Temat: Czy pamiętacie...

Czy pamiętacie jakiekolwiek zdarzenie, w waszym życiu, chodzi mi o wasze osobiste doświadczenia, kiedy miałyście/mieliście coś zrobić,np pojechać dokądś, odezwać się do kogoś,ale zrobiliście/łyście inaczej, bo COŚ wam podpowiadało.... Jaki był rezultat, pozytywny czy właśnie nie?

Neverthinktwice napisał(a):

Czy pamiętacie jakiekolwiek zdarzenie, w waszym życiu, chodzi mi o wasze osobiste doświadczenia, kiedy miałyście/mieliście coś zrobić,np pojechać dokądś, odezwać się do kogoś,ale zrobiliście/łyście inaczej, bo COŚ wam podpowiadało.... Jaki był rezultat, pozytywny czy właśnie nie?

Koleżanki z klasy gorąco namawiały mnie abym pojechała z nimi na zakupy do miasta. Coś mi podpowiadało, żebym tego nie robiła. Odmówiłam im aż dwa razy, ale za trzecim mimo przeczucia się zgodziłam. Okazało się, że uknuły plan, aby mnie specjalnie zgubić i sprawdzić czy wrócę sama do domu.
Dodam, że miałyśmy po 12 lat i ja kompletnie nie znałam wtedy tej miejscowości. Finalnie dotarłam sama na dworzec gdzie je spotkałam i dalej udawały, że to był przypadek. To była cenna lekcja, bo najadłam się dużo strachu, ale dzięki temu nigdy więcej nie dałam się już zmanipulować i zawsze miałam swoje zdanie w towarzystwie rówieśników. 

Pleszkaa napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

Czy pamiętacie jakiekolwiek zdarzenie, w waszym życiu, chodzi mi o wasze osobiste doświadczenia, kiedy miałyście/mieliście coś zrobić,np pojechać dokądś, odezwać się do kogoś,ale zrobiliście/łyście inaczej, bo COŚ wam podpowiadało.... Jaki był rezultat, pozytywny czy właśnie nie?

Koleżanki z klasy gorąco namawiały mnie abym pojechała z nimi na zakupy do miasta. Coś mi podpowiadało, żebym tego nie robiła. Odmówiłam im aż dwa razy, ale za trzecim mimo przeczucia się zgodziłam. Okazało się, że uknuły plan, aby mnie specjalnie zgubić i sprawdzić czy wrócę sama do domu.Dodam, że miałyśmy po 12 lat i ja kompletnie nie znałam wtedy tej miejscowości. Finalnie dotarłam sama na dworzec gdzie je spotkałam i dalej udawały, że to był przypadek. To była cenna lekcja, bo najadłam się dużo strachu, ale dzięki temu nigdy więcej nie dałam się już zmanipulować i zawsze miałam swoje zdanie w towarzystwie rówieśników. 

ooo

do dziś to pamiętasz! 

a te przeczucia, dotyczyły tego że podswiadomie podejrzewalas że smarkule są nie warte zaufania? 

To był ostatni dzień praktyk. Szybko napisałam opinię, opiekunka zaliczyła. I mogłam jechać do domu. Ale postanowiłamzapoznac z opinią pacjenta. W końcu to byla opinia o nim. Musiałam czekac, bo miał zabiegi. Coś mi mówiło : Jedź, nie czekaj. Myślałam sobie, że przecież to tylko moja nerwica,  później się będę z tego śmiała. Nie śmiałam się.  Miałam wypadek

Epestka napisał(a):

To był ostatni dzień praktyk. Szybko napisałam opinię, opiekunka zaliczyła. I mogłam jechać do domu. Ale postanowiłamzapoznac z opinią pacjenta. W końcu to byla opinia o nim. Musiałam czekac, bo miał zabiegi. Coś mi mówiło : Jedź, nie czekaj. Myślałam sobie, że przecież to tylko moja nerwica,  później się będę z tego śmiała. Nie śmiałam się.  Miałam wypadek

!


Pleszkaa napisał(a):

Neverthinktwice napisał(a):

Czy pamiętacie jakiekolwiek zdarzenie, w waszym życiu, chodzi mi o wasze osobiste doświadczenia, kiedy miałyście/mieliście coś zrobić,np pojechać dokądś, odezwać się do kogoś,ale zrobiliście/łyście inaczej, bo COŚ wam podpowiadało.... Jaki był rezultat, pozytywny czy właśnie nie?

Koleżanki z klasy gorąco namawiały mnie abym pojechała z nimi na zakupy do miasta. Coś mi podpowiadało, żebym tego nie robiła. Odmówiłam im aż dwa razy, ale za trzecim mimo przeczucia się zgodziłam. Okazało się, że uknuły plan, aby mnie specjalnie zgubić i sprawdzić czy wrócę sama do domu.Dodam, że miałyśmy po 12 lat i ja kompletnie nie znałam wtedy tej miejscowości. Finalnie dotarłam sama na dworzec gdzie je spotkałam i dalej udawały, że to był przypadek. To była cenna lekcja, bo najadłam się dużo strachu, ale dzięki temu nigdy więcej nie dałam się już zmanipulować i zawsze miałam swoje zdanie w towarzystwie rówieśników. 

I to jest dobry przykład ale raczej bym się zastanawiała czy nie było jakichś przesłanek by nie do końca ufać koleżankom. Czasem pewne sygnały zbieramy podświadomie i potem nazywamy je "przeczuciem" - a były ku temu podstawy/znaki. Typu namawianie było zbyt intensywne, jakieś spojrzenia/uśmieszki its

Generalnie ja w przeczucia nie wierze- to przypadki które po fakcie interpretujemy w konkretny sposób. Tzn ja mam na okrągło źle przeczucia(leki, boję się różnych rzeczy, czarnowidze) a spełnia się z tego promil. 

Natomiast wierzę że czasem zbieramy podświadomie informacje - np "miałem przeczucie że nie można mu ufać" - mogło być analiza różnych drobnych  sytuacji/doświadczeń itd 

Pasek wagi

Nie przypominam sobie, żebym miała kiedykolwiek taką sytuację. Właściwie to nie bardzo wierzę w takie przeczucia.

Peanut_Butter napisał(a):

Nie przypominam sobie, żebym miała kiedykolwiek taką sytuację. Właściwie to nie bardzo wierzę w takie przeczucia.

O! I to jest ciekawa kwestia, bo wychodzi na to, że myśli potrafią kształtować naszą rzeczywistość. Nie bez powodu mówi się, że pozytywne treści "przyciągają" szczęście, a te pesymistyczne najlepiej wywalić z głowy, aby "nie kusić" złego. O słowach zresztą można powiedzieć to samo.

Ten, kto wierzy - MA takie przeczucie i całe życie się nim kieruje, a Peanut jako "niedowiarka" 😉 nic takiego nie spotkało. Z drugiej strony, wychodziłoby, że jestem dziwnym przypadkiem, bo właściwie to wierzę w takie rzeczy, ale nie jestem sobie w stanie przypomnieć czy kiedykolwiek znalazłam się w takim położeniu... Być może dopadła mnie już galopująca skleroza 😅

Pasek wagi

Ves91 napisał(a):

Peanut_Butter napisał(a):

Nie przypominam sobie, żebym miała kiedykolwiek taką sytuację. Właściwie to nie bardzo wierzę w takie przeczucia.

O! I to jest ciekawa kwestia, bo wychodzi na to, że myśli potrafią kształtować naszą rzeczywistość. Nie bez powodu mówi się, że pozytywne treści "przyciągają" szczęście, a te pesymistyczne najlepiej wywalić z głowy, aby "nie kusić" złego. O słowach zresztą można powiedzieć to samo.

Ten, kto wierzy - MA takie przeczucie i całe życie się nim kieruje, a Peanut jako "niedowiarka" ? nic takiego nie spotkało. Z drugiej strony, wychodziłoby, że jestem dziwnym przypadkiem, bo właściwie to wierzę w takie rzeczy, ale nie jestem sobie w stanie przypomnieć czy kiedykolwiek znalazłam się w takim położeniu... Być może dopadła mnie już galopująca skleroza ?

o, wyżej to Kalia ładnie napisała. Nie wierzę w przeczucia, wierzę w przypadki. 

Nie powiedziałabym też na pewno, że przez brak takiej wiary przyciągam nieszczęście. Spotyka mnie zdecydowanie więcej dobrego, niż złego w życiu, ale nie przypisuję tego przeczuciu, co odrobinie szczęścia i przemyślanym decyzjom :D

Peanut_Butter napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Peanut_Butter napisał(a):

Nie przypominam sobie, żebym miała kiedykolwiek taką sytuację. Właściwie to nie bardzo wierzę w takie przeczucia.

O! I to jest ciekawa kwestia, bo wychodzi na to, że myśli potrafią kształtować naszą rzeczywistość. Nie bez powodu mówi się, że pozytywne treści "przyciągają" szczęście, a te pesymistyczne najlepiej wywalić z głowy, aby "nie kusić" złego. O słowach zresztą można powiedzieć to samo.

Ten, kto wierzy - MA takie przeczucie i całe życie się nim kieruje, a Peanut jako "niedowiarka" ? nic takiego nie spotkało. Z drugiej strony, wychodziłoby, że jestem dziwnym przypadkiem, bo właściwie to wierzę w takie rzeczy, ale nie jestem sobie w stanie przypomnieć czy kiedykolwiek znalazłam się w takim położeniu... Być może dopadła mnie już galopująca skleroza ?

o, wyżej to Kalia ładnie napisała. Nie wierzę w przeczucia, wierzę w przypadki. 

Nie powiedziałabym też na pewno, że przez brak takiej wiary przyciągam nieszczęście. Spotyka mnie zdecydowanie więcej dobrego, niż złego w życiu, ale nie przypisuję tego przeczuciu, co odrobinie szczęścia i przemyślanym decyzjom :D

Przeczucie = intuicja, więc w sumie wierzę, że są na tym świecie ludzie, którzy mają rozwinięty ten zmysł na bardzo wysokim poziomie. Z drugiej strony, zgadzam się, że "intuicją" możemy nazwać właśnie doskonałą umiejętność obserwacji, kojarzenia faktów i wyciągania wniosków - to imho taka bardziej przyziemna definicja 😊

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.