Witajcie!!!
Kochane dziewczynki, wróciłam. Co tu dużo mówić. Czasem w życiu nam wychodzi , a czasem nie bardzo. Tak czasem historia lubi się powtarzać i moja zatoczyła koło. Waga znów pokazuje znienawidzone 68 kg. Działa to na mnie w dwojaki sposób, raz, że zła jestem na siebie ogromnie, dwa, że jak to się cholera jasna stało?!?!?!?!?
Jestem typem człowiek, który podejmuje walkę, niekoniecznie z takim samym zapałem za każdym razem. Tym razem chyba pokorniej, z wiekiem chyba tak to przychodzi.
Jest też światełko w tunelu, które zmusza mnie do działania - urlop, który w tym roku będzie dla mnie w kwietniu - jadę do Turcji. Gdzie słonko świeci pięknie i jest ciepło i przyjemnie. Czekam na ten urlop jak pustynia na deszcz. Nie będę ukrywała ze chciałabym wyglądać świetnie, chyba każda z nas marzy o tym żeby nie było wpadki w bikini???
To by było na tyle tego optymistycznego wpisu. Ciąg dalszy nastąpi, niech, że tylko ta waga się ruszy ...
Pozdrawiam Zosiaczek