- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Rotacje kaloryczne to jedna z wielu metod układania diety dla osób aktywnych fizycznie. Na czym polegają i jak do nich podejść? Warto rozważyć oparty na nich system żywieniowy?
Każda osoba aktywna fizycznie zastanawia się, jaki plan dietetyczny wybrać, aby wspomóc swoja pracę. Opinii jest kilka. Ostatnio niezwykle popularnym sposobem na skomponowanie diety dla osób ćwiczących są rotacje kaloryczne.
Rotacje kaloryczne to różnicowanie kaloryczności diety w dni treningowe i beztreningowe. W skrócie chodzi o to, że gdy ćwiczysz, podwyższasz ilość kalorii, a podczas przysłowiowego 'resetu' - obniżasz. Najczęściej udział białka w diecie pozostaje stały, podobnie rysuje się kwestia tłuszczu. Głównym składnikiem, który ulega zmianom są węglowodany - ich ilość jest odpowiednio zwiększana lub zmniejszana.
Takie wahania kaloryczności pozwalają lepiej dostosować spożycie energii do zapotrzebowania organizmu.
Dzięki rotacjom łatwiej też o dobrą regenerację ze względu na syntezę białek mięśniowych. Proces spalania tłuszczu przechodzi bardziej intensywnie, dzięki zastosowanej nadwyżce kalorycznej podczas dni treningu siłowego i deficycie w czasie ćwiczeń aerobowych lub podczas dni beztreningowych. Chyba największą zaletą tego typu ułożonej diety jest rekompozycja sylwetki, czyli pozbycie się tłuszczu kosztem mięśni. Łatwiej też o rozbudowę słabych partii mięśniowych.
Aby najlepiej wykorzystać potencjał tego systemu, warto podzielić tydzień na dni wysokowęglowodanowe i niskowęglowodanowe. Podczas dni, w których spożywa się najwięcej węglowodanów zdecydowanie wzrasta poziom insuliny w organizmie, magazynowany jest glikogen. Metabolizm jest najbardziej wydajny i nie mamy do czynienia z katabolizmem mięśni. Warto wtedy postawić na ćwiczenia siłowe, bowiem aeroby nie sprawdzą się najlepiej - insulina hamuje spalanie tłuszczu.
Dni niskowęglowodanowe są nastawione na mocną redukcję tłuszczu, jednocześnie zachowując wypracowane mięśnie; takie momenty są idealne na trening aerobowy.
Ważne jest, by nie trenować codziennie. Pozwól sobie choć na jeden dzień przerwy w ćwiczeniach. Gdy taki dzień wypada w czasie wysokowęglowodanowym, organizm maksymalnie zmagazynuje glikogen zamiast spalać go w trakcie treningu. Jeśli natomiast postanowisz odpocząć w dniu niskowęglowodanowym, dobrze spalisz tłuszcz, a mięśnie łatwiej się zregenerują.
Białko rozdziel po równo na wszystkie posiłki, niezależnie od dnia. Węglowodany w dni „wysokie” również podziel na wszystkie dania, a w dni „niskie” - ogranicz „węgle” do śniadania i drugiego śniadania oraz posiłku potreningowego. Tłuszcze podczas dni „niskich” warto rozdzielić na posiłki bez węglowodanów.
Wyklucz przetworzone produkty. Czerp węglowodany z płatków owsianych, brązowego ryżu, kasz. Wybierając źródła białka postaw na chudy drób, dobrej jakości czerwone mięso i ryby oraz jaja. Wśród tłuszczów szczególnie polecane są takie jak oliwa z oliwek, olej lniany, olej ryb i orzechy. Warzywa możesz jeść do woli. Porcja zieleniny (lub dwie) jest zawsze mile widziana na talerzu.
Komentarze
wie58
23 października 2016, 01:26
ciekawe
anna123455
19 lipca 2016, 15:08
Ciekawy temat
flisowna
10 stycznia 2016, 18:21
Bardzo pouczające
slonko7
17 listopada 2014, 01:10
Hmmmm jakoś mnie nie przekonuje to.
Magga74
2 listopada 2014, 08:11
Oby tylko jeszcze móc to wcielić w życie ....
Havock
1 listopada 2014, 20:21
Chyba największą zaletą tego typu ułożonej diety jest rekompozycja sylwetki, czyli pozbycie się tłuszczu kosztem mięśni. Łatwiej też o rozbudowę słabych partii mięśniowych. Serio, super dieta :) :) Sądzę, że marzeniem każdego sportowca jest utrata tłuszczu właśnie kosztem wypracowanych mięśni :)
sectet
2 listopada 2014, 09:17
To trochę pozbawione jest sensu:)Raczej zawsze chodzi o to, żeby tłuszcz spalać, ale nie kosztem wypracowanych mięśni:)ale może się nie znam;)
j.lisicka
2 listopada 2014, 10:46
O Jezu... zdanie jest fatalnie ułożone, ale wiadomo, że autor miał na myśli zysk mięśni...
Wiedzmowata
1 listopada 2014, 09:13
Przy spacerach nie ma to chyba większego znaczenia.
corall
1 listopada 2014, 08:46
są różne teorie co do tego czy powinno się dostarczać organizmowi tyle samo kalorii czy nie, ja preferuje jednak żeby tyle samo każdego dnia