Temat: Za nisko posadowiony dom

Cześć, wiem że sporo z Was się tutaj buduje, dlatego chciałabym pogadać o tym co spędza mi sen z powiek. Na etapie fundamentów kierownik mówił, żeby podnieść jeden bloczek fundamentowy do góry, majster tłumaczył że i tak dojedzie jeszcze 21  cm podłogi (styropian, wylewka) i żeby nie podnosić. Kierownik powiedział, że jeśli zostawimy nie będzie źle, ale jakbyśmy podnieśli będzie super. Ulegliśmy namowom majstra, no i nie podnieśliśmy domu wyżej, zrobiliśmy za to drenaż. Teraz jak już dom stoi wydaje mi się że źle zrobiliśmy, bo fundament jest na równi z drogą i boję się że będzie nas podmywało .... :( Majster mówił że to dodatkowe koszty, że dużo więcej ziemi trzeba będzie nawieźć żeby wyrównać itp. Teraz sobie myślę że czym byłoby te 10 tysięcy w stosunku do całej budowy i spokoju który byśmy mieli... Teraz już po ptakach, ,szukam jednak wskazówek co robić żeby później się nie martwić. Czy ten drenaż wystarczy ? Mamy w planach wkopać dodatkowy zbiornik 3 metry sześcienne do którego będzie spływała ta woda z drenażu... Pluję sobie w brodę za tą decyzję. Tereny nie są jakieś zalewane, jednak deszcze się zdarzają, wiadomo... Ehhh zła jestem na siebie jak nie wiem....... Fundament jest na równi z drogą, do tego jeszcze dojdzie 21 cm podłogi w środku domu, jest drenaż, może nie będzie tak źle? 

Galadriela30 napisał(a):

EndlessSummer napisał(a):

cancri napisał(a):

Ty mozesz nie wiedziec, ale ze "majster" takie rzeczy gada...to koles z firmy budowlanej czy kto?

noo... ogółem jesteśmy z nich zadowoleni bardzo, kierownik ich chwali, nawet wziął ich do siebie do jednej inwestycji i poleca ich... Może rzeczywiście ma rację że nie będzie tak źle? Kierownik powiedział, że nie będzie źle jak nie podniesiemy, ale jak podniesiemy to będzie super. My posłuchaliśmy się majstra, bo mówil że to drożej nas wszystko wyniesie. A teraz ja się nakręcam, chociaz już po ptakach, przecież nie rozbiorę domu

wiesz, ja sie pierwsza budowalam na naszej ulicy i mi jakis czas temu sasiadka wykrzyczala (sami sie podniesli o jakies 60-80cm, nasza dzialka o jakies 20cm max w stosunku do stanu pierwotnego) ze to moja wina ze mnie zalewa bo ja sie za nisko pobudowalam. Madafaka to  ja mam sie teraz podlewarować cz jak? 

to juz nawet nie jest smieszne :(

Sprawdz czy ona budowała się zgodnie z planem- stawia się mur oporowy, który zatrzymuje wody gruntowe.

Ichigo000Emmey napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

EndlessSummer napisał(a):

cancri napisał(a):

Ty mozesz nie wiedziec, ale ze "majster" takie rzeczy gada...to koles z firmy budowlanej czy kto?

noo... ogółem jesteśmy z nich zadowoleni bardzo, kierownik ich chwali, nawet wziął ich do siebie do jednej inwestycji i poleca ich... Może rzeczywiście ma rację że nie będzie tak źle? Kierownik powiedział, że nie będzie źle jak nie podniesiemy, ale jak podniesiemy to będzie super. My posłuchaliśmy się majstra, bo mówil że to drożej nas wszystko wyniesie. A teraz ja się nakręcam, chociaz już po ptakach, przecież nie rozbiorę domu

wiesz, ja sie pierwsza budowalam na naszej ulicy i mi jakis czas temu sasiadka wykrzyczala (sami sie podniesli o jakies 60-80cm, nasza dzialka o jakies 20cm max w stosunku do stanu pierwotnego) ze to moja wina ze mnie zalewa bo ja sie za nisko pobudowalam. Madafaka to  ja mam sie teraz podlewarować cz jak? 

to juz nawet nie jest smieszne :(

Po co podlewarować ? Zgłoś ją, to jej miną zrzednie jak przyjdzie kontrola. Podnoszenie terenu, które powoduje spływ wody na sasiednie dzialki jest niezgodne z przepisami. Każą jej to doprowadzić do stanu pierwotnego. 

zglosilam. Gmina przyszla, zmierzyla, powiedziala ze maja zrobic odwodnienie i zatrzymac wode. od 1,5 roku nic sie nie dzieje, bo to jest grubsza historia. Polowa drogi nalezy do nas, polowa do sasiadow, mamy w obie strony ustanowione prawo sluzebnosci, zeby sobie jezdzic wygodnie. No ale oni swoja polowe podniesli do wysokosci dzialki, na srodku drogi jest uskok okolo 10 cm, cala woda z ich utwardzonych czesci dzialek plus tej drogi leje sie do nas - na wschod. zgodnie z mapami geodezyjnymi pierwotny splyw wod byl na poludniowy zachod. Okazalo sie ze utwardzenie drogi (nawet prywatnej, ale dzialki bedacej droga) wymaga pozwolenia na budowe, ktorego nie bylo. Sprawa od 1,5 roku jest w inspektoracie drogowym ktory jest glupi jak kilo gwozdzi i nie potrafi wydac decyzji. Prawnik mowi ze mamy racje, inspektor nie wie co ma zrobic, sasiedzi maja nas za debili i wichrzycieli, ja juz od pol roku jade na antydepresantach.

Natomiast z tym doprowadzeniem do stanu pierwotnego to jest fikcja prawna. Gmina mowi ze nnie moga nakazac rujnacji dzialki bo juz ogrodzona, obsadzona, kosteczka polozona. 

Jesli ktos ma jakis pomysl daje pol kroleswa i ksiezniczke za zone i jeszcze flaszke dorzuce. 

Pasek wagi

agazur57 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

EndlessSummer napisał(a):

cancri napisał(a):

Ty mozesz nie wiedziec, ale ze "majster" takie rzeczy gada...to koles z firmy budowlanej czy kto?

noo... ogółem jesteśmy z nich zadowoleni bardzo, kierownik ich chwali, nawet wziął ich do siebie do jednej inwestycji i poleca ich... Może rzeczywiście ma rację że nie będzie tak źle? Kierownik powiedział, że nie będzie źle jak nie podniesiemy, ale jak podniesiemy to będzie super. My posłuchaliśmy się majstra, bo mówil że to drożej nas wszystko wyniesie. A teraz ja się nakręcam, chociaz już po ptakach, przecież nie rozbiorę domu

wiesz, ja sie pierwsza budowalam na naszej ulicy i mi jakis czas temu sasiadka wykrzyczala (sami sie podniesli o jakies 60-80cm, nasza dzialka o jakies 20cm max w stosunku do stanu pierwotnego) ze to moja wina ze mnie zalewa bo ja sie za nisko pobudowalam. Madafaka to  ja mam sie teraz podlewarować cz jak? 

to juz nawet nie jest smieszne :(

Sprawdz czy ona budowała się zgodnie z planem- stawia się mur oporowy, który zatrzymuje wody gruntowe.

a gdzie i co mam sprawdzic? wysokosc domu w stosunku do ich dzialki pewnie sie zgadza, ale wysokosc dzialki w stosunku do reszty pewnie juz nie bardzo. Muru na bramie nie zrobia, jak pada duzy deszcz to mam sporo juz zdjec i filmow jak z ich bramy chlusta wszystko na droge i na nas

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Ichigo000Emmey napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

EndlessSummer napisał(a):

cancri napisał(a):

Ty mozesz nie wiedziec, ale ze "majster" takie rzeczy gada...to koles z firmy budowlanej czy kto?

noo... ogółem jesteśmy z nich zadowoleni bardzo, kierownik ich chwali, nawet wziął ich do siebie do jednej inwestycji i poleca ich... Może rzeczywiście ma rację że nie będzie tak źle? Kierownik powiedział, że nie będzie źle jak nie podniesiemy, ale jak podniesiemy to będzie super. My posłuchaliśmy się majstra, bo mówil że to drożej nas wszystko wyniesie. A teraz ja się nakręcam, chociaz już po ptakach, przecież nie rozbiorę domu

wiesz, ja sie pierwsza budowalam na naszej ulicy i mi jakis czas temu sasiadka wykrzyczala (sami sie podniesli o jakies 60-80cm, nasza dzialka o jakies 20cm max w stosunku do stanu pierwotnego) ze to moja wina ze mnie zalewa bo ja sie za nisko pobudowalam. Madafaka to  ja mam sie teraz podlewarować cz jak? 

to juz nawet nie jest smieszne :(

Po co podlewarować ? Zgłoś ją, to jej miną zrzednie jak przyjdzie kontrola. Podnoszenie terenu, które powoduje spływ wody na sasiednie dzialki jest niezgodne z przepisami. Każą jej to doprowadzić do stanu pierwotnego. 

zglosilam. Gmina przyszla, zmierzyla, powiedziala ze maja zrobic odwodnienie i zatrzymac wode. od 1,5 roku nic sie nie dzieje, bo to jest grubsza historia. Polowa drogi nalezy do nas, polowa do sasiadow, mamy w obie strony ustanowione prawo sluzebnosci, zeby sobie jezdzic wygodnie. No ale oni swoja polowe podniesli do wysokosci dzialki, na srodku drogi jest uskok okolo 10 cm, cala woda z ich utwardzonych czesci dzialek plus tej drogi leje sie do nas - na wschod. zgodnie z mapami geodezyjnymi pierwotny splyw wod byl na poludniowy zachod. Okazalo sie ze utwardzenie drogi (nawet prywatnej, ale dzialki bedacej droga) wymaga pozwolenia na budowe, ktorego nie bylo. Sprawa od 1,5 roku jest w inspektoracie drogowym ktory jest glupi jak kilo gwozdzi i nie potrafi wydac decyzji. Prawnik mowi ze mamy racje, inspektor nie wie co ma zrobic, sasiedzi maja nas za debili i wichrzycieli, ja juz od pol roku jade na antydepresantach.

Natomiast z tym doprowadzeniem do stanu pierwotnego to jest fikcja prawna. Gmina mowi ze nnie moga nakazac rujnacji dzialki bo juz ogrodzona, obsadzona, kosteczka polozona. 

Jesli ktos ma jakis pomysl daje pol kroleswa i ksiezniczke za zone i jeszcze flaszke dorzuce. 

Niedaleko mnie było swego czasu zagłębienie drogi na długości około 25 metrów. Jak tylko popadało woda zlewała się w to zagłębienie asfaltem z obu  stron i wylewała na niżej położoną łąkę sąsiada, nanosząc mu wszystkie śmieci i chemikalia ze znacznego odcinka drogi publicznej  i niedalekiego ronda. Urząd Miasta nic z tym  nie robił bo to by było kosztowne i zlewali go kilka lat. W końcu facet się wkurzył, usypał wał ziemi na swojej posesji powyżej jezdni i zamiast drogi było jedno wielkie jezioro. W krótkim czasie zrobiono rowy odwadniające drogę i wyczyszczono kratki ściekowe.

Na drodze poziomu nie podniesiesz, ale zrobić rów odwadniający i szczelne ogrodzenie betonowe wzdłuż drogi każdemu wolno.

Annea17 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Ichigo000Emmey napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

EndlessSummer napisał(a):

cancri napisał(a):

Ty mozesz nie wiedziec, ale ze "majster" takie rzeczy gada...to koles z firmy budowlanej czy kto?

noo... ogółem jesteśmy z nich zadowoleni bardzo, kierownik ich chwali, nawet wziął ich do siebie do jednej inwestycji i poleca ich... Może rzeczywiście ma rację że nie będzie tak źle? Kierownik powiedział, że nie będzie źle jak nie podniesiemy, ale jak podniesiemy to będzie super. My posłuchaliśmy się majstra, bo mówil że to drożej nas wszystko wyniesie. A teraz ja się nakręcam, chociaz już po ptakach, przecież nie rozbiorę domu

wiesz, ja sie pierwsza budowalam na naszej ulicy i mi jakis czas temu sasiadka wykrzyczala (sami sie podniesli o jakies 60-80cm, nasza dzialka o jakies 20cm max w stosunku do stanu pierwotnego) ze to moja wina ze mnie zalewa bo ja sie za nisko pobudowalam. Madafaka to  ja mam sie teraz podlewarować cz jak? 

to juz nawet nie jest smieszne :(

Po co podlewarować ? Zgłoś ją, to jej miną zrzednie jak przyjdzie kontrola. Podnoszenie terenu, które powoduje spływ wody na sasiednie dzialki jest niezgodne z przepisami. Każą jej to doprowadzić do stanu pierwotnego. 

zglosilam. Gmina przyszla, zmierzyla, powiedziala ze maja zrobic odwodnienie i zatrzymac wode. od 1,5 roku nic sie nie dzieje, bo to jest grubsza historia. Polowa drogi nalezy do nas, polowa do sasiadow, mamy w obie strony ustanowione prawo sluzebnosci, zeby sobie jezdzic wygodnie. No ale oni swoja polowe podniesli do wysokosci dzialki, na srodku drogi jest uskok okolo 10 cm, cala woda z ich utwardzonych czesci dzialek plus tej drogi leje sie do nas - na wschod. zgodnie z mapami geodezyjnymi pierwotny splyw wod byl na poludniowy zachod. Okazalo sie ze utwardzenie drogi (nawet prywatnej, ale dzialki bedacej droga) wymaga pozwolenia na budowe, ktorego nie bylo. Sprawa od 1,5 roku jest w inspektoracie drogowym ktory jest glupi jak kilo gwozdzi i nie potrafi wydac decyzji. Prawnik mowi ze mamy racje, inspektor nie wie co ma zrobic, sasiedzi maja nas za debili i wichrzycieli, ja juz od pol roku jade na antydepresantach.

Natomiast z tym doprowadzeniem do stanu pierwotnego to jest fikcja prawna. Gmina mowi ze nnie moga nakazac rujnacji dzialki bo juz ogrodzona, obsadzona, kosteczka polozona. 

Jesli ktos ma jakis pomysl daje pol kroleswa i ksiezniczke za zone i jeszcze flaszke dorzuce. 

Niedaleko mnie było swego czasu zagłębienie drogi na długości około 25 metrów. Jak tylko popadało woda zlewała się w to zagłębienie asfaltem z obu  stron i wylewała na niżej położoną łąkę sąsiada, nanosząc mu wszystkie śmieci i chemikalia ze znacznego odcinka drogi publicznej  i niedalekiego ronda. Urząd Miasta nic z tym  nie robił bo to by było kosztowne i zlewali go kilka lat. W końcu facet się wkurzył, usypał wał ziemi na swojej posesji powyżej jezdni i zamiast drogi było jedno wielkie jezioro. W krótkim czasie zrobiono rowy odwadniające drogę i wyczyszczono kratki ściekowe.

Na drodze poziomu nie podniesiesz, ale zrobić rów odwadniający i szczelne ogrodzenie betonowe wzdłuż drogi każdemu wolno.

a propos nie podnieienia poziomu na drodze - moja droga wyglada tak z profilu:

wg map geodezyjnych woda naturalnie splywala (wg zdjecia) od prawej do lewej. pozwolenia na przebudowe/utwardzenie drogi nie ma. Inspektor nadzoru budowlanego nie widzi problemu. 

Kazdy kto do nas przjezdza zaczyna nie od dzien dobry tylko od "ło ku....a a kto mu pozwolil tak droge zrobic???" ;) No wlasnie sam sobie pozwolil. 

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Annea17 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Ichigo000Emmey napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

EndlessSummer napisał(a):

cancri napisał(a):

Ty mozesz nie wiedziec, ale ze "majster" takie rzeczy gada...to koles z firmy budowlanej czy kto?

noo... ogółem jesteśmy z nich zadowoleni bardzo, kierownik ich chwali, nawet wziął ich do siebie do jednej inwestycji i poleca ich... Może rzeczywiście ma rację że nie będzie tak źle? Kierownik powiedział, że nie będzie źle jak nie podniesiemy, ale jak podniesiemy to będzie super. My posłuchaliśmy się majstra, bo mówil że to drożej nas wszystko wyniesie. A teraz ja się nakręcam, chociaz już po ptakach, przecież nie rozbiorę domu

wiesz, ja sie pierwsza budowalam na naszej ulicy i mi jakis czas temu sasiadka wykrzyczala (sami sie podniesli o jakies 60-80cm, nasza dzialka o jakies 20cm max w stosunku do stanu pierwotnego) ze to moja wina ze mnie zalewa bo ja sie za nisko pobudowalam. Madafaka to  ja mam sie teraz podlewarować cz jak? 

to juz nawet nie jest smieszne :(

Po co podlewarować ? Zgłoś ją, to jej miną zrzednie jak przyjdzie kontrola. Podnoszenie terenu, które powoduje spływ wody na sasiednie dzialki jest niezgodne z przepisami. Każą jej to doprowadzić do stanu pierwotnego. 

zglosilam. Gmina przyszla, zmierzyla, powiedziala ze maja zrobic odwodnienie i zatrzymac wode. od 1,5 roku nic sie nie dzieje, bo to jest grubsza historia. Polowa drogi nalezy do nas, polowa do sasiadow, mamy w obie strony ustanowione prawo sluzebnosci, zeby sobie jezdzic wygodnie. No ale oni swoja polowe podniesli do wysokosci dzialki, na srodku drogi jest uskok okolo 10 cm, cala woda z ich utwardzonych czesci dzialek plus tej drogi leje sie do nas - na wschod. zgodnie z mapami geodezyjnymi pierwotny splyw wod byl na poludniowy zachod. Okazalo sie ze utwardzenie drogi (nawet prywatnej, ale dzialki bedacej droga) wymaga pozwolenia na budowe, ktorego nie bylo. Sprawa od 1,5 roku jest w inspektoracie drogowym ktory jest glupi jak kilo gwozdzi i nie potrafi wydac decyzji. Prawnik mowi ze mamy racje, inspektor nie wie co ma zrobic, sasiedzi maja nas za debili i wichrzycieli, ja juz od pol roku jade na antydepresantach.

Natomiast z tym doprowadzeniem do stanu pierwotnego to jest fikcja prawna. Gmina mowi ze nnie moga nakazac rujnacji dzialki bo juz ogrodzona, obsadzona, kosteczka polozona. 

Jesli ktos ma jakis pomysl daje pol kroleswa i ksiezniczke za zone i jeszcze flaszke dorzuce. 

Niedaleko mnie było swego czasu zagłębienie drogi na długości około 25 metrów. Jak tylko popadało woda zlewała się w to zagłębienie asfaltem z obu  stron i wylewała na niżej położoną łąkę sąsiada, nanosząc mu wszystkie śmieci i chemikalia ze znacznego odcinka drogi publicznej  i niedalekiego ronda. Urząd Miasta nic z tym  nie robił bo to by było kosztowne i zlewali go kilka lat. W końcu facet się wkurzył, usypał wał ziemi na swojej posesji powyżej jezdni i zamiast drogi było jedno wielkie jezioro. W krótkim czasie zrobiono rowy odwadniające drogę i wyczyszczono kratki ściekowe.

Na drodze poziomu nie podniesiesz, ale zrobić rów odwadniający i szczelne ogrodzenie betonowe wzdłuż drogi każdemu wolno.

a propos nie podnieienia poziomu na drodze - moja droga wyglada tak z profilu:

wg map geodezyjnych woda naturalnie splywala (wg zdjecia) od prawej do lewej. pozwolenia na przebudowe/utwardzenie drogi nie ma. Inspektor nadzoru budowlanego nie widzi problemu. 

Kazdy kto do nas przjezdza zaczyna nie od dzien dobry tylko od "ło ku....a a kto mu pozwolil tak droge zrobic???" ;) No wlasnie sam sobie pozwolil. 

To jest chore, że osobom robiącym takie rzeczy nie grożą żadne konsekwencje. Tzn oficjalnie grożą, ale chyba tylko oficjalnie.. 

W tym lub w przyszłym roku zaczynam stawiać dom, działki z obu stron mojej zostały sprzedane i ludzie też tam się będą budować, boję się żeby nie było podobnie..

Pasek wagi

@Galardiera30 - na tym zdjęciu dopiero widać o co z tą drogą chodzi. Patrząc na wcześniejsze nie . Strasznie to wygląda i nie dziwię się Twojemu zdenerwowaniu.

Napiszę Ci jak ja bym do tego podeszła. Sąsiad zachował się nie fair i mam dwa wyjścia:

1. Skupić się na walce z nim, dochodzić swoich praw, powoływać kolejne komisje, robić zdjęcia i jednocześnie brać antydepresanty bo to strasznie wyczerpuje. Na nic piękny dom, na  nic cała posiadłość, nic nie cieszy bo ta spływająca woda niszczy spokój i radość życia. Co popatrzę to widzę swoją krzywdę.

2. Przyjąć stan drogi jako fakt dokonany i robić zabezpieczenie przed spływającą wodą. Ludzie mają działki na pochyleniu terenu, woda im spływa czasem ze sporego wzniesienia, jakieś wybetonowane małe osiedle sprawia, że woda leci do tych domów poniżej i też muszą coś z tym zrobić. Wystosowałabym pismo do Urzędu o pomoc w odwodnieniu drogi, może coś pomogą albo podpowiedzą. Jak nie to zrobić mały wał ochronny za tym uskokiem, nawet wybrać część gruntu w rowie, wysypać żwirem/pisakiem żeby ta woda wchodziła głębiej, a od strony drogi posadziła  jakieś rośliny które wody pobierają dużo. Wjazd na posesję też można lekko podnieść a pod wjazdem puścić rury, żeby woda nie piętrzyła się z jednej strony tylko swobodnie przemieszczała i spływała tam gdzie jej najwięcej może ujść.


Naprawdę szkoda Twojego zdrowia na spór z sąsiadem. Tak od serca Co piszę. Ludzie czasem pół życia walczą o jakieś drzewo w granicy, drogę, ogrodzenie...a po ich śmierci nowi/ młodzi   dogadują się i mają spokój.

O matko, masakra z ta droga!!! Nie dziwie sie, ze depresji dostalas o.O 

U mnie moj wujek mial takie przeboje, jest uskok miedzy dzialkami i sasiad sobie wybudowal mur na 2 metry - ten od tylu dzialki. Do tego dom postawiony jedno pietro wyzej. Jest dramat, bo dzialki maja tyle, co nic, taras i moze 1.5 metra trawy. I maja mur berlinski (bo od siebie przez to obnizenie i tak trzeba bylo 1.5 metra zrobic). Sadzenie sie nic nie dalo. Dom stal w stanie surowym chyba 4 lata, az sie zaczelo to rozpadac bo zakazali budowac dalej do rozwiazania sprawy i co...i ostatecznie g, wybudowali jak chcieli. A wierzcie mi, moja ciocia sie zna na budownictwie, sama pracuje, ma znajomosci, zna kruczki prawne etc. a i tak to nic nie dalo 🤷‍♀️🙈 Nie wygrasz z duzym deweloperem.

odpowiem ci ze ukształtowanie terenu i drenaż może zabezpieczać przed zalaniem parteru a podniesienie rzędnej parteru tez nie zabezpieczyło by was przed ulewą stulecia .im wiekszy będzie zbiornik retencyjny lub spadki ukształtowania terenu wokół budynku tym bardziej budynek będzie chroniony prze podtopieniem i na super oberwanie chmury i tak niema mocnych 

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Annea17 napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Ichigo000Emmey napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

EndlessSummer napisał(a):

cancri napisał(a):

Ty mozesz nie wiedziec, ale ze "majster" takie rzeczy gada...to koles z firmy budowlanej czy kto?

noo... ogółem jesteśmy z nich zadowoleni bardzo, kierownik ich chwali, nawet wziął ich do siebie do jednej inwestycji i poleca ich... Może rzeczywiście ma rację że nie będzie tak źle? Kierownik powiedział, że nie będzie źle jak nie podniesiemy, ale jak podniesiemy to będzie super. My posłuchaliśmy się majstra, bo mówil że to drożej nas wszystko wyniesie. A teraz ja się nakręcam, chociaz już po ptakach, przecież nie rozbiorę domu

wiesz, ja sie pierwsza budowalam na naszej ulicy i mi jakis czas temu sasiadka wykrzyczala (sami sie podniesli o jakies 60-80cm, nasza dzialka o jakies 20cm max w stosunku do stanu pierwotnego) ze to moja wina ze mnie zalewa bo ja sie za nisko pobudowalam. Madafaka to  ja mam sie teraz podlewarować cz jak? 

to juz nawet nie jest smieszne :(

Po co podlewarować ? Zgłoś ją, to jej miną zrzednie jak przyjdzie kontrola. Podnoszenie terenu, które powoduje spływ wody na sasiednie dzialki jest niezgodne z przepisami. Każą jej to doprowadzić do stanu pierwotnego. 

zglosilam. Gmina przyszla, zmierzyla, powiedziala ze maja zrobic odwodnienie i zatrzymac wode. od 1,5 roku nic sie nie dzieje, bo to jest grubsza historia. Polowa drogi nalezy do nas, polowa do sasiadow, mamy w obie strony ustanowione prawo sluzebnosci, zeby sobie jezdzic wygodnie. No ale oni swoja polowe podniesli do wysokosci dzialki, na srodku drogi jest uskok okolo 10 cm, cala woda z ich utwardzonych czesci dzialek plus tej drogi leje sie do nas - na wschod. zgodnie z mapami geodezyjnymi pierwotny splyw wod byl na poludniowy zachod. Okazalo sie ze utwardzenie drogi (nawet prywatnej, ale dzialki bedacej droga) wymaga pozwolenia na budowe, ktorego nie bylo. Sprawa od 1,5 roku jest w inspektoracie drogowym ktory jest glupi jak kilo gwozdzi i nie potrafi wydac decyzji. Prawnik mowi ze mamy racje, inspektor nie wie co ma zrobic, sasiedzi maja nas za debili i wichrzycieli, ja juz od pol roku jade na antydepresantach.

Natomiast z tym doprowadzeniem do stanu pierwotnego to jest fikcja prawna. Gmina mowi ze nnie moga nakazac rujnacji dzialki bo juz ogrodzona, obsadzona, kosteczka polozona. 

Jesli ktos ma jakis pomysl daje pol kroleswa i ksiezniczke za zone i jeszcze flaszke dorzuce. 

Niedaleko mnie było swego czasu zagłębienie drogi na długości około 25 metrów. Jak tylko popadało woda zlewała się w to zagłębienie asfaltem z obu  stron i wylewała na niżej położoną łąkę sąsiada, nanosząc mu wszystkie śmieci i chemikalia ze znacznego odcinka drogi publicznej  i niedalekiego ronda. Urząd Miasta nic z tym  nie robił bo to by było kosztowne i zlewali go kilka lat. W końcu facet się wkurzył, usypał wał ziemi na swojej posesji powyżej jezdni i zamiast drogi było jedno wielkie jezioro. W krótkim czasie zrobiono rowy odwadniające drogę i wyczyszczono kratki ściekowe.

Na drodze poziomu nie podniesiesz, ale zrobić rów odwadniający i szczelne ogrodzenie betonowe wzdłuż drogi każdemu wolno.

a propos nie podnieienia poziomu na drodze - moja droga wyglada tak z profilu:

wg map geodezyjnych woda naturalnie splywala (wg zdjecia) od prawej do lewej. pozwolenia na przebudowe/utwardzenie drogi nie ma. Inspektor nadzoru budowlanego nie widzi problemu. 

Kazdy kto do nas przjezdza zaczyna nie od dzien dobry tylko od "ło ku....a a kto mu pozwolil tak droge zrobic???" ;) No wlasnie sam sobie pozwolil. 

O kurcze co ten sąsiad tam zrobił...

Wiem, że pewnie rozsadniejszym wyjściem jest pogodzenie się z sytuacją, uspokojenie się i próba odprowadzenia wody. Ale ja mam taki charakter, że bym nie umiała chyba odpuścić. Tak bym przerobiła swój teren, żeby rów odwadniajacy był bezpośrednio przy drodze sąsiada i przy kazdych większych deszczach tę drogę podmywał. Pomoże to w splywie wody na Waszą dzialke, a sasiad co jakis czas bedzie musial swoje "cudo" naprawiać. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.