Temat: Nie mam pomysłu na zycie zajde w ciążę

Co myślicie o takich dziewczynach? Niestety ciraz więcej takich zjawisk obserwuję.

O i drugie pytanie- co myślicie o staraniu się o dziecko, kiedy w małżeństwie się w ogóle nie układa?

Despacitoo sa tacy, co jezdza :-) Syn mojej przyjaciolki ma 3 lata, wiekszosc krajow Europy zaliczona, Balkany, Seszele, miesiac podrozy po Indiach xD Plus plus plus inne miejsca, ktorych wypisywac sie nie chce. Lataja gdzies co najmniej raz/dwa razy w miesiacu a grubsze wakacje raz na 3 msc. Natomiast na takie wycieczki to wiekszosc sie nigdy nie dorobi tak naprawde.

Jedno dziecko to nic, ja mam te 30, 3letnia corke i juz sumie boje, ze kolejnych dzieci nie zdaze albo urodze dosc pozno, bo przed 40.

Marisca napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

.verbena napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

angel_1984 napisał(a):

Jakby wszyscy byli ponadprzeciętni i wyjątkowi to by dopiero było nudno. Wejdź na insta, same "osobowości" każdy "wyjątkowi".... Przeciętnie są potrzebni żeby była równowaga na świecie. Pani Kasia w kasie biletowej do kina i Pani Grażynka z Osiedlowego, kwiaciarka Krysia i wiele innych, nawet przeciętni wnoszą coś do naszego życia. 
Ja nic do tego nie mam, lubie zwykłych ludzi. Tylko nie rozumiem niektórych ich decyzji, takiego nie wiem braku logiki. "Pracuję na kasie za nieduże pieniądze, ale już mi się znudziło, więc zrobię sibie dziecko, na ktore mnie nie stać" jakoś tak to widzę.
Ale czy ktoś Ci się przyznał do takiego toku myślenia czy sama sobie to dopowiedziałaś na własne potrzeby oceniania innych przy porannej kawce? Ja się z czymś takim nie spotkałam. Ludzie chcą mieć dzieci instynktownie, a nie z nudów. Że pani z kasy ma mniej do stracenia, to pewnie się chętniej decyduje, ale to nie znaczy, że wyłącznie z braku laku. Nie wiem, może masz akurat jakieś wyjątkowe jednostki w otoczeniu.
Tak, moja znajoma/koleżanka mnie rozczarowała i tak zrobiła/robi.Nie może znaleźć satysfakcjonującej pracy, więc "robi dziecko", żeby mieć pieniądze z pracy, a siedzieć w domu. Ponadto jest otyła i choruje i jeszcze jakiś czas temu mówiła, że lekarka nie zaleca jej zachodzić w ciążę. Narzeka na brak pieniędzy, a zapożyczyła sie u rodziców, żeby kupić nowszy samochód, no nie rozumiem takich ludzi. A dziewczyna ma 25 lat.
Tak naprawdę Grażyna to Ty nie masz ułożonego własnego życia i boli Cię, że inni zakładają rodziny, rodzą im się dzieci, a Ty dalej stoisz w miejscu, kiedy najmłodsza już nie jesteś. Poza tym co Cię obchodzi życie tej dziewczyny i co Ty masz za powód do rozczarowań. Ważne, czy dziewczyna będzie dobrą kochająca matką, a nie to, czy  jest młoda i akurat Ciebie rozczarowała , bo nie znalazła dobrej pracy. I co Ci do jej otyłości. Może schudnie przed ciążą skąd wiesz. Pewnie martwisz się, ze straciłaś koleżankę, bo w Twoi wieku to już ciężko o stare panny bez ułożonego życia :P Nie dość, że nikt nie chce z Tobą chodzić na koncerty to kolejna koleżanka zaraz Ci się wykruszy i nie będzie miała dla Ciebie czasu. Nie wyraziłaś obawy o dobro tego przyszłego dziecka tylko po prostu jesteś zawistna. 

Ona to nigdy nigdzie nie chciała akurat. Nie jestem zawistna, nie chciała bym się znaleźć w jej sytuacji i nie mam w ogóle parcia na dziecko, czy na rodzinę. Nie każdy za szczyt marzeń ma męża i dzieci.

.

SzopSracz napisał(a):

Marisca napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

.verbena napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

angel_1984 napisał(a):

Jakby wszyscy byli ponadprzeciętni i wyjątkowi to by dopiero było nudno. Wejdź na insta, same "osobowości" każdy "wyjątkowi".... Przeciętnie są potrzebni żeby była równowaga na świecie. Pani Kasia w kasie biletowej do kina i Pani Grażynka z Osiedlowego, kwiaciarka Krysia i wiele innych, nawet przeciętni wnoszą coś do naszego życia. 
Ja nic do tego nie mam, lubie zwykłych ludzi. Tylko nie rozumiem niektórych ich decyzji, takiego nie wiem braku logiki. "Pracuję na kasie za nieduże pieniądze, ale już mi się znudziło, więc zrobię sibie dziecko, na ktore mnie nie stać" jakoś tak to widzę.
Ale czy ktoś Ci się przyznał do takiego toku myślenia czy sama sobie to dopowiedziałaś na własne potrzeby oceniania innych przy porannej kawce? Ja się z czymś takim nie spotkałam. Ludzie chcą mieć dzieci instynktownie, a nie z nudów. Że pani z kasy ma mniej do stracenia, to pewnie się chętniej decyduje, ale to nie znaczy, że wyłącznie z braku laku. Nie wiem, może masz akurat jakieś wyjątkowe jednostki w otoczeniu.
Tak, moja znajoma/koleżanka mnie rozczarowała i tak zrobiła/robi.Nie może znaleźć satysfakcjonującej pracy, więc "robi dziecko", żeby mieć pieniądze z pracy, a siedzieć w domu. Ponadto jest otyła i choruje i jeszcze jakiś czas temu mówiła, że lekarka nie zaleca jej zachodzić w ciążę. Narzeka na brak pieniędzy, a zapożyczyła sie u rodziców, żeby kupić nowszy samochód, no nie rozumiem takich ludzi. A dziewczyna ma 25 lat.
Tak naprawdę Grażyna to Ty nie masz ułożonego własnego życia i boli Cię, że inni zakładają rodziny, rodzą im się dzieci, a Ty dalej stoisz w miejscu, kiedy najmłodsza już nie jesteś. Poza tym co Cię obchodzi życie tej dziewczyny i co Ty masz za powód do rozczarowań. Ważne, czy dziewczyna będzie dobrą kochająca matką, a nie to, czy  jest młoda i akurat Ciebie rozczarowała , bo nie znalazła dobrej pracy. I co Ci do jej otyłości. Może schudnie przed ciążą skąd wiesz. Pewnie martwisz się, ze straciłaś koleżankę, bo w Twoi wieku to już ciężko o stare panny bez ułożonego życia :P Nie dość, że nikt nie chce z Tobą chodzić na koncerty to kolejna koleżanka zaraz Ci się wykruszy i nie będzie miała dla Ciebie czasu. Nie wyraziłaś obawy o dobro tego przyszłego dziecka tylko po prostu jesteś zawistna. 
Ona to nigdy nigdzie nie chciała akurat. Nie jestem zawistna, nie chciała bym się znaleźć w jej sytuacji i nie mam w ogóle parcia na dziecko, czy na rodzinę. Nie każdy za szczyt marzeń ma męża i dzieci.

Na początku myślałam, że to takie ogólne rozważania i od tak sobie zarzuciłaś temat, a potem ten paskudny post o koleżance.

To po co ten temat i co co Ci właściwie chodzi, że tak musiałaś obsmarować koleżankę ?

Ty nie masz parcia na dziecko, a ktoś inny ma. Nie widzę tu żadnego skandalu. Potrzebuje zmian, potrzebuje zajęcia się kimś, dania bliskości, miłości, opieki. Według mnie to OK. Akurat nie ma parcia na karierę, więc dobrze, że znalazła alternatywę w postaci dziecka. Będzie miała dla niego więcej serca i czasu niż  mamusia, która jako priorytet ma robienie kasy. Dziecko przede wszystkim potrzebuje troski i miłości. Ostatecznie przeżyje bez drogich wycieczek czy zajęć albo tabletów i innych cudów techniki.

Poza tym, to jest chyba krok wyższe w randze odpowiedzialności niż wpadka, której jakoś nikt negatywnie nie ocenia. Bo się zdarza nadzwyczaj często...

cancri napisał(a):

Despacitoo sa tacy, co jezdza :-) Syn mojej przyjaciolki ma 3 lata, wiekszosc krajow Europy zaliczona, Balkany, Seszele, miesiac podrozy po Indiach xD Plus plus plus inne miejsca, ktorych wypisywac sie nie chce. Lataja gdzies co najmniej raz/dwa razy w miesiacu a grubsze wakacje raz na 3 msc. Natomiast na takie wycieczki to wiekszosc sie nigdy nie dorobi tak naprawde.Jedno dziecko to nic, ja mam te 30, 3letnia corke i juz sumie boje, ze kolejnych dzieci nie zdaze albo urodze dosc pozno, bo przed 40.

tylko właśnie czy takie 3 letnie dziecko rzeczywiście tego potrzebuje, korzysta na tym? według mnie rodzice chcą jeździć, a dziecko ciągną za sobą. ja mówię o takich wyjazdach na których rzeczywiście dziecko korzysta... i o których marzy, wyjazdach edukacyjnych, a takie zaczynają się raczej w podstawówce.

Marisca napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

Marisca napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

.verbena napisał(a):

SzopSracz napisał(a):

angel_1984 napisał(a):

Jakby wszyscy byli ponadprzeciętni i wyjątkowi to by dopiero było nudno. Wejdź na insta, same "osobowości" każdy "wyjątkowi".... Przeciętnie są potrzebni żeby była równowaga na świecie. Pani Kasia w kasie biletowej do kina i Pani Grażynka z Osiedlowego, kwiaciarka Krysia i wiele innych, nawet przeciętni wnoszą coś do naszego życia. 
Ja nic do tego nie mam, lubie zwykłych ludzi. Tylko nie rozumiem niektórych ich decyzji, takiego nie wiem braku logiki. "Pracuję na kasie za nieduże pieniądze, ale już mi się znudziło, więc zrobię sibie dziecko, na ktore mnie nie stać" jakoś tak to widzę.
Ale czy ktoś Ci się przyznał do takiego toku myślenia czy sama sobie to dopowiedziałaś na własne potrzeby oceniania innych przy porannej kawce? Ja się z czymś takim nie spotkałam. Ludzie chcą mieć dzieci instynktownie, a nie z nudów. Że pani z kasy ma mniej do stracenia, to pewnie się chętniej decyduje, ale to nie znaczy, że wyłącznie z braku laku. Nie wiem, może masz akurat jakieś wyjątkowe jednostki w otoczeniu.
Tak, moja znajoma/koleżanka mnie rozczarowała i tak zrobiła/robi.Nie może znaleźć satysfakcjonującej pracy, więc "robi dziecko", żeby mieć pieniądze z pracy, a siedzieć w domu. Ponadto jest otyła i choruje i jeszcze jakiś czas temu mówiła, że lekarka nie zaleca jej zachodzić w ciążę. Narzeka na brak pieniędzy, a zapożyczyła sie u rodziców, żeby kupić nowszy samochód, no nie rozumiem takich ludzi. A dziewczyna ma 25 lat.
Tak naprawdę Grażyna to Ty nie masz ułożonego własnego życia i boli Cię, że inni zakładają rodziny, rodzą im się dzieci, a Ty dalej stoisz w miejscu, kiedy najmłodsza już nie jesteś. Poza tym co Cię obchodzi życie tej dziewczyny i co Ty masz za powód do rozczarowań. Ważne, czy dziewczyna będzie dobrą kochająca matką, a nie to, czy  jest młoda i akurat Ciebie rozczarowała , bo nie znalazła dobrej pracy. I co Ci do jej otyłości. Może schudnie przed ciążą skąd wiesz. Pewnie martwisz się, ze straciłaś koleżankę, bo w Twoi wieku to już ciężko o stare panny bez ułożonego życia :P Nie dość, że nikt nie chce z Tobą chodzić na koncerty to kolejna koleżanka zaraz Ci się wykruszy i nie będzie miała dla Ciebie czasu. Nie wyraziłaś obawy o dobro tego przyszłego dziecka tylko po prostu jesteś zawistna. 
Ona to nigdy nigdzie nie chciała akurat. Nie jestem zawistna, nie chciała bym się znaleźć w jej sytuacji i nie mam w ogóle parcia na dziecko, czy na rodzinę. Nie każdy za szczyt marzeń ma męża i dzieci.
Na początku myślałam, że to takie ogólne rozważania i od tak sobie zarzuciłaś temat, a potem ten paskudny post o koleżance.To po co ten temat i co co Ci właściwie chodzi, że tak musiałaś obsmarować koleżankę ?

ktoś spytał skąd wiem, więc odpisałam na prośbę ! odpisałam źle, nie opisała bym też źle bo "skąd niby wiem"! zdecydujcie się... Nie mówimy o koleżance, mówimy ogólnie o takich osobach.

Despacitoo napisał(a):

cancri napisał(a):

Despacitoo sa tacy, co jezdza :-) Syn mojej przyjaciolki ma 3 lata, wiekszosc krajow Europy zaliczona, Balkany, Seszele, miesiac podrozy po Indiach xD Plus plus plus inne miejsca, ktorych wypisywac sie nie chce. Lataja gdzies co najmniej raz/dwa razy w miesiacu a grubsze wakacje raz na 3 msc. Natomiast na takie wycieczki to wiekszosc sie nigdy nie dorobi tak naprawde.Jedno dziecko to nic, ja mam te 30, 3letnia corke i juz sumie boje, ze kolejnych dzieci nie zdaze albo urodze dosc pozno, bo przed 40.
tylko właśnie czy takie 3 letnie dziecko rzeczywiście tego potrzebuje, korzysta na tym? według mnie rodzice chcą jeździć, a dziecko ciągną za sobą. ja mówię o takich wyjazdach na których rzeczywiście dziecko korzysta... i o których marzy, wyjazdach edukacyjnych, a takie zaczynają się raczej w podstawówce.

Takie małe dziecko to potrzebuje mamy, pisaku i foremek, nieważne czy u siebie na podwórku czy nad adriatykiem, w dodatku i tak jedyne co mu po tym zostanie to pamiątka w postaci zdjęć, bo niewiele co wyniesie z tego wyjazdu. No ale jak dziecko jest starsze to żal go nie posłać na wycieczki żeby zobaczyło kawałek świata czy na zajęcia, które sprzyjają rozwojowi.

Despacitoo napisał(a):

cancri napisał(a):

Despacitoo sa tacy, co jezdza :-) Syn mojej przyjaciolki ma 3 lata, wiekszosc krajow Europy zaliczona, Balkany, Seszele, miesiac podrozy po Indiach xD Plus plus plus inne miejsca, ktorych wypisywac sie nie chce. Lataja gdzies co najmniej raz/dwa razy w miesiacu a grubsze wakacje raz na 3 msc. Natomiast na takie wycieczki to wiekszosc sie nigdy nie dorobi tak naprawde.Jedno dziecko to nic, ja mam te 30, 3letnia corke i juz sumie boje, ze kolejnych dzieci nie zdaze albo urodze dosc pozno, bo przed 40.
tylko właśnie czy takie 3 letnie dziecko rzeczywiście tego potrzebuje, korzysta na tym? według mnie rodzice chcą jeździć, a dziecko ciągną za sobą. ja mówię o takich wyjazdach na których rzeczywiście dziecko korzysta... i o których marzy, wyjazdach edukacyjnych, a takie zaczynają się raczej w podstawówce.

Wiek 3-3,5 w górę to już jest taki fajny wiek. Dziecko już ma marzenia chce jechać tu, chce jechać tam, to zobaczyć , tego spróbować natomiast to musi być dostosowane do wieku i chęci dziecka. Dziecko w tym wieku chętnie popływa w morzu, pobawi się na plaży w piasku, zobaczy zwierzaki w zoo, pójdzie na seans w planetarium , ale niekoniecznie będzie chciało chodzić po muzeum oglądać obrazy. 

Byliśmy z córką nad morzem jak miała 2 latka  i 3 latka. W wieku 3 lat zupełnie inaczej to wszystko przeżywała i jak tlylko wróciliśmy z wakacji to marzyła o kolejnym wyjeździe. Mimo, że chodzę z nią w lato nad pobliskie jezioro to od pół roku nie mówi o niczym innym jak o wakacjhc nad morze. Już kompletuje swoją walizkę itp. Oprócz tego marzy o wycieczce do Paryża, bo chce zobaczyć wieże Eiffla , pojeździć konno, pojechać do parku rozrywki itp 

jak chcesz ogólnie, to proszę bardzo. Niezależnie od tego czy ludzie żyją skromnie czy na bogato, przychodzi moment, kiedy starsze pokolenie wymiera, zaczyna brakowac życia przy wspólnym stole, święta coraz smutniejsze, urodziny dziadka spedza się na cmentarzu zamiast wesoło przy kolacji, i tak dalej. To jest po prostu smutne puste zycie i w takiej sytuacji pies jebał czy sie widziało Fuerte czy nie. Taka pustkę pokoleniowa dzielaca pozostałych członków rodziny w sposób naturalny wypełniaja własnie dzieci. I nie z nudy sie je powołuje do życia, tylko z potrzeby, aby to życie było pełne. Nie pełne papierków jak portfel, nie pełne zer na koncie, ale pełne emocji i wspomnien. Zeby z przyjemnościa ogladało sie album rodzinny a nie gołe dupska na instagramie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.