Temat: Potrawy, które znacie z dzieciństwa…

… i nikt poza Wami ich nie zna. Macie takie?


Ja za dzieciaka często jadłam kaszę gryczaną ze skwarkami i wszystkie koleżanki się z tego śmiały xD A do niedzielnego obiadu często podawana była surówka: buraczki (świeże lub ze słoika), groszek konserwowy i majonez. Akurat w tej sałatce zakochał się też mój chłopak i bardzo często ją robimy do obiadu.

jeszcze... Makaron z twarogiem i cukrem! :) 

Berchen napisał(a):

Krummel napisał(a):

makaron z truskawkami , ryż z musem jabłkowym, rosół z fasolą albo grysikiem krojonym w kostkę :D mój tata robi też kapuśniak z całymi pomidorami :) przypomniało mi się też, że wyżerałam łyżką śmietankę w proszku :D

przypomnialas mi zapiekanke ryz z jablkami i na to smietanka???????

U nas był ryż na mleku z jabłkami, ale nie w formie zapiekanki - tylko gotowany, jedzony na gorąco, jak tylko ryż zgęstniał i na talerzu posypywało się całość cynamonem. Jak brakło jabłek, to mama dodawała rodzynki (dodam, że zaliczam się do tej frakcji społeczeństwa, która lubi rodzynki w serniku :)

...i tak z tematu "potrawy nieznane" zrobił się wątek pochwalny na cześć Makaronu :) Pozostając w temacie makaronu, ale i myśli przewodniej wątku - pamiętam z dzieciństwa potrawę typu jednogarnkowiec składający się - a jakże - z drobnego makaronu typu muszelki, pokrojonej w kostkę podsmażonej wędliny/kiełbasy i koncentratu pomidorowego dla oblepienia całości (gęste to było, bez żadnego sosu). I ta osobliwa potrawa nosiła w naszym domu nazwę leczo :) Nie wiem jak, nie wiem skąd, ale przez długi czas gdy już dowiedziałam się czym jest prawdziwe leczo, nie mogłam przestawić toru myślenia. Dobre to było, że hej - jak to makaron; potrafiliśmy z bratem wciągnąć cały garnek na jedno posiedzenie

A chleb z ćwikłą i cukrem znacie? ;)

Pasek wagi

kawonanit napisał(a):

A chleb z ćwikłą i cukrem znacie? ;)

Chleb z cukrem znam :D Nie, żeby funkcjonowało to w moim domu rodzinnym, ale kiedyś z zazdrością podpatrzyłam jak kolega na podwórku wcina solidną pajdę chleba z cukrem i pobiegłam do domu, żeby mam mi też zrobiła taką kanapkę :)

Ludzie się dziwią czasami jak słyszą o zupie kminkowej. Jak zostanie rosół, to wiadomo, można zrobić pomidorówkę. A moja prababcia robiła kminkową. Rosół się gotowało z dużą ilością kminku, potem się dodawało zasmażkę i zabielało. Z zabielanych zup to jeszcze barszcz (z tłuczonymi ziemniakami koniecznie, cześć zna, część kręci nosem, że jak to do barszczu śmietana). Też z dzieciństwa mi się kojarzą napoleonki. Na ogół ludzie mówią wymiennie kremówka i napoleonka. W Krakowie to nie jest to samo. Napoleonka ma różowy krem bezowy, jest bardzo wysoka, na górze koniecznie dekoracja w postaci bezika z tej różowej masy i wciśniętej do niej kostki galaretki. Teraz już je rzadko można spotkać. Kiedyś pamiętam, że były bardzo popularne, i się kupowało cały karton (np.do pracy pamiętam, że babcia zanosiła na imieniny). I kapuśniaczki takie jak kiedyś też już coraz rzadziej robią. Z grubą kminkową posypką. 

Zoe23 napisał(a):

kawonanit napisał(a):

A chleb z ćwikłą i cukrem znacie? ;)

Chleb z cukrem znam :D Nie, żeby funkcjonowało to w moim domu rodzinnym, ale kiedyś z zazdrością podpatrzyłam jak kolega na podwórku wcina solidną pajdę chleba z cukrem i pobiegłam do domu, żeby mam mi też zrobiła taką kanapkę :)

Pamiętam chleb z masłem i cukrem jako przekąskę ;) i ryż z cynamonem i cukrem. A ćwikła z to jajkami na miękko. Teraz mam na nią smaka 🤤

Wiele osób dziwi jedzenie placków ziemniaczanych ze śmietaną i cukrem. Długo znałam tylko taką wersję, dopiero później poznałam placki z sosem mięsnym czy pieczarkowym.

Makaron smażony z jajkiem był u nas obowiązkowym punktem w weekend. Robie do tej pory, córka tez uwielbia, choć aktualnie dodaję jeszcze ser żółty.

Nie jest to danie, które jakoś przypomina smak mojego dzieciństwa, bo tylko mój brat tak idiotycznie jadł, ale serio ze 3-4 lata miał fazę, że jadł na śniadanie i kolację bułkę z masłem i Vegetą 🤮

Ja z kolei pamiętam coś co moja mama nazywała "podrobina" i było to w misce na zupę ciepłe mleko, do tego wrzucona bułka lub chleb pourywane w kawałkach i wszystko posypane cukrem. Za dziecka uwielbiałam. W dorosłym życiu jak spróbowałam to było to niejadalne :P

Pasek wagi

to jeszcze wariacje na temat makaronu, tylko u dziadków jedliśmy gotowany makaron polany roztopionym masłem i posypany kakao i cukrem. Kakao jeszcze musieli być od krewnych z Niemiec;) Akurat może z miesiąc temu mnie naszło i zjadłam pierwszy raz od jakichś 20 lat.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.