Spis treści:
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Nie jest zaskoczeniem, że kostki rosołowe to niezdrowe, śmieciowe półprodukty. A jednak cały czas są popularne i używane w gospodarstwach domowych. Czym to grozi?
Dlaczego kostki rosołowe są tak popularne pomimo powszechnej wiedzy na temat ich szkodliwości? Moim zdaniem są dwa konkretne powody. Pierwszym jest oszczędność czasu, a dokładnie zastąpienie wielogodzinnego gotowania mięsa i warzyw - rozpuszczeniem kostki w wodzie. Drugim – cena. Nie trzeba nawet nikogo przekonywać, że kosztująca kilkadziesiąt groszy kostka jest tańsza niż zakupienie wszystkich składników na domowy rosół. Chyba jednak cały czas za mało się mówi, co dostajemy w zamian za te udogodnienia. Piszę tylko o sprawach, które mogą nam zaszkodzić. Bo to, że taka kostka dużo mięsa (max. 0,2 proc. suszu mięsnego), czy warzyw nie będzie miała to chyba każdy się spodziewał.
Bo od niej w zdecydowanej większości zaczyna się skład kostek rosołowych. I tutaj nie chodzi mi wcale o porównywanie z tradycyjnym rosołem. Doskonale zdaję sobie sprawę, że wartość ta jest po prostu skoncentrowana i jeśli ktoś lubi sól to i swoje potrawy doprawi sporą jej ilością. Jednak używając regularnie kostek nie mamy szansy odzwyczaić się od solenia. Jesteśmy po prostu skazani na 'smak producenta'. A zmniejszać ilość soli w posiłkach naprawdę warto. Regularne jej nadużywanie zwiększa ryzyko wystąpienia nadciśnienia, chorób układu krążenia, raka żołądka i mózgu oraz upośledza działanie nerek. Dzienne spożycie soli, zarówno dodanej w procesach kulinarnych i zawartej w produktach spożywczych, nie powinno przekraczać 5 g, czyli 1 płaskiej łyżeczki. Więcej informacji na temat szkodliwego wpływu soli na organizm przedstawiła Karolina Łąkowska.
Nie bój się, że nigdy nie odzwyczaisz się od smaku słonego. Wszystko zależy od Twojego samozaparcia. Zbadano, że już po około dwóch tygodniach od eliminacji soli z codziennej diety, potrawy kiedyś suto solone zachowują prawie ten sam smak.
Glutaminian sodu – cały czas pojawiają się niepokojące doniesienia, że może on sprzyjać nadwadze i otyłości oraz prowadzić do reakcji alergicznych i astmy. Nadwrażliwość na ten składnik objawia się pieczeniem w okolicach karku, mdłościami, uczuciem ucisku w klatce piersiowej, nadmiernym poceniem się, zawrotami głowy, bólami migrenowymi, alergiami, astmą, osłabieniem.
Inozynian disodowy – zalecana jest ostrożność w spożywaniu tego dodatku. W szczególności powinny go unikać osoby z dną moczanową oraz kamieniami nerkowymi. Spożywać inozynianiu nie powinny dzieci.
Guanylan disodowy – w nadmiarze może powodować bóle głowy i zaparcia. Podobnie jak poprzednik nie jest zalecany dla osób z kamieniami nerkowymi, dną moczanową, a także uczulonych na aspirynę.
Wydawałoby się, że tłuszcz palmowy, skoro roślinny to zapewne korzystny. W tym przypadku jest jednak zupełnie odwrotnie. Aż w 45 proc. składa się on ze szkodliwych nasyconych kwasów tłuszczowych, które powodują m. in. wzrost złego cholesterolu we krwi. Poza tym proces rafinacji pozbawia go wszystkich wartościowych związków tj. witaminy E, witaminy A. Tłuszcz palmowy jest jednak powszechnie wykorzystywany przez producentów dzięki swojej niskiej cenie i stabilności w wyższej temperaturze. O jego szkodliwych właściwościach pisaliśmy rok temu w ramach ciekawostki.
Zaleca się unikanie tego brązowego barwnika. Otrzymywany jest w wyniku podgrzewania cukrów (glukozy, fruktozy, sacharozy, dekstrozy) w obecności związków amoniaku. Wywołuje nadpobudliwość, może być przyczyną chorób wątroby, żołądka oraz problemów z płodnością.
Oczywiście, różni producenci kostek rosołowych dodają te dodatki w odmiennych proporcjach, niekiedy chwaląc się brakiem glutaminianu sodu lub zmniejszeniem ilości soli. Generalnie jednak w zdecydowanej większości wszystkie są siebie warte. Jeśli nie ma glutaminianu, to jest inny wzmacniacz smaku, jak ograniczana zostaje sól to zwiększa się udział glutaminianu itd. Powyższe argumenty definitywnie dyskwalifikują kostki z diety każdego człowieka, który dba o zdrowie swojej rodziny. Jeśli nie masz czasu przygotowywać rosołu na bieżąco zagęść go odparowując cześć wody i wlej chociażby do pojemników na na lód. Później będzie jak znalazł. Dla osób, które mimo wszystko nie chcą rezygnować z kostek, w najbliższym czasie przedstawmy ich ranking.
Zdjęcie 1 z tekstu pochodzi z: jking89 / Foter / CC BY
Zdjęcie 2 z tekstu pochodzi z: oneVillage Initiative / Foter / CC BY-SA
Komentarze
babciabasia3
28 września 2014, 21:44
Ja gotuję sobie kostki z 1/2.kg wołowiny z dodatkiem warzyw i soli kamiennej . Pózniej miksuję wszystko , wkładam papkę do wyparzonego słoiczka i mam.
dobrae
28 września 2014, 06:40
no wiem, że to śmieci, ale tak trudno mi doprawić dania bez tych kostek :(
bianca2
27 września 2014, 21:16
Nigdy nie dodaję kostek rosołowych. Przecież to bomba chemiczna. Rosół gotuję z wołowiny i kury i ok 3 godzin. Krócej się nie da :)
Magga74
25 września 2014, 19:17
A ja nie mogę odzwyczaić się od warzyw przyrządzanych z kostką rosołową, ale trzeba będzie :) A może ktoś ma sposób na przyprawienie warzyw mrożonych , nie mogę za nic dobrać przypraw do smaku dlatego używam kostki rosołowej
czesia0206
28 września 2014, 14:29
warzywa doprawiam ziołami i małą ilością czosnku
Magga74
28 września 2014, 18:24
no ale wlasnie jakie ziola , bo nie moge dobrac smaku
katinka75
25 września 2014, 14:55
każdą zupę gotuję na 2-3 kostkach :(
devoted08
25 września 2014, 15:02
Nie wychodzi za słona?
katinka75
25 września 2014, 15:08
Nie, na spory garnek, około 3l nie:)
devoted08
25 września 2014, 13:27
Spoko, chemia, ale myślę, że jak raz na jakiś czas gotując obiad "na szybko" wrzucę JEDNĄ kostkę rosołową to nie dostanę od niej od razu raka, dny moczanowej, kamieni nerkowych i astmy.
Honorata1984
25 września 2014, 11:52
wiadomo, ze kostka rosołowa to badziew ale rozbawił mnie ten fragment mówiący o tym, iż kostka zastępuje kilkugodzinne gotowanie mięsa i warzyw ... hahahaha! co to za kucharka pisała? Gotując rosół czy warzywa to robisz to kilka godzin? Jak dla mnie gotowanie zdrowej zupy bez kostki, na mięsie i warzywach to godzina, góra 1,5. i to nie jest stanie przy garach, tylko pokrojenie, wrzucenie i niepojawienie się w kuchni za jakiś czas ... ludzie, chcecie pisać takie artykuły to nie podpisujcie ich nazwiskiem, bo wstyd sobie przynosicie
BlinkingLight
25 września 2014, 12:29
To chyba nigdy nie robiłaś porządnego, domowego rosołu, bo przyrządzenie takiego wymaga 2-3 godzin.
Honorata1984
25 września 2014, 13:30
no chyba właśnie robiłam ... po 3 godzinach to nic by w garnku nie zostało ... wszystko byś wyparowała z niego
marmody
25 września 2014, 13:36
Gotuje wywar tylko z warzyw i żeby był naprawdę aromatyczny potrzeba ok. 3 h.
justyna.piechocka
[były]dietetyk Vitalia.pl
25 września 2014, 14:20
Ja gotuję rosół minimum 3 godziny, na małym ogniu i tak się gotować powinno.
jamarja
26 listopada 2014, 12:30
Dobry rosół powinien gotować się kilka godzin na wolnym ogniu.
Nualka
25 września 2014, 10:47
Ja dodaję lubczyku z ogródka i żadnej kostki nie potrzeba :)
Wiedzmowata
25 września 2014, 09:24
Dla mnie dodanie kostki rosołowej do zupy to popsucie jej smaku; przeszkadza mi tłuszcz zawarty w kostkach, mam wrażenie jakby był zjełczały i stary.
justyna.piechocka
[były]dietetyk Vitalia.pl
25 września 2014, 14:22
Dokładnie :)
masza122
25 września 2014, 07:44
regularne nadużywanie kostki - to raczej mało konkretna informacja. czym jest nadużywanie? kilka dziennie, jedna dziennie, jedna na tydzień?