- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 października 2013, 10:48
Edytowany przez terazmisieuda 29 października 2013, 11:20
29 października 2013, 14:48
zatem masz odpowied dlaczego taka jestem. mni np. porzucono bo darłam ryj ;)niedawno płakała jak babcia żle sie odnosi do swojej córki (czyli jej matki) a dzisiaj takie coś?????????wygrzebałam z listów autorki (nauczylam się od pewnej vitalijki)
29 października 2013, 14:53
Wy jestescie ludzie jacys niepowazni! Owszem masz prawo nie przepadac za dziecmi, moze Cie denerwowac ich krzyk,placz itp.itd.ale... Powiedz mi, czy wymagasz szacunku od innych osob wzgledem siebie? Tak nie? Pojecia bachor, drze ryja- sa pojeciami pejoratywnymi! Rozumiem w takim razie, ze nie bedzie Ci przeszkadzac jezeli okrele Cie mianem parszywej su**? Wkoncu to tez okreslenie Twojej osoby. Nie znosze chamstwa, no nie znosze chamstwa dla chamstwa! Jak masz prawo nie lubic dzieci, tak nie masz prawa na nie bluzgac!
29 października 2013, 15:01
I ZNÓW ZAPOMIAŁAŚ ZAŻYĆ LEKI NA USPOKOJENIE, KTÓRE PRZEPISALI CI NA POGOTOWIUWy jestescie ludzie jacys niepowazni! Owszem masz prawo nie przepadac za dziecmi, moze Cie denerwowac ich krzyk,placz itp.itd.ale... Powiedz mi, czy wymagasz szacunku od innych osob wzgledem siebie? Tak nie? Pojecia bachor, drze ryja- sa pojeciami pejoratywnymi! Rozumiem w takim razie, ze nie bedzie Ci przeszkadzac jezeli okrele Cie mianem parszywej su**? Wkoncu to tez okreslenie Twojej osoby. Nie znosze chamstwa, no nie znosze chamstwa dla chamstwa! Jak masz prawo nie lubic dzieci, tak nie masz prawa na nie bluzgac!
29 października 2013, 15:56
Słuchajcie dziewczyny oraz moja kochana zatroskana.
Jestem nieco
skołowana,ale czy naprawdę tak jest,że nie słyszy się darcia ryja
własnego dzieciaka?Nie posiadam potomka i jęki ,wycie,skomlenie a'la
marcujące kocury wyprowadza mnie z równowagi.Nie cierpię wycia
dzieci.Jak się gnojek przy mnie rozedrze to mam fantazje o puchowej
poduszce,rozkręconym gazie i fenobarbitalu we wlewie dożylnym,żeby
przerwać ten proceder.To chyba jeszcze jeden powód, dla którego nie
powinnam zostać matką. Kiedyś byłam świadkiem jak na polu kempingowym
czeska mamuśka siedziała sobie przy stoliczku popijając kawkę a mały
paskudnik, starając się prawdopodobnie coś wymusić, napierdalał 1,5
godziny tarzając się pod wspomnianym stoliczkiem w piachu,aż padł w
końcu z wycieńczenia.Nie wiem jak to jest możliwe,że ta kobieta to
wytrzymała.Nie wiem jak JA to wytrzymałam.Może to hormony macierzyństwa
działają kojąco na słuch matki?Proszę o uczciwą odpowiedź,bez mydlenia
oczu lukrowanymi kawałkami z matkowych forów.Wiem,że jesteście kobitkami
do rzeczy i udzielicie mi uczciwej odpowiedzi.
Alex"
za: http://wwwzyciejestdziwka.blox.pl/2011/09/Darcie-ryja.html
29 października 2013, 16:29
29 października 2013, 16:37
Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...
29 października 2013, 18:03
Krystaliczna nie jestem. Ale nawet jak sąsiadka "drze ryja" na swojego faceta to mówię: "Kurde, Ci spod 5 znowu się kłócą. Zwariować można". Tak mnie rodzice wychowali, że powyższe określenie uważam za niestosowne.Mnie też zastanawia jak to możliwe, że takie małe stworzenie może drzeć się jak opętane godzinami.Na szczęście nie mam takiego w sąsiedztwie, bo musiałabym zmienić mieszkanie - nie lubię dzieci i nie planuję w przyszłości, bo wiem, że nie nadaję się na matkę.Co do słownictwa autorki - też używam takich określeń. Bo jak inaczej nazwać kakofonię dźwięków trwającą dłużej niż chwilę jak nie darciem ryja? Ja drę ryj jak muszę, dziecko drze ryj bo albo jest rozpuszczone albo inaczej komunikować się nie umie, mój pies/kot też potrafi drzeć ryja. I co? Świat się zawalił? Jestem bardzo ciekawa, czy wszyscy potępiający autorkę są tacy krystaliczni w słownictwie w życiu prywatnym, czy tylko na Vitali bawią się w obrońców uciśnionych...
29 października 2013, 18:45
29 października 2013, 18:51