Temat: Len prasowanie

Spódnica rano

Spodnica teraz

Po 2. Jak ktoś mówi, że długie spódnice są wygodne i przewiewne to niech się puknie w głowę. 

menot napisał(a):

vegadula napisał(a):

menot napisał(a):

Blue_Fairy napisał(a):

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ej, genialnie ci to wyszło! A nauka szycia w sumie dobra sprawa ? Od czego polecasz zacząć?

A ja wiem...Od jakiegoś banału typu torba na zakupy, poszewka na poduszkę. Żeby wyczuć maszynę, a potem już można jakąś prostą sukienkę strzelić, tylko z jakiegoś nierozciągliwego materiału, bo dużo łatwiej ogarnąć. Płótno się super szyje, lniane czy bawełniane. Podstawowe szycie jest proste (serio) jak się przestrzega paru zasad, które łatwo wygooglować i czyta wykrój uważnie. Zabawa zaczyna się, jak człowiek próbuje coś zrobić lepiej niż w sieciówce, czyli np. ładne wykończenie bez overlocka, porządnie wszyte kieszenie itd. Ale na to też są tutoriale, wystarczy nie improwizować, to nie jest kwestia "sprawnej ręki" tylko stosowania poprawnych metod wykonania różnych elementów.W sumie po paru próbach na sucho od razu zabrałam się za suienki i one były znośne od początku, tzn nadawały się do chodzenia. Potem limitem nie są już umiejętności, przy takich w sumie prostych projektach jak sukienki czy bluzki, tylko maszyna do szycia. Proste maszyny wielu rzeczy nie udźwigną.

Uczyłaś się sama czy byłaś na jakims kursie? Ja od dawna chce się nauczyć szyć ale boje się ze nie ogarnę ?

Sama. To serio jest prostsze niż się wydaje. Rok miałam maszynę w domu, zanim się za nią zabrałam, bo miałam opory - zupełnie bez sensu. Szycie to są gotowe, opracowane rozwiązania, które trzeba połączyć w jedno na podstawie wykroju, który sobie na początku kupujesz. I tyle.  Jak nie próbujesz improwizować, wybierzesz łatwą tkaninę, robisz wszystko wg planu i w miarę starannie, to wyjdzie - a potem jak się ogarnie te kilka tricków na krzyż (marszczenie, wszywanie 1 warstwy pomiędzy 2 inne (jak pasek), wszywanie materiału w otwór) to można improwizować. To nie jest w ułamku tak manualne jak się ludziom wydaje. To samo z resztą robienie na drutach - nie jest kwestią sprawności rąk, tylko nauczenia się dobrej techniki. 

Dzięki! Może w końcu się zabiorę 😁

menot napisał(a):

vegadula napisał(a):

menot napisał(a):

Blue_Fairy napisał(a):

menot napisał(a):

sallydances napisał(a):

menot napisał(a):

na dowód, da się? Chodzę w tej sukience do pracy. To bodaj 70% len z wiskozą, nie pamiętam dokładnie. Mam też z tego materiału spódnicę i ją też prasuję raz po praniu, a potem zakładam kilka razy.

Śliczna sukienka, w końcu ktoś wstawił jakieś ładne ubranie po tych koszmarach moni;) skąd jest? ?

Sama sobie uszyłam, bo w sklepie takich nie ma ;) Bo ja lubię długie i jak najszersze. edit-temu polecam naukę szycia, bo to bodaj była 2a rzecz, którą sama zrobiłam i w sumie już wyglądała lepiej, niż wiele tworów z sieciówki.

Ej, genialnie ci to wyszło! A nauka szycia w sumie dobra sprawa ? Od czego polecasz zacząć?

A ja wiem...Od jakiegoś banału typu torba na zakupy, poszewka na poduszkę. Żeby wyczuć maszynę, a potem już można jakąś prostą sukienkę strzelić, tylko z jakiegoś nierozciągliwego materiału, bo dużo łatwiej ogarnąć. Płótno się super szyje, lniane czy bawełniane. Podstawowe szycie jest proste (serio) jak się przestrzega paru zasad, które łatwo wygooglować i czyta wykrój uważnie. Zabawa zaczyna się, jak człowiek próbuje coś zrobić lepiej niż w sieciówce, czyli np. ładne wykończenie bez overlocka, porządnie wszyte kieszenie itd. Ale na to też są tutoriale, wystarczy nie improwizować, to nie jest kwestia "sprawnej ręki" tylko stosowania poprawnych metod wykonania różnych elementów.W sumie po paru próbach na sucho od razu zabrałam się za suienki i one były znośne od początku, tzn nadawały się do chodzenia. Potem limitem nie są już umiejętności, przy takich w sumie prostych projektach jak sukienki czy bluzki, tylko maszyna do szycia. Proste maszyny wielu rzeczy nie udźwigną.

Uczyłaś się sama czy byłaś na jakims kursie? Ja od dawna chce się nauczyć szyć ale boje się ze nie ogarnę ?

Sama. To serio jest prostsze niż się wydaje. Rok miałam maszynę w domu, zanim się za nią zabrałam, bo miałam opory - zupełnie bez sensu. Szycie to są gotowe, opracowane rozwiązania, które trzeba połączyć w jedno na podstawie wykroju, który sobie na początku kupujesz. I tyle.  Jak nie próbujesz improwizować, wybierzesz łatwą tkaninę, robisz wszystko wg planu i w miarę starannie, to wyjdzie - a potem jak się ogarnie te kilka tricków na krzyż (marszczenie, wszywanie 1 warstwy pomiędzy 2 inne (jak pasek), wszywanie materiału w otwór) to można improwizować. To nie jest w ułamku tak manualne jak się ludziom wydaje. To samo z resztą robienie na drutach - nie jest kwestią sprawności rąk, tylko nauczenia się dobrej techniki. 

potwierdze i tylko dodam - ze potrzebna jest cierpliwosc, dokladnosc, i jeszcze raz cierpliwosc😉. Ja nauczylam sie jak w dobie kryzysu w latach 80 nie bylo nic, jako dziecko nienawidzilam szycia, bo mama ciagle szyla. Nie uczylam sie od mamy bo tego nie lubilam. Jednak jak przyszedl kryzys to zmuszona troche wiedzac ze to dla ludzi zaczelam uczyc sie z Burdy z gazet Step by Step. Fakt ze w szkole kiedy sbyly zajecia reczne i pierwsze szycie to byl jakis fartuch , koszula nocna w podstawowce.

Wykroje burdy sa idealne, na wiele rozmiarow. Wazna jest dobra maszyna i dobrej jakosci nici. Ostatnio kupilam tansze i to byl koszmar, rwaly sie ciagle i gdybym nei miala doswiadczenia a sie dopiero uczyla , napewno rzucilabym to w diably.

Lemonade. napisał(a):

Menot na Twoim miejscu bym ją olała całkowicie. Już Ci zazdrości i będzie dowalala. 

Keyma Ty nigdy się nawet nie zbliżysz do wyczucia stylu Menot, jest sukienka ma klasę i wygląda super a po Twoich komentarzach już jestem pewna, że zawsze będziesz Grażynką w niedopasowanych kiczowatych ciuchach 

Haha nie ma to jak vitaliowa klasa... Ta sukienka kojarzy mi się z papieżem. W życiu bym tego nie założyła. 

Cristela napisał(a):

Lemonade. napisał(a):

Menot na Twoim miejscu bym ją olała całkowicie. Już Ci zazdrości i będzie dowalala. 

Keyma Ty nigdy się nawet nie zbliżysz do wyczucia stylu Menot, jest sukienka ma klasę i wygląda super a po Twoich komentarzach już jestem pewna, że zawsze będziesz Grażynką w niedopasowanych kiczowatych ciuchach 

Haha nie ma to jak vitaliowa klasa... Ta sukienka kojarzy mi się z papieżem. W życiu bym tego nie założyła. 

Sądząc po sukienkach które kiedyś pokazywałaś - fakt, nie dogadałybyśmy się modowo. Niech więc żyje różnorodna oferta sklepowa. 

menot napisał(a):

Cristela napisał(a):

Lemonade. napisał(a):

Menot na Twoim miejscu bym ją olała całkowicie. Już Ci zazdrości i będzie dowalala. 

Keyma Ty nigdy się nawet nie zbliżysz do wyczucia stylu Menot, jest sukienka ma klasę i wygląda super a po Twoich komentarzach już jestem pewna, że zawsze będziesz Grażynką w niedopasowanych kiczowatych ciuchach 

Haha nie ma to jak vitaliowa klasa... Ta sukienka kojarzy mi się z papieżem. W życiu bym tego nie założyła. 

Sądząc po sukienkach które kiedyś pokazywałaś - fakt, nie dogadałybyśmy się modowo. Niech więc żyje różnorodna oferta sklepowa. 

Akurat na tym forum każda uważa swój własny gust za jedyny słuszny. Okazuje się, że tylko we własnych fantazjach wyglądają tak cudownie jak same uważają. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.