- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 czerwca 2023, 10:02
Forumowiczki, co o tym myślicie? Czy to rzeczywiście nagonka na lekarzy? Czy w 21 wieku mimo nowoczesnej aparatury medycznej kobiety powinny nadal umierać na sepsę? Może jest tu ktoś ze środowiska medycznego na forum?
Zależy mi na chłodnej opinii, czy istniej faktyczna korelacja między zmianą ustawy o planowaniu rodziny a ilością zgonów ciężarnych?
Czy to nie jest tak, że dopiero teraz jest to nagłaśniane a takie zaniedbania zdarzały się częściej? Jakie jest wasze zdanie?
15 czerwca 2023, 20:34
Nawet Pis nie wprowadził zakazu aborcji z powodu zagrożenia życia matki. Gdyby lekarze terminowali ciazę w tych trzech przypadkach włos by im z głowy nie spadł. Że proboszcz zmarszczy brew i doprowadzi do zwolnienia ze swiętego szpitala? A JAKI TO PROBLEM DLA LEKARZA ZE SPECJALIZACJĄ? Żaden, nastepnego tygodnia ma nową robotę. Jak dla mnie w tych przypadkach trzeba by zacząc od utraty prawa wykonywania zawodu a potem w zależności od szczegółów sprawy określoną ilość lat w pierdlu. Żadnych zawiasów. I to najlepsza profilaktyka zabijania kobiet w ciaży w polskich szpitalach. Ale do tego nie dojdzie oj nie, tylko ruchy kobiece i przeciwnicy polityczni mają żerowisko i NIC SIĘ NIE ZMIENI.
15 czerwca 2023, 21:52
Niestety jest to bardzo przykre, ale ja sama mialam porod, ktory zakonczylby sie tragedia, gdyby nie zmiana "zmiany" lekarskiej. Przyszedl lekarz, ktory od razu kazal mnie ciac, podczas gdy poprzednia lekarka kazala mi patrzec, jak tetno mojego dziecka spada i spada i spada...moja corka sie juz podduszala sama.
Podrzuce Ci zaraz link do wypowiedzi, ktore czytalam na ten temat.
Nikt nie chce, by taka tragedia spotkala jego rodzine.
Edytowany przez cancri 15 czerwca 2023, 22:03
15 czerwca 2023, 21:55
Ciekawe co wykaże postepowanie. Generalnie w szpitalach różnie bywa. Ostatnio czytałam artykuł o dziewczynie w ciąży na porodówce- dziecku tętno zaczęło spadać, a szpital mimo to nadal się ograniczał do obserwacji- trwało to kilka dni, w końcu urodziła martwe dziecko. Pamiętam z porodówki, gdy u dziecka jednej z dziewczyn tętno zaczęło spadać, to tak wszyscy lecieli na sale porodową tak, że mało drzwi nie wyrwali z futryn, żeby jak najszybciej poród zakończyć. Najgorsze sa małe powiatowe szpitale, gdzie ordynator boi się decyzji podjąc.
moja corka przezyla koszmar tez w duzym szpitalu warszawskim, wiec nie ma to raczej znaczenia gdzie tylko jacy ludzie pracuja lub akurat maja dyzur. Jak w kazdym zawodzie.
Moze to mieć związek z ideologią, niestety.
15 czerwca 2023, 22:45
Ciekawe co wykaże postepowanie. Generalnie w szpitalach różnie bywa. Ostatnio czytałam artykuł o dziewczynie w ciąży na porodówce- dziecku tętno zaczęło spadać, a szpital mimo to nadal się ograniczał do obserwacji- trwało to kilka dni, w końcu urodziła martwe dziecko. Pamiętam z porodówki, gdy u dziecka jednej z dziewczyn tętno zaczęło spadać, to tak wszyscy lecieli na sale porodową tak, że mało drzwi nie wyrwali z futryn, żeby jak najszybciej poród zakończyć. Najgorsze sa małe powiatowe szpitale, gdzie ordynator boi się decyzji podjąc.
moja corka przezyla koszmar tez w duzym szpitalu warszawskim, wiec nie ma to raczej znaczenia gdzie tylko jacy ludzie pracuja lub akurat maja dyzur. Jak w kazdym zawodzie.
Moze to mieć związek z ideologią, niestety.
o k..... ideologia śmogia, pracowałam w dużym szpitalu i gwarantuje ci że lekarze na większość rzeczy mają wywalone w tym na różne zarzutu prokuratorskie , a już najbardziej na to co plota politycy , tym bardziej że nie ma zakazu aborcji w przypadku zagrożenia życia matki , kolejna sprawa jak już jest martwy płód to w czym problem nie powinno ich to powstrzymywać przed podjęciem interwencji o zastosowaniem odpowiedniego leczenia
lekarze dzisiaj są mega roszczeniowi i to oni dyktują warunki, jak się nie podoba to się po prostu zwalniają i koniec, od nich nie można na dzień dzisiejszy wyegzekwować obecności na dyżurach zgodnie z obowiązującą ich umowa , często dają karty do odbicia kolegom, s są w tym czasie w innej pracy i się nie boją odpowiedzialności, a wy tu piszecie bajki z mchu i paproci, że na ich pracę wpływa polityka, czy jakaś tam ideologia buhehe
a te bajki o marnych zarobkach też z mchu i paproci, wiem ile zarabiali w szpitalu, a ile zarabiaja w lokalnych przychodniach to można sobie sprawdzić nawet na stronie urzędu pracy, w moim nsredniej wielkości mieście ostatnio proponowali 12 tys brutto za pół etatu zwykłemu interniscie
Edytowany przez .nonszalancja. 15 czerwca 2023, 22:53
16 czerwca 2023, 05:35
Ciekawe co wykaże postepowanie. Generalnie w szpitalach różnie bywa. Ostatnio czytałam artykuł o dziewczynie w ciąży na porodówce- dziecku tętno zaczęło spadać, a szpital mimo to nadal się ograniczał do obserwacji- trwało to kilka dni, w końcu urodziła martwe dziecko. Pamiętam z porodówki, gdy u dziecka jednej z dziewczyn tętno zaczęło spadać, to tak wszyscy lecieli na sale porodową tak, że mało drzwi nie wyrwali z futryn, żeby jak najszybciej poród zakończyć. Najgorsze sa małe powiatowe szpitale, gdzie ordynator boi się decyzji podjąc.
moja corka przezyla koszmar tez w duzym szpitalu warszawskim, wiec nie ma to raczej znaczenia gdzie tylko jacy ludzie pracuja lub akurat maja dyzur. Jak w kazdym zawodzie.
Tutaj z zeznań rodziny pacjentki wynika, że nikt nie monitorował jej stanu na bieżąco, kazano leżeć z nogami wysoko po odpłynięciu wód. Odpłynięcie wód chyba samo w sobie może prowadzić do sepsy. Pytanie czy rzeczywiści lekarze boją się/jest im na rękę czekać na wyraźny i bezpośredni stan zagrożenia życia czy takie lekceważące podejście do życia kobiet funkcjonuje od zawsze w Polsce.
nie, odpłynięcie wód samo w sobie nie musi prowadzić do sepsy. Ale, warto wiedzieć, że w przypadku ich odpłynięcia (nie sączenia) prawdopodobieństwo donoszenia ciąży wynosi 14%. Leżenie z nogami do góry to nic złego, wody napływają i odpływają. ALE, jeśli nie monitoruje się ściśle stanu płodu i parametrów zakażenia u matki, to jest sytuacja, jak ta Doroty. Rosnące wskaźniki CRP to są bezwzględne wskazania do zakończenia ciąży ze wskazań życiowych. Przynajmniej powinny być.
Ale, Dorota trafiła do szpitala, który nie przeprowadził żadnego zabiegu terminacji ciąży przez kilka lat. Za to, ma relikwie świętego papieża, co dla mnie jest absolutnym kuriozum. Dlatego też czekali na obumarcie płodu, kiedy było już za późno na ratowanie matki.
No mam wrażenie że z opieką nad ciężarnymi jesteśmy teraz na poziomie Afryki.
16 czerwca 2023, 06:45
Ciekawe co wykaże postepowanie. Generalnie w szpitalach różnie bywa. Ostatnio czytałam artykuł o dziewczynie w ciąży na porodówce- dziecku tętno zaczęło spadać, a szpital mimo to nadal się ograniczał do obserwacji- trwało to kilka dni, w końcu urodziła martwe dziecko. Pamiętam z porodówki, gdy u dziecka jednej z dziewczyn tętno zaczęło spadać, to tak wszyscy lecieli na sale porodową tak, że mało drzwi nie wyrwali z futryn, żeby jak najszybciej poród zakończyć. Najgorsze sa małe powiatowe szpitale, gdzie ordynator boi się decyzji podjąc.
moja corka przezyla koszmar tez w duzym szpitalu warszawskim, wiec nie ma to raczej znaczenia gdzie tylko jacy ludzie pracuja lub akurat maja dyzur. Jak w kazdym zawodzie.
Moze to mieć związek z ideologią, niestety.
o k..... ideologia śmogia, pracowałam w dużym szpitalu i gwarantuje ci że lekarze na większość rzeczy mają wywalone w tym na różne zarzutu prokuratorskie , a już najbardziej na to co plota politycy , tym bardziej że nie ma zakazu aborcji w przypadku zagrożenia życia matki , kolejna sprawa jak już jest martwy płód to w czym problem nie powinno ich to powstrzymywać przed podjęciem interwencji o zastosowaniem odpowiedniego leczenia
lekarze dzisiaj są mega roszczeniowi i to oni dyktują warunki, jak się nie podoba to się po prostu zwalniają i koniec, od nich nie można na dzień dzisiejszy wyegzekwować obecności na dyżurach zgodnie z obowiązującą ich umowa , często dają karty do odbicia kolegom, s są w tym czasie w innej pracy i się nie boją odpowiedzialności, a wy tu piszecie bajki z mchu i paproci, że na ich pracę wpływa polityka, czy jakaś tam ideologia buhehe
a te bajki o marnych zarobkach też z mchu i paproci, wiem ile zarabiali w szpitalu, a ile zarabiaja w lokalnych przychodniach to można sobie sprawdzić nawet na stronie urzędu pracy, w moim nsredniej wielkości mieście ostatnio proponowali 12 tys brutto za pół etatu zwykłemu interniscie
Rzecznik praw pacjenta stwierdził w wywiadzie że lekarze stosują zaostrzone prawo jako właśnie swego rodzaju wymówkę. Czyli nie muszą być wcale głęboko wierzący, ale prawo dało im więcej możliwości zaniechania działań.
16 czerwca 2023, 07:23
Zaczne od tego, ze kazda taka sytuacja to tragedia i kazda powinna byc rozpatrywana pod katem, czy nie dalo sie jej zapobiec. Nie tylko po to, zeby wyciagnac konsekwencje w stosunku do personelu medycznego (jesli do zaniedban doszlo), ale przede wszystkim, zeby wyciagac wnioski i ulepszac procedury, zeby do takich sytuacji nie dochdzilo w przyszlosci.
Nieststy okres ciazy i porodu niesie ze soba ryzyko powiklan mogacych prowadzic do smierci:(
W Europie i Ameryce Północnej w 2020 roku na 100 tys. urodzeń przypadało 13 zgonów matek (łącznie 1400).
W Polsce były to 2 zgony matek na 100 tys. urodzeń (łącznie 7 zgonów).
Wniosek z tego taki, ze w Polsce nie jest tak zle, jak chca to przedstawiac media.
Natomiast powinnismy ze wszystkich sil starac sie oby do takich sytuacji dochodzilo jak najrzadziej.
za bardzo w to nie wierzę, że tak mało. Zawsze mogą wskazać, że była inna przyczyną.
No ale chyba liczy się to z jakiego powodu doszło do zgonu ?
16 czerwca 2023, 07:26
Tez mi się nie chce wierzyc. Poza tym dla jednych to tylko 7 a dla innych aż 1. Patrząc na statystyki łatwo mówić że tylko albo aż dopóki nas tej jeden przypadek osobiście nie dotyka. A to jest ogromna tragedia dla całej rodziny. I oczywiście takie przypadki się zdarzają jako nieuniknione wypadki, ale wiele wskazuje że w tym przypadku można było tego uniknąć jeśli ktoś miałby jaja żeby odpowiednio zareagować gdy był jeszcze czas. Ona nie przyjechała tam w stanie agonalnym tylko nie miała odpowiedniej opieki i monitorowania co się dzieje.
Zastanawia mnie po co taki szpital przyjmuje taką pacjentkę,no raczej z góry można założyć że umrze pod ich nie opieką.