Temat: Psychologiczne aspekty odchudzania

„Chcę schudnąć. Próbuję przestrzegać diety, zapalam się do sportu, nawet udaje mi się na chwilę zrzucić parę kilogramów, ale za moment dzieje się coś takiego, że nie jestem w stanie trzymać się diety, nie mam ochoty na ruch, zaczynam zajadać stres albo smutek, czując oczywiście coraz większą niechęć do siebie…” Coś ci to mówi?
Myślisz, że masz słabą wolę, bo inni potrafią, a ty nie? Powodzenie w osiągnięciu wymarzonego zdrowego i szczupłego ciała zależy zwykle w pierwszej kolejności od tego, czy w danej chwili jesteś w stanie zabrać się za dokonywanie zmian w życiu, czyli wytworzyć i utrzymać właściwe nawyki, by z czasem móc przestać koncentrować uwagę na jedzeniu i sylwetce – po prostu zdrowo żyć.
Stres, niska samoocena, uzależnienie od opinii innych, nieradzenie sobie z emocjami i wiele podobnych problemów jest często przyczyną niepowodzeń w odchudzaniu. Jest jednak dobra wiadomość: nie jesteśmy bezradni wobec tych problemów.
Zapraszamy w tym miejscu do rozmowy o wszystkich psychologicznych aspektach odchudzania – od kompulsywnego objadania się, poprzez zajadanie stresu, po motywację.
Na Wasze pytania będą odpowiadali Wojciech Zacharek – psycholog, zajmujący się między innymi wsparciem w procesie zmiany i coachingiem oraz Blanka Łyszkowska – trener rozwoju osobistego, prowadząca warsztaty psychologiczne dla osób z nadwagą

tylko problem jest taki, że wiele osób sądzi, że jak się zakatuje na początek to będzie dobrze. A potem wpadają w kompulsy, no bo jak inaczej, i stwierdzają, że jak teraz nie wyszło to już zawsze będą grubi, lub próbują wciąż tym samym sposobem.

Albert Einstein - "Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać rożnych rezultatów"

Zgadzam się ważna jest wytrwałość a nie szybki ubytek wagi ,to nie jest dobre bo jeszcze szybciej się tyje

W badaniu udział wzięło 17 nieaktywnych fizycznie ludzi o wskaźniku BMI przekraczającym 35. Uczestniczyli oni w 22-tygodniowym programie mającym na celu zmianę ich stylu życia, który obejmował dietę, ćwiczenia i seminaria. Pomimo starań, uczestnicy stracili mniej kilogramów niż szacowano na podstawie ilości aktywności fizycznej i zalecanej diety. 

Więcej tutaj ;) http://goo.gl/OqGeS2

Czasami to zależy od naturalnych predyspozycji, ale wiele osób popełnia też inny błąd - piją za mało wody

A ja lubię szybkie diety. Głównie dwie  - Cambridge i post leczniczy Ewy Dąbrowskiej. Po wykarmieniu dziecka pierwszego schudłam 30 kg dzięki diecie niskotluszczowej. W czasie drugiej ciąży i karmienia znowu znacznie przytyłam. Tym razem stosowałam Dietę Cambridge, na dobitkę właśnie Dietę Dąbrowskiej. Schudlam ponad 30 kg. Zaczęłam uprawiać sport, jadłam na co miałam ochotę. Waga w ciagu 1.5 roku wzrosła ok. 10 kg i zatrzymała się. Teraz zrobiłam jeszcze raz post leczniczy. Już jestem po. Nie objadam się, nie mam apetytu na słodycze czy inne śmieciowe jedzenie. Chwilowo jestem na diecie wegańskiej, jem wszystko czego potrzebuję i nie mam niedoborów. Waga stoi z tendencją do lekkiego spadku. Taką dietę chcę utrzymać nawet do końca życia, chociaż dopuszczam włączenie nabiału. Kiedyś. Na razie nie czuję takiej potrzeby.

Z aspektu psychologicznego to dieta mnie wykończyła. Nie potrafię normalnie żyć - liczę kalorię, ważę się, ważę produkty = wszystko obsesyjnie.
Chciałabym normalnie żyć, ale już chyba nie potrafię..

cześć wszystkim ja mam taki problem że chyba zbyt mocno przestrzegam swojej diety nie pozwalam sobie na odstępstwa i gdy mam taka straszna ochotę na coś słodkiego nie jem tego tylko patrze się na to jedzenie i jestem wściekła a czasem wręcz załamana bo z jednej strony chce to zjeść a z drugiej wydaje mi sie że jak to zjem to od razu przytyje. Wogle mam swój ścisły jadłospis którego się trzymam i jeśli zdarzy się nawet malutkie odstępstwo np: pół jabłka to jestem zła i mam ogromne wyrzuty sumienia 

Cześć ja mam taki sam problem nie potrafie zjeść nawet jednej truskawki więcej bo to już za dużo muszę mieć wszystkie kalorie wyliczone wszystko ważone , jeśli zbliża sie czas posiłku a ja nie moge w danej chwili zjeść to jest to dla mnie straszne przesadne dbanie o diete zabiera mi 3/4 całego dnia myślenie co bede jadła nastepnego dnia pisanie jadłospisów i liczenie kalorii unikam czasem spotkań ze znajomymi zwłaszcza jak wiem że bede wtedy miała pore posiłku albo bedzie ram coś zakazanego czego mi jeść nie wolno 

Też tak miałam. W końcu powiedziałam DOŚĆ!, wyrzuciłam wszystkie tabele kaloryczne, wsłuchałam się w mój organizm i sygnały jakie wysyła - od tamtej pory nie zajadam się słodyczami,  czasem coś zjem, ale ogólnie nie msm ochoty. Mam dużo więcej czasu, luzu i przede wszystkim zadowolenia.

Spróbuj ten rytuał jedzenia po pracy zamienić na dobrą herbatę czy też koktajl owocowy! możesz robić spory kubek takiego przysmaku, codziennie inny. Będzie i pysznie i zdrowo i dietetycznie :) a jeśli rodzina zobaczy to może i sama zechce spróbować. Zrób z tego taki zwyczaj. Blender i kilka wybranych owoców wystarczy. Na początek polecam kiwi, banan i pomarańcza, pyyyyyszne :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.