załamką, bo znów nic na mnie nie pasuje..
24 listopada 2010, 15:03
Malf ;-) nudy w pracy, więc tworzę ;-)
24 listopada 2010, 15:10
ahah prawda! spodnie wszystkie do wymiany - zostawiłam sobie kilka par, żeby w razie czego założyć i ogarnąć, ile mnie ubyło...
przede wszystkim rozmiar się zmienił, teraz noszę 36/XS lub S.
oprócz tego to na pewno adoratorów mi przybyło, mojego obecnego chłopaka poznałam już w "chudszej wersji". mam teraz satysfakcję, jak widzę znajomych ze szkoły, cieszą mnie ich idiotyczne zdziwione miny. wszystkie komplementy.. nigdy nie byłam specjalnie gruba, ale teraz jestem taka jaka zawsze chciałam być.
ale sa też złe strony odchudzania, na pewno psychika się dostosowuje. co prawda jem teraz "normalnie", ale "grube" dni ciągle się zdarzają: wyrzuty sumienia, męczarnia ćwiczeniowa itp i to jest najgorsze - największy minus
- Dołączył: 2010-09-17
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 5242
24 listopada 2010, 15:25
> *Odpowiedź "będę szczuplejszy (a),
> przystojniejszy/ ładniejsza" - jest taka trochę
> powierzchowna... ...Przecież musi się zmieniać coś
> więcej, bo odchudzanie jest ciężkim, długotrwałym
> procesem i PO COŚ musimy to robić
A ja naprawde odchudzam sie tylko po to by byc szczuplejsza i ładniejsza.Tak to jest powierzchowne,ale w sumie nic poza moim rozmiarem sie w moim życiu nie zmieni-dalej bede taka jaka byłam,faceta mam wiec dzieki schudnieciu nie znajde....Może dzieki odchudzaniu przestane tyle marudzic co do mojego wygladu
Jak zaczynałam odchudzanie chciałam mieścić sie w swoje stare spodnie.Teraz juz sie mieszcze.
24 listopada 2010, 15:30
>A ja naprawde odchudzam sie tylko po to by byc szczuplejsza i ładniejsza
właśnie! już nie przesadzajcie, że nie patrzycie na to, jak ktoś wygląda - tym bardziej wasz mężczyzna. prawda jest taka, że nie zainteresowalibyśmy się nikim gdyby nie jego wygląd - chyba że miałby wypisane na czole zalety i wady... poza tym ja chyba jestem powierzchowna, i to bardzo.
Edytowany przez czarnolinka 24 listopada 2010, 15:31
- Dołączył: 2009-08-06
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2427
24 listopada 2010, 15:31
ja cel osiagnelam przed wielkanoc juz, moge wiec napisac co mi to dalo :)
- samoocena znacznie wyzsza,
- samopoczucie lepsze, lzej mi,
- cera ladniejsza,
- wrok mezczyzn.
- i wszystko co z wygladam zwiazene itd itd itd
- ale tez, swiadomosc, ze dalam rade, ze pokonalam swoje slabosci, wiec taka sila wewnetrzna ze MOGE jesli CHCE ;)
- radosc, ze utrzymuje wage,
- oraz autentyczny nawyk wybierania dobrego jedzenia, typu jak chlebek to razowy, ale tez slodkie jesli juz to cos upieczonego itd ;)