Temat: Ciasta

Ja odkąd nie słodzę nic cukrem tylko stewia to każdy przepis na ciasto jaki mam to robię z połowy cukru i daje trzcinowy, bo inaczej mi za słodko. A i tak te ciasta nadal są słodkie. Ale nie przesłodzone. Spróbuj. Zobaczysz. Znajdziesz swoje proporcje.

Użyj ksylitolu. Wygląda ja cukier, smakuje jak cukier a ma 40% mniej kalorii, jest zdrowy, także dla cukrzyków i dla dzieci, bo nie psuje zębów. Od lat nie używam normalnego cukru.

Można upiec w małej formie - na moich wypiekach i pewnie gdzieś indziej też są kalkulatory, które przeliczą przepis na mniejszą formą, jeśli ktoś ma z tym problem.

A poza tym można mrozić. Ja tak czasami robię - piekę normalną porcję, zostawiam jakąś część do zjedzenia, a resztę porcjuję i zamrażam. Szarlotkę można nawet podgrzać w piekarniku na 100 st. (sprawdzone😬), a inne po prostu zostawiasz na kilka godzin na blacie w kuchni (np.sernik). Pewnie można rozmrażać w mikrofali, ale ja nie mam.

Zaletą mrożenia jest to, że nie zjadamy wszystkiego od razu😂, ale pewnie też bardziej oszczędnie niż piec co rusz małe porcje.

Moja szwagierka piecze na erytytolu. Ja nie używam ale jak jem jej ciasta to smakują normalnie. A tu już w ogóle zero kalorii ze słodzidła.

To zależy jakie ciasto robisz, pamiętaj ze cukier w ciastach nieraz nie służy tylko do posłodzenia, ale tez do uzyskania odpowiedniej konsystencji/wilgotności itp.

Piekę raz/dwa razy w roku 😂 Głównie na święta albo bliżej rocznicy, urodzin kogoś bliskiego. Nie mam do tego drygu. Umiem upiec ledwie 3-4 podstawowe ciasta 😂

piecz takie ciasta, które możesz upiec pokroić i zamrozić. Większość ciast można. Myślę że te co wymieniłaś można:) Upieczesz  i zjesz kawałek resztę poporcjujesz i zamrozisz, upieczesz inne i to samo i możesz mieć rózne kawałki w zamrażalniku i jak najdzie cię ochota to będziesz miała wybór:)

Mniejsza blaszka i zaprzyjaźnić się z mrożeniem. Pół blaszki od razu porcjuję i wrzucam do zamrażarki, można wyciągać na raty, większość ciast odzyskuje praktycznie 100% świeżości.

Ostatnio fale dunaju z kremem budyniowym wyjęłam mrożone i ten krem nie był już taki gładki i aksamitny tylko miał jakby grudki 

Ja też myślę, że o ile nie wciągniesz te pół blachy jednego dnia, to też tragedii nie będzie. Ja jak upiekę np makowiec na dużej blaszce to we czwórkę jemy go 3 dni. Czyli na dobę na łebka nie wychodzi jakoś super dużo. Mniejsza blacha się sprawdzi jak jest Was dwójka. Pomysł z mrożeniem też jest dobry, choć sama nie próbowałam mrozić ciast oprócz drożdżowego i bułeczek drożdżowych z dżemem, ale na pewno duża część się da mrozić.