Temat: Czy zmęczenie kiedyś minie?

Od zawsze pracowałam "za biurkiem". Od ponad dwóch lat pracuję zdalnie. Trochę się zasiedziałam w domu i zamknęłam w swojej skorupie. W związku z tym, postanowiłam znaleźć sobie dodatkowe zajęcie. Idea była taka by zaspokoić kilka potrzeb na raz, czyli zwiększyć kontakt z ludźmi, otworzyć się na nowe osoby, zarobić dodatkowe pieniądze i trochę się poruszać. Znalazłam pracę na pół etatu w sklepie ccc, w galerii, która jest raptem 10 minut drogi na piechotę od mojego domu. 

Wszystko ładnie, pięknie, ale czuję się cały czas przeokropnie zmęczona. Po 6 godzinnej zmianie boli mnie prawie całe ciało. Zakwasy na nogach, rękach i ból w plecach i karku. Ja nawet po najcięższym treningu na siłowni nigdy nie czułam się tak przetyrana. Pracuje tam od kilku dni i na razie zajmuje się dbaniem o ekspozycję (czyli chodzę po alejkach i sprawdzam czy kartony i buty równo leżą), zbieram śmieci i obsługuje klientów. Chodzę i ciągle albo kucam do niższych półek, albo sięgam po coś co leży wysoko i tak non stop, przez kilka godzin. Podczas takiej zmiany robię ok. 10 tys kroków.

Czy jest szansa, że ten ból i przemęczenie kiedyś minie? Ja dopiero zaczęłam, a czuje się już jak wrak człowieka.

.Daga. napisał(a):

staram_sie napisał(a):

.Daga. napisał(a):

kawonanit napisał(a):

Oczywiście, że minie ? nie zrażaj się, bo pomysł bardzo dobry.

Mogę zapytać, czy sama wybrałaś taki grafik (po 6 godzin), czy Ci narzucili?

Docelowo mam pracować na pół etatu. Przez pierwszy miesiąc mam umowę zlecenie, więc mogą mi jeszcze kilka godzin ekstra wcisnąć. Ale ogólnie robi się zmiany po 6h (poranne) lub po 6,5 (wieczorne). 

Daga a ile płacą? 

Minimalna stawka na godzinę. Ogólnie gdyby to było mogę główne/jedyne źródło zarobku to w życiu bym nie poszła, bo to wyzysk w biały dzień za taką harówę. Później przy uop chyba jakaś premia też jest, ale nie znam szczegółów jeszcze. 

w wiekszosci sklepow chyba tak to dziala. Moja corka pracuje tez na pol etatu w H&M, najnizsza krajowa, mowi ze ludzie po paru latach zarabiaja tyle samo - wiec podwyzka jest tylko wowczas gdy rzad uchwala podniesienie najnizszej krajowej. Dla studentki mieszkajacej z rodzicami, gdzie rachunki placa sie same a lodowka sie napelnia to jest spoko, ale jak sie w duzym miescie z takimi pieniedzmi ludzie utrzymuja - nie mam pojecia.

Ale tez na poczatku byla strasznie zmeczona. Teraz juz sie przyzwyczaila ale nadal ma nerwa na klientow ktroym nie podoba sie jak ubrania zostaly zlozone do spakowana, albo ze 10 zl reszty jest naderwane, albo dzieci robiace sajgon i ignorowane przez rodzicow itd.

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

staram_sie napisał(a):

.Daga. napisał(a):

kawonanit napisał(a):

Oczywiście, że minie ? nie zrażaj się, bo pomysł bardzo dobry.

Mogę zapytać, czy sama wybrałaś taki grafik (po 6 godzin), czy Ci narzucili?

Docelowo mam pracować na pół etatu. Przez pierwszy miesiąc mam umowę zlecenie, więc mogą mi jeszcze kilka godzin ekstra wcisnąć. Ale ogólnie robi się zmiany po 6h (poranne) lub po 6,5 (wieczorne). 

Daga a ile płacą? 

Minimalna stawka na godzinę. Ogólnie gdyby to było mogę główne/jedyne źródło zarobku to w życiu bym nie poszła, bo to wyzysk w biały dzień za taką harówę. Później przy uop chyba jakaś premia też jest, ale nie znam szczegółów jeszcze. 

w wiekszosci sklepow chyba tak to dziala. Moja corka pracuje tez na pol etatu w H&M, najnizsza krajowa, mowi ze ludzie po paru latach zarabiaja tyle samo - wiec podwyzka jest tylko wowczas gdy rzad uchwala podniesienie najnizszej krajowej. Dla studentki mieszkajacej z rodzicami, gdzie rachunki placa sie same a lodowka sie napelnia to jest spoko, ale jak sie w duzym miescie z takimi pieniedzmi ludzie utrzymuja - nie mam pojecia.

Ale tez na poczatku byla strasznie zmeczona. Teraz juz sie przyzwyczaila ale nadal ma nerwa na klientow ktroym nie podoba sie jak ubrania zostaly zlozone do spakowana, albo ze 10 zl reszty jest naderwane, albo dzieci robiace sajgon i ignorowane przez rodzicow itd.

O TAK klienci są straszni,sama pracowałam kiedyś w Lidlu jakiś czas, idioci bo inaczej nie można nazwać zostawiali np. żarcie,lody gdzie popadnie. Nie wspominając o rozpiz.... wszędzie. Ogólnie traktują pracowników jak nie ludzi. To było daaawno temu, ale dziś też nie potrafią spokojnie poczekać w kolejce do kasy,a na sklepie czasem 3 osoby bo nie ma chętnych do pracy. I pretensje do pracowników jakby to była ich wina.

Ja akurat nie byłam zmęczona, przyzwyczaisz się do wysiłku nie wiem tylko czy do ludzi 😬

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

staram_sie napisał(a):

.Daga. napisał(a):

kawonanit napisał(a):

Oczywiście, że minie ? nie zrażaj się, bo pomysł bardzo dobry.

Mogę zapytać, czy sama wybrałaś taki grafik (po 6 godzin), czy Ci narzucili?

Docelowo mam pracować na pół etatu. Przez pierwszy miesiąc mam umowę zlecenie, więc mogą mi jeszcze kilka godzin ekstra wcisnąć. Ale ogólnie robi się zmiany po 6h (poranne) lub po 6,5 (wieczorne). 

Daga a ile płacą? 

Minimalna stawka na godzinę. Ogólnie gdyby to było mogę główne/jedyne źródło zarobku to w życiu bym nie poszła, bo to wyzysk w biały dzień za taką harówę. Później przy uop chyba jakaś premia też jest, ale nie znam szczegółów jeszcze. 

w wiekszosci sklepow chyba tak to dziala. Moja corka pracuje tez na pol etatu w H&M, najnizsza krajowa, mowi ze ludzie po paru latach zarabiaja tyle samo - wiec podwyzka jest tylko wowczas gdy rzad uchwala podniesienie najnizszej krajowej. Dla studentki mieszkajacej z rodzicami, gdzie rachunki placa sie same a lodowka sie napelnia to jest spoko, ale jak sie w duzym miescie z takimi pieniedzmi ludzie utrzymuja - nie mam pojecia.

Ale tez na poczatku byla strasznie zmeczona. Teraz juz sie przyzwyczaila ale nadal ma nerwa na klientow ktroym nie podoba sie jak ubrania zostaly zlozone do spakowana, albo ze 10 zl reszty jest naderwane, albo dzieci robiace sajgon i ignorowane przez rodzicow itd.

O TAK klienci są straszni,sama pracowałam kiedyś w Lidlu jakiś czas, idioci bo inaczej nie można nazwać zostawiali np. żarcie,lody gdzie popadnie. Nie wspominając o rozpiz.... wszędzie. Ogólnie traktują pracowników jak nie ludzi. To było daaawno temu, ale dziś też nie potrafią spokojnie poczekać w kolejce do kasy,a na sklepie czasem 3 osoby bo nie ma chętnych do pracy. I pretensje do pracowników jakby to była ich wina.

Ja akurat nie byłam zmęczona, przyzwyczaisz się do wysiłku nie wiem tylko czy do ludzi ?

Akurat dla mnie klienci nie są problemem. Dotychczas trafiałam na samych miłych, ale z mniej miłymi też sobie umiem poradzić. Najcięższa jest dla mnie ta praca fizyczna.

To zasiedzenie na zdalnej jest straszne  Ja już zupełnie nie mam kondycji a przejście kawałka po ulicy mnie męczy a jestem szczupła.

.Daga. napisał(a):

Od zawsze pracowałam "za biurkiem". Od ponad dwóch lat pracuję zdalnie. Trochę się zasiedziałam w domu i zamknęłam w swojej skorupie. W związku z tym, postanowiłam znaleźć sobie dodatkowe zajęcie. Idea była taka by zaspokoić kilka potrzeb na raz, czyli zwiększyć kontakt z ludźmi, otworzyć się na nowe osoby, zarobić dodatkowe pieniądze i trochę się poruszać. Znalazłam pracę na pół etatu w sklepie ccc, w galerii, która jest raptem 10 minut drogi na piechotę od mojego domu. 

Wszystko ładnie, pięknie, ale czuję się cały czas przeokropnie zmęczona. Po 6 godzinnej zmianie boli mnie prawie całe ciało. Zakwasy na nogach, rękach i ból w plecach i karku. Ja nawet po najcięższym treningu na siłowni nigdy nie czułam się tak przetyrana. Pracuje tam od kilku dni i na razie zajmuje się dbaniem o ekspozycję (czyli chodzę po alejkach i sprawdzam czy kartony i buty równo leżą), zbieram śmieci i obsługuje klientów. Chodzę i ciągle albo kucam do niższych półek, albo sięgam po coś co leży wysoko i tak non stop, przez kilka godzin. Podczas takiej zmiany robię ok. 10 tys kroków.

Czy jest szansa, że ten ból i przemęczenie kiedyś minie? Ja dopiero zaczęłam, a czuje się już jak wrak człowieka.

Moim zdaniem szybko przywykniesz jeżeli nie masz problemu z odpowiednią ilością snu, jedzeniem i nawodnieniem, tym bardziej że wspominasz o siłce więc jesteś aktywna. 

.Daga. napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

staram_sie napisał(a):

.Daga. napisał(a):

kawonanit napisał(a):

Oczywiście, że minie ? nie zrażaj się, bo pomysł bardzo dobry.

Mogę zapytać, czy sama wybrałaś taki grafik (po 6 godzin), czy Ci narzucili?

Docelowo mam pracować na pół etatu. Przez pierwszy miesiąc mam umowę zlecenie, więc mogą mi jeszcze kilka godzin ekstra wcisnąć. Ale ogólnie robi się zmiany po 6h (poranne) lub po 6,5 (wieczorne). 

Daga a ile płacą? 

Minimalna stawka na godzinę. Ogólnie gdyby to było mogę główne/jedyne źródło zarobku to w życiu bym nie poszła, bo to wyzysk w biały dzień za taką harówę. Później przy uop chyba jakaś premia też jest, ale nie znam szczegółów jeszcze. 

w wiekszosci sklepow chyba tak to dziala. Moja corka pracuje tez na pol etatu w H&M, najnizsza krajowa, mowi ze ludzie po paru latach zarabiaja tyle samo - wiec podwyzka jest tylko wowczas gdy rzad uchwala podniesienie najnizszej krajowej. Dla studentki mieszkajacej z rodzicami, gdzie rachunki placa sie same a lodowka sie napelnia to jest spoko, ale jak sie w duzym miescie z takimi pieniedzmi ludzie utrzymuja - nie mam pojecia.

Ale tez na poczatku byla strasznie zmeczona. Teraz juz sie przyzwyczaila ale nadal ma nerwa na klientow ktroym nie podoba sie jak ubrania zostaly zlozone do spakowana, albo ze 10 zl reszty jest naderwane, albo dzieci robiace sajgon i ignorowane przez rodzicow itd.

O TAK klienci są straszni,sama pracowałam kiedyś w Lidlu jakiś czas, idioci bo inaczej nie można nazwać zostawiali np. żarcie,lody gdzie popadnie. Nie wspominając o rozpiz.... wszędzie. Ogólnie traktują pracowników jak nie ludzi. To było daaawno temu, ale dziś też nie potrafią spokojnie poczekać w kolejce do kasy,a na sklepie czasem 3 osoby bo nie ma chętnych do pracy. I pretensje do pracowników jakby to była ich wina.

Ja akurat nie byłam zmęczona, przyzwyczaisz się do wysiłku nie wiem tylko czy do ludzi ?

Akurat dla mnie klienci nie są problemem. Dotychczas trafiałam na samych miłych, ale z mniej miłymi też sobie umiem poradzić. Najcięższa jest dla mnie ta praca fizyczna.

No i oby tylko mili Ci się trafiali, jeszcze kruciutko pracujesz. 

Pasek wagi

Kamykoid napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Od zawsze pracowałam "za biurkiem". Od ponad dwóch lat pracuję zdalnie. Trochę się zasiedziałam w domu i zamknęłam w swojej skorupie. W związku z tym, postanowiłam znaleźć sobie dodatkowe zajęcie. Idea była taka by zaspokoić kilka potrzeb na raz, czyli zwiększyć kontakt z ludźmi, otworzyć się na nowe osoby, zarobić dodatkowe pieniądze i trochę się poruszać. Znalazłam pracę na pół etatu w sklepie ccc, w galerii, która jest raptem 10 minut drogi na piechotę od mojego domu. 

Wszystko ładnie, pięknie, ale czuję się cały czas przeokropnie zmęczona. Po 6 godzinnej zmianie boli mnie prawie całe ciało. Zakwasy na nogach, rękach i ból w plecach i karku. Ja nawet po najcięższym treningu na siłowni nigdy nie czułam się tak przetyrana. Pracuje tam od kilku dni i na razie zajmuje się dbaniem o ekspozycję (czyli chodzę po alejkach i sprawdzam czy kartony i buty równo leżą), zbieram śmieci i obsługuje klientów. Chodzę i ciągle albo kucam do niższych półek, albo sięgam po coś co leży wysoko i tak non stop, przez kilka godzin. Podczas takiej zmiany robię ok. 10 tys kroków.

Czy jest szansa, że ten ból i przemęczenie kiedyś minie? Ja dopiero zaczęłam, a czuje się już jak wrak człowieka.

Moim zdaniem szybko przywykniesz jeżeli nie masz problemu z odpowiednią ilością snu, jedzeniem i nawodnieniem, tym bardziej że wspominasz o siłce więc jesteś aktywna. 

Nie jestem właśnie aktywna. Na siłownię chodziłam dqwno temu. Pamiętam jakie zmęczenie mi wtedy towarzyszyło, a jak wygląda to dzisiaj. Tak zmęczona nie byłam chyba nigdy.

.Daga. napisał(a):

Kamykoid napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Od zawsze pracowałam "za biurkiem". Od ponad dwóch lat pracuję zdalnie. Trochę się zasiedziałam w domu i zamknęłam w swojej skorupie. W związku z tym, postanowiłam znaleźć sobie dodatkowe zajęcie. Idea była taka by zaspokoić kilka potrzeb na raz, czyli zwiększyć kontakt z ludźmi, otworzyć się na nowe osoby, zarobić dodatkowe pieniądze i trochę się poruszać. Znalazłam pracę na pół etatu w sklepie ccc, w galerii, która jest raptem 10 minut drogi na piechotę od mojego domu. 

Wszystko ładnie, pięknie, ale czuję się cały czas przeokropnie zmęczona. Po 6 godzinnej zmianie boli mnie prawie całe ciało. Zakwasy na nogach, rękach i ból w plecach i karku. Ja nawet po najcięższym treningu na siłowni nigdy nie czułam się tak przetyrana. Pracuje tam od kilku dni i na razie zajmuje się dbaniem o ekspozycję (czyli chodzę po alejkach i sprawdzam czy kartony i buty równo leżą), zbieram śmieci i obsługuje klientów. Chodzę i ciągle albo kucam do niższych półek, albo sięgam po coś co leży wysoko i tak non stop, przez kilka godzin. Podczas takiej zmiany robię ok. 10 tys kroków.

Czy jest szansa, że ten ból i przemęczenie kiedyś minie? Ja dopiero zaczęłam, a czuje się już jak wrak człowieka.

Moim zdaniem szybko przywykniesz jeżeli nie masz problemu z odpowiednią ilością snu, jedzeniem i nawodnieniem, tym bardziej że wspominasz o siłce więc jesteś aktywna. 

Nie jestem właśnie aktywna. Na siłownię chodziłam dqwno temu. Pamiętam jakie zmęczenie mi wtedy towarzyszyło, a jak wygląda to dzisiaj. Tak zmęczona nie byłam chyba nigdy.

Nieee, to nie ma co porównywać do siłowni. Praca fizyczna to jest traumatyczny wycisk. Początkowo ryczałam ze zmęczenia, a wszystko tak bolało, że spać się nie dało. Moja rada? Ciepłe kąpiele jeśli masz taką możliwość, albo chociaż regularne moczenie nóg w wodzie z solą.

Pasek wagi

.Daga. napisał(a):

Kamykoid napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Od zawsze pracowałam "za biurkiem". Od ponad dwóch lat pracuję zdalnie. Trochę się zasiedziałam w domu i zamknęłam w swojej skorupie. W związku z tym, postanowiłam znaleźć sobie dodatkowe zajęcie. Idea była taka by zaspokoić kilka potrzeb na raz, czyli zwiększyć kontakt z ludźmi, otworzyć się na nowe osoby, zarobić dodatkowe pieniądze i trochę się poruszać. Znalazłam pracę na pół etatu w sklepie ccc, w galerii, która jest raptem 10 minut drogi na piechotę od mojego domu. 

Wszystko ładnie, pięknie, ale czuję się cały czas przeokropnie zmęczona. Po 6 godzinnej zmianie boli mnie prawie całe ciało. Zakwasy na nogach, rękach i ból w plecach i karku. Ja nawet po najcięższym treningu na siłowni nigdy nie czułam się tak przetyrana. Pracuje tam od kilku dni i na razie zajmuje się dbaniem o ekspozycję (czyli chodzę po alejkach i sprawdzam czy kartony i buty równo leżą), zbieram śmieci i obsługuje klientów. Chodzę i ciągle albo kucam do niższych półek, albo sięgam po coś co leży wysoko i tak non stop, przez kilka godzin. Podczas takiej zmiany robię ok. 10 tys kroków.

Czy jest szansa, że ten ból i przemęczenie kiedyś minie? Ja dopiero zaczęłam, a czuje się już jak wrak człowieka.

Moim zdaniem szybko przywykniesz jeżeli nie masz problemu z odpowiednią ilością snu, jedzeniem i nawodnieniem, tym bardziej że wspominasz o siłce więc jesteś aktywna. 

Nie jestem właśnie aktywna. Na siłownię chodziłam dqwno temu. Pamiętam jakie zmęczenie mi wtedy towarzyszyło, a jak wygląda to dzisiaj. Tak zmęczona nie byłam chyba nigdy.

nic dziwnego, skoro ostatnio mialas malo ruchu a teraz jakies 6 godzin cwieczen. Niby malo intensywnych, ale sie kumuluje. Do tego da sie przywyknac, ale chwila Ci z tym zejdzie, bo nie dokladasz stopniowo, tylko od razu te 6 godzin.

U mnie ostatnie 4-5 miesiecy nie bylo prawie wcale roboty i tez sie tak zasiedzialam, ze gdy w koncu roboty ruszyly, to 1szego i drugiego dnia pod koniec zmiany mialam mroczki przed oczami i czulam, ze juz prawie nie rozumiem, co do mnie mowia. I to pomimo, ze sie wcale jakos bardzo strasznie nie spinalam. To, czego pol roku temu nawet bym nie odczula po tym kilkumiesiecznym lenistwie dalo dobrze w kosc. 

tak wiec spokojnie, dasz rade, ale na poczatku bedziesz po pracy padnieta. Trza przetrwac

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.