Temat: Potrawy, które znacie z dzieciństwa…

… i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?


Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

Przypomniała mi się jeszcze zupa dyniowa na mleku z makaronem. Oczywiście posypana cukrem.

Ojciec słodzi chyba wszystko 😂

Pasek wagi

zacierki na mleku- mama robiła zawsze w niedziele na śniadanie. Takie kluseczki rwane z ciasta i gotowane w gorącym mleku. Bułka z mlekiem i cukrem, czyli porwana pszenna buła zalana gorącym mlekiem i posypana cukrem. Chleb z wodą i cukrem :) i zupa z suszonych śliwek z domowym makaronem wstążki, na wigilię. Makaron z jajkiem sadzonym jem ze smakiem do dziś. Chleb/bułka w jajku- maczane pieczywo w roztrzepanym jajku i smażone na patelni/dzis robiłam rodzince :)

Pasek wagi

eszaa napisał(a):

zacierki na mleku- mama robiła zawsze w niedziele na śniadanie. Takie kluseczki rwane z ciasta i gotowane w gorącym mleku. Bułka z mlekiem i cukrem, czyli porwana pszenna buła zalana gorącym mlekiem i posypana cukrem. Chleb z wodą i cukrem :) i zupa z suszonych śliwek z domowym makaronem wstążki, na wigilię. Makaron z jajkiem sadzonym jem ze smakiem do dziś. Chleb/bułka w jajku- maczane pieczywo w roztrzepanym jajku i smażone na patelni/dzis robiłam rodzince :)

Dzięki. Przywracasz mi wiarę w człowieka :) 

Zoe23 napisał(a):

Nie wiem czy powszechnie nieznane czy tylko w moim otoczeniu: makaron (najczęściej taki, który został w rosołu / pomidorowej) mama nam odsmażała na patelni i do tego sadzone jajka :) Do dziś gęba mi się śmieje z uciechy na to połączenie; uwielbiam (choć raczej nie jadam). Nigdy natomiast nie funkcjonowało w naszym rodzinnym domu klasyczne bądź co bądź połączenie, czyli młode ziemniaczki z sadzonym jajkiem. Ziemniaki i jajko na jednym talerzy wybitnie mi się kłócą.

a my jedliśmy makaron, który został z obiadu w jajkami ale wbitymi, taką jajecznica, na wakacjach w Polanicy jakiś dziadek nam to zrobił w latach 90tych.

.Daga. napisał(a):

? i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?

Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

od babci miałam przepis na polewke - zupę z maślanki 

Zoe23 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Krummel napisał(a):

makaron z truskawkami , ryż z musem jabłkowym, rosół z fasolą albo grysikiem krojonym w kostkę :D mój tata robi też kapuśniak z całymi pomidorami :) przypomniało mi się też, że wyżerałam łyżką śmietankę w proszku :D

przypomnialas mi zapiekanke ryz z jablkami i na to smietanka???????

U nas był ryż na mleku z jabłkami, ale nie w formie zapiekanki - tylko gotowany, jedzony na gorąco, jak tylko ryż zgęstniał i na talerzu posypywało się całość cynamonem. Jak brakło jabłek, to mama dodawała rodzynki (dodam, że zaliczam się do tej frakcji społeczeństwa, która lubi rodzynki w serniku :)

ja uwielbiałam ten ryż na mleku z cynamonem, może dzieciaki nie chcą jeść, a mi się nie chce potem tego garnka szorować.

Darjaaa87 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

? i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?

Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

od babci miałam przepis na polewke - zupę z maślanki 

A polewka to nie jest zupa z krwi gęsi czy tam kaczki?

.Daga. napisał(a):

Darjaaa87 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

? i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?

Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

od babci miałam przepis na polewke - zupę z maślanki 

A polewka to nie jest zupa z krwi gęsi czy tam kaczki?

Z krwi to czarna polewka, lub czernina, zanim się z siostrą dowiedziałyśmy z czego to, to jak wracalysmy z wakacji to w domu domagalysmy się czekoladowej zupy. Jeszcze w święta mamie się polewka z maslanki przypomniała, a ja już tak dawno nie robiłam. 

Zoe23 napisał(a):

Krummel napisał(a):

makaron z truskawkami , ryż z musem jabłkowym, rosół z fasolą albo grysikiem krojonym w kostkę :D mój tata robi też kapuśniak z całymi pomidorami :) przypomniało mi się też, że wyżerałam łyżką śmietankę w proszku :D

Yess! Ja w ogóle makaron uwielbiam miłością bezgraniczną i zjem go w każdej postaci (nawet bez niczego, na zimno ;) I niech się szanowni Włosi oburzają i obruszają - ale makaron z truskawkami był i zawsze będzie jednym z moich guilty pleasures. Pamiętam z dzieciństwa, że jak tylko zaczynały się wakacje i jechaliśmy do dziadków na wieś, to przez pierwsze dwa tygodnie jadało się truskawki na niemal każdy posiłek - babcia robiła pierogi z truskawkami, kluski z truskawkami, mleczne koktajle z truskawkami, truskawki z truskawkami...

oj, tak pycha

makaron lubiłam jeszcze z kompotem wisniowym

nadal, tak jak w dzieciństwie placki ziemniaczane jem tylko z cukrem, 

byłam młodsza również z cukrem i śmietaną. 

Domowe frytki również  jedliśmy z taka  bardzo gęstą, schłodzoną śmietaną. 

Gołąbki tylko z mięsa bez dodatku ryżu (z ryżem absolutnie mi nie smakują)

Naleśniki/pierogi z serem i cynamonem (tam oczywiście była jeszcze śmietana i skórka cytrynowa)

Wilena napisał(a):

Ludzie się dziwią czasami jak słyszą o zupie kminkowej. Jak zostanie rosół, to wiadomo, można zrobić pomidorówkę. A moja prababcia robiła kminkową. Rosół się gotowało z dużą ilością kminku, potem się dodawało zasmażkę i zabielało. Z zabielanych zup to jeszcze barszcz (z tłuczonymi ziemniakami koniecznie, cześć zna, część kręci nosem, że jak to do barszczu śmietana). Też z dzieciństwa mi się kojarzą napoleonki. Na ogół ludzie mówią wymiennie kremówka i napoleonka. W Krakowie to nie jest to samo. Napoleonka ma różowy krem bezowy, jest bardzo wysoka, na górze koniecznie dekoracja w postaci bezika z tej różowej masy i wciśniętej do niej kostki galaretki. Teraz już je rzadko można spotkać. Kiedyś pamiętam, że były bardzo popularne, i się kupowało cały karton (np.do pracy pamiętam, że babcia zanosiła na imieniny). I kapuśniaczki takie jak kiedyś też już coraz rzadziej robią. Z grubą kminkową posypką. 

to ciastko, które opisujesz nazywa sie ptyś. Napoleonka ma dwie warstwy ciasta francuskiego a w środku budyniowy krem

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.