Temat: Wstawaj o 5 rano, a zostaniesz człowiekiem sukcesu!

Luźny temat do dyskusji. 

Ile się naczytałam o dobrodziejstwach wstawania o piątej - już nie zliczę. Mnóstwo poradników, artykułów internetowych czy coachów zachwala pobudki o tej właśnie porze, wskazując ich dobroczynny wpływ na nasze życie w wielu różnych płaszczyznach, ale głównie zawodowej/rozwojowej. 


Zwlekanie się z łóżka "kiedy jeszcze cały świat śpi" urosło do nieomal mistycznego sposobu na poprawę jakości... Cóż, wszystkiego. Jestem ciekawa czy słyszałyście o tym, a jeśli tak - jak się zapatrujecie na rozliczne zalety wstawania o piątej? Serio coś w tym jest czy to waszym zdaniem godzina dobra jak każda inna?

Pasek wagi

Wstawalam o piatej, zeby leciec na szmacie na basenie. Czlowiekiem sukcesu nie zostalam xD Ale rozklad dnia mialam zdecydowanie lepszy i wiecej bylam w stanie zrobic. Praca na basenie na spiocha niemal a hajs sie zarabial xD 

Zależy. Ja jestem najbardziej produktywna do południa, wiec im wcześniej wstanę, tym więcej zrobię. Ale znam osoby, które rozkręcają się dopiero po południu, albo nawet wieczorem i pracują niemal do rana, bo w tych godzinach są najwydajniejsi. 

Dla mnie pora, kiedy cały świat śpi to 1-3 w nocy. Wtedy mogłam wykorzystać czas do maksimum bo faktycznie nikt mi nie przeszkadzał. Sprawdzało mi się to w czasie egzaminów, pisania prac, a potem gdy dziecko było małe i trzeba było zaliczać okresowe testy zawodowe kontrolne czy sprawdzające. O godzinie 5 rano jestem mało przytomna po obudzeniu, po nieprzespanej nocy jestem o 5 rano zmęczona i tez nic już nie jestem w stanie osiągnąć.

Pewnie są osoby, które rano czują przypływ energii, i dlatego czas, w którym nikt im nie przeszkadza, potrafią wykorzystać najefektywniej. Ja do nich nie należę :)

Prosiatko.3 napisał(a):

Zależy. Ja jestem najbardziej produktywna do południa, wiec im wcześniej wstanę, tym więcej zrobię. Ale znam osoby, które rozkręcają się dopiero po południu, albo nawet wieczorem i pracują niemal do rana, bo w tych godzinach są najwydajniejsi. 

Ja na studiach to tak dopiero po 21. Magisterke tez pisalam tak 23-3, bo Mloda wtedy spala. I internet spi, nie ma rozpraszania xD 

Coś w tym jest tylko trudno się niekiedy zmobilizować do wstania o tej porze, zwłaszcza zimą. Latem żaden problem. Pracowałam kiedyś od 6 do 14, wstawalam o 4 jakoś i to były najlepsze godziny mojej pracy, pół dnia dla siebie potem. 

Ze 2 albo 3 lata temu miała fazę na rower przed pracą, jak tylko mogłam mieć home office, co wtedy nie było takie popularne to o 5.30 byłam na rowerze, o 7 kąpiel, śniadanie i o 8 siadałam do pracy i czułam się jak młody bóg. 

Sukcesu żadnego nie osiągnęłam, ale samopoczucie na pewno znacznie lepsze. 

od paru lat wstaje o piątej rano. nie z budzikiem, tylko tak sie budzę bo jestem wyspana. Uwielbiam tę poranną cisze i spokój

Pasek wagi

Mimo, ze funkcjonuje lepiej raczej rano niz po poludniu, to wstawanie o 5 zupelnie rozwala mi dzien. Caly dzien chodze jak zombie i raczej nie widze tej produktywnosci. Na studiach wstawalam o 4 uczyc sie do egzaminow, sprawdzalo sie. Ale tu raczej: zakuc, zdac, zapomniec ;-) Padalam w polowie dnia, ale egzamin zdany. Najlepsza pora dla mnie to jakas 6.30. Czasu mnostwo, a nie srodek nocy. Nie lubie spac do 8-9, ale 5 to zdecydowanie za wczesnie.

eszaa napisał(a):

od paru lat wstaje o piątej rano. nie z budzikiem, tylko tak sie budzę bo jestem wyspana. Uwielbiam tę poranną cisze i spokój

Dokladnie tak i mi kawa wtedy bardzo smakuje. Uwielbiam wstawać rano często o 8 rano mam już obiad ugotowany i mam czas na pracę. Zakupy i różne sprawy które wymagają wyjścia z domu też staram się załatwiać z samego rana. Nie cierpię kiedy muszę to zrobić w innych godzinach bo to mi dezorganizuje pracę.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.