Temat: Len prasowanie

Spódnica rano

Spodnica teraz

Po 2. Jak ktoś mówi, że długie spódnice są wygodne i przewiewne to niech się puknie w głowę. 

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ależ ci zazdroszczę. Mam dwie lewe ręce i szycie nie wchodzi w grę. Szacun!

Juuuuhhhuuuj napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Monika, nigdy nie wyprasujesz lnu ręczną parownicą. Po prostu nie. Nawet bawełny nie. I tak, mam parownicę - super jest do wiskozy i odświeżania wełnianych rzeczy. Moc nie ma tu nic do rzeczy. Jak nie przyciśniesz tego, to się nie wyprasuje. Cały wątek kłócisz się, że spódnica jest uprasowana, podczas kiedy zwyczajnie nie jest.

PS. czy ktoś wie, dlaczego z jednego kompa mam normalną nazwę (badguy), a ze wszystkich innych urządzeń cholerne numerki?

Mam marynarkę z lnu i ją raz uprasowałam i się nie gniecie. Więc jak dziewczyny piszą wszystko zależy od materiału. 

Bo marynarka jest sztywniejsza i zapewne czymś impregnowana. Do wszelkich marynarek parownica sprawdza się super. Co nie zmienia faktu, że upierasz się, że spódnica jest uprasowana, a nie jest. Parownica to nie żelazko, dlatego twoje ciuchy są zawsze takie zmięte.

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ależ ci zazdroszczę. Mam dwie lewe ręce i szycie nie wchodzi w grę. Szacun!

nikt się nie rodzi z umiejętnością robienia ubrań, to jest czas nauki i wieczne doskonalenie, ale to też fajne hobby. Nie masz przed nikim odpowiedzialności, nie trzeba się bać, wstydzić, stresować.

Użytkownik4250924 napisał(a):

Juuuuhhhuuuj napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Monika, nigdy nie wyprasujesz lnu ręczną parownicą. Po prostu nie. Nawet bawełny nie. I tak, mam parownicę - super jest do wiskozy i odświeżania wełnianych rzeczy. Moc nie ma tu nic do rzeczy. Jak nie przyciśniesz tego, to się nie wyprasuje. Cały wątek kłócisz się, że spódnica jest uprasowana, podczas kiedy zwyczajnie nie jest.

PS. czy ktoś wie, dlaczego z jednego kompa mam normalną nazwę (badguy), a ze wszystkich innych urządzeń cholerne numerki?

Mam marynarkę z lnu i ją raz uprasowałam i się nie gniecie. Więc jak dziewczyny piszą wszystko zależy od materiału. 

Bo marynarka jest sztywniejsza i zapewne czymś impregnowana. Do wszelkich marynarek parownica sprawdza się super. Co nie zmienia faktu, że upierasz się, że spódnica jest uprasowana, a nie jest. Parownica to nie żelazko, dlatego twoje ciuchy są zawsze takie zmięte.

Te co wstawiam do zdjęć to nigdy prawie nieuprasowane 

Juuuuhhhuuuj napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Juuuuhhhuuuj napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Monika, nigdy nie wyprasujesz lnu ręczną parownicą. Po prostu nie. Nawet bawełny nie. I tak, mam parownicę - super jest do wiskozy i odświeżania wełnianych rzeczy. Moc nie ma tu nic do rzeczy. Jak nie przyciśniesz tego, to się nie wyprasuje. Cały wątek kłócisz się, że spódnica jest uprasowana, podczas kiedy zwyczajnie nie jest.

PS. czy ktoś wie, dlaczego z jednego kompa mam normalną nazwę (badguy), a ze wszystkich innych urządzeń cholerne numerki?

Mam marynarkę z lnu i ją raz uprasowałam i się nie gniecie. Więc jak dziewczyny piszą wszystko zależy od materiału. 

Bo marynarka jest sztywniejsza i zapewne czymś impregnowana. Do wszelkich marynarek parownica sprawdza się super. Co nie zmienia faktu, że upierasz się, że spódnica jest uprasowana, a nie jest. Parownica to nie żelazko, dlatego twoje ciuchy są zawsze takie zmięte.

Te co wstawiam do zdjęć to nigdy prawie nieuprasowane 

Co ty powiesz ;)

Użytkownik4250924 napisał(a):

Juuuuhhhuuuj napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Juuuuhhhuuuj napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

Monika, nigdy nie wyprasujesz lnu ręczną parownicą. Po prostu nie. Nawet bawełny nie. I tak, mam parownicę - super jest do wiskozy i odświeżania wełnianych rzeczy. Moc nie ma tu nic do rzeczy. Jak nie przyciśniesz tego, to się nie wyprasuje. Cały wątek kłócisz się, że spódnica jest uprasowana, podczas kiedy zwyczajnie nie jest.

PS. czy ktoś wie, dlaczego z jednego kompa mam normalną nazwę (badguy), a ze wszystkich innych urządzeń cholerne numerki?

Mam marynarkę z lnu i ją raz uprasowałam i się nie gniecie. Więc jak dziewczyny piszą wszystko zależy od materiału. 

Bo marynarka jest sztywniejsza i zapewne czymś impregnowana. Do wszelkich marynarek parownica sprawdza się super. Co nie zmienia faktu, że upierasz się, że spódnica jest uprasowana, a nie jest. Parownica to nie żelazko, dlatego twoje ciuchy są zawsze takie zmięte.

Te co wstawiam do zdjęć to nigdy prawie nieuprasowane 

Co ty powiesz ;)

Nie znaczy że tak chodzę do ludzi. Do was można ;] 

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ej, genialnie ci to wyszło! A nauka szycia w sumie dobra sprawa 😁 Od czego polecasz zacząć?

Pasek wagi

Blue_Fairy napisał(a):

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ej, genialnie ci to wyszło! A nauka szycia w sumie dobra sprawa ? Od czego polecasz zacząć?

A ja wiem...Od jakiegoś banału typu torba na zakupy, poszewka na poduszkę. Żeby wyczuć maszynę, a potem już można jakąś prostą sukienkę strzelić, tylko z jakiegoś nierozciągliwego materiału, bo dużo łatwiej ogarnąć. Płótno się super szyje, lniane czy bawełniane. Podstawowe szycie jest proste (serio) jak się przestrzega paru zasad, które łatwo wygooglować i czyta wykrój uważnie. Zabawa zaczyna się, jak człowiek próbuje coś zrobić lepiej niż w sieciówce, czyli np. ładne wykończenie bez overlocka, porządnie wszyte kieszenie itd. Ale na to też są tutoriale, wystarczy nie improwizować, to nie jest kwestia "sprawnej ręki" tylko stosowania poprawnych metod wykonania różnych elementów.

W sumie po paru próbach na sucho od razu zabrałam się za suienki i one były znośne od początku, tzn nadawały się do chodzenia. Potem limitem nie są już umiejętności, przy takich w sumie prostych projektach jak sukienki czy bluzki, tylko maszyna do szycia. Proste maszyny wielu rzeczy nie udźwigną.

menot napisał(a):

Blue_Fairy napisał(a):

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ej, genialnie ci to wyszło! A nauka szycia w sumie dobra sprawa ? Od czego polecasz zacząć?

A ja wiem...Od jakiegoś banału typu torba na zakupy, poszewka na poduszkę. Żeby wyczuć maszynę, a potem już można jakąś prostą sukienkę strzelić, tylko z jakiegoś nierozciągliwego materiału, bo dużo łatwiej ogarnąć. Płótno się super szyje, lniane czy bawełniane. Podstawowe szycie jest proste (serio) jak się przestrzega paru zasad, które łatwo wygooglować i czyta wykrój uważnie. Zabawa zaczyna się, jak człowiek próbuje coś zrobić lepiej niż w sieciówce, czyli np. ładne wykończenie bez overlocka, porządnie wszyte kieszenie itd. Ale na to też są tutoriale, wystarczy nie improwizować, to nie jest kwestia "sprawnej ręki" tylko stosowania poprawnych metod wykonania różnych elementów.W sumie po paru próbach na sucho od razu zabrałam się za suienki i one były znośne od początku, tzn nadawały się do chodzenia. Potem limitem nie są już umiejętności, przy takich w sumie prostych projektach jak sukienki czy bluzki, tylko maszyna do szycia. Proste maszyny wielu rzeczy nie udźwigną.

Uczyłaś się sama czy byłaś na jakims kursie? Ja od dawna chce się nauczyć szyć ale boje się ze nie ogarnę 🙈

vegadula napisał(a):

menot napisał(a):

Blue_Fairy napisał(a):

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ej, genialnie ci to wyszło! A nauka szycia w sumie dobra sprawa ? Od czego polecasz zacząć?

A ja wiem...Od jakiegoś banału typu torba na zakupy, poszewka na poduszkę. Żeby wyczuć maszynę, a potem już można jakąś prostą sukienkę strzelić, tylko z jakiegoś nierozciągliwego materiału, bo dużo łatwiej ogarnąć. Płótno się super szyje, lniane czy bawełniane. Podstawowe szycie jest proste (serio) jak się przestrzega paru zasad, które łatwo wygooglować i czyta wykrój uważnie. Zabawa zaczyna się, jak człowiek próbuje coś zrobić lepiej niż w sieciówce, czyli np. ładne wykończenie bez overlocka, porządnie wszyte kieszenie itd. Ale na to też są tutoriale, wystarczy nie improwizować, to nie jest kwestia "sprawnej ręki" tylko stosowania poprawnych metod wykonania różnych elementów.W sumie po paru próbach na sucho od razu zabrałam się za suienki i one były znośne od początku, tzn nadawały się do chodzenia. Potem limitem nie są już umiejętności, przy takich w sumie prostych projektach jak sukienki czy bluzki, tylko maszyna do szycia. Proste maszyny wielu rzeczy nie udźwigną.

Uczyłaś się sama czy byłaś na jakims kursie? Ja od dawna chce się nauczyć szyć ale boje się ze nie ogarnę ?

Sama. To serio jest prostsze niż się wydaje. Rok miałam maszynę w domu, zanim się za nią zabrałam, bo miałam opory - zupełnie bez sensu. Szycie to są gotowe, opracowane rozwiązania, które trzeba połączyć w jedno na podstawie wykroju, który sobie na początku kupujesz. I tyle.  Jak nie próbujesz improwizować, wybierzesz łatwą tkaninę, robisz wszystko wg planu i w miarę starannie, to wyjdzie - a potem jak się ogarnie te kilka tricków na krzyż (marszczenie, wszywanie 1 warstwy pomiędzy 2 inne (jak pasek), wszywanie materiału w otwór) to można improwizować. To nie jest w ułamku tak manualne jak się ludziom wydaje. To samo z resztą robienie na drutach - nie jest kwestią sprawności rąk, tylko nauczenia się dobrej techniki. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.