Temat: Dziecko, które drze się jak zarzynane

Mam w blok takich sąsiadów, których dziecko ZA KAŻDYM RAZEM JAK JE ZNOSZĄ PO SCHODACH w wózku drze się tak, jakby je ktoś ze skóry darł. Naprawdę, krzyk jest tak straszliwy, jakby po kolei ktoś odcinał mu kończyny. Ma ono na oko kilka miesięcy. Czasem zastanawiam się czego tak się drze. Ja jakbym miała takie dziecko nie wiem jak bym wytrzymtwała. Nic mu nie robią, niosą w wozku, w miękkich pościelach. Czasem mam wrażenie, ze małe dzieci są złośliwe i dlatego tak wrzeszczą. Bo jak to wyjaśnić. NIc je nie boli. Tylko mu się chyba klatka schodowa nie podoba czy co :/

LeiaOrgana7 napisał(a):

Serio ktoś to zglosil do moderacji?! Dobra, tez bedę zgłaszać zidiociałe nastolatki pytające o chudniecie przy niedowadze, setny temat o menu, sniadaniu, sukience na wesele, na chrzciny, na osiemnastke, o domniemanej ciązy, o bólu brzucha, kolana, ucha, na ile wyglądam, czy za dużo jem i za mało piję, jakie ćwiczenia na gruuuubaśne uda, brzucha i co lepsze: Mel B czy Chodakowska-srodakowska! 
To Polska i same Matki Polki, więc czego się spodziewałaś?:) Nie można tutaj się złościć na dzieci, albo ich nie lubić itd

OnlyForTalk napisał(a):

Granda1989 napisał(a):

Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...
Krystaliczna nie jestem. Ale nawet jak sąsiadka "drze ryja" na swojego faceta to mówię: "Kurde, Ci spod 5 znowu się kłócą. Zwariować można". Tak mnie rodzice wychowali, że powyższe określenie uważam za niestosowne.

wychowanie nie ma nic do rzeczy, czlowiek jest wolny, moze mowic co chce, spojrz na gwalcicieli i modercow - czy mamusia im powiedziala isc sobie zabij dziewuche albo ja zgwalc?
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

Granda1989 napisał(a):

Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...
Krystaliczna nie jestem. Ale nawet jak sąsiadka "drze ryja" na swojego faceta to mówię: "Kurde, Ci spod 5 znowu się kłócą. Zwariować można". Tak mnie rodzice wychowali, że powyższe określenie uważam za niestosowne.
wychowanie nie ma nic do rzeczy, czlowiek jest wolny, moze mowic co chce, spojrz na gwalcicieli i modercow - czy mamusia im powiedziala isc sobie zabij dziewuche albo ja zgwalc?

Oczywiście, że wychowanie i nawyki wyniesione z domu mają kluczowe znaczenie na to jakim językiem się posługujemy i jakich określeń używamy. Bo to nie jest zapisane w genach tylko wyuczone.  

OnlyForTalk napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

Granda1989 napisał(a):

Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...
Krystaliczna nie jestem. Ale nawet jak sąsiadka "drze ryja" na swojego faceta to mówię: "Kurde, Ci spod 5 znowu się kłócą. Zwariować można". Tak mnie rodzice wychowali, że powyższe określenie uważam za niestosowne.
wychowanie nie ma nic do rzeczy, czlowiek jest wolny, moze mowic co chce, spojrz na gwalcicieli i modercow - czy mamusia im powiedziala isc sobie zabij dziewuche albo ja zgwalc?
Oczywiście, że wychowanie i nawyki wyniesione z domu mają kluczowe znaczenie na to jakim językiem się posługujemy i jakich określeń używamy. Bo to nie jest zapisane w genach tylko wyuczone.  


Zatem muszę powiedzieć mojej mamie, że zawiodła Matki Polki i Obrońców Uciśnionych, bo jej młodsza córka używa słowa "ryj".

Granda1989 napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

Granda1989 napisał(a):

Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...
Krystaliczna nie jestem. Ale nawet jak sąsiadka "drze ryja" na swojego faceta to mówię: "Kurde, Ci spod 5 znowu się kłócą. Zwariować można". Tak mnie rodzice wychowali, że powyższe określenie uważam za niestosowne.
wychowanie nie ma nic do rzeczy, czlowiek jest wolny, moze mowic co chce, spojrz na gwalcicieli i modercow - czy mamusia im powiedziala isc sobie zabij dziewuche albo ja zgwalc?
Oczywiście, że wychowanie i nawyki wyniesione z domu mają kluczowe znaczenie na to jakim językiem się posługujemy i jakich określeń używamy. Bo to nie jest zapisane w genach tylko wyuczone.  
Zatem muszę powiedzieć mojej mamie, że zawiodła Matki Polki i Obrońców Uciśnionych, bo jej młodsza córka używa słowa "ryj".


Jeśli córka na prośby matki odpowiada : "Zamknij ryja" to faktycznie zawiodła ;-)
zareaguj, wyjdź i spytaj czy nie mogliby bachora uspokoić, bo odpoczywasz i ryk zakłóca ci spokoj
oszalałabym
Ryj to ty masz,jak można tak powiedzieć o malutkim dziecku,przecież to nie ich wina rodzą się czasami takie dzieci

Czyli pierwotnie tytuł wątku brzmiał "drze ryja" zamiast "drze się" :D. 
Można tak powiedzieć, choć jest to nietaktowne. Niemniej jednak pewnie taki właśnie tekst "nie drzyj ryja" chodzi po głowie nie jednej wykończonej tymi wrzaskami osobie, ale nie wypowiada tego, bo nie wypada. 

Nie znoszę dzieciuchów, też mam alergię na wrzaski.

Granda1989 napisał(a):

Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...


Granda, w 100% popieram. 

A potem w telewizji codzienie slyszy sie o matce ktora zabila dziecko. Straszne! Mam tylko nadzieje, ze te oporne na krzyki rzeczywiscie nie beda mialy dzieci.

Jeśli o mnie chodzi, na pewno nie. :) Dzieci mieć powinni ci, którzy je lubią/ kochają.

OnlyForTalk napisał(a):

Granda1989 napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

OnlyForTalk napisał(a):

Granda1989 napisał(a):

Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...
Krystaliczna nie jestem. Ale nawet jak sąsiadka "drze ryja" na swojego faceta to mówię: "Kurde, Ci spod 5 znowu się kłócą. Zwariować można". Tak mnie rodzice wychowali, że powyższe określenie uważam za niestosowne.
wychowanie nie ma nic do rzeczy, czlowiek jest wolny, moze mowic co chce, spojrz na gwalcicieli i modercow - czy mamusia im powiedziala isc sobie zabij dziewuche albo ja zgwalc?
Oczywiście, że wychowanie i nawyki wyniesione z domu mają kluczowe znaczenie na to jakim językiem się posługujemy i jakich określeń używamy. Bo to nie jest zapisane w genach tylko wyuczone.  
Zatem muszę powiedzieć mojej mamie, że zawiodła Matki Polki i Obrońców Uciśnionych, bo jej młodsza córka używa słowa "ryj".
Jeśli córka na prośby matki odpowiada : "Zamknij ryja" to faktycznie zawiodła ;-)


Nie wiem jak w innych domach, ale u mnie mame i tate bardzo sie szanuje, wiec takie cos nie wchodzi w gre. To, ze wedlug mnie jakis bachor drze ryja nie znaczy, ze zwracam sie tak do moich najblizszych. Troche kula w plot z tym komentarzem.

faulty napisał(a):

Tak głupiego pytania dawno tu nie widziałam. Serio myślisz, że dziecko na złość rodzicom płacze? Musi być jakiś powód tego, że tak się zachowuje. Niemowlaki nie mają wypracowanych zachowań typu: teraz się rozryczę, bo mi się tak podoba. Popatrzyłam na Twój wiek i się aż przeraziłam, że tak (jakby się wydawało) dojrzała osoba ma taką sieczkę w głowie. A Ty się kilkumiesięcznemu dziecku dziwisz, że jego zachowanie jest dziwne...

popieram, temat debilny
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.