- Dołączył: 2010-03-03
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 419
16 sierpnia 2010, 09:12
Hej dziewczyny, ktoras ze mna?
Postanowilam jesc do 1500 kcl, 4-5 posilkow dziennie a do tego bieganie co drugi dzien po godzince, i 10 min brzuszkow. Mysle, ze powinno sie udac.
Wymiary:
brzuch: 89 cm
talia 76 cm
biodra 106cm
udo 62cm
Bede wazyc sie raz na tydzien w soboty, ktoras chetna?
Edytowany przez ola1233 17 sierpnia 2010, 08:25
- Dołączył: 2010-09-11
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 29
13 września 2010, 13:39
W tych kolacjach białkowych, to chodzi o to, że spożywa się jedynie białka, tak?
13 września 2010, 16:03
Tak, same białko czyli np. jajecznica lub jajka na twardo, ser biały, jogurt naturalny ( mieso lub ryba to tez bialko ale nie praktykowalam na kolacje ich wiec nie znam efektow)
Czytalam nawet dzis o tym, ze jak je sie na kolacje weglowodany to rano sie jest takim lekko wzdetym, a jak zjesz bialko na kolacje, to na drugi dzien masz taki plaski brzuch - ja sie z tym zgadzam jak najbardziej, zastosowalam kilka dni i widac efekty.
Edytowany przez dreamer17 13 września 2010, 17:45
13 września 2010, 17:50
Białko na kolację podkręca metabolizm :) Często jem coś białkowego :)
A jogurt naturalny to chyba bardziej do węgli jest zaliczany? Białka ma znacznie mniej w porównaniu z serkiem wiejskim i twarogiem, czy białkiem jajek.
- Dołączył: 2010-09-11
- Miasto: Zielona Góra
- Liczba postów: 29
13 września 2010, 18:09
W porządku, w takim razie również i ja włączę te kolacje białkowe do swojego 1000 kcal menu (: dzięki za radę!
13 września 2010, 21:54
Załamałam się. Wszelka motywacja wyparowała.
13 września 2010, 23:29
Ostatnie tłumione emocje odezwały się w końcu. Wiele zmian zaszło u mnie w życiu, mnóstwo zwrotów. Mam wrażenie, że niczego nie mogę być pewna. To w co wierzyłam zawsze najmocniej, dzisiaj wydaje mi się być głupotą. Wiem, że to takie enigmatyczne mówienie, ale nie chciałabym wgłębiać się w szczegóły, bo musiałabym zbyt dużo opowiadać.
Jestem okropnym krytykiem dla siebie i swojego ciała. Ostatnio poświęcam zbyt dużo uwagi na przypatrywanie się wszelkim niedoskonałościom i dochodzą kolejne "rzeczy" do poprawki. Chciałabym mieć perfekcyjne ciało, perfekcyjnie czystą i gładką cerę. Chciałabym być nieskazitelna. I jak widzę ile jeszcze mi zostało pracy nad tymi hektarami obleśnego ciała, to mam taki humor jak teraz- podły.
We wszystkim, czego się podejmuję, chciałabym być perfekcyjna. Nie dla ludzi, nie dla poklasku. Dla siebie przede wszystkim. Wkurzam się na siebie za każdą porażkę, wytykam sobie. Perfekcyjna nigdy nie będę, ale parcie na bycie taką mi zostanie, bo towarzyszy mi od najmłodszych lat.
Teraz mam też wrażenie, że bredzę i się ośmieszam pisząc to wszystko, ale potrzebuję to wylać z siebie.
14 września 2010, 00:02
Kasnov wiem aż za dobrze o co Ci chodzi.
U mnie to są takie wahania - raz dobrze, wręcz euforycznie, innym razem deprecha totalna i mam ochotę przeleżeć cały dzień w łóżku wyobrażając sobie siebie, swoje wady i snuć marzenia jak być powinno.
Niestety nie mam na to żadnej metody, po prostu muszę przeczekać gorszy czas.
14 września 2010, 11:41
Kobieca natura- przewrotność, humory.
Ja też zawsze snuję mnóstwo planów co i jak, jak powinnam się do czego zabrać. Tylko nie jest to często poparte działaniem.
Czas zabrać się za działanie. Przypomnieć sobie o tym czego się dokonało i wykorzystać to w dalszej walce, choćby miała wiązać się z krokiem w tył i dwoma w przód ;)
Kiedyś w takim stanie jaki mnie dopadł wczoraj znalazłam historię tego człowieka: http://www.youtube.com/watch?v=pdj9tdQKQp8&feature=related
Wszystko jest możliwe...!
Edytowany przez kasnov 14 września 2010, 11:48
14 września 2010, 11:56
U mnie to bardziej wchodzi w rachubę pewien syndrom, niż kobieca natura, ale to temat zdecydowanie nie na forum publiczne... :((
Kasnov - ja czasem się pocieszam takim powiedzonkiem: "Błędów nie popełnia ten, kto nic nie robi". Gorszy okres ma zmotywować, czegoś nauczyć, albo po prostu dać w kość, żeby następnego dnia obudzić się silniejszym.
Będzie dobrze! :)