Temat: praca w rossmanie

hey, chcialabym sie dowiedziec czy moge (wedlug was) ubiegac sie o race w rossmanie albo innych drogeriach skoro nie mam wyksztalcenia kosmetycznego ani studiow? ale ma srednie i chcialabym sie dalej uczyc tylko musze mature poprawic, jestem po szkole zawodowej -kucharz, i liceum uzupelniajacym, to moge sie tam starac o prace?
czy mam cos zmienic w cv? i czy zainteresowania moge napisac ze kosmetyki czy jak to ujać?

Pasek wagi
Dlatego nie dziwi fakt, że w tym kraju dla agusi pracy nie ma, bo z takim podejściem na dzień dobry po pierwszym dniu poszłaby z torbami
smieszna jestes az piszczy.

nikt nie bedzie teraz doszkalal pracownika bo nie ma pieniedzy i wola pracownikow zatrudniac na umowe zlecenie, o dzielo albo 50/70 etatu. o ile wiem pracownik w rossmanie ma wpisane 3/4 etatu, moze wypracowac wiecej

nie sadze tez zeby kobiety pracujace w rosmanie znaly wlasciwosci kosmetyku. kazda odwraca produkt i przeczyta klientowi jesli ten niedowidzi ,moze na tym stoisku z mejbelinem - to tak
kolezanka moja jest po liceum, po prostu przez praktyki zostala zatrudniona, pracuje juz kolejny rok z nimi


jesli chodzi o sklepy praktiker, castorama to pracownik najwazniejsze zeby mial doswiadczenie i zeby umial to przewiez czy tamto
moj byly pracowal to wiem jakie doswiadczenie ma i wiem ze go zatrudnili. wiem ze pakowal tylko panele na paleciaka i zawozil kleintowi albo mowil ze panela nie nadaje sie do lazienki - bo i taki klient sie znalazl. jaka to trzeba miec wiedze zeby tam pracowac?

ostatnio moj tata zgial jednego wiedza odnosnie jakis pil czy pilnikow w liroju

jesli chodzi o sklepy samoobslugowe to sama znajduje towar i tylko sie pytam obslugujacego czy to jest, czy nie ma nic tanszego, bo sama umiem przeczytac ze to jest krem do oczy albo ile wat ma sokowirowka.

rossmann znam jak wlasna kieszen i latam po sklepie i szukam na polce konkretnego towaru bez pytania o to i owo


 
Pewnie, że możesz.

I to jest przyczyna tego, że takie sklepy omijam szerokim łukiem. Można kupić rzeczy wcale nie drożej (lub niewiele), za to o wiele wygodniej.
Moja znajoma pracuje w rossmanie, po zawodowce. Juz jest chyba na kierowniczym stanowisku, ale nie mam pojecia jaka ma pensje.

Wasze oskarzenia wzgledem pracownikow moze i sa sluszne ale to nie jest wina pracownikow a pracodawcow
Pracowalam w handlu i wiem cos o tym.. (chociaz nie byla to drogeria)
Wydaje mi sie, ze nie ma co porownywac sklepu RTV/AGD do drogerii czy spozywczaka.
Wracasz po wolnym i nie wiesz za co masz zlapac.. bo caly sklep przestawiony, dekorator wymyslil, ze jednak pieluszki powinny byc kolo bulek a pasty do zebow tez pomieszajmy a co ! te dla dzieci dajmy z artykulami dzieciecymi a reszte zostawmy na miejscu ! a niech szukaja a co ! :)

Oni to robia, bo uwazaja, ze jesli klient musi cos szukac po sklepie to zobaczy inne produkty i kupi wiecej. Wiem, ze nie bo wchodzisz do sklepu, zeby kupic to co potrzebujesz a jak bedziesz miala ochote sama sie rozejrzysz za innymi artykulami. Ale nie warto mowic 'gorze', bo oni wiedza lepiej :)

Watpie, ze RTV/AGD w ciagu jednej nocki przestawiaja wszytskie tv i pralki :) Czy Catorama przewraca sklep do gory nogami:)

Co do szkolen- nie ma takiego czegos :) Phi.. pracodawca ma niby w Ciebie inwestowac? Ja sie kiedys prosilam o wydruk praw kosumentow, bo przeciez co drugi klient krzyczy 'Ja pracuje w biurze praw konsumentow, wiec mnie Pani nie oszuka!' :D hahah padalam ze smiechu w srodku, bo slyszalam ten tekst 436589780 razy dziennie :)
No ale wiecie ile sie prosilam? 2 miechy :) az sie wkurzylam i jak kolejny klient mi grozil, ze zglosi caly ten 'bur..' to zadzwonilam do kierowniczki.. jak sama musiala nagle brac z nieba prawa konsumentow to i sie przypadkiem wydrukowalo i pozwolila mi skserowac :)

Wiec wlasnie.. ten 'zwykly kasjer' musi byc obeznany w prawach swoich, konsumentow, byc zawsze mily, uprzejmy , byc skupiony (chyba nikt nie lubi oddawac swojej wyplaty pracodawcy?) a przy tym klepac regulki, ktore musisz mowic slowo w slowo 'Dzien dobry, zyczy pan sobie reklamoweczke? placi pan.., dziekujemy zapraszamy ponownie' A sprobuj cos przekrecic :) a sporbuj nie powiedziec :)  A ! nie zapomnij wcisnac klientowi jakies karty kredytowej albo dodatkowego produktu.. i sie pilnuj ! w kolejce stoi byc moze 'tajemniczy klient' ktory doniesie twojemu szefowi o kazdym potknieciu a w swoich zakupach ma pokradzione produkty np. do czajnika (zwyklego z gwizdkiem) wcisnal majtki- tak masz je tam dojrzec :)
A jak nie? 3 upomnienia i dziekujemy Pani :)

W zaleznosci od sklepu.. nie masz tylko kasy.. masz magazyn albo informacje albo telefon , zeby robic dziewczyna anulacje.. to wcale nie jest tak, ze Pani sklepowa stoi i opiera sie o lade :) Nie te czasy :)

W sklepach RTV/AGD Castoramach i innych to wyglada troszke inaczej :) Kazdy ma swoj dzial, jest Pani co udziela kredytow, inna od reklamacji.. nie ma co porownywac :)

Raijaa, na pewno masz dużo racji. Ryba psuje się od głowy - jak pracodawca nie dba o wiedzę obsługi, to ona sama nie zadba. O przestawianiu produktów co nieco wiem. Sama się w jakiś sposób do tego przyczyniam, ale mniejsza. Jako klient tego nie znoszę i ze sklepami, które robią to zbyt często żegnam się bez żalu. Jeszcze pół biedy, jak to się robi według jakiegoś klucza i z głową, to wtedy jestem sobie w stanie wymyślić, co będzie obok czego, a co na drugim końcu. Ale niektórzy robią to przemagicznie. A moja cierpliwość wystarcza mi na tyle, że jak nie znajdę musztardy obok ketchupu (a wcześniej tam stała) to wychodzę bez niej  
Edit. Pieluszki powinny być koło piwa (to znany żart)  Zresztą ja się nie dziwię pracownikom wielkich molochów, że nie wiedzą, gdzie co stoi. Dziwię się właśnie małym drogeriom, gdzie zmian ustawień za wiele nie ma, a i obszar na tyle mały, że szybko można się zorientować co i jak, ale nie na tyle szybko, żeby kupić pięć produktów w trzy minuty.

bomboladaa napisał(a):

nie cudów, tylko choćby minimalnej wiedzy w danym zakresie, przepraszam bardzo, ale jeśli taka Pani w drogerii stoi z założonymi rękami, rozgląda się po sklepie za klientami, a kiedy juz podchodzę i pytam (bo potrzebuje produktu szybko, w pośpiechu) czy moge prosić taki i taki tusz, to Pani powinna podejść ze mna i mo go pokazać gdzie leży, a jeśłi nie ma w ofercie, to nie szukac przy mnie, bo to sama sobie mogę zrobic, tylko poinformowac, że nie sprzedają. Mają tam tyle czasu, że mogą zrobic obchód po sklepie i zorientowac sie gdzie i co leży. A nie pytam nigdy jaki efekt uzyskam po danym kremie na mojej skórze, tylko który według Niej będzie  lepszy czy który ma więcej SPF czy tp, to jest wiedza wydaje mi sie niezbędna przy pracy z kosmetykami, to tak jakbyś poszła do sklepu AGD RTV i zapytała czy TV, którym jesteś zainteresowana ma wejćie USB a ja jako sprzedawca wzruszyłabym tylko ramionami i jeszcze sie oburzyła, że przeciez masz instrukcje Tv, ja tu tylko sprzedaję? spoko podejście nie??


ze co maja? Nie pracowalas nigdy w siecowce, prawda? :)
Panie w biurze to maja czas.. a nie pracownicy sklepow. Przerwa 15 minut z zegarkiem w reku, przelyskasz jeszcze resztki chleba i biegesz na sklep bo jakas sytuacja awaryjna (np. nagle jest wiecej klientow) Wyjscie do lazienki? Najpierw zapytaj przelozonego, potem poczekaj az ktos Cie zastapi na kasie i 'ale wiesz.. na jednej nodze biegnij' a jak zapomna o Tobie, to upominaj sie do skutku :) To, ze dziewczyna przez chwile stala to nie znaczy, ze nie miala nic do roboty.. moze zrobila sobie 2 minuty przerwy.. moze bolala ja glowa albo miala @ ? wykorzystala chwile, ze kierowniczka nie byla blisko i odsapnela.
Ty zawsze potrafisz sie skupic i jestes w najlepszej formie?
Ja wiem, ze od sprzedawcow jest wymagany usmiech i uprzejmosc. I rozumiem to, bo kazdy chce byc mile obsluzony.. ale wy tez badzcie ludzmi i zrozumcie, ze tam na sklepie tez chodza ludzie.
Wiesz ile razy w pracy plakalam? Bo kierowniczka wyzyla sie na mnie za czyis blad? Bo zadzwonila do mnie i powiedziala, ze mam manko. mowiac to prawie jakbym byla zlodziejem.W mojej bylej pracy najpierw mialam fajna kierowniczke ta druga to byla jakas paranoja.. i wierz mi.. gdy podchodzil klient do informacji a ja przed chwila odlozylam sluchawke dostajac opieprz to naprawde moglam nie wiedziec, czy mamy na sklepie krem nivea czy moze przed chwila ktos kupil ostatni... Tym bardziej, ze nie ja znam stan sklepu a kierownicy to maja w swoich komputerach. I fakt, ja pracowalam na duzym sklepie.. ale male sklepy tez moge troszke zrozumiec.

Troche empatii.. jestes jednym klientem na ok. 100 w ciagu jednej zmiany w malych sklepach.. kazdy jest tak samo wazny a ja tez czasem miewam bole glowy..

Chyba pierwszy raz w zyciu zgadzam sie z wrednababa..
Spokojnie skladaj cv.
Pasek wagi

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Raijaa, na pewno masz dużo racji. Ryba psuje się od głowy - jak pracodawca nie dba o wiedzę obsługi, to ona sama nie zadba. O przestawianiu produktów co nieco wiem. Sama się w jakiś sposób do tego przyczyniam, ale mniejsza. Jako klient tego nie znoszę i ze sklepami, które robią to zbyt często żegnam się bez żalu. Jeszcze pół biedy, jak to się robi według jakiegoś klucza i z głową, to wtedy jestem sobie w stanie wymyślić, co będzie obok czego, a co na drugim końcu. Ale niektórzy robią to przemagicznie. A moja cierpliwość wystarcza mi na tyle, że jak nie znajdę musztardy obok ketchupu (a wcześniej tam stała) to wychodzę bez niej  Edit. Pieluszki powinny być koło piwa (to znany żart)  Zresztą ja się nie dziwię pracownikom wielkich molochów, że nie wiedzą, gdzie co stoi. Dziwię się właśnie małym drogeriom, gdzie zmian ustawień za wiele nie ma, a i obszar na tyle mały, że szybko można się zorientować co i jak, ale nie na tyle szybko, żeby kupić pięć produktów w trzy minuty.


hahaha :D ze ja tego nie znalam , powiedzialabym przelozonym, mysle , ze caly sklep by zapamietal hahaha :D

Masz prawo omijac takie sklepy i po czesci Cie rozumiem. Bylam pracownikiem, jestem klientem i tez trafiam na sprzedawcow, ktorzy mineli sie z powolaniem a na twarzy maluje sie 'jestem tu za kare-zostaw mnie-nie podchodz'

Ja naprawde lubilam swoja prace i kontakt z klientem, niektorzy potrafili poprawic humor w ciagu dwoch minut swoim po prostu sposobem bycia. Smiali sie jak mnie zlapali na podpijaniu wody ukratkiem pod lada. Ja czerwona grzecznie 'przepraszam' a klienci 'Pani pije, my Pania kryjemy' :D

Ale byli tez tacy co rzucali w pracownikow czym sie dalo, wyzywali od k.., d.., s.,. i mowili 'ja cie znajde, ja wiem gdzie ty mieszkasz' :D Teraz to smieszne ale wtedy chcialo sie miec pod reka cos ciezkiego :D

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.